Trzy metry nad niebem to film, który pokochałam na koniec podstawówki i uwielbiałam przez całe gimnazjum. Naturalnym było dla mnie to, że skoro obejrzałam film, to jako książkoholik MUSZĘ przeczytać książkę i kolejne książki. Pierwsza część historii Babi i Stepa (Hache, jeśli znacie go z hiszpańskiego filmu) miała premierę w 2004 roku, Tylko Ciebie chcę zostało wydane w 2006 roku, a ostatnia część Trzy razy ty w 2017 roku. Nie mam nic do kontynuacji, które pojawiają się po latach. Często nawet przewyższają pierwszy książki z serii, bo czuć, że autor_ka się rozwinął_ęła.
Tym razem tak nie było. Co jestem w stanie wybaczyć książkom sprzed ponad 15 lat i bohaterami są nastolatkowe, tego nie jestem w stanie wybaczyć książce nowszej i dorosłym bohaterom. Miałam świadomość, że nie będę zadowolona z fabuły, ale nie spodziewałam się, że to będzie naprawdę słaba książka. Trzy metry nad niebem bardzo mi się podobało i lubiłam do tego wracać, Tylko ciebie chcę było gorsze i wiedziałam, że trzecia część wypadnie gorzej. Nie sądziłam jednak, że z fabuły spodoba mi się punkt rozpoczęcia historii i punkt kulminacyjny, a zmieniałabym dosłownie całą ścieżkę, którą fabułą została poprowadzona. Dodatkowo mam większą świadomość pewnych problemów społecznych i nie podoba mi się ich utrwalanie. To wszystko sprawiło, że tę książkę oceniam jako słabą i decyduję się na inną formę recenzji. W ostatniej części wpisu pojawiają się spoilery dla osób, które chcą poznać, co dokładnie dzieje się w tej części. Będą spoilery do wszystkich trzech części.
Tytuł: Trzy razy ty
Oryginalny tytuł: Tre volte te
Autor: Federico Moccia
Tłumaczka: Karolina Stańczyk
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 23.05.2018
Liczba stron: 797
Step przygotowuje się do ślubu z Gin, która wybaczyła mu zdradę, jakiej się dopuścił, spędzając noc z Babi. Była ukochana znów staje na jego drodze, przedstawiając mu ich wspólnego syna, owoc tej upojnej nocy.
Bohaterowie dorośli, ale nie dojrzali
Nigdy nie zaczynam recenzji od pisania o bohaterach, ale przy tej książce nie potrafię inaczej. Czuć, że wszyscy się zmienili. Step jest poważnym, ogarniętym producentem telewizyjnym, którego firmę czeka świetlana kariera. Gin wydaje się spokojniejsza i rozsądniejsza, kreowana jest na silną postać kobiecą, ale wyszła z tego parodia. Wyjaśnię to w kolejnym akapicie. Chyba najbardziej podobała mi się zmiana, która zaszła w Babi. Jako kobieta zaczęła w końcu dostrzegać, że to nie jej życie, a życie, jakie wykreowała dla niej matka. Chce się od tego odciąć i żyć po swojemu, być sobą i być szczęśliwą.
Problemem jest to, że bohaterowie nie dojrzali, co widać po ich związkach. Step całą książkę okłamuje Gin. Gin okłamuje Stepa i bliskich, ukrywając przed nimi swój stan zdrowia. I jest jeszcze Babi, która jest w tym niejednoznaczna. Knuje intrygę, żeby spotkać się ze Stepem. Informuje go o dziecku, gdy ono ma kilka lat. A jednocześnie dojrzewa na tyle, aby sprzeciwić się swojej matce. Dojrzewa i wie, że nie jest szczęśliwa w małżeństwie.
Próba sprzedania toksyczności pod przykrywką wielkiej miłości
W relacjach między bohaterami brakuje mi głębi. Step zachwyca się Gin, jaka to ona nie jest cudowna, jaka wrażliwa i ogólnie anioł nie kobieta, ale w treści książki nie widzę żadnego poparcia na to. Najbardziej mnie boli brak refleksji ze strony Stepa i Babi. Od ich związku minęło blisko 10 lat, oboje się zmienili i nie ma żadnych przemyśleń, które by podkreśliły, że oni kochają swoje wyobrażenie sprzed iluś lat. Rozumiem, że to miała być wizja wielkiej miłości na całe życie. Jednak punktem startowym był pierwszy poważny związek dwojga nastolatków, a teraz oboje są dorosłymi osobami. Zmienili się i nie mają wcale pewności, że pokochają się również takich, jakimi są teraz. Nie ma żadnych przemyśleń poza "Tak bardzo kocham i nie mogę zapomnieć". Tutaj uważam, że dobre by było odejście od pojęcia wiecznej miłości i danie bohaterom możliwości poznania się na nowo.
Głównie o toksyczności ich zachować świadczą ciągłe kłamstwa — głównie w kwestii dzieci i stanu zdrowia. Jednak najgorsze są zdrady, które, mam wrażenie, są w tej książce wszechobecne. Rozwinę to w ostatniej części wpisu.
Lubię książki, które ukazują świadomie toksyczne relacje. Narrator podkreśla, że takie zachowanie jest złe. Bohaterowie w pewnym momencie orientują się, że krzywdzą kogoś lub są krzywdzeni. Tutaj tego nie ma ani też nie ma żadnych większych refleksji bohaterów, poza rozważaniem Stepa, czy on może być szczęśliwi z Gin. Już lepiej by było, gdyby autor postawił pytanie, czy może stworzyć szczęśliwe małżeństwo z Gin, robiąc to wszystko.
Wybielanie Gin
Jak już wspomniałam, Gin jest przedstawiana jako niesamowicie dobra, cierpliwa, łaskawa i ogólnie cudowna kobieta, bo wybaczyła Stepowi zdradę. Rozumiem, że za wybaczenie zdrady w oczach Stepa zyskała więcej i jest to wyjątkowe. Jednak nie podoba mi się romantyzowanie jej toksycznych zachowań. Gin to bohaterka, która Tylko ciebie chcę stalkowała Stepa, śledziła go oraz zaprzyjaźniła się z jego matką, aby zdobyć o nim więcej informacji. Takie zachowania nie są romantyczne. W prawdziwym życiu są one niebezpieczne, a jednak popkultura karmi nas takimi rzeczy (Pamiętnik Sparksa, Zmierzch Meyer czy Krew i popiół Armentrout). Uświadomiłam sobie, że jest to pierwszy przypadek, gdzie są romantyzowane toksyczne zachowania ze strony kobiety. To również próba sprzedania toksyczności pod przykrywką miłości.
Jednocześnie wychodzi tutaj hipokryzja autora. Gin i jej zachowania są wybielane i romantyzowane, natomiast w przypadku Babi jest to demonizowane. W przypadku Babi nie fair było, że celowo zaprzyjaźniła się z asystentką Stepa, aby wydobyć informacje o nim i zaprosić go na wystawę, gdzie by się spotkali. Gin postąpiła tak samo, nawet posuwała się do gorszych rzeczy (śledzenie), więc nie rozumiem, czemu autor nie jest konsekwentny w krytyce zachowań. Dotarło do mnie, że Babi próbowała zbliżyć się do mężczyzny, który jest w związku. Takie zachowanie zasługuje na krytykę, zarówno jak stalking, którego dopuściła się Gin.
Kobiety oczami mężczyzny
Jednym z problemów w tej książce jest sposób ukazania kobiet. Wcześniej nie zwróciłabym na to aż takiej uwagi. Po obejrzeniu filmu na kanale Klaudia Cloudy
Dlaczego kobiety w filmach są beznadziejne? zaczęło mieć to dla mnie większe znaczenie.
W Trzy razy ty również jest problem. Gin i Babi ukazane są jako przeciwieństwa. Jedna z nich to idealna partnerka do wspólnego życia, a drugą można określić femme fatale, która pojawia się w nieodpowiednim momencie w życiu bohatera i każdy wie, że to się źle skończy. Jednak to nie jest najgorsze, te bohaterki musiały mieć jednak nieco więcej charakteru, skoro są głównymi postaci. Okropne są opisy epizodycznych postaci kobiecych — kobiety są tam seksualizowane. Rozumiem, że większość z nich jest w branży telewizyjne, ale to książka. Nie musi oddawać wiernie rzeczywistości, ma moc, aby ją kreować i może wyłamywać się z krzywdzących ram, pokazując, jak to może wyglądać. Szczególnie obrzydliwy jest dla mnie opis Danii. Jednocześnie cała ta scena jest szczególnie głupia i bezsensowna, bo rozpoczyna się od niej wątek, który nic nie wnosi do tej książki. Mianowicie Giorgio Renzi, współpracownik Stepa, spotyka pierwszy raz Danię, młodą dziewczyną. Nie wiadomo, jakie procesy myślowe zachodzą w jego głowie, ale momentalnie dziewczyna zawraca mu w głowie. Chociaż bardziej prawdziwie, że staje się obiektem jego fantazji, które najchętniej zrealizowałby od razu. Ten wątek jest naprawdę zbędny w tej historii. Wniósł tylko tyle, że nie przeczytam nic więcej od tego autora i uważam, że nie powinien pisać książek dla młodzieży.
Styl pisania też nie ratuje
Książka ma prawie 800 stron, jest bogata w opisy, ale mimo to uważam, że ten autor słabo pisze, czego nawet tłumaczenie nie uratuje. Przede wszystkim dialogi między postaciami są długie, a ich wypowiedzi są dość krótkie. Gubiłam się w nich i nie wiedziałam, do kogo należy dana wypowiedź, bo autor nie pisał tego, a ja ponownie musiałam czytać cały dialog i licząc, kto teraz powinien się odezwać.
Pojawia się tutaj ten sam problem, co w Tylko ciebie chce — jest wiele perspektyw w narracji, ale nie są w żaden sposób zaznaczone. Perspektywa Stepa jest pierwszoosobowa, a pozostałe trzecioosobowe. Potrafiły się one zmienić w środku rozdziału, co mnie irytowało. Naprawdę chciałabym, aby to było zaznaczone. Podobnie jak drugim tomie dominuje perspektywa Stepa, kolejne pojawiają się dopiero później. Wolałabym skupić się na perspektywie Stepa albo dwie dodatkowe perspektywy — Babi i Gin. Więcej nie potrzeba. Lepiej też by było trzymać się jednej narracji — albo pierwszoosobowa, albo trzecioosobowa. Takie mieszanie jest zbędne i irytujące.
Czyli to całkiem beznadziejna książka?
Na lubimyczytać dałam tej książce 3/10, czyli słaba. Jest to po prostu słaba książka, ale nie najgorsza z najgorszych.
Jedynie co mi się podobało, to rozwinięcie wątku Danielle. Cieszę się, że ta bohaterka dojrzała i ma szansę zbudować własną rodzinę.
I podoba mi się też to, o czym tak książka NIE jest, a mogła być. Pojawienie się byłej dziewczyny i dziecka, o którym się nie nic, to naprawdę ciekawy punkt wyjścia dla fabuły. Byłby to świetny sprawdzian dla Gin i Stepa, gdyby tylko ona się dowiedziała. Wiele trudnych emocji, trudna decyzja, jak podejść do tego oraz też budowanie relacji z tym dzieckiem. Nie kojarzę żadnej książki z tym motywem, ale pewnie wpływ na to ma, że nie czytam książek obyczajowych. Podobnie choroba Gin — byłaby to szansa na pogłębienie relacji między nią a Stepem. Naprawdę odpowiednio to poprowadzić i byłoby naprawdę wzruszające.
Na szczęście czytanie tej książki mnie nie męczyło, szło mi całkiem sprawnie, co również podwyższyła ocenę tej książki. Czytanie, gdy zauważyłam, z jak słabą książką mam do czynienia, było po prostu zabawne. Wyłapywanie absurdów i głupot było dla mnie naprawdę dobrą zabawą.
Koniec części bez spoilerów. Dalsza część wpisu zawiera spoilery do Trzy razy ty.
Zdrady, zdrady, zdrady...
To kolejna rzecz, która mnie razi w tej książce. Mam wrażenie, że bohaterowie ciągle się zdradzali. Dla mnie czytanie o tym było dość nieprzyjemne. Trudno mi określić emocje, jakie mi towarzyszyły. Ogromna irytacja i frustracja oraz pewnego rodzaju obrzydzenie do działań bohaterów.
Babi podstępem sprawia, że wieczór kawalerski Stepa jest na jachcie jej męża. Ona zostaje tam jako hostessa z nadzieją, że dla Step zmieni zdanie i zostawi Gin. Dochodzi między nimi w nocy do zbliżenia, o którym Step nie mówi swojej żonie. Jakiś czas później Step i Babi wdają się w romans, który trwa kilka miesięcy, dopóki nie urodzi się córka Stepa. Takie poprowadzenie fabuły mnie załamuje, bo jest tutaj usprawiedliwianie wielką miłością, która... Właśnie, która co? Może wszystkie? Jest zakazana? Przecież wystarczyło się rozejść z obecnymi partnerami albo nie zdradzać. Nie widzę usprawiedliwienia dla zdrady i nie podoba mi się, że ta książka próbuje to robić. W dodatku demonizowanie Babi sprawia, że ciężar zdrady bardziej jest nałożony na jej postać, a przecież Step też w tym brał udział. On zdecydował, że będzie okłamywał Gin.
Zmiana wydźwięku historii Pollo
Pollo był bliskim przyjacielem Stepa, który tragicznie zginął w Trzy metry nad niebem. Autor pokusił się o przywrócenie jego wątku, chcąc zrobić z wypadku Pollo jeszcze bardziej tragiczne wydarzenie. Jak dla mnie to był to bardzo zły zabieg fabularny. Miał wzruszyć czytelnik, a we mnie wzbudził śmiech zażenowania. Pallina przekazuje Stepowi list, który Pollo napisał przed śmiercią i wyjaśnia, że jego śmierć to nie wypadek, a celowe działanie. Brakuje mi na to słów, bo miało być wzruszająco, a wyszło groteskowo. Strasznie źle wygląda tak próba wzbudzenia łez w czytelniku po tylu latach, szczególnie że jest nieudana. Nie pamiętam, jak sceny śmierci Pollo wyglądała w książce i czy film oddał ją wiernie. Jednak biorąc pod uwagę, że w filmie Pallina (Katina) jechała z nim na motocyklu, wygląda to bardzo źle w moich oczach. Rozumiałabym, gdyby motyw listu pojawił się na zakończenie Trzy metry nad niebem, ale ponad 10 lat od wydania tej książki? Nie podoba mi się takie rozwiązanie tej sytuacji, lepiej by było gdyby autor pominął ten wątek.
Wątek Gorgio Renziego
Podobne odczucia mam do wątku Gorgio Renziego i Danii. Tego wątku też mogłoby nie być, a książka nic by nie straciła. To po prostu wygląda tak:
On ją widzi, analizuje jej wygląd, stwierdza, że jest pociągająca i dalej nie ma zbyt wiele myśli. Nie obchodzi go, że jest w związku i idzie z nią na miasto, a potem do niej. Potem się spotykają, on przyznaje się swojej partnerce do zdrady, a w tym samym czasie okazuje się, że Dania jest osobą bardzo aktywną seksualnie, z wieloma partnerami. Giorgio przeżywa wielkie załamanie, a jego długoletnia partnerka nie chce do niego wrócić.
Brakuje mi słów na to, jak ten wątek jest głupi i zbędny. Naprawdę nie mam pojęcia, co autor chciał tym wątkiem pokazać, bo jedyne co zauważyłam to faceta, który zachowuje się bezmyślnie, wszystkie hamulce mu się wyłączyły na widok młodszej od siebie kobiety. Nie ma tutaj żadnej refleksji ze strony bohatera.
Nie czytałam poprzednich części ale nie sięgnę po serię.
OdpowiedzUsuń