Witaj, 2025! - czyli podsumowanie poprzedniego roku

Cześć!

Jakoś nie jestem w stanie zebrać na początku tego roku. Powinnam się w końcu nauczyć realistycznego rozkładania czasu i obowiązków, bo ewidentnie mi tego nie umiem i później się wściekam sama na siebie. Jak spojrzę na to racjonalnie to w sumie to ma sens, że ten wpis nie pojawił się przez dwa tygodnie, bo by było naprawdę intensywnie. Po Trzech Króli jechałam do Warszawy do lekarza, stamtąd prosto do Lublina, a następnego dnia na konferencję do Krakowa. Później wróciłam na uczelnię i pora się w końcu wziąć za robotę i zaliczyć ten semestr. W tym tygodniu napisałam jedno zaliczenie, a jeszcze trzy przede mną. Pociesza mnie, że luty będę mieć całkiem luźny. 

Jak wspominam 2024 rok?

Ten rok był dla mnie ogromnym wyzwaniem. Jest najlepsze słowo, jakie mi przychodzi na myśl, i myślę, że podołałam temu wyzwaniu. Nie jestem pewna, czy mogę powiedzieć, że podołałam mu w 100% - wiem, że są rzeczy, które mogłam zrobić lepiej, są rzeczy, które zaniedbałam. Jednocześnie wiem, czego to jest wynik, dlaczego tak się stało i że jedna osoba nie może robić wszystkiego. We mnie są po prostu dwa wilki. Jeden mi mówi, że dlaczego nie zadbałam o takie rzeczy, a drugi, że przecież robiłam, co mogłam i wybierałam to, co było dla mnie w tamtym momencie ważniejsze. 

Bardzo mocno wyszłam ze swojej strefy komfortu, dociągnęłam jedno wydarzenie i wyszło, mimo że za jego kulisami był bałagan, który dopiero co musiałam uporządkować. Okazało się, że w miarę dobrze radzę sobie z organizacją. Wydaje mi się, że z byciem liderem też, ale nie jestem tego taka pewna, bo oficjalnie nie miałam tej pozycji, mimo że przejęłam w praktyce przejęłam dowodzenie.

W kwietniu zapisałam się na stretching do Pauliny Jakubiuk, co okazało się dla mnie zbawieniem. W końcu zaczęłam regularnie ćwiczyć – w zależności od miesiąca to było raz do trzech razy w tygodniu. W większość i jednak to były jedne zajęcia tygodniowo. Byłam zapisana stretching całego ciała i ogromnie Wam polecam te zajęcia. Przebiegają w bardzo przyjemnej atmosferze, ale też ich efekty widzę w codziennym życiu. Nie bolą mnie tak plecy, kiedy mam okresy, że więcej siedzę. Zauważyłam też, że dużo łatwiej jest mi utrzymać prostą postawę ciała i znacznie mniej się garbię niż wcześniej. Od kwietnia poczyniłam naprawdę fajny progres, jeśli chodzi o moje rozciągnięcie i mobilność stawów (tu myślę szczególnie o biodrach). Jestem naprawdę ogromnie z tego zadowolona. 

Profil Pauliny


Bardzo się cieszę, że w tym roku udało mi się znaleźć czas dla bliskich. Nie tylko dla rodziny, ale też dla znajomych. Udało mi się spędzić czas z kumpelami, które mieszkają kilkaset kilometrów ode mnie. Mogłam pokazać im moją okolicę i po prostu spędzić razem czas. Jeśli chodzi o rodzinę to tak… Przeżyłam śląskie wesele! Pewnie jakoś bardziej unowocześnione i nie tak w 100% tradycyjne, ale jednak były pewne widoczne różnice. Jak normalnie o godzinie 17 to dopiero u mnie się wychodzi z kościoła po ślubie, to tam już jadłam tort. Naprawdę, wesele o 13 było dla mnie czymś dziwnym, ale podobało mi się takie rozwiązanie. To dużo bardziej pasuje do mojego trybu życiu.  Dla osób, które nie wiedzą, w mojej części Polski śluby zwykle są o 16-17, a tort je się przed oczepinami (albo po nich, różnie), ale na pewno nie bezpośrednio po obiedzie.

Znalazłam też nowe zainteresowanie, jakim jest robienie świeczek sojowych. Szczególnie spodobało mi się robienie boxów świeczkowych, co staram się robić. Robię je głównie na prezent lub jak ktoś mnie poprosi, ale samo to jest dla mnie bardzo fajnym zajęciem. Szkoda tylko, że nie zawsze mam na to tyle czasu, ile bym chciała, aby się temu poświęcić.

Jak poszła mi realizacja moich celi?

Jakoś nie byłam w tym roku przygotowana do podsumowania (ani też do spisywania nowych celów na kolejny rok). Dopiero wczoraj znalazłam, gdzie spisałam te moje cele. Na blogu opublikowałam 7 celów z 11, które przed sobą postawiłam.

1. Przeczytać 100 książek — przeczytałam 90 książek, co uważam za naprawdę dobry wynik, skoro jak przewidziałam ten rok był zwariowany. Były miesiące, gdzie czytałam po 2-3 książki, ale były też dni,  gdzie leciała książka za książką. Z pewnością nie miałabym takie styczności z literaturą, gdyby nie audiobooki.

2. Przesłuchać 24 audiobooki — spełniłam z nawiązką! 35,5 audiobooka przesłuchanego + jeden zaczęły.  

3. Mieć mniej niż 5 nieprzeczytanych książek na półce — mam 18, ale za to jestem bogatsza o świadomość, kiedy kupuję książki. Było dobrze do końca roku, kiedy to zaczęłam mieć gorszy humor, mniej czasu na zainteresowania i łatwiej ulegałam okazjom. W ten sposób odkupiłam od kumpeli 3 książki, na empiku na promocji 2 książki, a na vinted 2. Do tego doszły 2, które dostałam w prezencie. 

4. Kupić maksymalnie 20 książek — Kupiłam 15 książek, 3 dostałam w prezencie i 3 miałam ze współpracy.

5. Obejrzeć 24 filmy — na pewno zaczęłam oglądać więcej filmów, ale nie prowadziłam dokładnych list. Chyba nawet to osiągnęłam, bo filmy oglądałam seriami, więc chyba się nazbierało.

6. Odwiedzić 3 nowe miejsca — musiałam się głębiej zastanowić, ale się udało. Byłam w Muzeum Czartoryskich w Krakowie, zwiedziłam Sandomierzu wąwóz oraz przeszłam Podziemną Trasę Turystyczną, zobaczyłam Pałac Krasińskich w Warszawie, byłam na Mazurach (i to 2 razy!). Trochę do nowych miejsc było i jestem z tego zadowolona.

7. Dwa spacery z aparatem — spacery były, zdjęcia były, ale aparatu nie było. Zdjęcia robiłam telefonem. Nie do końca o to mi chodziło. Chyba to wynik tego, że musiałabym od nowa się nauczyć obsługi mojego aparatu, a gdzieś w głowie mam myśli, że jakbym kupiła sobie nowy aparat, to bym go używała (chciałabym w to wierzyć).

Jeśli chodzi o cele, którymi się z Wami nie dzieliłam, to udało mi się je zrealizować. Pierwszym z nich było spotykać się znajomymi. Drugim wziąć udział w 4 konferencjach (wzięłam w 6). Również wzięłam udział w konkursie na pracę licencjacką (cel to było zgłosić się, ale nie nastawiałam się na wygraną, bo zbyt nie przewidywalne). Ostatnim cele było zrobienie zdjęć każdej porze roku, co też mi się udało.

Moja działalność na blogu

Jeśli chodzi o moją działalność na blogu - to był najgorszy rok od 2017 roku. Podobnie jak wtedy zniknęłam na 3 miesiące, ale tym razem w środku roku, a nie na sam koniec. 

Napisałam 21 wpisów na blogu, z czego 4 przez pierwszą połowę roku. Od połowy sierpnia do końca października udało mi się regularnie wstawiać wpisy. Później regularność się zesrała i wyszły 2 wpisy w miesiącu zamiast "co tydzień w sobotę (z lekkimi obsuwkami)". 

Z miłych zaskoczeń - posty, które pisałam na jesieni naprawdę miały dobry odbiór. Szczególnie pozytywnie odebrano jesienne w obiektywie, XV kwartalnik oraz Q&A. Bardzo fajnie mi się też pisało o moich poszukiwaniach przodków. Udało mi się naprawdę sporo w tym temacie zdziałać, z czego jestem ogromnie zadowolona.

Jak czytałam?

Jak już wiecie przeczytałam 90 książek, z czego 34 książek to były reready. Jestem z tego bardzo zadowolona. Był czas, gdzie czytałam nowości, ale właśnie najbardziej cieszy się mnie, że znalazłam czas na moje ulubione książki.

W tym roku dominowały u mnie audiobooki – 35,5 przesłuchanych i kończąc rok byłam w połowie jednego audiobooka. Jako e-booki przeczytałam 28 książek, a w papierze 26,5. Jeśli jakiejś książki na zmianę słuchałam i czytałam, to oznaczam jak pół audiobooka i pół książki papierowej lub e-booka. To samo, gdy książkę czytam w papierze i przechodzę po pewnym czasie na e-booka albo odwrotnie.

Najlepsza książka 

O najlepszych książkach tego jeszcze u mnie przeczytacie, ale tutaj chciałabym wyróżnić jedną książkę – Księgę czarownic. Jak ja to pokochałam, to sobie nie wyobrażacie. Relacja bohaterów jest tak pięknie opisana, że zapierało mi dech w piersiach. Do tego motyw zakazanej miłości, grożącej śmierci oraz tajemnic – od tych rodzinnych, po tajemnice, które skrywano przez wiele wieków. Uwielbiam po prostu i nie mogę się doczekać tego, co dalej się wydarzy.

Najgorsza książka

W tym roku nie mogłam sobie odpuścić tej części. Absolutnie najgorszą książkę tego roku są Barbarzyńcy z lodowej planety. Jedna rzecz w tej książce mnie boli, a druga ją skreśla zupełnie. Boli mnie to, że można by było to napisać odrobinę ciekawiej, gdyby autorka się zastanowiła lepiej nad całym światem i przedstawiła go bardziej szczegółowo. Wtedy byłoby choć trochę ciekawsze. Najmocniej odrzuca mnie od tej książki nie to, że mamy związek między kobietą a kosmita, a to, że ten kosmita jest mentalnie na poziomie kilkuletniego dziecka. Jego wypowiedzi brzmiały, jak u kilkulatka. Naprawdę jest odrzucające do czytania. 

Najlepszy film

Ciężko mi wybrać najlepszy film ubiegłego roku. Serio, chyba jedyny film, co tak na 100% mi się podobał, nie mam do czego się przyczepić i wiem, że będę wracała Epoka lodowcowa 5: Mocne uderzenie. Sama byłam w szoku, że tak dobrze się bawiłam, oglądając tę część. Bardzo fajnie utrzymała poziom całej serii, a chyba nawet była lepsza niż poprzednia część. Maniek, który nie mógł się pogodzić z tym, że jego córka dorasta, to coś cudownego! 

Najlepszy serial 

Niewiele nowych seriali obejrzałam przez ten rok. Najbardziej spodobał mi się Poradnik po zbrodni wg grzecznej dziewczynki. Ten serial ma w sobie wszystko, co lubię - nastolatka, która chce rozwiązać zagadkę zbrodni. Szkoda, że jest taki krótki. Jedna rzecz była dla mnie niejasna, ale minął już prawie miesiąc odkąd to obejrzałam i szczerze - to nie ma znaczenia. To, co mi się podoba, to zakończenie - jest naprawdę nieoczywiste.  

Najlepsze zdjęcia

W tym wpisie przewijają się moje najlepsze zdjęcia, ale zdecydowanie moje ulubione to te, które zrobiłam na spacerze z moim psem. Udało mi się uchwycić złotą polską jesień i to jeszcze w mojej miejscowości! Nie wiecie od ilu lat o tym marzyłam. 

W obiektywnie #16 - złota polska jesień 

Cele na 2024 rok

1. Przeczytać 100 książek — do trzech razy sztuka. Ogólnie ostatni raz ustalam sobie cel, bo już mnie to tak nie jara, jak wtedy kiedy byłam młodsza, ale z drugiej strony przyda mi się odrobina motywacji zewnętrznej. 

2. Zejść poniżej 5 nieprzeczytanych książek na półkach - już naprawdę myślę, że to mi się uda, bo książki, które mi zostały, naprawdę mnie ciekawią. Pomysły i sposoby, które miałam w ubiegłym roku sprawdziły się, ale mi to bardziej czytałam książki, które kupowałam na bieżąco. 18 książek to niby 1,5 książki na miesiąc, ale najgorzej jest zacząć coś, co czasu stoi na półce i ma się do tego pewne oczekiwania. 

3. Odwiedzić 3 miasta, w których nie byłam - jedno już za mną i zaliczyłam po nim krótki spacer. Jedno mam w planach i zobaczymy, gdzie mnie jeszcze wywieje. 

4. 40 wpisów na bloga w ciągu  — chciałabym dojść do pisania jednego wpisu na tydzień, ale myślę, że ten rok to jeszcze nie jest odpowiedni moment na to. 

5. Kupić maksymalnie 20 książek - cel, który zamierzam utrzymać.

6. Obejrzeć 36 filmów - stawiam sobie poprzeczkę nieco wyżej. 

7. Pójść do kina 4 razy - tutaj rzecz, do której chciałabym powrócić, a na którą nie mam czasu.

8. Robić 4 razy w roku zdjęcia, aby monitorować moje postępy w rozciąganiu się.


VINTED








Kwartalnik XVI - złośliwość rzeczy martwych

Hejo!

Zaczynamy cykl podsumowań. Na pierwszy ogień podsumowanie kwartału, czyli co się działo u mnie przez te 3 miesiące. Co ciekawego przeczytałam, co oglądałam i inne fajne rzeczy. 

Co u mnie?

Październik i początek listopada był naprawdę spoko. Bez pośpiechu, miałam czas na wszystko, co chciałam. Łatwo było mi połączyć uczelnię, bloga i resztę mojego życia, a potem zepsuł mi się laptop i jakoś wszystko mi się nawarstwiło. Do świąt miałam naprawdę spory zapierdziel, a później w trakcie przerwy trudno było mi się zebrać. Byłam po prostu poza czasem. I tak właściwie to się nic ciekawego nie działo — uczelnia, nie za wiele wyjść ze znajomymi, a jak były to na jedzenie. Jesień jakoś mi nie sprzyjała. Za to udało mi się całkiem sporo chodzić na spacery, z czego jestem zadowolona.


Książkowo było bardzo stabilnie. Przeczytałam 23 książki i mniej więcej po równo, bo po 7-8 książek miesięcznie. Powróciłam do poznawania nowych książek i większość z nich naprawdę mi się podobała. Mało było słabych książek - tylko tak właściwie jedna, a reszta była naprawdę spoko. Odkryłam dwie serie, w których jestem bezwzględnie zakochana.

Jakie książki polecam?

1. Księga Czarownic Deborah Harkness - jakie to było genialne! Matko! Przepięknie napisana książka. Co prawda długo ją czytałam, bo potrzebowałam do niej mieć w miarę wolną głową, ale przeżycie niesamowite. To taka książka, którą odczuwałam całą sobą i była po prostu zachwycona. 10/10

2. Zaraza Laura Thalass - powiem tak... Przepadłam. Może nie zamieszkało w moich sercu, ale też byłam zachwycona. Bardzo ciekawy pomysł, charyzmatyczne postaci i dopracowany wątek miłosny. 9/10

3. The naturals Jennifer Lynn Barnes - przeczytałam 3 tomy tej serii i po prostu zachwyt! Na tyle mi się podobało, że za dostęp do trzeciej części zapłaciłam, bo było w katalogu klubowym Legimi. Super pomysł, fajna fabuła i ciekawe przypadki spraw kryminalnych. 8,5/10

Czego nie polecam?

Krew, która nas dzieli Edyta Prusinowska — książka płytka, nieciekawa i po prostu niedopracowana. Irytuje się na myśl o niej do tej pory. 2/10


Oglądałam nieco więcej filmów niż poprzednich miesiącach, ale większości z nich nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Zapamiętałam tylko kilka, bo straciłam motywację do zapisania obejrzanych filmów po tym jak straciłam dane z laptopa. Filmy głównie oglądałam w grudniu — były 3 części Kevina, był stary Grinch, ale też jakieś nowości. 

Co polecam?
Nic na siłę — całkiem fajna polska komedia. Dobrze się bawiłam i nie czułam ciar żenady. Ciekawie mi się ogląda taką swojską wizję wsi, kiedy moja wieś tak nie wygląda. 
Spadektutaj ogólnie polecam, ale trochę jest mi szkoda tego filmu. Wydaje mi się, że gdyby położyć większy nacisk na zagadki i na tajemnice niż na komedię, to mógłby być jeszcze lepszy. 


Wróciłam do oglądania seriali! Nie tylko ponownie oglądałam ulubione seriale, ale obejrzałam też nowe ich nowe sezony. 

Co polecam?

Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki — bardzo fajny serial, ale szkoda, że jest taki krótki. Z drugiej strony nie wiem, co można by było w nim rozbudować. Bardzo lubię, jak nastolatki w serialach rozwiązują zagadki. 
Tajny informator — aktorzy z Brooklyn 99 i The Good Place w jednym miejscu. Po prostu czego chcieć więcej? Ciekawy pomysł, genialne wykonanie i fajne poczucie humoru. Bardzo mi się podoba!
Gang zielonej rękawiczki sezon 2 - tutaj nie było tak brawurowo jak w pierwszym sezonie, ale bardzo mi się podoba zakończenie. Aktywizacja seniorów, bohaterki zaczynają układać sobie życie tak, jak chcą.

Nie wiem co myśleć

Umbrella Academy sezon 4 - finał serialu i byłam zadowolona przez 5 odcinków. Ostatni mnie w żaden sposób nie zadowolił. Do tego jeszcze wprowadzenie pewnego wątku, który był... Zbędny. Rozumiem, że mógł być logiczny, ale był po prostu zbędny. Nic, absolutnie nic nie wniósł do fabuły.

Napisania pierwszego podrozdziału magisterki! Problem jest taki, że napisałam to i później nie napisałam nic więcej. Chciałabym teorię skończyć do końca stycznia, ale nie wiem, jak mi się to uda. Oby wyszło. 
Jestem też zadowolona z tego, że przez październik pisałam naprawdę regularnie na bloga. Później to się zepsuło, ale łącznie trwało 3 miesiące, więc myślę, że uda mi się bez problemu do tego wrócić.