Zemsta i zdrada - "Królestwo Nikczemnych" Kerri Maniscalco


Cześć!

W tamtym tygodniu premierę miała książką, którą zainteresowała mnie swoim opisem. Mam przyjemność recenzować ją w ramach współpracy z wydawnictwem You&YA.
Książki o wiedźmach i innych wymiarach to jeden z moich ulubionych tematów. Kocham ten typ magii w książkach jako sekret ukrywany przed zwykłymi ludźmi. Wiedźmy, które wyglądają tak jak każdy, żyją normalnie wśród innych. Uwielbiam to.


Tytuł: Królestwo Nikczemnych
Autorka: Kerii Maniscalco
Tłumacz: Andrzej Goździkowski 
Wydawnictwo: You&YA
Liczba stron: 448 
Data wydania: 13 kwietnia 2022 r.


Vittoria di Carlo umiera w tajemniczych okoliczności. Zostaje brutalnie zamordowana, a oprawca wyrywa jej serce. Jej zrozpaczona siostra bliźniaczka, Emilia, przysięga sobie odnaleźć mordercę i pomścić siostrę. Wielkim ułatwieniem jest to, że kobiety z rodu di Carlo są wiedźmami. W swoim dochodzeniu dziewczyna odkrywa, że siostra w tajemnicy przed rodziną zaczęła się parać czarną magią.
Emilia stara się odtworzyć poczynania Pana Gniewu. Malvagi, jeden z siedmiu Książąt Piekieł, Nikczemny. Kreatura z legend, którymi straszyła ją babcia. Pan Gniewu staje po jej stronie, jednak dziewczyna nie jest w stanie w pełni mu zaufać. Razem zyskują wspólny cel.




„Królestwo Nikczemnych” to historia taka, jakie lubię. Wiedźmy, odrobina niebanalnego romansu i klimat, którego się nie zapomina. Dodajmy do tego, że moje wymagania do książek o magii w naszym świecie, są ogromne i przez lata nie mogłam znaleźć książek, które by mnie zadowoliły i nie pozostawiły z niedosytem, jeśli chodzi o przedstawienie świata. Ta książka mnie nie zawiodła, co więcej jest pierwszą książką zagranicznych autorów, w której nie mam zastrzeżeń do magii.



Powieść pełna magii 


Klimat książki przypadł mi do gustu. Jest spokojny, taki leniwy, nieśpieszny. Po prostu idealnie włoski, a raczej taki, jaki sobie wyobrażam, że mają włoskie miasteczka. Czytałam i z łatwością wyobrażałam sobie miejsca, w których jest Emilia, czułam ciepło na sobie, morską bryzę i tego nieśmiertelnego ducha. A nigdy we Włoszech nie byłam.
Akcja na początku biegnie równie leniwie, co podobało mi się. Mogłam się relaksować w trakcie czytania. Później zaczęło mi się nieco nużyć, mimo że akcja nie była nudna. Po prostu zaczęłam potrzebować więcej emocji. I tak się stało. Im bliżej końca, tym napięcie rośnie coraz bardziej. Akcja nabiera tempa, jest więcej mroku i niebezpieczeństw.
Zakończenie jest… Wow! Emocje we mnie uderzyły, byłam zaskoczona wyborem głównej bohaterki, liczyłam cały czas na coś innego. Oczekiwałam czegoś innego, ale to zapowiada znacznie ciekawszą akcję w kolejnym tomie.

Główna oś fabuły jest rewelacyjnie poprowadzona. Śledztwo, niebezpieczeństwa, które pojawiają się nagle, zaskakujące fakty, które zmieniają cały wydźwięk. Do tego przekonany o swojej wyższości Książę Piekieł i bystra Wiedźma. Jak dla mnie to historia o zemście i zdradzie. Poszukiwaniu jednego, odnalezieniu drugiego. Zakończenie jasno daje znać, że zemsta nastąpi.
Co jeszcze?
Magia. Poznajemy wierzenia i legendy, które Emilia słyszy od dziecka. Skonfrontowane są z tym, co wie Nikczemny. Niektóre rozdziały zaczynają się od cytatów z księgi czarów rodziny di Carlo, dzięki czemu poznajemy, jak są warunki wykonywanych rytuałów, jak je wykonań i ogólne działanie magii w tym świecie. Narracja jest pierwszoosobowa, więc jest to perspektywa Emilii – jej lęki, świat, który zna i emocje, jakie wzbudzają w niej legendy.

Wątek miłosny jest poprowadzony bardzo subtelnie. Nie przesłania głównego wątku, rozwija się bardzo powoli, niemalże niezauważalnie. Po prostu pomiędzy głównymi bohaterami rodzi się specyficzna więź, która powoli ewoluuje. Niebanalne jest to, jak się zapowiadają ich dalszy rozwój.


Czego mi zabrakło?

Mimo rewelacyjnego poprowadzenia głównego wątku, dobrego wykreowania świata, to jednak zabrakło mi tła dla głównych wydarzeń. Nie mam na myśli tutaj magii i opisów świata bohaterów, ale takich prostych rzeczy, jak wątki poboczne. Moim głównym zastrzeżeń jest wątek rodziny di Carlo. Nie jestem usatysfakcjonowana. Dlaczego nikt nie zauważył, że Emilia wychodzi co noc i nie wraca do rana? Tylko raz ktoś o tym wspomniał, ale wyglądało, jakby był to jednorazowy wybryk. Dlaczego nie zwrócili uwagi, że nie ma jej w domu dwa tygodnie? Zupełnie, jakby nikt nie zauważył jej zniknięcia. Podobnie relacje z przyjaciółmi. Jest o nich mowa, czasem się pojawiają, ale są to bardziej epizodyczne sceny, które ściśle napędzają główny wątek. Zabrakło mi takich pobocznych wątków, które dzieją się nieco równoległe, ale mają wpływ na całość.

Wiele osób ma zastrzeżenia do tłumaczenia. Imiona Książąt Piekieł zostały przetłumaczone na język polski. Jako nazwy własne nie powinny zostać przetłumaczone, jednak w praktyce jest różnie. Dla mnie nie było to problemem, ale chcę to zaznaczyć. Dobrze mi się komponowało to z tytułami "Książę", "Pan" i "Władca". W niektórych cytatach naprawdę dobrze to brzmiało. Zobaczcie. 

Nadejdzie dzień, gdy nazwiesz mnie Śmiercią. Na razie wystarczy, jeśli będzie mnie nazywać Gniewem. - "Królestwo Nikczemnych" s. 107


Demony zeszły wśród ludzi 


Ogół bohaterów jest bardzo ciekawy. Wiedźma i jej rodzina, Książęta Piekieł i gdzieś zabłądzi jakiś człowiek. Pojedynczo każda z postaci jest charakterystyczna.

Emilia to bohaterka, której zmianę obserwujemy na stronach powieści. Na początku słucha się zaleceń babci, wydaje się nieco bojaźliwa. Ze względu na to, że jest narratorką, obierałam ją jako spokojną osobę, więc nie całkiem mi do niej pasowało, gdy została określona jako osoba, w której łatwo wzbudzić gniew i podniecenie. Im bliżej końca, tym większą widać w niej determinację. Postawiła sobie cel, którego dokona za wszelką cenę.
Pan Gniewu to typ bohatera, jakiego ostatnio bardzo lubię. Naturalnie przynależący do gatunku, który utożsamiany jako zły. Śmiertelnie niebezpieczny, ale czarujący. Piekielnie inteligentny, nieco zbyt pewny siebie. Ma w sobie coś przyciągającego, nawet widać, że potrafi się troszczyć. Może po prostu szukam w nim jakiegoś pierwiastka dobra. Po prostu jest intrygujący, inteligentny i ma klasę.
Nonna, czyli babcia bliźniaczek, to postać, która ma największą wiedzę. Wydaje mi się, że też ma najwięcej tajemnic, czym mnie zaskoczyła. To taka babcia, która chroni wnuki za wszelką ceną. Niepozorna, ale może zabić.


Z pozostałych postaci poznajemy Vittorię. Na początku jako wulkan energii, który nie boi się konsekwencji, a później ze wspomnień siostry jako osobę, która ma pełno tajemnic i trzeba poznać ją na nowo.
Pan Zazdrości, Pan Chciwości i Pan Nieczystości nie zrobili dobrego wrażenia. Wprowadzali dużo mroku do książki i wyraźnie było czuć ich nieczyste intencje.
 
Z drugoplanowymi postaciami jest trochę problem. Są charakterystyczne, można je zapamiętać bez większego problemu, ale przedstawia je tylko Emilia w swoich wspomnieniach. Nie ma wielu sytuacji, w których oni się pojawiają. Mają znaczenie dla głównego wątku, ale nie mają własnych wątków. Całość skupia się na Emilii i Władcy Gniewu.


Jest to jedna z książek, które po prostu polecam. Jestem zachwycona. Zeszły już ze mnie te emocje, jakie czułam bezpośrednio po przeczytaniu. Jak myślę, co przeczytałam – myślę z uśmiechem. Spędziłam dobry czas z tą książką, dała mi to, czego w tym momencie potrzebowałam.


Książka dostępna na Empik.com


Komentarze

  1. Zachęciłaś mnie! Też uwielbiam takie motywy, myślę, że może mi się naprawdę spodobać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się! Myślę, że to taki pewniak. Kiedy lubi się tego typu motywy, powinno się spodobać :D

      Usuń
  2. Dzięki twojej recenzji, na pewno wiele osób zdecyduję się sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od czasu do czasu lubię sobie przeczytać jakąś fantastyczną powieść młodzieżową :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawa recenzja, ale książka raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię czasem takie magiczne klimaty, także myślę, że książka przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka chodzi mi po głowie już od jakiegoś czasu i dzięki Tobie mam na nią jeszcze większą ochotę. Jednak jak na razie chcę się skupić na tym co już mam w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem! Nieprzeczytane książki w domu bywają przytłaczające, a nowe nie uciekną. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!