Mój rok z czytnikiem - czy warto kupić czytnik Inkbook Calypso Plus?

Cześć!

Dziś będzie wpis o moim największym książkowym ulubieńcu ubiegłego roku — czyli czytniku e-booków. Był to zakup, nad którym myślałam kilka miesięcy, a gdy już byłam pewna, że na pewno go kupię, to sam zakup wyszedł spontanicznie. Początkowo planowałam kupić go sobie po moich urodzinach jako prezent ode mnie dla mnie, ale w kwietniu weszłam na stronę InkBooka i zobaczyłam, że jest bardzo korzystna promocja. Nawet się nie zastanawiałam, tylko od razu kupiłam. 

Dlaczego wybrałam InkBooka? 

Rozważając zakup czytnika e-booków brałam pod uwagę produkty marki Inkbook i Pocketbook. Od razu odrzuciłam Kindle z dwóch powodów. Pierwszy to limit na Legimi - 10 książek w ciągu miesiąca to całkiem sporo, ale nie zawsze mam ochotę czytać i porzucam książki w trakcie czytania. Wolę mieć poczucie, że nic mnie nie ogranicza. Druga kwestia to po prostu fakt, że jest to produkt Amazona, a nie nie chcę wspierać tej firmy.
InkBook przewyższył Pocketbooka pod względem funkcjonalności Legimi. O obydwu widziałam dobre opinie w Internecie, ale na tym pierwszym ta aplikacja działa lepiej. Dodatkowo układ przycisków na boku urządzenia bardziej mnie przekonał. Model Inkbook Calypso Plus ma przyciski po bokach, co jest  bardzo wygodne w trakcie czytania.

Jakie są koszty?

Promocja, która mnie skłoniła do kupna, obejmowała zestaw czytnik Inkbook Calypso Plus i etui Yoga. Zestaw wyniósł mnie 529 złotych. Dodatkowo wybrałam Legimi za darmo przez 60 dni. 
Ceny do tej pory się nie zmieniły — sam ten sam model czytnika poza promocją kosztuje 549 złotych, a etui 79 złotych. W promocji zaoszczędziłam 99 złotych. 

Na taką promocję warto poczekać, bo bardziej opłaca się niż kupno samego czytnika. Etui jest praktycznie za darmo, a jeszcze jest zniżka na czytnik. 

Z pozostałych kosztów, jakie miałam, to abonament Empik Go, który kupiłam na początku kwietnia, oraz Empik Premium, który w tamtym momencie miałam od kilku miesięcy. Wliczam to, bo korzystałam z tego też po kupieniu czytnika. 

Nowa jakość czytania — zalety Inkbook Calypso Plus

Nie będę tutaj pisała o parametrach urządzenia, bo się na tym nie znam. Najważniejsze jest to, że urządzenie mi się sprawdza i kupiłabym je ponownie.

Jedną z bezwzględnych zalet tego urządzenia jest oszczędność pieniędzy. Koszt początkowy jest spory, ale zwraca się całkiem szybko. Czytając na czytniku w ramach abonamentu, mam dostęp do bardzo dużej ilości książek, dzięki temu czytam to, co mnie interesuje. Mogłam przeczytać wiele książek, które wydawały mi się ciekawe i okazywało się, że są dobre, ale tylko na jeden raz lub są nawet słabe. Były tylko trzy książki, które po przeczytaniu zdecydowałam się kupić, bo tak mi się spodobały. 

Czytnik zmienił mój komfort czytania. Jest to niewielkie urządzenie, które mogą wziąć w plecak i nie zajmuje dużo miejsca. Najważniejsze — znacznie wygodniej czyta mi się w pociągu. W ten sposób jestem w stanie czytać większość trasy dwa razy w tygodniu. Czasem też wygodniej jest mi czytać w łóżku z czytnikiem. Nie muszę się tak kręcić, aby znaleźć wygodną pozycję. 
Kolejna kwestia, która jest poniekąd z tym związana — nie muszę brać książek w podróż. To był dla mnie naprawdę duży problem, bo jeżdżąc na wakacje, czasem nie starczały mi dwie książki lub specjalnie brałam jakieś grubaski, aby mieć, co czytać w obie strony. Czytnik pozwala mi mieć dostęp do takiej ilości książek, jaką potrzebuję, a jednocześnie zajmuje bardzo mało miejsca.

Kolejna zaleta jest dość dziwna, ale czytnik pozwala mi na zaspokojenie potrzeby bezmyślnego scrollowania i gapienia się w ekran. Ostatnio jakoś z tego nie korzystam, ale przez pierwsze miesiące, jak złapałam się na bezmyślnym scrollowaniu, to brałam czytnik do ręki. Może warto do tego powrócić?

Jakie są wady? 

Nie widzę wielu wad w tym urządzeniu, naprawdę. Przez większość czasu używa mi się go naprawdę dobrze i przyjemnie. 
Na początku byłam w szoku, że działa tak wolno. Przyzwyczaiłam się, że dotykam ekranu w telefonie i działa praktycznie od razu. Tutaj należy dać mu więcej czasu na reakcję czasu na reakcję. 
Miałam jedną sytuację, gdy to urządzenie mnie zawiodło, której muszę wspomnieć. Jakoś w listopadzie zaciął mi się na amen. Nie reagował na nic — na dotykanie klawisza startu, na włączanie i wyłączanie, na podłączanie do ładowarki. Trwało to dobry tydzień, gdy ja nie wiedziałam, co zrobić i już byłam gotowa odsyłać go na gwarancję, ale coś mnie tknęło i podłączyłam do ładowarki, i zadziałał. Przez ten czas czytnik się całkiem rozładował i dzięki temu sam się zresetował. Nie wiem, co było przyczyną tego zacięcia — podejrzewam dwie rzeczy. Niską temperaturę lub/i nie podeszła mu jakaś aktualizacja. Od tamtej pory nie było żadnej takiej sytuacji, a urządzenie działa bez zarzutu. 
Inną wadą jest to, że po jakimś czasie nieco rozkleiło się etui. Dalej działa i spełnia swoją podstawową funkcję, ale nie wygląda już tak estetycznie.  Nie przeszkadza to w żaden sposób w użytkowaniu, ale zaznaczam, bo etui, które kosztuje prawie 80 zł, powinno przetrwać co najmniej rok bez zniszczeń. 

Ile zaoszczędziłam dzięki czytnikowi?

W moim przypadku zakup zwrócił się na początku lipca, a kupiłam go w połowie kwietnia. Wychodzi, że to jakieś 2,5 miesiąca, w trakcie których przeczytałam 16 książek wyłącznie na czytniku i jedną, którą czytałam w formie tradycyjnej i elektronicznej. Ceny książek liczę według cen okładkowych.

Moment zwrócenia się czytnika

Koszty: 648,97 zł
Oszczędności: 663,62 zł 
Oszczędności przez 60 dni darmowego Legimi: 349,23 zł 

Koniec 2022 roku 

Przez wakacje czytnik był mniej w użyciu, więcej czytałam książek papierowych. Łącznie od kwietnia do końca roku przeczytałam na czytniku 24 książki oraz było 5 książek, które posiadałam w wersji fizycznej i czytałam w obydwu formach. Ze wszystkich przeczytanych książek kupiłam tylko dwie, które najbardziej mi się spodobały. W drugiej połowie roku, czyli w okresie, w których zaczął mi się rok akademiczki, czytałam po prostu mniej. 

Koszty: 918,9 zł
Oszczędności: 961,19 zł

Za sam 2022 rok  wychodzę delikatnie na plusie — zaoszczędziłam nieco ponad 42 zł. Nie jest to duża liczba, ale biorę poprawkę na to, że to pierwszy rok z czytnik, gdzie jednym wydatków był czytnik, który stanowi blisko połowę kosztów, które poniosłam. 

Jak to wygląda w skali roku?

W styczniu czytnik był w użyciu na równi z książkami papierowymi. Czytałam na zmianę — jedna książka tradycyjna, jeden e-book. Od lutego już przerzuciłam się na zwykłe książki i przeczytałam jednego e-booka, ale chyba dwie książki czytałam zarówno na czytniku, jak i w papierze. Do tego momentu kupiłam 10 razy abonament Legimi. W tym momencie chyba znowu wracam do e-booków, a przynajmniej mam tam tak ciekawe tytuły, że chcę jak najszybciej przeczytać. 

Koszta: 1038,87 zł
Oszczędności: 1305,58 zł

Sumując, w ciągu roku korzystania z czytnik zaoszczędziłam 266,71 zł. Przeczytałam 30 książek, z czego 7 od początku 2023 roku, a 7 książek czytałam w obydwu formach. Jestem ciekawa, jak to będzie wyglądało w bieżącym roku, kiedy moim jedynym wydatkiem jest comiesięczna subskrypcja Legimi.

Czy polecam? 

Zdecydowanie! Czytnik działa bez zarzutu, pomijając to jedno nieszczęsne wydarzenie na jesieni. 
Po prostu ułatwia mi czytanie — jeśli nie chce mi się czytać w papierze, sięgam po czytnik. W pociągu również wygodniej jest mi korzystać z czytnika. Szczególnie dobrze sprawdza się w długich podróżach, dzięki czemu nie muszę brać ze sobą kilku książek, bo ciężko jest przewidzieć, ile się przeczyta. Nie ma też ryzyka, że wezmę za mało książek, bo dostęp do biblioteki Legimi mam cały czas. 
Poza tym czytnik ułatwiał mi naukę. Przesyłam sobie skrypty do ćwiczeń lub kolokwiów i czytałam je właśnie na nim, kiedy nie chciało mi się czytać w papierze lub nie miałam zupełnie chęci do tego. Myślę, że również sprawdziłby mi się w liceum, kiedy trzeba było czytać lektury. Na czytniku jest po prostu szybciej, szczególnie kiedy papier nie ciągnie do siebie aż tak jak ekran.

Powyższy widżet to afiliacja — jeśli przejdziecie przez niego do strony i zakupicie produkt, ja dostanę prowizję od jakiegoś zakupu. 

Komentarze

  1. Miałam ten czytnik ale ciągle mi się zacinał podczas zmiany stron książki dlatego wymieniłam go na Pocket book Ink pad lite.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, moja koleżanka też ma ten problem. Mój na całe szczęście działa sprawnie i się nie zacina.

      Usuń
  2. Wow, jakoś nie wpadłam na pomysł zaspokajania potrzeby scrollowania poprzez wykorzystanie czytnika. Nie spotkałam się jeszcze, żeby ktoś o tym wspominał, a to jest tak genialne! Jestem bardzo ciekawa zestawienia "na czysto" za obecny rok, gdzie odejdzie koszt samego czytnika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że nikt nie miał takie potrzeby. Poza tym przyciski fajnie klikają, chociaż nie zawsze.

      Usuń
  3. Ja jestem cały czas wierna mojemu Kindelkowi. Na razie nie planuję zmian.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem! Nie ma co wymieniać, jeśli dobrze działa i jest się zadowolonym.

      Usuń
  4. Też czasami porzucam książki w trakcie czytania i 10 książek na Legimi w przypadku Kindla, by mnie ograniczało. Swojego Pocketbooka ma już ponad trzy lata. Dalej świetnie się sprawuje i przeżył ze mną wiele podróży w niełatwych warunkach. Nigdy nie myślałam o scrolkowaniu na czytniku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tutaj uściślę - nie scrolluję bez sensu, tylko zamiast tego czytam :D

      Usuń
  5. Dobrze wiedzieć. Może kiedyś się przekonam do e-booków. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam czytnik, ale użyłam chyba ze dwa razy, jednak muszę mieć papierowe wersje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super że urządzenie nie ma wad, zastanowie sie nad zakupem. Skorzystam z Twojej porady i poczekam na promocje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będzie Ci się sprawdzać, jeśli zdecyzujesz :D

      Usuń
  8. Muszę sobie kupić taki czytnik, to wyjątkowo praktyczne rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dumam nad czytnikiem i dumam, może w drugiej części roku jakiś kupię, raczej nie wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To spory wydatek, więc się nie dziwię. Sama myślałam nad tym dobrze pół roku.

      Usuń
  10. mi czytnik nie potrzebny czytam na tel:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie wolałam czytnik - ten ekran jest inny niż w telefonach, przez co mniej męczy oczy.

      Usuń
  11. Witam serdecznie ♡
    Choć słyszałam o takich czytnikach, to sama nie miałam okazji takiego spróbować (albo chociaż zobaczyć) wygląda na bardzo praktyczny i wygodny, jednak widzę że jakieś tam wady posiada, choć być może nie w każdym egzemplarzu będą widoczne. Na pewno jest to super gadżet, który każdy czytelnik chciałby wypróbować :) Mi się bardzo podoba!
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością :D Czytniki urządzenia, które są nieidealne i trzeba wybierać, na czym bardziej zależy. U mnie priorytetem było sprawne działanie Legimi i pod tym względem jestem bardzo zadowolona.

      Usuń
  12. O jak dobrze widzieć u Ciebie ten temat! Już jakiś czas zastanawiałam się nad zakupem czytnika i chyba uznam to za znak, żeby w końcu się do tego zebrać:D Powiedz mi, ile trzyma Ci bateria?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeju... To zależy, ile z niego korzystam. W momentach, gdy czytnik był w użyciu bardzo dużo, bateria trzymała 2-3 tygodnie. Teraz gdy czytam 2-3 książki w miesiącu na nim, to trzyma drugie tyle.

      Usuń
  13. Kiedyś chciałam kupić nowy czytnik, bo jeden ma zepsutą baterię a drugi nie łączy się z Legimi, ale polubiłam czytanie na telefonie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że i tak warto czytnik kupić, bo jednak telefon nie ma tak łaskawego ekranu dla oczu i szybciej się one męczą.

      Usuń

Prześlij komentarz

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!