Cześć!

Był już u Was Mikołaj?  U mnie nawet dwóch, ale drugi prezent czeka na mnie w domu. Takie małe umilenie życia. 

Dziś przychodzę z recenzją, której pisanie było dla mnie trudne - "Finał" to po prostu finał, koniec trylogii. A to sprawia, że nie wiem, ile mogę napisać, bo nie chcę spoilerować poprzednich tomów. A z drugiej strony, mam świadomość, że do tej recenzji zajrzą przede wszystkim osoby, które już czytały dwa poprzednie tomy. Ta recenzja na pewno zawrze spoilery, chociaż nie wiem, w jakim stopniu będą one zrozumiałe dla osób, które nie przeczytały drugiego tomu.

Jeśli nie znacie jeszcze Caravalu, zachęcam do przeczytania dwóch moich recenzji:

Recenzja Caraval 2018
Recenzja Caraval 2022

Dlaczego obydwu? Macie szansę porównać moje pierwsze wrażenie z odbiorem po 4 latach. Jeśli nie wiecie, czy warto czytać drugi tom, to zachęcam do recenzji Legendy z września tego roku.  

[Materiał sponsorowany — współpraca z wydawnictwem Poradnia K]

Tytuł: Finał
Autorka: Stephanie Garber 
Seria: Caraval #3
Tłumacz: Mateusz Borowski
Wydawnictwo: Poradnia K
Liczba stron: 384

Caraval się skończył i przyszedł czas na zmierzenie się z nową rzeczywistością. Mojrowie zostali uwolnieni i trzeba zrobić wszystko, aby nie przejęli świata. 

Jeszcze parę miesięcy myślałam, że trudno mnie zaskoczyć. W końcu przeczytałam tyyyle książek, że znam schematy i nie mam prawa wymagać, żeby mnie coś zaskakiwało. A tu proszę, druga połowa 2022 roku, to prawie same zaskoczenia!

Jak sobie fabułą radzi bez Caravalu?

I tym też jest dla mnie Finał — zaskoczeniem. Z jednej strony nie wiedziałam, czego się spodziewać, bo to już nie będzie Caraval. Z drugiej strony były obiecujące wątki, które sobie wyobrażałam — Paloma, wspierająca córki; romans Telli i Dantego czy ratowanie świata przed Mojrami i Legendą. I chyba nic z tych rzeczy nie wyglądało tak, jak sobie wyobraziłam.

Wątek Palomy mnie zaskoczył. Liczyłam, że losy tej bohaterki potoczą się inaczej. Nie spodziewałam się, że jej wątek okaże się aż tak ważny dla całej fabuły. To coś więcej niż odbudowa relacji z córkami.
Najciekawsza jest dla mnie rola Scarlett. Pierwsze strony jej perspektywy mnie zmyliły — dały wrażenie, że to starsza z sióstr będzie się skupiała na rozterkach miłosnych. W końcu zjawił się jej były narzeczony... Jednak ten wątek poszedł w zupełnie inną stronę, a romansu jej w nim tyle, co kot napłakał. Nie ma też trójkąta miłosnego (a nie wiem, jakbym zniosła dwa trójkąty miłosne w jednej książce). Wszystko nabiera tempa, gdy dziewczyna zostaje porwana przez ojca. I w tym momencie zaczynam nabierać wątpliwości do logiki jednego rozwiązania z finału, jak to "formalnie" w tym świecie przeszło, bo w realnym świecie nie mogłoby mieć to miejsca. Tylko nie jest realny świat...
Trójkąt miłosny pojawia się w wątku Telli. Perypetie tej bohaterki polegają głównie na jej rozterkach miłosnych. Urealnia to uczucia Telli, które w poprzednim tomie wzięły się znikąd i stwierdzenie "wątek miłosny" było dla mnie na wyrost. Jednak nie jest to tak ciekawe. 

Inne twarze bohaterów

Zdecydowanie lepiej w tej części wypada Scarlett. Caraval nie mąci jej w głowie, a przez to poznajemy ją taką, jaka jest. Jest naprawdę troskliwa i silną bohaterką. Jej działania są przemyślane, plany logiczne, mimo że ich wykonanie jest ciężkie i wymaga dużo odwagi. Jest w stanie poświęcić jeszcze więcej, niż się wydawało.
Tella, która w poprzednim tomie była pokazana jako osoba dążąca nieustępliwie do celu, tutaj tego celu nie. Zachowuje swój charakter, ale jej potencjał naprawdę można było lepiej wykorzystać i dać jej więcej mocy sprawczej. 

Julian zyskał w moich oczach. W pierwszym tomie nie byłam do niego przekonana, ale nie skreślałam go. Ten tom pokazuje go z naprawdę dobrej strony, mimo że jego pierwsze pojawienie się jest irytujące. Trochę z jego winy, trochę z winy Scarlett. Później się reflektuje, jest troskliwy, ale nie jest bohaterem, który ma jakiś istotne znaczenie dla fabuły. 
Znamy już twarz Legendy. W poprzednich częściach jest przedstawiany jako złoczyńca, okrutny i chciwy. Nie odebrałam go tak. Naprawdę, ten tom pokazuje jego naprawdę dobrą twarz. To też postać, która przechodzi zmianę. Przez dwa tomy poznawaliśmy go wyłącznie z opowieści innych — niektórzy go znali, inni przekazywali plotki. 

Bardzo mi się podoba przedstawienie relacji obydwu sióstr. Z jednej strony to naprawdę mocna więź, chcą się ratować, ale każda ma swoje życie i własne priorytety, przez co nie są dla siebie najważniejsze. Wiąże się to również z trudnymi wyborami i dylematami. Jest to bardzo naturalne, a rzadko spotykane w książkach — najczęściej spotykam się z rodzeństwem, które jest najlepszymi przyjaciółmi i wszystko robi razem lub jedno z rodzeństwa jest postacią drugoplanową. 

To już nie Caraval!

Powinnam zacząć od tych słów. Finał ma innych klimat niż poprzednie tomy, co jest oczywiste. Jest magia, ale nie ma magii Caravalu. Przedstawienie się skończyło, a zatem jest inny klimat. Nie tak baśniowo, jak w pierwszym tomie. Nie jest również tak mistycznie, jak w Legendzie. Klimat nie jest tak wyraźny i łatwy do określenia jednym słowem. Trzyma w napięciu, zaskakuje. Z łatwością mogłam sobie wyobrazić piękne stroje bohaterów i królewskie wnętrza. To trochę mieszanina mroku z poczuciem upływu czasu, że trzeba się śpieszyć, aby wszystkich uratować.

Zakończenie tej trylogii poszło w naprawdę dobrym kierunku, chociaż mam wrażenie, że można było z niego więcej wydobyć. Tutaj mam na myśli wątek Telli, gdzie zabrakło mi akcji, chociaż zaczynało się obiecująco. Jednym z moich większych zastrzeżeń do tej książki jest za długi początek — trwa on do 167 strony, a książka liczy niecałe 400. Początek również mnie zmylił — fabułę wyobraziłam sobie odwrotnie, dlatego uważam, że to książka, której trzeba dać szansę gdzieś do 200 strony. Sam punkt kulminacyjny jest świetny, dosłownie ostatnie 100 stron to majstersztyk i idealne zakończenie trylogii.

Chciałabym również przypomnieć o rankingu OpowiemCi [tu kliknij, aby przejść na stronę] i poprosić o głosy na mnie, jeśli chcecie wesprzeć moją twórczość. 
  • blog: myslizglowywylatujace.blogspot.com
  • Instagram: @myslizglowywylatujace
  • Akcja czytelnicza: O czym było najgłośniej? 







12 komentarzy:

  1. Trylogia nie jest mi znana, więc musiałabym zacząć od pierwszej części.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak byłam młodsza, z okazji Mikołajek często dostawałam książki :) Teraz bardziej na urodziny i o odmiennej tematyce, ogrodnictwie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro wyszły już wszystkie części, to wartościowe mieć je w swoich zbiorach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na tyle specyficzna seria, że warto zacząć od pierwszego tomu, a poźniej ocenić.

      Usuń
  4. Być może sięgnę po ten tytuł, bo mnie ciekawi. Jednakże wpierw rozejrzę się za poprzednimi tomami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tej trylogii, ale recenzje wcześniejszych części i tej mnie zaciekawiły, więc chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ok mało mi to mówi, muszę wrócić do pierwszej części ;)
    Pozdrawiam serdecznie! :)
    Wildfiret

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam serdecznie ♡
    Tytuł naprawdę ciekawi i muszę przyznać, że niejednokrotnie o nim słyszałam/czytałam jednak sama nie zabrałam się za tę historię. Muszę to koniecznie nadrobić, jednak zdecydowanie zacznę od pierwszej części :D Mam nadzieję, że wcisnę tę serię gdzieś w mojej liście "do przeczytania" :) Super recenzja!
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!