Hejo!
Dziś przychodzą z recenzją najnowszej książki Wojciecha Chmielarza, czyli "Wyrwy". To nie moje pierwsze spotkanie z tym autorem. We wrześniu czytałam i recenzowałam "Ranę" - zapraszam do recenzji *klik*. Jest to thriller psychologiczny, czyli gatunek po który sięgam baaardzo rzadko, jeśli nie wcale. Nie będę tej książki oceniać w ramach gatunku, tylko po prostu jako książkę, powieść. Nie mam porównania z innymi książkami z tego gatunku, nie wiem jak wypada na ich tle, ale od czegoś trzeba zacząć. Ogólnie thrillery to gatunek, które cechy najbardziej mi się rozmywają - znam książki z tego gatunku, ale nie umiem wskazać konkretnych cech tego. Wiem o co chodzi, no ale nie do końca. Po prostu przejdę już dalej, a Wy czytajcie, aby dowiedzieć się co o tej książce.

Tytuł: Wyrwa
Autor: Wojciech Chmielarz
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 383
Data wydania: 6 maja 2020
Moja ocena: 7/10


Maciej nagle dowiaduje się o nagłej śmierci jego żony, Janiny. Takie zdarzenie zawsze rujnuje życie. Musi powiedzieć swoim córeczkom, że straciły matkę, jednocześnie chce być dla nich silny, ale jak, kiedy ta śmierć pokazuje, że jego żona miała przed nim sekrety. Fakt, że wypadek był pod Mrągowem, gdy jego żona powiedziała mu, że będzie w Krakowie, to tylko wierzchołek góry lodowej. Oprócz tego tajemniczy mężczyzna pojawia się na jej pogrzebie. Maciej w końcu jedzie na Mazury, aby poznać prawdę, jednak ona jest dużo bardziej zawikłana i tajemnicza.

Książkę mogę ocenić jako bardzo dobrą. W skrócie ciekawa fabuła, bardzo dobrze wykreowani bohaterowie, szczególnie główny bohater i zakończenie należy do dość mocnych. Brzmi idealnie, no nie? Więc czemu tylko "7/10"?

Także zaczynami główną część!

Fabuła jest niezwykle ciekawa i po prostu godna podziwu. Lubię motyw  dochodzenia do tajemnicy czyjejś śmierci. Tutaj realizacja tego pomysłu jest po prostu niesamowita. Od początku chciałam wiedzieć, dlaczego tak się stało, co się wydarzyło, co ukrywała Janina. To jak przeplatają się te wątki, jak wychodzi jedno, potem drugie i myślę, że wiele rzeczy jest niespodziewanych. Czego można się domyśleć, to się domyślałam, ale już później było z tym ciężej. Szczególnie końcówka była zaskakująca, a ostatni rozdział już w ogóle mnie nieco zmiótł i przez pół godziny miałam miałam w głowie "Wow!". Dla mnie sama końcówka nie zmieniła wydźwięku samej fabuły, ale wydaje mi się, że bardzo dobrze podsumowuje całą książkę i można wysunąć z niej dobre wnioski. 
Przez pół książki czuć taką rezygnację, pustkę. To uczucia głównego bohatera, które są bardzo dobrze odzwierciedlone. Gonitwy myśli popychają go prób rozwiązania tej zagadki. Akcja przez to wszystko nie toczy się nie wiadomo jak szybko, jest powolna, trochę ospała. Tak jakby "toczy się, bo musi". To samo jest z życiem głównego bohatera - toczy się, bo musi. Bliżej końca, chyba ostatnie 150 stron akcja nabiera tempa. Zmienia się też klimat, czuć więcej gniewu, determinacji. Po prostu zmiana zachodzi również w Macieju, gdy poznaje coraz więcej faktów z życia swojej żony, o których nie miał pojęcia.
Wydaje mi się, że to powieść z tych, gdzie od akcji trzymającej w napięciu ważniejsze są uczucia bohatera. Na tym to się skupia, Maciej chce się dowiedzieć prawdy, jednocześnie dużo myśli o swoim małżeństwie, w którym coś się wypaliło. Możemy poznać jego uczucia względem żony, jak było na początku i jak było później, po tych dwunastu latach. 

Pomimo ciężkiego tematu książkę czyta się bardzo dobrze. Co prawda nie czytałam jej jakoś szybko, bo ostatnio miałam mniejszą ochotę na czytanie, miałam też dwa dni w ogóle bez książki i jakoś tak wyszło. Skończyłam ją wczoraj, niemalże od razu usiadłam do pisania. Jest dużo opisów i przemyśleń, mniej dialogów, ale to również nie jest przeszkodą. Opisy nie są uciążliwe, często zawarte są w nich historie lubi gonitwy myśli bohatera oraz jego wspomnienia. 

Jednak brakuje mi większej ilości wspomnień Macieja dotyczących Janiny. Było ich trochę, ale to było dla mnie za mało. Nie mogłam sobie w pełni stworzyć obrazu Janiny jako żony. Być może to było celowe, aby pokazać, że mąż jej nie znał. Nie mam pojęcia. Po prostu wolałabym więcej wspomnień o niej, bo z początku miałam wrażenie, że mogła być toksyczna dla męża. Szkoda także, że nie pociągnięto wątku w jaki sposób Konrad ją skrzywdził (nie wydaje mi się, żeby to był spoiler). Na początku było coś o tym wspomniane i nic więcej, bo nikt inni nic nie wiedział. Jednak nadrabia to opis Janiny jako Niny. Niby to ta sama osoba, ale zupełnie różne charaktery, marzenia, podejście do życia. 

Śmierć Janiny bardzo komplikuje relację pomiędzy Maciejem a dziećmi, pomiędzy Maciejem a teściami. Chyba mogę stwierdzić, że lubię takie zabiegi. Zawsze to jakieś urozmaicenie wśród książek, gdzie relacje z rodziną są dobre. 
Jest w tej książce zawartych kilka drobnych stereotypów, które oddają mentalność bohaterów. Myślę, że to pasuje do tej książki, chociaż mnie lekko zakłuwało w sercu, gdy to czytałam. 

Książka na pewno będzie mieć swoich fanów. Dla mnie to nie do końca to, co lubię, ale polubiłam ją. Może nie zachwyciła mnie tak, jak "Rana", ale różnica wynika z tego, że wolę, gdy w książce jest większe napięcie. Tutaj ze zrozumiałych powodów fabuła biegła wolniej i miała inny klimat.


 Akredytacja 02/05/2020

23 komentarze:

  1. Na pewno przeczytam tę książkę i jestem ciekawa, jak ją odbiorę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w trakcie czytania "Wyrwy",ale po Twojej recenzji muszę koniecznie sięgnąć po "Ranę" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiła mnie ta książka. Lubie czytac książki gdzie opisane sa emocje bohatera wiec myśle, ze mi sie spodoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę sięgnąć po tą książkę ze względu na to Mrągowo w którym byłam kurczę fajnie będzie przeczytać książkę z miejscem które znam :D Tym bardziej że od czasu pójścia na studia mieszkam na mazurach
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też raz tam byłam! Mrągowa jest bardzo mało, bardziej wieś pod Mrągowem. :)

      Usuń
  5. Hm.. tajemnice wydają mi się trochę rozdrapane, podróżujące po Polsce i mało realne (ale wiadomo, wszystko może się w życiu zdarzyć). Tak czy siak człowiek docenia po stracie, to wtedy wyciąga wnioski co było nie tak, co poszło nie tak i co by było gdyby.. Myśle, ze ta książka może nam uświadomić jedno? Szczęście i miłość to wspólna pielęgnacja. To nie jest tak, że idziesz do ołtarza i nie musisz się starać, ojj nie.
    Chętnie przeczytam, skusiła mnie Twoje recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku te tajemnice nie są nie wiadomo jak wyszukane, pierwszej można się domyśleć. :)
      Cieszę się, mam nadzieję, że Ci się uda. :D

      Usuń
  6. Dla mnie aktualnie jest to książka roku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierw chcę przeczytać Żmijowisko, bo mam ten tytuł w domu. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Żmijowisko" też mam planach, bo opis kojarzy mi się z "Chatą".

      Usuń
  8. Ajj, ciężki temat, nie wiem czy dałabym radę to przeczytać w sumie. Rzeczywiście szkoda, że mało wspomnień

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to było dość dobrze ujęte, nie na tyle, żeby nie można było przebrnąć przez te emocje. To raczej nie książka z typu tych wzruszających.

      Usuń
  9. Wstyd się przyznać, ale kompletnie nie znam twórczości tego autora 🙈🙈🙈

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja znów bardzo polubiłam Wyrwę. Jako thriller wzbudziła we mnie niepokój, jako powieść psychologiczna eksplorowała przeżycia związane z żałobą po śmierci bliskiej osoby. Moim zdaniem Wojciech Chmielarz doskonale sprawdza się jako autor thrillerów psychologicznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też polubiłam, ale nie wywarło to we mnie aż tylu emocji. A bardziej takich emocji, jakich się spodziewałam. Przeżycia głównego bohatera są naprawdę bardzo dobrze odzwierciedlone.

      Usuń
  11. Czytałam wiele opinii, że nie umywa się do "Żmijowiska", którego jeszcze nie czytałam, ale faktycznie w porównaniu z "Raną" ta jest o wiele wolniejsza, choć również świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chcę przeczytać tę książkę, ale ciągle coś mnie od niej odciąga

    OdpowiedzUsuń
  13. Wstyd przyznać, ale nie czytałam do tej pory nic od Wojtka Chmielarza... Muszę nadrobić. :)

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!