W listopadzie miałam blokadę twórczą, chęć porzucenia Instagrama i niechęć do pisania o książkach. Tak wyszło, tak było i tyle. Dużo myślałam o tym, co robie w Internecie, ile robię w Internecie i gdzie są moje granice. Z tego powodu chciałam dać wpis przed świętami, ale nie mogłam go napisać, bo po prostu nie wiedziałam, na ile mogę (a raczej chcę) sobie pozwolić. Trochę rzeczy zawarłam w poprzednim wpisie, więcej będzie tutaj. 

Dlatego ten wpis jest w pewien sposób symboliczny. Niby podsumowanie roku, ale też zapowiedź pewnych zmian. Jeszcze sama dobrze nie wiem jakich, może być tak, że postawię na spontan, ale może być tak, że będzie więcej przemyślanych wpis. Mam kilka zaczętych, które bardzo chciałabym dokończyć. 
Fajny byłby powrót do recenzowania książek, ale chyba do tego będę musiała przeczytać kilka moich recenzji i ocenić, jak chcę je pisać. Nie jestem fanką silenia się na obiektywność, pisząc recenzje. Wolę opisać faktycznie moje emocje, które mi towarzyszyły podczas czytania, i po prostu czerpać przyjemność z czytania.

I chyba mogę już przejść do podsumowania. 


Jaki był dla mnie ten rok?


Ciężki i owocny, raczej nie nazwę go przełomowym. Dużo pracy włożyłam i dużo osiągnęłam, ale nie udało mi się popracować we wszystkich aspektach, w których bym chciała i w których planowałam. Z wielu rzeczy musiałam rezygnować, bo nie miałam czasu, inne były poza moim zasięgiem. Do wszystkiego przyczyniły się zawirowania w życiu prywatnym.
Nie wydaje mi się, że spróbowałam wielu nowych rzeczy. Jak na razie tylko jedna, może dwie z tych nowości ze mną zostały i chyba to były też jedyne nowości, jakie były.



1. Film


W tym roku jakoś nie oglądałam dużo filmów, a nowe dla mnie filmy to w ogóle niewielki procent. Więcej oglądałam seriali lub rzeczy, które znam i lubię. Mało filmów zapadło mi w pamięć.
"Jak zostać gwiazdą" obejrzałam w Sylwestra. Jestem w stanie nazwać to najlepszym filmem tego roku. Ciekawy pomysł na fabułę, ładne kadry i fajne piosenki. Więcej nie potrzebuję. Trochę odbudował moją wiarę w polskie filmy, bo zaczęłam czuć, że nie jest odbiorcą, do którego większość polskich filmów jest skierowana, szczególnie komedie. Wciąż wolę te starsze filmy. Mniejsza. Po prostu jest to fajny film, nawet nie przeszkadzał mi schemat i zbyt cukierkowe zakończenie.
"Palm Springs" to film, na który poszłam do kina w ciemno — znałam tylko tytuł i gatunek. I było super! Fajne żarty, trochę nawiązania do nauki. Coś fajnego! Bardzo przyjemnie się to oglądało. 
Odkryciem dla mnie były filmy Tima Burtona. Oba bardzo mi się podobały, w szczególnie te efekty specjalne! Widać, że to film dość stare, ale efekty specjalne są wciąż fajne! Nie czuć tam tandety.


2. Książki 


Miała trzy cele książkowe. 
1. Przeczytać 75 książek (a może 100) - nie udało się. Przeczytałam 66 książek, z czego 50 książek czytałam po raz pierwszy. 
2. Mieć 15 nieprzeczytanych książek na półce — nie udało się, ale nie pamiętałam o tym! Tamten rok zaczynałam z 37 nieprzeczytanymi książkami, ten z 25 nieprzeczytanymi książki. Na koniec tamtego roku dokupiłam sobie jeszcze 3 książki, z czego jedną z nich już przeczytałam. 
3. Zebrać całą serię o Harrym Potterze — udało się! Nawet mam je w tych pierwszych wydaniach. Uwielbiam je ze względu na słownik i obrazki nad rozdziałami. 

Ogólnie jestem zadowolona. Wiem, że ciężko będzie mi wybrać 10 najlepszych książek, ale na to przyjdzie oddzielny post. 
Tutaj chcę wyróżnić książkę Hani Sywuli "W głowie się poprzewracało". Zwykle ciężko mi się czyta książki, które są poradnikami lub psychologiczne, a tutaj masę wiedzy wchłonęłam w dwa dni! Naprawdę! To książka pełna wiedzy, którą czyta się lekko, wystarczająco rozwija tematy, aby dowiedzieć się podstaw i zainteresować się wybranymi kwestiami. Ogromnym plusem jest obszerna bibliografia, dzięki czemu można na własną rękę zgłębić najciekawsze zagadnienia. 

Były też dwie książki, które oceniłam jako najgorsze. W przypadku jednej konsekwentnie trzymam się tego, że nie będę jej dawać przestrzeni na moim blogu, bo uważam, że jest szkodliwa. Pełna bezpodstawnej, bezsensownej przemocy, do tego brak spójności w fabule, nierozwinięty świat. No, kiepsko. 
O drugiej pisałam w poprzednim wpisie. "Miłość po sąsiedzku" Belle Aurory to również bardzo słaba książka.  Niespójna, bohaterowie bez polotu, a fabuła bez sensu, skakanie po randomowych scenach.


3. Seriale


Obejrzałam kilka sezonów różnych seriali. Nie było sezonów, które jednoznacznie określiłabym jako złe, ale miałam po prostu mieszane uczucia. Było okej, ale nie do końca w moim guście i wolałabym, żeby nieco więcej się działo (lub w przypadku pierwszej części sezonu piątek "Domu z papieru" nieco mniej się działo").
"Daybreak" jest absolutnie hitem tego roku. Świat bez dorosłych, po apokalipsie, z wątkiem edukacyjnym. Świetnie mi się oglądało to, jak Josh szukał swojej dziewczyny i jednocześnie chciał przetrwać. Jak dla mnie ten serial to cudo! Szkoda, że nie ma kolejnego sezonu, bo chciałabym zobaczyć co dalej.
Na wyróżnienie zasługuje też "Sexify" - polska produkcja Netflixa. Coś, co jest skierowane do mojej grupy wiekowej. Ciekawy pomysł na fabułę, fajna gra aktorska, Cezary Pazura wciąż w dobrej formie (dobra, mało go była, ale jedna scena z jego udziałem mnie zachwyciła) i w sumie... Zobaczcie sami! 


4. Muzyka 


Myślałam, że nic tutaj nie dam. Jednak jest jedna genialna piosenka, która stała się moją miłością. 



5. Kosmetyki 


O tym planuję zrobić osobny wpis, bo w końcu znalazłam kosmetyki, które faktycznie mi pasują i kupuję ich nowe opakowania. 

OnlyBio odżywka proteinowa — ciężko mi oceniać sam produkt, ze względu na to, że moja pielęgnacja jest dość złożona, ogarnęłam moją równowagę PEH, dlatego wiem, kiedy tę odżywkę stosować, gdy chcę mieć dobre efekty. U mnie głównie skręt podbija, a włosy się po niej ładnie błyszczą. Nie zdarzyło mi się, żebym je przeproteinowała.
Tołpa super Seeds, kremowy żel do mycia twarzy, enzymatyczna odnowa —  kremowa konsystencja, nie wylewa się go za dużo, fajnie oczyszcza. Pierwszy żel z tołpy, z którego jest naprawdę zadowolona. Dwa wcześniejsze miały zbyt lejącą konsystencję i ciężko było wylać dobrą ilość, jeden z nich słabo oczyszczał, a drugi też jakoś tak nie przypadł mi do gustu.


Jakieś cele? 


Cele są. Trochę ambitniejsze niż w tamtym roku, a raczej jest ich po prostu więcej, bo myślę, że na tego potrzebuję. Nie będę wypisywać wszystkich. 

1. Wrócić do robienia zdjęć — to nie priorytet, ale brakuje mi tego i chciałabym się trochę rozwinąć.
2. Przeczytać 75 książek. 
3. Mieć na koniec roku mniej niż 15 nieprzeczytanych książek na półkach.
4. Kupić nie więcej niż 20 książek — ot, takie wyzwanie, aby mniej kupować. Ciekawi mnie, czy podołam czy nie. Wliczam też w to książki ze współprac. 
5. Odwiedzić dwa miasta, w których nie byłam — mam na myśli dwa konkretne, ale nie będę ich tutaj pisać.


5 komentarzy:

  1. Szczęśliwego Nowego Roku 2022 :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za realizację Twoich postanowień.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki za realizację postanowień. Sama mam kilka i wierzę w to że uda mi się je zrealizować :D Mój chłopak w to nie wierzy ale dla mnie to tylko kop do działania :D Sama przypomniałam sobie że chciałam mieć w biblioteczce też wydania Harryego Pottera
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę imponujące czytelnicze osiągnięcie 🧐.

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!