Najlepsza dystopia? - "Mroczne umysły" Alexandra Bracken



Są książki, których nie miałam zamiaru czytać przez lata. Między innymi były to "Mroczne umysły", które doczekały się swojego wznowienia. Tydzień temu premierę miała pierwsza część serii w nowym wydaniu pod szyldem wydawnictwa Jaguar, z którym mam przyjemność współpracować, pisząc tę recenzję. 
Pierwszy raz szał na "Mroczne umysły" był w okolicach 2015 roku (+/- jeden rok, bo sama dobrze nie pamiętam), a ja po przeczytaniu dwóch dystopijnych książek uznałam, że trzecia dystopia to już będzie nudne. Do tego często wspominano, że "Czerwona Królowa" jest dość podobna, a ja ją czytałam, więc po co. Ostatnio mam jakiś powrót do dystopii, a także dochodzi do mnie, że to jeden z moich ulubionych podgatunków. Mam duże wymagania do dystopii, a większość książek, które czytałam, zawsze miały jakieś większe wady, odbierające przyjemność z czytania. Irytujące bohaterki, toksyczni bohaterowie, świat źle przedstawiony, schemat zbyt podobny do innej książki. Mogę wyliczać i wyliczać. Zdecydowałam się, aby zgłosić się jako recenzentka "Mrocznych umysłów", bo wciąż szukam dystopii, którą uznam za genialną, przemyślaną i oryginalną. Nie przedłużając, zobaczcie, jak ta książka sobie poradziła. 


Tytuł: Mroczne umysły
Oryginalny tytuł: The darkest minds
Seria: Mroczne umysły
Autorka: Alexandra Bracken
Tłumaczka: Maria Borzobohata-Sawicka
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 17.08.2022 r.
Liczba  stron: 472

Ostra młodzieńcza neurodegeneracja idiopatyczna zabiła nastolatków w całym USA. Nieliczni przeżyli, zyskując tajemnicze zdolności psioniczne. Zostali zamknięci w obozach, odcięci od świata. Byli tajemnicą rządu, który ich się obawiał. Nikt nie wiedział, co tam się dzieje naprawdę. 
Ruby jest jednym z takich dzieci. Nie zna życia poza obozem. Została zakwalifikowana jako Zielona, lecz w rzeczywistości należy do Pomarańczowych, których rząd za wszelką cenę chce się pozbyć. Co jej pomoże? Tłumienie swoich umiejętności czy ich trening? Kto może ją tego nauczyć?


Mroczne umysły zachwyciły mnie i szybko poczułam, że to książka, na którą tyle czekałam. Urzekło mnie to, że to książka typowo młodzieżowa i idealnie wpisuje się w ramy tego gatunku. Nie ma w niej brutalnych opisów przemocy ani też nie jest nią przepełniona. Jednocześnie świat jest wykreowany starannie i konsekwentnie, bohaterowie wzbudzają sympatią, nie są płytcy i jednowymiarowi, a ich relacje nie raz wzbudziły uśmiech na mojej twarzy. Czułam się, jakbym ponownie czytała Percy'ego Jacksona albo pierwszy raz miała do czynienia z "Niezgodną". Nie widzę wielkiego podobieństwa do tych książek, ale sposób, w jaki o nich myślę i emocje, które we mnie wzbudziły, są zbliżone.

Ucieczka w nieznane


Fabuła tej książki była dla mnie zaskoczeniem. Miałam o niej zupełnie inne wyobrażenie. Spodziewałam się czegoś o podobnym schemacie jak "Niezgodna". Obóz, w którym panują własne zasady i podział według zdolności. Po czasie dochodzi do buntu i jest rebelia.
Ani opis z tyłu okładki, ani mój opis nie wskazuje na to, że większość fabuły w tej książce to podróż (a raczej ucieczka) i poszukiwanie Uciekiniera. Narratorką jest Ruby, która 6 lat spędziła w obozie. Wszystko poza nim jest dla niej obce, była odcięta od wiadomości i nie miała pojęcia, co działo się na zewnątrz przez te lata. Pojawia się tutaj wątek "found family", czyli grupy osób, które spotykają się w trudnych okolicznościach i z czasem między nimi pojawiają się na tyle moce więzi, że są dla siebie jedyną rodziną. 
Natomiast opis od wydawcy wskazuje, że ważnym wątek w fabule będzie rozwój mocy Ruby. Nie do końca tak jest. Przede wszystkim autorka skupiła się na podejście Ruby do swoich zdolności. Dziewczyna czuje, że jest potworem i stwarza niebezpieczeństwo dla swoich bliskich. Ma nadzieję, że Uciekinier nauczy ją, jak korzystać ze swoich mocy. Nauka stanowi jakieś 1/4 fabuły i ma miejsce na sam koniec. 


Świat bez młodzieży 


Pierwsze dwa rozdziały pokazują, jak wszystko się zaczęło. Dokładnie wyjaśniona jest geneza OMNI, jej objawy i skutki. Jest to bardzo ciekawe, bo zwykle akcja w dystopiach ma miejsce kilkadziesiąt lat po jakimś wydarzeniu, kiedy nowy system funkcjonuje i zaczyna się bunt, a co doprowadziło do jego powstania wiedzą nieliczni. Tu właśnie możemy obserwować te początki, narodziny opresji oraz kształtowanie się opozycji. Obserwujemy, jak władza tworzy kłamstwo, w które wierzą dorośli. Nikt nie wie, co naprawdę dzieje się w obozach.
Zdolności psioniczne dzielą młodzież na 5 grup:  Zielonych, Niebieskich, Pomarańczowych, Żółtych i Czerwonych. Mam wrażenie, że nie zostało jasno napisane, jakie moce mają poszczególne grupy. Pojawiało się to w trakcie całej książki, jednak musiałam się wspierać Internetem, aby mieć pewność, na czym polegają poszczególne zdolności. 
Opisy świata bez młodzieży były niesamowite. Ciężko jest mi znaleźć odpowiednie słowo, ale te opisy zrobiły one na mnie bardzo duże wrażenie. Puste uczelnie, puste ulice. Do tego nieufność wobec dorosłych, która jest uzasadniona. Siły Specjalne Psi, które się znęcają nad nimi, łowcy nagród, którzy ich wyłapują. W gruncie rzeczy dzieciaki zdane są same na siebie i pomoc tajemniczego Uciekiniera. 

Piękne relacje między bohaterami


Mam poczucie, że czego bym nie napisała o bohaterach, to spłyciłabym ich charaktery. Robiąc notatki w trakcie czytania, również skupiłam się na relacjach między głównymi bohaterami, czyli Ruby, Liamem, Pulpetem i Zu. 
Uciekając, Ruby przypadkiem do nich dołącza. Początkowo wszyscy darzą się nieufność. Najszybciej przyjazne relacje nawiązuje Ruby z Zu, a następnie Liamem. Najtrudniej jest jej przekonać do siebie Pulpeta. Trójka przyjaciół razem podróżuje, czują się w obowiązku, aby chronić się nawzajem i są swoją jedyną rodziną. Widać między nimi zażyłość. 

Szczególnie wyróżnia się relacja między Ruby a Zu. Jest to szczera przyjaźń, w której obie bohaterki się wspierają i opiekują sobą nawzajem. Suzume nie jest tylko tłem dla Ruby i jej historii. Jej wątek jest ważny. O ukazywaniu przyjaźni między kobietami świetny tekst napisała Kulturalna Meduza — Womance — czy to istnieje?.  To jedna z nielicznych relacji, które jestem w stanie nazwać Womance. 

Bardzo podoba mi się rozwój relacji między Ruby i Liamem. Początkowa nieufność przechodzi w sympatię. Bohaterowie wspierają się, dzielą się rzeczami, o których inni nie wiedzą, a z  czasem zakochują się w sobie. Jest to bardzo urocze, ale też ciekawe. Liam jest czuły i spragniony bliskości, a Ruby się jej boi. Jej doświadczenia sprawiają, że woli trzymać dystans. 

Pulpet w Liamie widzi jednocześnie przyjaciela i przywódcę. Ufa bezgranicznie, ale nie boi się skrytykować pomysłu lub się mu sprzeciwić. Ich osobowości kontrastują ze sobą. Liam jest bardziej ufny, pozytywnie nastawiony i bezgranicznie wierzy w swoje idee. Pulpet jest bardziej sceptyczny. Ufa mu, ale nie popiera go ślepo.


Zakochałam się w klimacie Mrocznych umysłów. Jest inny od wszystkich dystopii, które znam. Wyróżnia się niemalże wszystkim — od relacji między bohaterami po budowę fabuły. Jednocześnie to książka, która pozwala odpocząć. Część dystopii sprawiała, że miałam wiele przemyśleń, przez co się nie relaksowałam. Tutaj mogłam czerpać maksymalną przyjemność z czytania. Najmniej przyjemne było dla mnie zakończenie. Nazwałabym je okrutnym, łamiącym serce. Spodziewałam się czegoś innego, myśląc, że wiem już wszystko o dystopiach.
Największym zaskoczeniem był dla mnie wątek Ligi Dzieci i Uciekiniera. Sposób, w jaki zostały one przedstawione, jest oryginalny. Więcej napisać nie mogę, bo wiem, że byłoby to ogromnym spoilerem. Trzeba to odkryć samemu. 



Komentarze

  1. Zaproponuję lekturę tej książki mojej siostrzenicy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie bym ją przeczytała, jestem ogromną fanką dystopii i cieszę się, że wiele z nich doczekała się wznowienia

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam, że na jakiś czas mam dość książek młodzieżowych. Przeczytałam ostatnio kilka i trochę się zawiodłam, ale na tę nabrałam ochoty. Wcześniej owszem obiła mi się o uszy, ale teraz dopiero widzę, że może warto dać jej szansę ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobnie, jeśli chodzi o klasyczne młodzieżówki, nie fantasy. Ostatnio znowu można znaleźć coś ciekawego.

      Usuń
  4. Coś czuję, że mojej córce może się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam tą książkę, czytałam ją jeszcze w pierwszym wydaniu i, o matko, jak ja się tym rozczarowałam. Sam pomysł był świetny, ale nie lubiłam głównej bohaterki i jak dla mnie wszystko położyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Na początku nie wiedziałam, czy polubie Ruby przez jej podejście do zdolności.

      Usuń
  6. Kocham Mroczne umysły od wielu lat i OGROMNIE SIĘ CIESZĘ, ŻE CI SIĘ SPODOBAŁO! ♥ Sama teraz robię reread nowego wydania i muszę przyznać, że po latach książka wywołuje te same emocje :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam serie w okolicach 2015, nie pamiętam już szczegółów ale wtedy bardzo mnie wciągnęła, pamiętam jak po przeczytaniu pierwszego tomu od razu poleciałam do księgarni po kolejne.
    Zgadzam się że wielkim plusem książki jest brak irytujących bohaterów co jest niestety wyjątkowe przy młodzieżówkach. Wzbudzali sympatię a rozwój relacji był opisany bardzo naturalnie. Coś mi świta że w kolejnych tomach trochę się to psuje i zaczyna iść bardziej sztampowym tonem ale nie jestem pewna. Może sobie ją odświerzę w najbliższym czasie?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!