Hejo!
Powoli zaczęłam ogarniać te moje pomysły. Książki dwie z pięciu też już za mną, czyli jakieś efekty widzę, a to najbardziej mnie motywuje. Oczywiście nie może być tak pięknie - siadła mi ładowarka w laptopie, więc jestem teraz na łasce innych, ale mniejsza oto. To tylko mała niedogodność, którą idzie łatwo obejść. Na całe szczęście, mimo że korzystanie z cudzego laptopa nie jest czymś wygodnym i tak łatwo dostępnym, udaje mi się tutaj napisać. Z tego powodu jest też dzisiaj zamiast wczoraj i tak późno.
To podsumowanie jest też kolejnym krokiem w ogarnianiu się. Coraz lepiej mi to idzie, wzięłam się za siebie i chyba robi się dobrze. Stos czytanych książek nie przeraża (aż tak), ale dalej nie przeszkadza w sięgnięciu po nową. Nieważne, nie do końca to moje "widzimisie", po prostu wolę przeczytać w pierwszej kolejności książkę do recenzji.
W tym miesiącu podchodziłam totalnie na luzie do wypełnienia tego. Nie przejmowałam się tym, nawet nie wiem, czy mogę powiedzieć, że miałam czas na martwienie się tym, że za mało czytałam, że coś tam. To dopiero połowa, zobaczę jak będzie dalej. Nie mam żadnego parcia na to, żeby wypełnić te liczby, nie sprawdzam ich. Zrobiłam to dopiero, szykując się do napisania tego posta.




1. Książki
Ciężko mi określić mój postęp. Za dokańczanie książek wzięłam się dopiero w tym tygodniu i dwie skończone. Serio... Pięć zaczętych książek to coś strasznego, nie polecam. Nie wiadomo, co czytać, na co ma się ochotę i tak dalej. Zmniejszyć stos hańby? Hmm... Chyba się powoli udaje. Z piętnastu nieprzeczytanych zostało czternaście, bo doszła mi jedna nowość. Do "nieprzeczytanych" zaliczam też te niedokończone. Znowu wyszło mi pięć dni w miesiącu bez żadnej książki. Ja nie wiem, jak to jest. :D

STAN: 1. Doczytane: 2/4
             2. Ze stosu hańby: 2/16
             3. Dni z czytanie: 26/61

2. Filmy
Tutaj nie miałam znowu większego problemu i udało mi się dziewięć filmów obejrzeć. Nie będę przewidywać, czy uda mi się więcej niż planowane dwanaście czy nie. Ostatnio myślałam, że więcej obejrzę i w końcu skończyło się na tej pierwszej liczbie (cudem). 

STAN: 9/12

3. Blog
Okej, okej, okej... Moja matematyka mnie zawiodła, bo przez te dwa miesiące wyjdzie siedemnaście postów, a nie szesnaście. Mała różnica, naprawdę nic nie znaczy, ale większe wyzwanie. Chyba rozumiecie. Wliczając ten post, tylko dwa razy dodawałam to z jednodniowym opóźnieniem, więc mogę powiedzieć, że jest dobrze, bo cały czas wpisy były dwa razy w tygodniu. Z recenzjami poszło gorzej, bo napisałam jedną i ogólnie czytałam książek, które miałabym ochotę zrecenzować. 

STAN: 1. Napisane posty: 9/17
            2. Recenzje: 1/4

4. Instagram 
Przyznam się, że nie umiem ocenić mojego zaangażowania i postępu tutaj. Idzie nieco słabiej niż założyłam, ale mam jeszcze miesiąc, żeby to nadrobić. Chociaż nie wiem, czy to taka różnica te dwa posty na każdym koncie. Jak myślicie? 

STAN: 1. Prywatny instagram: 6/16
            2. Bookstagram: 13/30

5. Bullet Journal
Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że BuJo nie jest dla mnie. Zamiast tego powstały mi nowe zeszyty do bloga i przeczytanych książek. Też się liczy? Nie wiem, ale wprowadza mi pewien porządek w działaniu. Spełnia funkcję, którą miała spełniać ta książeczka. Zobaczę, jak będzie się spisywać gdy zacznę studiować.

6. Sport
Myślę, że wypełnianie tego jakoś mi idzie. Sport uprawiać trzy razy w tygodniu? Jest. Raz to rolki, raz skakanie na trampolinie, a innym razem długie spacery. Rozciąganie do szpagatu nie idzie mi tak kolorowo, ale muszę zacząć tego bardziej pilnować. Ostatnio znowu zaczęłam, ale musiałam przerwać, bo w ten weekend nie miałam tyle czasu. 

7 komentarzy:

  1. Stos hańby... Jak to zacnie brzmi XD
    Kiedyś też czytałam po kilka książek jednocześnie i gdy nie mogłam się zdecydować w którą się bardziej zaangażować to czytałam po jakieś 100 stron każdej i wybierałam tą, która wydawała się najciekawsza. A BulletJournal jakoś nigdy mnie nie przekonywał.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za dalsze postępy. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie to i tak jest dużo. Ważne że zaczęłaś początki zawsze bywają trudne ale trochę pracy i ci się uda. Czasem nie mamy wpływu też na pewne rzeczy i tak bywa, ale i tak życzę dalszych sukcesów!
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Na całe szczęście mam osoby, które mi tyłek ratują i rozumieją to, co robię.

      Usuń
  4. Świetne podsumowanie, jak dla mnie, wszystkiego jest dużo! Chociażby filmy, mi cudem udaje się obejrzeć ilość, którą wyznaczyłam sobie na dany miesiąc. Jestem pełna podziwu czytając twój wpis i życzę powodzenia! :)
    Pozdrawiam ciepło ♡
    Ayuna

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!