Dawno czegoś takiego nie czytałam - recenzja "Złodziej" Megan Whalen Turner
Cześć!
Chyba ponownie przeceniłam swoje możliwości, ile jestem w stanie pisać na bloga. Dopadło mnie przeziębienie, oczekiwanie na wyniki rekrutacji na studia i jakoś nie miałam wystarczająco czystej głowy, aby pisać. Chyba też sama się przytłoczyłam poruszeniem poważnego problemu w książkach i przez to jeszcze ciężej było mi zebrać się do pisania i czytania, i ogólnego funkcjonowania. Dziś przychodzę z recenzją książki z pogranicza fantastyki i książek przygodowych. Coś, czego naprawdę dawno nie czytałam.
[Materiał reklamowy — współraca z wydawnictwem Poradnia K]
Tytuł: Złodziej
Oryginalny tytuł: The Thief
Seria: Złodziej Królowej
Autorka: Megan Whalen Turner
Tłumacz: Dominika Rycerz-Jakubiec
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 28 czerwca 2023 r.
Złodziej nie jest nową książką, co chyba mnie najbardziej w tej książce zaskoczyło. Jest to książka z 1994 roku, a po raz pierwszy wydana w Polsce w 2012 roku i wtedy nie doczekano się w Polsce wydania wszystkich części. Szczerze mówiąc, nie kojarzę, aby wcześniej o niej słyszała. Co prawda w roku wydania jeszcze nie wgłębiłam się w książkową społeczność, ale jakby wzbudziła większe zainteresowanie w tamtym okresie, to w ciągu kolejnych dwóch czy trzech lat mogłabym ją znaleźć na blogach.
I kurczę! Ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego tego większego zainteresowania nie wzbudziła. Jest naprawdę bardzo dobry reprezentant fantastyki. Widziałam gdzieś stwierdzenie, że jest bardziej książka przygodowa niż fantastyka, ale nie jestem w stanie się z tym pełni zgodzić, chociaż rozumiem ten punkt widzenia. To nie jest fantastyka, w której czymś codziennym są magiczne i mityczne stworzenia, w której świat jest przesycony magią. Elementy fantastyczne w budowie tego świata są znacznie bardziej subtelne i mniej wpływają na codzienne życie bohaterów. Powiedziałabym nawet, że są nieco zapomniane i przez to nie tak powszechne. Elementy przygodowe znacznie bardziej wysnuwają się na pierwszy plan, szczególnie w drugiej połowie historii. Nadały tempa historii oraz wzbudziły we mnie wiele emocji. Czytając tę historię, byłam naprawdę podekscytowana tymi wydarzeniami.
Najbardziej podoba mi się w tej książce, że nie czuję żadnego niedosytu, jeśli chodzi o kreację świata. Naprawdę, trzeba mieć talent, aby stworzyć dopracowany świat i zawrzeć go w 300 stronach. Na końcu książki możemy znaleźć informację, że autorka inspirowała się wierzeniami starożytnych Greków, ale nie jest to znana nam mitologia grecka. Główne elementy fantastyczne w tej historii to zagadkowe, prorocze sny, inny system wierzeń i bogowie oraz przedmioty zesłane przez bogów. Brzmi dość delikatnie jak na fantastykę, jednak rezultat w połączeniu z fabułą robi wrażenie. Sam świat określiłabym mianem spójnego — nie czuć, że coś zgrzyta, nie czuć, że czegoś brakuje i czytelnik ma poczucie, że wszystko jest na swoim miejscu.
W tym świecie istnieją Attolii, Sounis i Eddis. Attoli i Sounis od lat są w stanie wojny, a Eddis byłoby cennym sojusznikiem. Państw w tym świecie jest ich więcej, ale tylko te trzy są istotne dla fabuły. Aby zyskać przewagę nad tym drugim państwem, niezbędne jest odszukanie legendarnego artefaktu, który umożliwi bycie prawowitym władcą tronu. W tym celu wybranego najbardziej uzdolnionego złodzieja ze wszystkich, jacy są w królestwie. Gen, czyli tytułowy złodziej, wyrusza w drogę z magiem, dwoma uczniami i żołnierzem.
Ta w skrócie można przedstawić fabułę tej książki. Początkowo czytałam ją bez większych emocji, ale czytało się bardzo przyjemnie. Kiedy zaczęły się te prawdziwe poszukiwania, wciągnęłam się i nie mogłam oderwać od czytania. Później czytało się tylko lepiej i było więcej akcji. Po części przewidziałam główny zwrot akcji. Był w pewnym stopniu oczywisty, ale na szczęście nie w całości. Udało mi się odrobinę zaskoczyć intrygą, która została ujawniona na samym końcu.
Jednym z wyjątkowych elementów tej książki są przytoczone opowieści i legendy. Najbardziej mi się podoba to, że możemy je poznać z dwóch perspektyw. Pierwszą jest perspektywa Maga, który jako uczony zna najbliższe prawdy wersje tych przekazów. Drugą wersją są przekazy ustne, które opowiadała Genowi jego mama. Bardzo mi się podoba takie podejście do tematu i ukazanie tego, jak opowiadania mogą się różnić, mimo że są o tej samej historii.
Bohaterowie są dobrze zarysowani, mimo że nie wszyscy rysują się tak mocno. Na pierwszym planie zdecydowanie jest Mag oraz Gen, a ich towarzysze stoją w ich cieniu. Mimo to pozostała trójka i tak zachowuje swoją odrębność i nie stanowi tła dla tej dwójki.
Eugenides to nie jest postać, którą polubiłam od razu. Przez pierwsze strony mój stosunek do niego trudno było nazwać sympatią. Jest to wybitnie arogancki i aż nazbyt pewny siebie bohater. Ma się wrażenie, jak gdyby sam dla siebie był bogiem. W podróży, kiedy wciąż jest więźniem, dalej zachowuje się równie arogancko. Nie było to tak irytujące, aby odkładać książkę. Powodowało to bardziej myśli "Człowieku, jesteś w beznadziejnej sytuacji. Weź się zamknij i tego nie pogarszaj...". Polubiłam tego bohatera, gdy zaczął te prawdziwe poszukiwania. Z jednej strony widać w nim profesjonalność — wiedział, co ma robić, jak ma robić i miał swój plan działania. Z drugiej strony było to dla niego czymś nowym i czymś innym niż to, czym zwykł się zajmować. Również zdaje się to być bardziej niebezpieczne dla jego życia. W tym wszystkim ukazała się jego ludzka strona. Ukazał się lęk i strach o własne życie, ale również wątpliwości czy on w ogóle podobała temu zadaniu. Im bliżej końca, tym bohater wzbudzał coraz większą sympatię.
Mag, co może zaskakiwać, nie wykazał się żadnymi magicznymi mocami. W tym świecie jest to po prostu uczony, który może być również doradcą króla. Specjalizuje się w analizowaniu starych wierzeń i tyle, czego się dowiedziałam. Jego specjalizacja nie jest aż tak przybliżona. Z początku jako postać wydaje się oschły, nieprzystępny i skupiony tylko na wykonaniu zadania. Nieistotne, jaki byłby tego koszt. Z czasem mamy możliwość poznać go lepiej i widać, że jest to postać zafascynowana nauką, ma swoją misję w życie i mimo wszystko troszczy się o swoich towarzyszy. Może nie wydaje się najbardziej sympatyczną postacią, ale polubiłam tego bohatera. Z czasem bardziej się otwiera i da się go lubić.
Pozostała trójka bohaterów to Pol, Ambiades oraz Sofos. Początkowo sam tytułowy bohater nie rozróżnia dwóch ostatnich, ale z czasem coraz lepiej ich poznaje. Pol jest żołnierzem, Ambiades jest uczniem maga, a Sofos jak się okazuje następcą tronu. Dobór towarzyszy jest nietuzinkowy, jednak wyszedł naprawdę sensownie. Ich wzajemne relacje i fakt, że Gen jest dla nich obcym człowiekiem, są przyczyną kilku zabawnych scen. Eugenides początkowo robi im wszystkim na przekór, jest najbardziej irytującym towarzyszem podróży, jakiego można sobie wyobrazić. Jednych udaje mu się łatwiej wyprowadzić z równowagi (Ambiadesa), innych trudniej (Pol, mag). Z czasem ich relacje ulegają poprawie, zaczynają się lubić i wzajemnie szanować.
Do tej książki mam dwa drobne zastrzeżenia, które nie dotyczą jej treści, a tego co w niej zabrakło. Przede wszystkim zabrakło mi mapy. Ta książka aż się o nią prosi! Dzięki mapie podróże bohaterów nie byłyby takie "suche" i nabrałyby pewnego rodzaju rzeczywistości. Tak bohaterowie jadą i jadą, ale w sumie ani końca nie widać, a samą trasę ciężko sobie wyobrazić. Drugą rzeczą, chociaż nie aż tak niezbędną, jest słownik. To by było bardziej w formie urozmaicenia i ciekawostki. Zebranie w jednym miejscu imion wszystkich bogów i ich artefaktów byłoby po prostu fajne.
Przy tej historii spędziłam naprawdę dobrze czas i z pewnością przeczytam kolejne tomy. Może świat nie jest przesycony magią, ale Eugenides jest genialnym złodziejem, którego poczynania można śledzić z radością. Jestem ciekawa, jakie jeszcze wyzwania przed nim stoją, ale również jak potoczą się dalsze losy jego państwa. Świat, który do tej pory poznałam, to pewnie tylko jego fragment, ale już po tym fragmencie mogę powiedzieć, że jest on dopracowany i przemyślany. Chcę zobaczyć jego rozwój. Podsumowując, Złodziej w moich oczach jest bardzo dobrym pierwszym tomem i wstępem do dłuższej i większej historii. Dałby sobie radę jako jednotomówka, ale świadomość, że czekają jeszcze inne części, sprawia, że mam dość duże oczekiwania co do tej serii i że dalej będzie tylko lepiej.
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie. Przyznam, że pierwszy raz słyszę o tej serii ale chętnie sięgnęłabym po ten tom. Myślę, że to może być lektura w moim stylu :)
Życzę wszystkiego dobrego i przede wszystkim zdrówka!
Pozdrawiam cieplutko ♡
Ooo, super! Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
UsuńJa jeszcze przed wakacjami też nie miałam przestrzeni do blogowania. Jednak na szczęście teraz nadrabiam zaległości.
OdpowiedzUsuńA co do książki, o której wspomniałaś to mam ją gdzieś z tyłu głowy. Jednak Jak na razie skupiam się na tym co już mam na swojej liście do przeczytania.
Natalia
Rozumiem. :D Mi również zależy na tym, aby nadrobić zaległości z pólki.
UsuńZapowiada się całkiem ciekawie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam nadzieję, że jak po nią sięgniesz, to się nie zawiedziesz.
UsuńTeż nie kojarzę tej książki z 2012, ale zauważam, że jest ostatnio sporo wznowień/nowych wydań książek. A ten tytuł zapisuję sobie do przeczytania, bo brzmi intrygująco ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba!
UsuńNie widziałam, że to książka z 1994 r. Kompletnie umknęła mi w 2014. Na szczęście już czeka na mojej półce na swoją kolej. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to jedna z tych podnadczasowy książek.
UsuńBardzo interesująca recenzja ;)
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuń