Caraval to dopiero początek... - recenzja "Legenda" Stephanie Garber
Caraval to była książka, którą zapragnęłam przeczytać ponad 4 lata temu po poleceniu jej przez moją ulubioną wówczas youtuberkę. Wtedy ta książka została wydana jako Caraval. Chłopak, który smakował jak północ. Do tej pory mam pierwsze wydanie tej książki i darzę je sentymentem. Przez długie lata marzyłam o przeczytaniu kolejnych części, rozważałam zakup ich po angielsku, ale zanim się zebrałam, książki zostały wznowione przez wydawnictwo Poradnia K. Z tej okazji zrobiłam też reread tej książki, co było zaskoczeniem, bo zupełnie inaczej ją odebrałam.
Materiał sponsorowany — recenzja we współpracy z wydawnictwem Poradnia K.
Zanim przejdę do recenzji, chcę wyjaśnić oznaczenie współpracy. W tym tygodniu wyszły rekomendacje UOKiK odnośnie klarownego oznaczania współprac. Wybieram oznaczenie "materiał sponsorowany", ale chcę nakreślić, co to oznacza w moim przypadku. Do tej pory wszystkie moje współprace były barterowe — zapłatą za współpracę jest produkt, czyli w tym przypadku książka. Ta również do nich należy. Sponsorowany jest fakt, że ta recenzja się pojawia, a nie jej treść. Nikt nie ma wpływu na treść recenzji, które zamieszczam — dotyczy to tej współpracy, jak i poprzednich.
Tytuł: Legenda
Oryginalny tytuł: Legendary
Seria: Caraval #2
Autorka: Stephanie Garber
Tłumacz: Mateusz Borowski
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 28.09.2022 r.
Liczba stron: 384
Zbliża się wyjątkowe święto - 75. urodziny cesarzowej Elantyny, władczyni Imperium Równikowego. Na tę okazję przygotowano specjalną edycję Caravalu, niecały tydzień po skończeniu poprzedniego, który wygrała Scarlett Dragna. Dzięki temu ona i jej siostra, Donatella, zostały uwolnione od despotycznego ojca. Jednak dla Telli walka o wolność się nie skończyła. Aby uciec od ojca i odnaleźć matkę, zawarła umowę z tajemniczym przyjacielem. Osobą, której nigdy nie poznała. Tella musi wywiązać się ze swojej części umowy — poznać prawdziwą tożsamość Mistrza Legendy. Może to osiągnąć jedynie, wygrywając kolejny Caraval. Konsekwencje tego mogą być ogromne, a Tella nie wie, czy jest w stanie je ponieść.
Legenda była książką, której się obawiałam. Po pierwsze główną bohaterką była Tella, czyli postać, do której nie żywiłam ciepłych uczuć i bałam się, że będzie mnie irytować. Kolejna obawa wyszła, gdy przeczytałam opis książki — kolejny Caraval. Podobny zabieg był w Igrzyskach Śmierci, gdzie w drugim tomie również odbywały się te igrzyska, co mnie bardzo zawiodło, bo czułam, że jest to odgrzewany kotlet. Na całe szczęście żadna z moich obaw się nie potwierdziła.
Akcja Legendy to bezpośrednia kontynuacja poprzedniej części. Wydarzenia rozpoczynają się na drugi dzień po przyjęciu dla aktorów Caravalu. Historia została podzielona tak, jak poprzedni tom — na czas przed Caravalem oraz każdą z nocy. Akcja nabiera tempa, kiedy siostry Dragna trafiają do Valendy, gdzie ma odbyć się kolejna edycja tego przedstawienia. Caraval jako rozgrywka różni się od poprzedniej, ma zupełnie inną fabułę.
Caraval to jedynie ułamek
Caraval to nie był nawet początek, to dopiero ułamek historii i świata, który przygotowała dla nas Stephanie Garber. Od pierwszych stron można było zauważyć, że świat jest znacznie bardziej rozległy niż to, co było w pierwszej części. Sam pierwszy tom przedstawiał głównie Caraval i jego magię. Legenda poszerza obraz świata o jego historię i wierzenia, co również wyjaśnia, skąd wzięła się magia, którą włada Mistrz Legenda.
Podoba mi się motyw Mojrów i Mojr. Początkowo myślałam, że chodzi o boginie losu z greckiej mitologii, ale nie. Nazwa przywodzi błędne skojarzenia, ale autorka nadała jej własną definicję. W tym przypadku to magiczne istoty, które dawniej władały magią i były niezwykle okrutne. Mają swoje atrybuty, słabe punkty i istnieją magiczne przedmioty z nimi związane. Bardzo mi się podoba słowniczek na końcu, który porządkuje wszystkie pojęcia z nimi związane.
Mistyczny klimat
Wprowadzenie tego motywu oraz magicznych przedmiotów, które były z nimi związane, od razu podkręciły całą historię i dały jej "coś więcej". Caraval był dość ograniczony, sprawiał pozór zabawy, a Legenda przedstawia inną historię — większą, z mistycznymi elementami i śmiertelnie niebezpieczną.
Jej klimat zdecydowanie nie jest baśniowy. Magia staje się mroczna i okazuje się, że nie służy do zabawy. Do tego ciągłe tajemnice, nierozwiązane zniknięcie matki i magiczne istoty, sprawiają, że książka wciąga i wywiera ogromne wrażenie. Chłonęłam każdą stronę z coraz większym zachwytem i upajałam się tym mistycznym, magicznym klimatem. Nie wiedziałam, dokąd mnie ta historia doprowadzi, jakie jeszcze tajemnice kryje i co autorka ukrywa przed czytelnikami. To wszystko sprawiało, że z każdą stroną chciałam więcej i więcej, nie chciałam opuszczać tego świata i miałam miliony pytań.
Narracja i główna bohaterka również miały wpływ na klimat tej historii. Narracja jest trzecioosobowa, ale skupia się na perspektywie Telli. Różnica wynika z tego, że Tella jest zdeterminowana i skupia się na osiągnięciu swojego celu. Natomiast Scarlett była pochłonięta grą i spełnianiem swojego marzenia, przez co gra początkowo wydawała się baśniowa.
Odważna kreacja bohaterów
Szczególną uwagę zwracają się na siebie postaci drugoplanowe. Ich kreacja jest odważna i niespotykana. Aktorzy Caravalu to zwykli ludzie, którzy na czas przedstawienia wchodzą rolę, które poniekąd wymusza na nich Legenda i jego magia. Wymusza to nieidealne słowo, ale najbliższe rzeczywistości — na czas Caravalu aktorzy są pod wpływem magii, zapominają o swojej prawdziwej osobowości. W pierwszym tomie nie rzucało się to aż tak w oczy, ale kiedy Tella znała osobiście aktorów, to dało niesamowity efekt. Ich kreacja balansowała na granicy niekonsekwencji i wrażenia, że autorka nie trzymała się tego, co pisała. Pamiętaj, to tylko gra. Najpierw zachwyciłam się magią, która zmusza bohaterów do zapomnienia o swojej tożsamości. Później zaczęłam się zastanawiać, jakie ona ma granice. Kiedy wychodzą z roli? Czy mogą wyjść z roli? Ile z tego zachowania to magia i scenariusz od Mistrza Legendy, a ile to prawda?
Był moment, w którym wydawało mi się, że bohaterka zapomniała o tym, jak jedną z postaci przedstawiła wcześniej. Jednak było to mylne wrażenie i pozwoliło mi zrozumieć, jaki jest zamysł. Mam świadomość, że dla części osób może być to niezrozumiałe lub po prostu przeszkadzać. Dla mnie to było niesamowicie ciekawe doświadczenie i chciałabym się dowiedzieć więcej.
Strażniczka swoich tajemnic
Tella jest postacią, której nie mogliśmy dobrze poznać we wcześniejszej części. Jedynie można było oceniać przez pryzmat relacji z siostrą, gdzie Tella wykorzystywała jej troskę i uczucia. Młodsza z sióstr to tak naprawdę osoba, która skrywa wiele sekretów i latami o nich nie mówi. Ma jasno określony cel, którego nie boi się spełnić i chce go spełnić każdym kosztem. Na kartach powieści zaszła w bohaterce drobna zmiana, która sprawia, że zaczęłam ją lubić. Naprawdę nie jest ona wielka, zmienia właściwie jej podejście, ale daje to bardzo pozytywny efekt.
A co ze Scarlett?
Mam dobrą wiadomość dla wszystkich, których ta bohaterka irytowała. W tej części Scarlett jest tylko tłem i ma swój poboczny wątek. Pojawia się tylko w kilku scenach, rozmawia z siostrą, ale nie jest w ogóle zaangażowana w Caraval. Dziewczyna zajmuje się sprawdzaniem uczciwości Juliana i rzeczą, który każdy przed nią ukrywał. Wolałabym, żeby było jej tutaj więcej i miała więcej do powiedzenia.
Cała historia tego tomu, jak i przedstawienie Telli, sprawiło, że poczułam, jakby Scarlett od początku była tylko pionkiem w grze, a prawdziwą główną bohaterką była Donatella Dragna. Jest ciekawie przedstawione, ale też potwierdza to, co zauważyłam przy po przedniej części — Tella nie jest tak dobrą siostrą, a ich relacja nie jest dla niej najważniejsza.
Czy mamy tutaj miłość?
Widziałam, że wydawnictwo w reelsie przedstawiającym książkę zawarło stwierdzenie "miłość, poświęcenie, nadzieja" oraz "hipnotyzujący romans". Nie jestem w stanie się zgodzić z takim przedstawieniem, bo romans jest elementem tej historii, ale zdecydowanie nie aż tak ważnym. Uczucia Telli i romans, jaki się zradza w tej części są skomplikowane. Naprawdę, są one dla mnie ciężkie do pisania bez spoilerów. Romans nie przesłania całej fabuły i jest nienachalny, ale mógł zostać przedstawiony w nieco inny sposób. Mamy tutaj takie "kto się czubi, ten się lubi". Tylko czegoś mi w tym wątku brakuje. Takiej sceny, która skłania do myślenia, że może być z tego coś więcej.
Legenda zmieniła moje myślenie o poprzedniej części i całym świecie. Spędziłam z tą książką świetny czas, z wielką chęcią przeżyłabym to znowu. Dała mi wiele emocji i mnie wciągnęła, i całościowo mi się spodobała. Naprawdę, myślę o wadach i jedynie było dla mnie za mało Scarlett, i za mało tej więzi między siostrami. To naprawdę zaskakują książka, w której historia stwarza wiele pozorów i właściwie nic nie jest takie, jak wydaje się na początku. Punk kulminacyjny był niesamowity i piękny po prostu. Ogromnie polecam Wam tę książkę. Nawet jeśli Caraval nie był dla Was zachwycający, a Scarlett irytowała, to warto dać drugą szansę.
Będę czytała! Jestem ciekawa jak ja ją odbiorę, oby też tak dobrze :)
OdpowiedzUsuńMam taką najdzieję!
UsuńChaotyczne mi się to wszystko wydaje, ale tylko, dlatego że nie czytałam pierwszej części. Jednak zaintrygował mnie opis drugiej. Chyba to jest magiczny świat, który chciałabym poznać <3
OdpowiedzUsuńMożliwe. Pierwsza i druga część różnią się klimatem, dlatego w recenzji pojawiło się tyle porównań.
Usuń