Hejo!
Ten wpis chcę poświęcić jakimś luźniejszym przemyśleniom. Aby był bardziej mój niż o konkretnym temacie. Po części też po to, abym mogła oczyścić swój mózg przed sesją. Dla mnie jest to ostatni wolny tydzień. Chociaż to też stwierdzenie na wyrost, bo mam w tym tygodniu do zaliczenia angielski, jeden cząstkowy egzamin z fizyki i kolokwium zaliczeniowe. Pierwszy raz też zostanę na cały weekend w Warszawie, bo w poniedziałek od razu mam kolokwium z chemii i będę się przez weekend uczyć. Po prostu mi się to nie opłaca. I teraz spoglądam w lewo, na tą wielka walizkę i w myślach mam tylko "KAŚKA, PAKUJ SIĘ", ale mam przecież jeszcze czas. Zawsze mam czas.
Tym wpisem chcę też trochę nawiązać do początku tego roku. Ostatnio aktualizacja tego, co u mnie była jakieś dwa miesiące temu, gdzieś tam w listopadzie. I tak analizując poprzednie wpisy to średnio wychodzi, że piszę coś takiego raz na dwa miesiące. Do tego jeszcze dochodzą ogólne podsumowania w ulubieńcach miesiąca, więc coś tam wiecie co się u mnie dzieje.