Hej!
Dziś się dzielę moimi rozmyślaniami nad zbliżającymi się egzaminami gimnazjalistów. Będę chyba narzekać.
Dorzucę kilka ładnych obrazków z internetów. A co!
Jeszcze dwa dni i będę siedziała na sali gimnastycznej zastanawiając się nad zadaniami. Nie wiem czy to dobrze, czy źle... Lecz nie czuję tych egzaminów. Ta myśl jest mi dość odległa. Nie liczę na jakieś wybitne osiągnięcia. Żebym tylko nie skopała angielskiego i matmy. To dla mnie najważniejsze. I oby nie było rozprawki. Nie lubię rozprawek, a jeśli miałyby być, to taki temat przyjemny, do którego łatwo wymyślić konkretne argumenty.
W angielskim najbardziej obawiam się transformacji. Przy nich mam zawsze pustkę w głowie. .-. To smutne. XD