Hej!
Dzisiaj recenzja pierwszej części z serii "Żniwiarz" Pauliny Hendel. Przez pierwszych kilka stron kojarzyło mi się ze "Zgonem" Giny Damico, bo tam też występują żniwiarze. Jednak to jest czymś całkowicie innym. W "Pustej nocy" ich zadaniem jest chronienie ludzi przed słowiańskimi demonami, a w tym drugim zajmują się transportem dusz, które umarły. Jedyne co ich łączy to nazwa, stąd to skojarzenie. Jeśli mam dalej porównywać to polska książka wydaje mi się nieco bardziej dojrzała, jeśli chodzi o fabułę. "Zgon" to była bardziej typowa młodzieżówka, gdy czytałam to trzy lata temu byłam zachwycona i dalej bardzo dobrze to wspominam.
Tytuł: Pusta noc
Autor: Paulina Hendel
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 432
Data wydania: 10 maja 2017
Liczba stron: 8/10
Treść:
Żniwiarze to ludzie ze specyficznymi zdolnościami, których dusza nie umiera i zostaje na ziemi, szukając nowego wcielenia. Ich zadaniem jest odsyłanie upiorów, które z pozorów występują tylko w słowiańskich wierzeniach, aby nie nawiedzali już ziemi,. Jednych z nich jest Feliks. Mężczyźnie pomaga w tym Magda, normalna dwudziestoletnia dziewczyna, z którą jest spokrewniony.
Jednak ten zawód staje się coraz bardziej niebezpieczny, ponieważ ktoś znalazł sposób na zabicie żniwiarzy...