Witam Was wszystkich!
Tak, piszę to żeby się pochwalić, bo chcę, bo mogę, bo mam z czego być dumna.
O to jestem wybierzmowana i zaznajomiona z wynikami egzaminów gimnazjalnych. I wiecie co? Jestem z siebie dumna. Udało mi się napisać egzamin najlepiej z klasy. Nie myślałam, że uda pójdzie tak dobrze.
Może nie są to jakoś wybitnie duże wyniki, ale dla mnie jest lepiej, że wszystko mam na mniej-więcej tym samym poziomie niż jedno mieć na ponad 90, a drugie 50. Najsłabiej poszły mi te, których się najbardziej obawiałam. Przyrodnicze całkowicie skopałam. Szczególnie chemię, geografia też mi najlepiej nie poszła. Z tego jak wyniki sprawdzałam biologia poszła mi ładnie i fizyka też całkiem okej (nie wiem jakim cudem). No i to rozszerzenie z angielskiego. Bardzo mnie ciekawi ile punktów dostałam za maila. Tak czy siak jestem z siebie dumna, bo choć raz wiem, że w 100% mogę.
Dodatkowo średnią też mam całkiem ładną. Wychodzi mi 4,88. W porównaniu z innymi latami gimnazjum jest o wiele lepiej. Mam tylko trzy 4 oraz jedną 6 na świadectwie.
Nawet mam 5 z fizyki! Uważam, że powinna mi wystawić 4, ponieważ moim zdaniem nie rozumiem tyle, żeby mieć 5, ale jak jest to trzeba się cieszyć, no nie? Nie musiałam też się dużo poprawiać. Większość ocen miałam pewnych.
Chyba to są jedyne plusy końca gimnazjum. Smuci mnie myśl, że odejdę z tej szkoły, opuszczę moją klasę. Mimo wszystko jestem z nimi zżyta w końcu przez 10 lat musiałam z nimi wytrzymać. Ta szkoła to jest jakiś kawałek mojego życia, nawet jeśli często narzekam.
Na szczęście oprócz mnie do jednej klasy prawdopodobnie pójdzie jeszcze 5 osób z klasy i kilka innych znajomych (no i Gabi). Może będzie lepiej, może gorzej, ale na pewno nie tak samo.
Jak tam Wasze wyniki na koniec roku? :D