Hejo!
Dziś przychodzę do Was z recenzją świetnego debiutu. Pochłonęłam go w dwa dni, przy czym ubaw mam do tej pory, jak wspominam tę książkę. Cieszę się, że mój chłopak i przyjaciel nie mieli mnie dość, bo podczas czytania non stop do nich pisałam i przeżywałam, co tam się działo. I cieszę się, że pewnie nigdy nie będą mieli ochoty sami z siebie tego przeczytać, bo mogłam spoilerować i opisywać dokładnie co się dzieje i co mnie tak zachwyca czy bawi. Co ciekawe, ta historia jest oparta na faktach (co najmniej w części), a autorka pisze pod psedonimem.

Tytuł: Osaczona
Autor:  Pola Roxa
Wydawnictwo: Lipstick Books
Liczba stron: 381
Data wydania: 25.03.2020
Moja ocena: 8/10

Karolina to jedna z wielu osób prowadząca to stabilne, ale niezwykle nudne życie. Pracuje w dużej korporacji, do której musi dojeżdżać codziennie komunikacją miejską z domu na kredyt, w którym mieszka razem z mężem. W ich małżeństwie już dawno przestało iskrzyć. Ale stabilnie, czy to nie najważniejsze? Od zanudzenia się śmierć powstrzymuje ją wyjazd z przyjaciółką do Bułgarii. Jednak z przyczyn losowych Karolina musi pojechać tam sama. Nie pojęcia, że ten wyjazd zmieni jej życie. Z dwóch przyczyn. Najpierw całe jej dotychczasowe życie legnie w gruzach za sprawą jej bliskich. A drugim powodem jest poznany w Bułgarii mężczyzna, który po powrocie z wakacji będzie chciał od nowa zagościć w jej życiu i to na dłużej… 


„Osaczona” to moje największe zaskoczenie tego roku. Wiem, że mamy kwiecień, ale nic mniej bardziej nie zaskoczy i jestem tego pewna. To książka, której przypisanie tylko jednego gatunku byłoby obrazą. To nie tylko romans czy erotyk, ale też komedia i gdyby była filmem, to powiedziałabym, że zawiera elementy filmu akcji czy gangsterskiego. Zdecydowanie tej książki nie odzwierciedla opis z tyłu okładki, jest dla niej nawet nieco uwłaczający. Serio, ten opis jest za zwykły, a to co jest w środku jest bardzo nie typowe. Większość osób pewnie odłożyłaby to z myślą „Kolejna taka sama powieść” i w tym przypadku to bardzo krzywdzące. To też będzie niezwykle trudna recenzja, bo wiele rzeczy istotnych dla fabuły, to spoilery. 

Fabuła tej książki jest bardzo złożona. Na niecałych 400 stronach powieście dzieje się tyle, co w niektórych trylogiach. Jednak nie miałam wrażenia, że czegoś jest za dużo czy akcja biegnie za szybko. Dynamiki dodają też przewroty w życiu bohaterki, o ile pierwszy jest łatwy do przewidzenia, tak pozostałe to zwroty akcji godne „Domu z papieru”. Są jakieś drobne wskazówki, głównie sugerowane przez samą narratorkę, aby się domyślić, że coś jest „na rzeczy”, ale i tak to potrafi zaskoczyć. Zakończenie w ogóle zwaliło mnie z nóg, parsknęłam śmiechem mówiąc „Tego się nie spodziewałam!”. Inna osoba pewnie by krzyknęła „Jeszcze tego tu brakowało!”. Też pasuje. To jest jedno z tych zakończeń, które zmieniają cały wydźwięk fabuły. Ta powieść zdecydowanie nie daje odpocząć, ale też nie męczy. Ze względu na to, że w życiu głównej bohaterki cały czas się coś zmienia i balansuje pomiędzy „zapowiada się bardzo dobrze” a „ta dziewczyna będzie mieć problemy”, chce się to po prostu czytać, aby zobaczyć, jak to się rozwinie. Czasem wydarzenia są na granicy absurdu, ale mi to nie przeszkadzało. Wywoływało we mnie kolejną porcję śmiechu. 

Myślę, że ten śmiech to w dużej mierze zasługa stylu pisania i narracji. Chyba po raz pierwszy czytałam książkę, w której śmiałam się przez cały pierwszy rozdział. Już tam czuć, że to będzie powieść, która jest przepełniona humorem. Karolina jest świetną narratorką. Opowiada swoją historię tak, jakby to robiła siedząc naprzeciwko Ciebie, przez co można tę książkę pochłonąć w kilka godzin i uśmiać się do łez. Oprócz tego czytając ją przechodziłam cały wachlarz emocji. Szczególnie towarzyszył mi śmiech i zaskoczenie, ale były momenty, kiedy było mi szkoda głównej bohaterki. Szczególnie po jej powrocie z urlopu, prawie się popłakałam, a po chwili cieszyłam się jak głupia. 
W języku tej powieści możemy wyczuć dużo ironii, często takiej, jaką można znaleźć w memach. Fajne jest to, że pojawiają się słówka z „korpomowy” i są one od razu „tłumaczone” na polski. 

Karolina mogłaby być naszą sąsiadką, serio. Jest tak realistyczna (okej, ostatnio często się to zdanie pojawia, ale naprawdę tak trafiam). Jak na sytuację, w której się znalazła radzi sobie bardzo dobrze, ale podejmuje decyzje, które są dość zaskakujące i były niezgodne z moją moralnością, prawdopodobnie nie tylko z moją. Wiem, że na pewno część z Was będzie zirytowana jej zachowaniem. Mnie od irytacji powstrzymywał praktycznie nieustający śmiech i oczekiwanie na to, co wyniknie z jej decyzji. 
Pierwszy raz jestem w sytuacji, gdy imię drugiego bohatera uznaję za spoiler… Naprawdę… Z tego powodu niewiele Wam mogę o nim powiedzieć. Na samym początku jest opisany jako kolejny przystojniak, bogaty, dobra praca… I szczerze mówiąc, to jakiego go poznajemy na początku, nie ma nic wspólnego z tym, co jest na końcu. Genialna postać, a konkretnie jej historia. Jestem skłonna uznać go za bohatera, który łamie stereotypy mężczyzn w erotykach czy romansach, już w momencie, w którym się przedstawia. Tak, tutaj też parsknęłam śmiechem. Wybór imienia był naprawdę odważny, szczególnie, że najpierw ten pan pojawia się dwa razy i jest opisany jako super przystojniak. 

Reszta bohaterów nie ma takiego wpływu i znaczenia, ale nie znaczy to, że jest płytka czy źle wykreowana . Mąż bohaterki, Bartek to mąż, który po ślubie przestaje się starać i zwala całą winę na bohaterkę. Zjawisko, które niestety jest znane. Dagmara, Zuza czy mama Karoliny to również osoby, które można spotkać w życiu. 

Bardzo podoba mi się poprowadzenie relacji rodzinnych bohaterki. Karolina nie miała z mamą dobrego kontaktu. Mama była osobą wymagającą, chłodną i czepialską, ale gdy życie jej córki zaczęło się walić, pokazała inną twarz i wyjaśniła, dlaczego była, jak była. Myślę, że to ważny krok w ich relacji. Zuza, siostra Karoliny, to typowa imprezowiczka, człowiek z typu „nic co ludzkie nie jest mi obecne”. Mimo zupełnie różnych temperamentów i stylów życia wspiera swoją siostrę i jej pomaga, co jest piękne. 


Jest to świetna książka, ale niestety, nie mogę jej polecić wszystkim. Przede wszystkim ze względu na sceny erotyczne i sposób ich opisania, są naprawdę ostre i nie dziwię się, że jest ostrzeżenie. To nie „Ugly Love” Hoover, które można przeczytać mając te 15 lat. To serio jest książka, której nie poleciłabym osobom w podstawówce i na początku liceum. Określiłabym ją jako „18+”, ale też nie każdy by to tolerował. W kwestii scen erotycznych są one trochę przerysowane i powielają stereotyp, że facet to maszyna do seksu i zawsze musi mieć ochotę, co jest sporym minusem. Historia jest tak przyjemnie napisana i tak nietypowa, że przepadłam i się zakochałam. Z uwzględnieniem granic wiekowych, polecam!


Książka odebrana za punkty na portalu https://czytampierwszy.pl/ 

25 komentarzy:

  1. Mnie bardzo ciekawi autorka kryje się pod tym pseudonimem:)
    Lubię dynamiczne akcje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie planowałam czytać tej książki, ale teraz coraz bardziej mam ochotę zmienić zdanie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że bym ją chętnie przeczytała. Jak gdzieś trafię, to kupię ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo, że ta osiemnastka już na karku, a zaraz znowu trzeba będzie zmienić numerek, to książka nie jest raczej dla mnie. Nie lubię gdy w książkach pojawiają się takie sceny.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam okazji czytać tej książki, ale wydaje się być ciekawa. Ja zawsze słyszałam, że to kobieta jest maszyną do seksu. Świetna recenzja!

    Pozdrawiam, http://www.carpe--diem.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej słyszałam, że kobieta to maszynka do rodzenia dzieci. Pamiętajmy, że oba to szkodliwe mity, z którymi trzeba walczyć.

      Usuń
  6. Mimo że wcześniej byłam dosyć sceptycznie nastawiona do tej książki, to teraz naprawdę chcę ją przeczytać! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że mogłabym dać tej książce szansę. Zachęciłaś mnie do jej poznania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z opisu książka zachęca choć ja widzę w tym potencjał na film :D ostatnimi czasy jakoś zrezygnowałem z czytania książek, a 'Atlas Chmur' który tydzień temu przyniósł kurier - leży sobie w kartonie bo nie chce aby się na niego kurzyło haha :]

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wciągają mnie takie klimaty czytelnicze, chociaż wiem, że znajdują sympatyków, mnie ciągnie ku mrocznym intrygom. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na po zatku nie planowalam jej czytać, ale pod wpływem recenzji zmieniłam zdanie.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  11. Trafia do kolejki. Obowiązkowo muszę to sprawdzić.

    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedna z tych książek, których powinno się spróbować, jeśli lubi się taki gatunek.

      Usuń
  12. Miałam się na nią skusić jakiś czas temu, ale właśnie ze względu na mocną erotykę, że tak powiem, zrezygnowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam tą książkę, jest rewelacyjna.Czekam na koleją tej autorki

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!