Hejo!
Dziś przychodzę z na wpół spontaniczną recenzją. Nie planowałam pisać o tej książce, ale gdzieś w połowie poczułam, jakby krzyknęła do mnie "NAPISZ O MNIE!". I co mogłam na to poradzić? Wzięłam mój zeszyt i zaczęłam pisać punkty, a później moje wrażenia. I tak. Przeczytałam "Nieodgadnionego"  w niedzielę, recenzję piszę w poniedziałek, a dodaję we wtorek. Szybka akcja. Powiedzmy.
Do tej pory czytałam kilka opowiadań Maureen Johnson w różnych zbiorach - "W śnieżną noc", "Opowieści z Akademii Nocnych Łowców" oraz "Kroniki Bane'a". Jest to pierwsza powieść jej autorstwa, z którą mam styczność i szczerze mówiąc jestem zachwycona! Czytajcie dalej, żebyście wiedzieli co mnie tak zachwyciło.


Tytuł: Nieodgadniony
Autor: Maureen Johnson
Wydawnictwo: Poradnia K
Liczba stron: 447
Data wydania: 23 maja 2018
Moja ocena: 9/10


Treść:
Stevie Bell zgłosiła się do Akademii Ellinghama, prywatnej szkoły, gdzie zgodnie z zamysłem założyciela Alberta Ellinghama uczęszczają wybitnie uzdolnione dzieci i mogą pobierać naukę za darmo. Nie myślała, że może jej się to udać, a jednak dostała się i ma możliwość rozwiązania tajemnicy tego miejsca, która ją przyciągnęła. Co może być lepszym miejscem dla takie pasjonata kryminalnych spraw jak Stevie niż szkoła, gdzie 1936 roku zamordowano uczennicę i porwano żonę i córkę właściciela, a sprawca nigdy nie został tak naprawdę poznany? Jedynym tropem w tej sprawie jest wierszowany list-zagadka, którego oryginał zaginął w trakcie śledztwa. Dla Stevie to nie problem, ma jego kopię oraz inne akta sprawy. Jednak nie może całkiem oddać się rozwiązywaniu tej starej sprawy, gdyż musi odnaleźć się w nowej szkole oraz dochodzi do niespodziewanej śmierci jednego z uczniów, co wzbudza wątpliwości dziewczyny.



Moja opinia:
Jak już wspomniałam ta książka mnie po prostu zachwyciła. Może nie na samym początku, ale od połowy już mnie całkowicie pochłonęła. Nie mam na myśli, że pierwsza połowa była słaba, po prostu mniej się działo, ale potem gdy akcja przybrała tempa, to był świetnie! Dobre wrażenie zrobiło na mnie już kilka pierwszych stron, bo czytało mi się niesamowicie lekko i cały rozdział bardzo szybko mi minął.
Do stylu pisania autorki nie mam większych zastrzeżeń. Jest naprawdę przyjemny. Za to mam drobne zastrzeżenie do tłumaczenia. Bardzo raziło mnie spolszczenie słowa T-shirt. Za każdym razem, gdy "tiszert" się pojawiał źle to odbierałam. Wiem, że to pewnie nie jest błąd, a kwestia przyzwyczajenia, ale nie wygląda to dobrze i można zastąpić polskim słowem koszulka lub podkoszulka.
Było kilka zabawnych scen, ale zazwyczaj nie był to mój typ poczucia humoru. Kwestia gustu, ale uważam, że warto wspomnieć, że poczucie humoru może się spodobać i rozbawić do łez albo nic nie zrobić.

W książce przeplata się bieżąca akcja, czyli co się dzieje, gdy Stevie zaczyna tam uczęszczać, a początki jej istnienia i jak doszło do tej wielkiej tragedii. Lubię takie zabiegi, a te pokazują historię Ellinghamów z różnych stron. Na "kiedyś" składa się relacja trzecioosobowego narratora oraz zapisy nagrań z przesłuchań i wycinki z gazet. Dużo szczegółów dowiadujemy się też z opowieści głównej bohaterki.
Życie głównej bohaterki jest nie do końca typowym życiem uczennicy. W szkole, gdzie głównym mottem jest "nauka to zabawa", nie może być typowo. W pierwszej połowie książki dziewczyna bardziej skupia się na swoim życiu i projekcie szkolnym, przez co nie ma tyle czasu na badanie tej zbrodni. Za to po śmierci jej kolegi zaczyna się dziać! Tajemniczy list wyświetlony na ścianie, szperanie w rzeczach, podejrzenia, ale też kłótnie. Po prostu wow! Tyle emocji we mnie ta książka wzbudziła, że nie mogłam usiedzieć w miejscu. Serio, musiałam sobie zrobić przerwę i pójść pobiegać, a później gdy zostało mi jakieś pięćdziesiąt stron do końca, to bardzo chciałam poznać zakończenie, ale nie chciałam kończyć czytać. Chyba znacie to uczucie?

Jeśli chodzi o zakończenie, to dzieje się tam dużo i byłam bardzo zaskoczona tym, co tam wynikało. To była najbardziej emocjonująca część tej książki. 

Bohaterów jest tutaj sporo, bo jednak szkoła i uczniowie. Głównie akcja kręci się wokół Stevie, a reszta jest drugoplanowa i nie ma tak dużego udziału w śledztwie. Na całe szczęście, każdy z nich jest charakterystyczny, więc łatwo zapamiętać. David - ten dziwny, Ellie - ekscentryczna, Janelle - inżynier, Nate - pisarz, a Hayes - gwiazda. To są tylko moje pierwsze skojarzenia, gdy widzę te imiona. W książce każdy z nich ma swój charakter, więc napiszę o tych, którzy w moich oczach się wyróżnili najbardziej.
Stevie to główna bohaterka, która marzy o karierze detektywa, czego można już się domyślić. Ma ku temu spore predyspozycje, jest bystra i szybko łączy fakty. Mi się nie udawało tego tak skojarzyć tak jak jej. Jest bardzo dociekliwa i zadaje dużo pytań, a czasem bywa po prostu wścibska. Pewną jej zaletą jako bohaterki książkowej jest to, że ma problemy ze sobą. Ma ataki paniki i musi brać leki na to, ale lęk towarzyszy jej co noc. Dlaczego to zaleta? Pokazuje, że nawet osoba, która jest  zaburzona, może spełniać swoje marzenia i walczyć o nie, pomimo problemów i wątpliwości, które karzą jej rezygnować z tego.
Do Davida na początku nie byłam przekonana, bo po prostu jest dziwny. Możliwe, że to przez to, że Stevie też go tak odbierała, a ich rozmowy były dziwne. Nie spodobał mi się, ale przy spotkaniu z rodzicami Stevie zyskał w moich oczach (a ona nieco straciła). To, co dla niej zrobił, było bardzo miłe i nieco szlachetne. Później patrzyłam na niego przychylniej i nawet mnie rozbawił kilka razy.
Nate z kolei jest najbardziej małomówną postacią ze wszystkich. Odzywa się, gdy musi. Jest jednym z tych sceptycznie nastawionych bohaterów, ale wzbudził moją sympatię. Wydaje się, jakby nikogo nie lubił, ale tak nie jest. To po prostu taki typ człowieka.

Dodam parę słów o wątku miłosnym, który się pojawił. Na całe szczęście myliłam się i Stevie nie zauroczyła się Hayesem. Obawiałam się tego, ale zauroczyła się w kimś innym  na zasadzie "kto się czubi, ten się lubi". Zaczęło się to od zauważenia drobnych rzeczy, a potem dochodziła do wniosku, że nie powinna tak myśleć. Dość powoli i jakoś tak przyjemnie. Dziewczyna jest nieporadna w tej kwestii, więc jest to dość urocze. Ten wątek nie jest nachalny. Parę razy pojawiają się sceny z nimi i tyle.

Książkę oceniam bardzo wysoko. Historia jest bardzo ciekawa, przyjemnie mi się czytało i wzbudziła we mnie wiele emocji. Były drobne mankamenty, ale dla to kwestia gustu. Na pewno przeczytam kolejną część, bo muszę się dowiedzieć, kto jest Nieodgadnionym! Powiem szczerze, że mam pewne podejrzenia, ale może o tym kiedy indziej. :D Możliwe, że po przeczytaniu drugiej części dodam taki post.

20 komentarzy:

  1. Chętnie skorzystam z polecenia. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka pozytywna recenzja, że chyba też sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najważniejsze jest dla mnie to, że książka wzbudza tyle emocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak! :D Nawet jeśli nie jest dopracowana technicznie, to to ją ratuje w moich oczach.

      Usuń
  4. nie znałam tej książki, ale chyba nie moje klimaty niestety :(
    BLOG
    YOUTUBE

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli książka daje uczucie, że chcesz skończyć i nie chcesz skończyć jej czytać to jest to książka super <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Z przyjemnością zapisuję na listę. Mam nadzieję, że szybko znajdę na nią czas.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie przeczytam, bo ciekawie się zapowiada :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam wcześniej o tej powieści, ale wydaje się ciekawa. Myślę, że mogłabym po nią sięgnąć :)
    nicolestraveljournal.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!