Hej!
Wreszcie odpoczęłam na tyle, żeby podsumować ten ciężki okres. Temat jest dla mnie aktualny - próbne matury. W ciągu czterech dni napisałam trzy matury podstawowe (angielski, polski i matematyka) i trzy rozszerzone (chemia, biologia, angielski). Ogólnie podsumowując był naprawdę wyczerpujący okres, ale nie mogę powiedzieć, że bezowocny czy bezsensowny. Próbne egzaminy mają dwie duże zalety. Pierwsza - pokazują, nad czym trzeba popracować. Druga - dają obraz, jak to wygląda.
Jak do tego wszystkiego podeszłam?
Przede wszystkim wyszłam z założenia, że nie mam co jeszcze powtarzać, bo tak właściwie nie wiem, co powtórzyć. Te matury miały pokazać, jak z sobie radzę z danymi zagadnieniami i z czym mam problem. Jedynie dzień wcześniej zrobiłam arkusz maturalny z chemii, bo chciałam sprawdzić, jak wyglądał i w końcu zaczęłam go robić.