Rock out!
Czyli notka muzyczna! :D
Chyba wiecie, że lubię metal. :D Ale czy pisałam Wam jak się zaczęła moja przygodna z nim?
Tytuł postu pochodzi od jednej z dwóch piosenek metalowych, które polubiłam na początku.
Pierwszą było "One" Metalliki. Był to jakoś 2012. Mój tata ją bardzo lubi i przez niego ją polubiłam. Cały czas twierdzę, że to jest to najlepsza piosenka tego zespołu. Głównie z sentymentu. Inne piosenki Metalliki też są genialne!
Piosenka jest o młodym żołnierzu, który stracił kończyny, słuch i wzrok po wejściu na minę. Drastyczne, ale piękne. Posłuchajcie. Moim zdaniem warto.
Drugą było "Rock out" Motorheadu. Czyli piosenka z tytułu posta. Także jest super! Pokazał mi ją mój wujek. Niedawno, jak pewnie słyszeliście, zmarł Lemmy Kilmister - wokalista tego zespołu. Nie słucham zbyt wiele Motorheadu, nie jestem wielką fanką, ale zasmuciło mnie to. Od dłuższego czasu staram się, by bardziej zagłębić się w dyskografię tego zespołu, lecz jakoś nie potrafiłam się zebrać.
Wiele osób, które mnie czyta, wie, że jednym z moich ulubionych zespołów jest Acid Drinkers. Zaczęło się od "Pizza driver", które również pokazał mi wujek. Spodobało mi się, ale nic więcej. To nie było tak, że od początku jest jedną z moich ulubionych piosenek. Nie znałam nawet jej tytułu! Dopiero niedawno mi się przypomniało. :D
I teraz zaczyna się poważniejsza część.. W wakacje 2013 uznałam, że skoro mam koszulkę Acid Drinkers, to wypadałoby choć trochę słuchać tego zespołu. Koszulkę miałam kilka lat, dostałam od wujka (bo kupił sobie i dostał damską). Pierwszą piosenką, którą sama przesłuchałam było "Love Shack". Nie jest to ich autorska piosenka, ale jednak ich wersja jest dla mnie lepsza.
Jednak najbardziej chciałabym zaprezentować piosenkę tytułową z ich ostatniego albumu "25 cents for a riff". W ogóle w tym albumie gitary są przecudowne! Ta piosenka jest moim dzwonkiem w telefonie.
Te piosenki, które wymieniłam są dla mnie w pewien sposób najważniejsze - od nich się to zaczęło.
Jestem po kolejnych próbnych egzaminach. Podeszłam bez żadnych emocji. Jeszcze tylko w poniedziałek angielski, a kolejne próbne po feriach! Jestem dobrej myśli. Oprócz rozprawki. Jej temat po prostu mi nie podszedł. Nie był zły, ale boję się, że podałam bezsensowne argumenty. .-.
Chyba wiecie, że lubię metal. :D Ale czy pisałam Wam jak się zaczęła moja przygodna z nim?
Tytuł postu pochodzi od jednej z dwóch piosenek metalowych, które polubiłam na początku.
Pierwszą było "One" Metalliki. Był to jakoś 2012. Mój tata ją bardzo lubi i przez niego ją polubiłam. Cały czas twierdzę, że to jest to najlepsza piosenka tego zespołu. Głównie z sentymentu. Inne piosenki Metalliki też są genialne!
Piosenka jest o młodym żołnierzu, który stracił kończyny, słuch i wzrok po wejściu na minę. Drastyczne, ale piękne. Posłuchajcie. Moim zdaniem warto.
Drugą było "Rock out" Motorheadu. Czyli piosenka z tytułu posta. Także jest super! Pokazał mi ją mój wujek. Niedawno, jak pewnie słyszeliście, zmarł Lemmy Kilmister - wokalista tego zespołu. Nie słucham zbyt wiele Motorheadu, nie jestem wielką fanką, ale zasmuciło mnie to. Od dłuższego czasu staram się, by bardziej zagłębić się w dyskografię tego zespołu, lecz jakoś nie potrafiłam się zebrać.
Wiele osób, które mnie czyta, wie, że jednym z moich ulubionych zespołów jest Acid Drinkers. Zaczęło się od "Pizza driver", które również pokazał mi wujek. Spodobało mi się, ale nic więcej. To nie było tak, że od początku jest jedną z moich ulubionych piosenek. Nie znałam nawet jej tytułu! Dopiero niedawno mi się przypomniało. :D
I teraz zaczyna się poważniejsza część.. W wakacje 2013 uznałam, że skoro mam koszulkę Acid Drinkers, to wypadałoby choć trochę słuchać tego zespołu. Koszulkę miałam kilka lat, dostałam od wujka (bo kupił sobie i dostał damską). Pierwszą piosenką, którą sama przesłuchałam było "Love Shack". Nie jest to ich autorska piosenka, ale jednak ich wersja jest dla mnie lepsza.
Jednak najbardziej chciałabym zaprezentować piosenkę tytułową z ich ostatniego albumu "25 cents for a riff". W ogóle w tym albumie gitary są przecudowne! Ta piosenka jest moim dzwonkiem w telefonie.
Te piosenki, które wymieniłam są dla mnie w pewien sposób najważniejsze - od nich się to zaczęło.
Jestem po kolejnych próbnych egzaminach. Podeszłam bez żadnych emocji. Jeszcze tylko w poniedziałek angielski, a kolejne próbne po feriach! Jestem dobrej myśli. Oprócz rozprawki. Jej temat po prostu mi nie podszedł. Nie był zły, ale boję się, że podałam bezsensowne argumenty. .-.
Rockowe dziewczyny górą! XDDD Ja w zasadzie bardziej klimaty hardrocku (AC/DC ♥, Guns N Roses, The Rolling Stones, Joan Jett, Bon Jovi, Queen, Beatelsi - to już klasyka :D) Uwielbiam rock z lat 80-90 i głównie skupiam się na nim, ale współczesnymi zespołami też nie gardzę. ^^ Przykładowo - Muse, Linkin Park, 30stm, Green Day, mhm, co tam jeszcze jest na mojej playliście... O, ostatnio mam "fazę" na polskiego rock'a - Lady Pank, Manaam, Hey - generalnie większość tego klasyka. :D Oprócz tych mocniejszych brzmień uwielbiam Lanę del Rey (uwielbiam jej głos, styl, sposób bycia, osobowość, teksty, które tworzy i mega kameralny klimat jej koncertów), a za zespół mojego życia wbrew pozorom uważam Florence and The Machine - chyba coś najbardziej specyficznego z wyżej wymienionych zespołów, ale... FATM jest po prostu magiczne. Gdzieś kiedyś przeczytałam, że głos Flo najlepiej słuchać na cały regulator, z zamkniętymi oczami i.. z taką refleksją, nie wiem, jak to nazwać. Ale coś w tym jest. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia na dalszych egzaminach - mnie czeka to dopiero za 2 lata (prawdopodobnie, chyba, że zlikwidują XD)
Pozdrawiam! ♥
Tak :D AC DC, Queen, Bon Jovi i Beatelsi też, chociaż nie aż tak bardzo. W moim przypadku polski rock to zawsze i wszędzie. :3
Usuń