Hejo!

Mam ochotę pisać ostatnio wyłącznie o książkach, ale jednocześnie nie chcę, żeby było tutaj monotematycznie. W przygotowaniu jest następna recenzja, a na horyzoncie mam kilka współprac. Jedna jeszcze w tym miesiącu, druga wyłącznie na Instagramie, a trzecia dopiero we wrześniu. To takie moje małe sukcesy i myślę, że to dobry temat na wpis. 

Nie czuję się dobra w pisaniu postów w stylu "co u mnie". Z jednej strony cenię sobie prywatność, a z drugiej nie do końca wiem, co mogę pisać. Pracuję z domu jako copywriter. Chodzę na spacery, czytam książki, oglądam seriale (może wreszcie o moich ulubionych serialach...). Na koniec wakacji zaplanowałam wyjazd na weekend, czego nie mogę się doczekać! Mam nadzieję, że uda mi się zrobić trochę zdjęć.

Jednym z tych małych sukcesów jest powrót do robienia zdjęć. Pomijając kwestię bycia w wiecznym niedoczasie, to naprawdę zaczynam z powrotem robić zdjęcia! Mam pomysł na przynajmniej dwa zdjęcia do książek, więc progres. Największy problem mam ze zdjęciami w terenie, bo po prostu nie mam ochoty wychodzić w taką pogodę — albo gorąco, albo wieje.
Całkowicie odzwyczaiłam się od pozowania do zdjęć. Wyszłam wprawy, straciłam takie wyczucie własnego ciała i min, które robię. Dobrze by było z powrotem nad tym popracować, bo lubię to robić. 

Ze współpracami to śmiesznie wyszło. Wysłałam dwa maile, żeby dopracować strukturę maila i informacje w nich. Na oba maile był pozytywny odzew i bardzo się z tego cieszę! Niby wydawnictwa preferują teraz współprace na Instagramie (często od 1000 obserwatorów) i na TikToku, ale uznałam, że podejdę inaczej. Jako mój główny atut stawiałam bloga i to działa. Głównie się skupiłam na tym, co ja mogę dać wydawnictwu jako twórca. Olałam cyferki, obserwacje i wyświetlenia. Podałam, ile działam w sieci i od kiedy recenzuję. Napisałam też, dlaczego akurat ten konkretnie tytuł mnie interesuje. Nie jest to takie suche jak wcześniej i bardziej prawdziwe. No i, uczy mnie, jak się "zareklamować samą siebie". 

Napisałam też pierwsze zlecenie indywidualne jako copywriterka. I rany! Jakie to było dla mnie stresujące. Pierwszy kontakt z klientem to dosłownie koszmar. Po wysłaniu tekstów — milion myśli, że na pewno się nie spodoba, na pewno coś źle napisałam i w odpowiedzi zostanę zjechana, i w ogóle wcale się nie powinnam do tego brać. Teraz patrzę na to, co myślałam i śmieję się sama z siebie. Chociaż jeszcze czekam na feedback, to jestem spokojniejsza. 

Co było Waszym małym sukcesem ostatnio?

Dziękuję za pytanie pod poprzednimi wpisami. Jak na razie były 3, więc jeszcze 2 bym chciała dostać i na pewno zrobię Q&A.  Zostawcie w komentarzach pytania do mnie — można pytać się o wszystko. Może być o książki, studia i jakieś życiowe sprawy, lub coś, co Was ciekawi (ale z wyczuciem). 


9 komentarzy:

  1. Gratuluję sukcesów.
    Nie ma co się stresować, jeśli coś nie spodoba się klientowi, to można to zmienić. ☺️ Powodzenia! ♥️

    A moje małe sukcesy, to ograniczenie ostatnio spożywania cukru. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda!
      GRatulacje! Sama wiem, jakie to bywa ciężkie. Wciąż nie umiem odpuścić sobie tej łyżeczki cukru do herbaty.

      Usuń
  2. Warto doceniać takie drobne sukcesy, gratuluję! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję tych małych sukcesów :D

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!