poniedziałek, kwietnia 27, 2020
Gratka dla fanów Maleca, czyli "Czerwone Zwoje Magii" Cassandry Clare
Hejo!
Dzisiaj kolejna recenzja książki autorki, która ma specjalne miejsce w moim sercu. Mowa o Cassandrze Clare i jej najnowszej serii. Uniwersum Nocnych Łowców rozrosło się o kolejną trylogię. I nie ostatnią, bo są jeszcze dwie planowane/zaczęte. Szczerze mówiąc, nie narzekam. Lubię ten świat i podoba mi się to, że z każdą częścią jest co raz bardziej dopracowany. Jak na razie pierwsza część serii „Najstarsze klątwy” to bardziej dla mnie bardziej dodatek do całego uniwersum niż osobna część jakiejś ważnej historii, ale bardzo fajnie dopełnia ten świat.
Tytuł: Czerwone
Zwoje Magii
Autor: Cassandra
Clare, Wesley Chu
Wydawnictwo: We Need
YA
Liczba stron: 472
Data wydania: 15
kwietnia 2020
Moja ocena: 8/10
Moja ocena: 8/10
Historia pokazuje,
co się działo na wakacjach Aleca i Magnusa w Europie. Ich spokój
został przerwany przez pojawienie się Tessy, która poinformowała
czarownika, że jest podejrzany o założenie Szkarłatnej Ręki,
kultu czczącego jednego w Wielkich Demonów, Księcia Piekieł
Asmodeusza. Okazuje się, że Magnus stracił wszystkiego wspomnienia
związane z tym kultem i założył go dla żartu, ale to wymknęło
się spod kontroli i znalazło nowego przywódcę…
Jak wyżej
wspomniałam, ta część jest takim przyjemnym dodatkiem do całej
serii, ale nie znaczy, że nie wnosi do niej wiele. Najważniejsze co
ona wnosi to podejście Podziemnych do Nocnych Łowców. Do tej pory
spotykaliśmy tylko Podziemnych, którzy byli blisko z nimi lub mieli
chwilowe interesy, ale zawsze to był jeden Podziemny i kilku Łowców.
Za to tutaj mamy sytuację odwrotną. Alec (i jeszcze dwoje Nefilim)
trafia w świat Podziemnych. Najpierw na Nocny Targ, potem na imprezę
z okazji ich tryumfu, który Podziemny traktują jak własny. Co
godzi w dumę Aleca, ale to jest to co Łowcy sami robią. Świetnie przedstawia ich nieufność i bardzo dobrze to dopełnia obraz tego świata.
Powieść jest
podzielona na trzy części oraz epilog. Każda z nich ma tytuł
podobny do tytułów
książek z serii Dary Anioła. Tutaj jest „Miasto miłości”, „Miasto masek” oraz „Miasto wojny”. Bardzo mi się podoba, że każda z tych części ma inny klimat. W pierwszej części wszystko się zaczyna, ale akcja idzie dość leniwie. Czuć miłość bohaterów, ale bardziej czuć nieudaną randkę. Oczywiście nie tak zwyczajnie nieudaną, bo pojawiają się tam przeszkody typowe dla Nocnego Łowcy. W „Mieście masek” akcja przyśpiesza, ale jest owiana dozą tajemniczości. Jeszcze nie wiadomo dobrze wszystkiego, ale coś się dzieje. Można wyczuć coraz większe niebezpieczeństwo. Oczywiście, w ostatniej części, czyli „Mieści wojny” jest najciekawiej i nie ma się ochoty zostawiać tej książki na później. Jest najlepszy fragment tej książki, na który warto czekać. Epilog w bardzo fajny i zabawny sposób podsumowuje tę powieść, ale wprowadza też pewien element zaskoczenia, który jest łącznikiem z "Miastem Popiołów".
książek z serii Dary Anioła. Tutaj jest „Miasto miłości”, „Miasto masek” oraz „Miasto wojny”. Bardzo mi się podoba, że każda z tych części ma inny klimat. W pierwszej części wszystko się zaczyna, ale akcja idzie dość leniwie. Czuć miłość bohaterów, ale bardziej czuć nieudaną randkę. Oczywiście nie tak zwyczajnie nieudaną, bo pojawiają się tam przeszkody typowe dla Nocnego Łowcy. W „Mieście masek” akcja przyśpiesza, ale jest owiana dozą tajemniczości. Jeszcze nie wiadomo dobrze wszystkiego, ale coś się dzieje. Można wyczuć coraz większe niebezpieczeństwo. Oczywiście, w ostatniej części, czyli „Mieści wojny” jest najciekawiej i nie ma się ochoty zostawiać tej książki na później. Jest najlepszy fragment tej książki, na który warto czekać. Epilog w bardzo fajny i zabawny sposób podsumowuje tę powieść, ale wprowadza też pewien element zaskoczenia, który jest łącznikiem z "Miastem Popiołów".
Ogólnie styl
pisania jest dobry, ale ja zawsze mam jakiś problem z czytaniem
książek, które Clare napisała z kimś. Czyta je mi się dużo
gorzej niż te tylko jej, mimo że za każdym razem fabuła mnie
bardzo ciekawi i intryguje. Na szczęście cały czas jest to typowe
dla Clare poczucie humoru. Tym bardziej, że Magnus jest jedną
najzabawniejszych postaci w tym Uniwersum. Dodatkowo bawi mnie fakt,
że cała fabuła zaczyna się od jednej nieudanej randki i cały
czas czuć ten klimat. Nie piszę tego w pozytywnym znaczeniu. Dla
mnie jest plusem i chciałabym zobaczyć ekranizację tego w stylu
takich komedii romantycznych (chociaż ekranizacja „Miasta Kości”
była dnem, a serial też mnie nie porwał, więc to ryzykowne
stwierdzenie).
Niesamowicie się
cieszę, że możemy poznać bliżej Aleca, ponieważ jest bardzo
często tłumiony przez postać Jace’a. Tutaj widzimy jak balansuje
pomiędzy pewnością siebie a niepewnością względem czarownika.
To jest dość urocze, tym bardziej że okazuje mi wiele uczuć
troszcząc się o niego u pomagając.
Z kolei w Magnusie
widzimy coś więcej niż jego ironiczność i zamiłowanie do
brokatu. Czarownik wydaje się być postacią, która lekko, niekiedy
lekceważącą podchodzi do życia (nie tylko swojego), ale tutaj
widzimy to jak się troszczy. Otacza troską inne osoby niż Magnusa
i Clary. Dowiadujemy się więcej tego, co siedzie w nim. Poznajemy
jego demony.
Oprócz tego
pojawiają się tutaj postaci z „Mrocznych Intryg”, ale nie ma
żadnych spoilerów do tej trylogii. Podoba mi się to, że poznajemy
lepiej Aline Penhallow oraz Helen Blackthorn przed wprowadzaniem
Zimnego Pokoju. Tutaj są początki ich znajomości, które są
bardzo ciekawe. Helen wydaje się delikatna i krucha, a jednocześnie
silna. Za to Aline ma bardzo mocny charakter i jest po prostu
niezwykle zdecydowana.
Niby nie ocenia się
książki po okładce, ale tutaj szata graficzna jest cudowna. Nie
znam drugiej tak pięknie odbijającej światło okładki jak ta. Są
tutaj też bardzo przyjemne czcionki na początku rozdziałów.
Bardzo polecam ją
fanom tego świata, a szczególnie tym, którzy shipują Maleca. :D
Jeśli zastanawiacie się, w którym momencie powinno się tę serię
przeczytać, to uważam, że obowiązkowa jest znajomość trzech
pierwszych tomów „Darów Anioła”, a reszta dowolnie. Nie ma
spoilerów do „Diabelskich Maszyn” ani do „Mrocznych Intryg”,
mimo że w przypadku tych drugich część bohaterów się pojawia i
tutaj, ale w rzeczywistości w obu seriach tylko jedno zdarzenie jest
wspólne i może zaskoczyć.
Książka odebrana za punkty na portalu https://czytampierwszy.pl/pl/