Podsumowanie roku 2020
Hejo!
Siadam do pisania podsumowania roku, sprawdzam ubiegłoroczne podsumowanie oraz podsumowanie 2016, bo w 2016 czułam się podobnie. Z ulgą żegnałam tamten rak, miałam do niego równie ambiwalentny stosunek, a w 2017 wchodziłam z nadzieją, żeby było dobrze, a potem o 12 w Nowy Rok wiedziałam, że gorszego rozpoczęcia roku mieć nie mogę. 2016 źle się zaczynał, a dobrze kończył. 2020 dobrze się zaczynał, ale im dalej tym gorzej.
Jaki był 2020?
Mam do niego bardzo ambiwalentny stosunek. Z jednej był dla mnie bardzo ciężki i męczący (jak dla każdego), ale z drugiej strony nauczyłam się bardzo dużo o sobie samej. Ogarnęłam rzeczy, których nie spodziewałam się, że zrobię, ale jednocześnie czułam się bardzo ograniczona. Lubię mieć wybór, nie lubię tkwić w jednym miejscu, lubię zmiany i aby mieć balans w życiu potrzebuję aktywności. Mogę wyliczać, ile rzeczy mi w tym roku brakowało, ale wpadły na ich miejsce nowe, inne, ale też nie było tego wiele. Z kolei ostatnie miesiące to był brak czasu, dużo rzeczy na raz, a grudzień był taki, że aktualnie siedzę spokojna i całkiem radosna (piszę to 27 grudnia), bo nie widzę, żeby coś mogło się spieprzyć w ciągu czterech dni. A potem nowy miesiąc, rok, co traktuję jako czystą kartę. Po prostu nowy początek. Brzmię smętnię, ale chyba to taka kwestia, bo ostatni miesiąc jeszcze jest we mnie.
W 2020 roku znalazłam w sobie ogromne pokłady spokoju, których nigdy wcześniej nie miałam. Jest to dla mnie niesamowite, bo z natury jestem choleryczką i panikarą. Wiele rzeczy znosiłam z większym spokojem niż się spodziewałam.
1. Film
Planowałam obejrzeć 50 filmów... Cóż... Obejrzałam 97 filmów i znowu jest to mój rekord filmowy. Wiele nowości, ale też wiele filmów, które już znałam. I animacje! Oglądałam naprawdę wiele filmów animowanych. Moi faworyci to "Kaczki z gęsiej paczki" i "Strażnicy marzeń".
Przekonałam się do science fiction, w którym moim faworytem jest "Ja, Robot".
Znalazłam mój guilty film - "The kissing booth". Czekam na trzecią część, bo ta seria jest tak irytująca, absurdalna, zabawna i zajebista, że zostaje w moim w życiu.
2. Książka
Nie sądziłam, że dla mojego czytelnictwa to będzie tak przewrotny rok. Moim wyzwaniem było przeczytanie 60 książek i zrobienie stosu, który ma 171 cm. Pierwszy raz zaliczyłam oba te wyzwania. Liczba książek, którą przeczytałam to rekordowe 86! Gdyby ułożyło je się na stosie miałyby 226,1 cm! Spisując wszystko w Excelu pokusiłam się o policzenie średniej grubości czytanych przeze mnie książek, która wyniosła 2,63 cm.
Mam świadomość, że wynik nie byłby tak spektakularny, gdyby nie audiobooki. Wyszłam z mojej strefy komfortu, sięgnęłam po nie i było warto. Przyjemne z pożytecznym. Czytam, a jednocześnie mogę się łatwiej skupić na czymś innym.
Zaczęłam kupować więcej książek z drugiej ręki - kilka w antykwariatach, trochę na vinted, trochę od osób z Instagrama. Zaleta dla portfela, świata i dużo radości dla mnie, bo mogę sobie kupić książki, które ciężko jest już dostać (nie za miliony).
Miałam jeszcze dwa mniejsze książkowe cele. Pierwszy to "czytać więcej klasyki". Myślę, że mogę to zaliczyć, bo przeczytałam 8 książek, które można bez większego problemu zaliczyć do tej kategorii. Drugim celem było czytanie książek polskich autorów. Wiadomo, nie chciałam się ograniczać tylko do jednej narodowości, ale uznałam, że warto poznać to, co nasze. Przeczytałam i przesłuchałam łącznie 34 polskie książki. Jest warto!
3. Serial
Zaczęłam oglądać seriale! Obejrzałam też po raz kolejny "Nianię". Skończyłam 5 seriali: "Dom z papieru", "Chichot losu", "Jeszcze nigdy", "Sex education" oraz "To nie jest OK".
Mam dwóch faworytów. "Dom z papieru" - za wszystko. Aktorzy, pomysł, zwroty akcji, muzyka, emocje. "Sex education" - za wieczorny relaks, przyjemnych bohaterów i klimat amerykańskiego high schoool.
4. Muzyka
Królowały u mnie piosenki z lat '60 i '70. Z wykonawców było dość klasycznie: Marek Grechuta, Czerwone Gitary, Bohdan Łazuka. Nowością i odkryciem były dla mnie piosenki napisane przez Agnieszkę Osiecką. Część znałam wcześniej, ale wiele poznałam w tym roku i się zakochałam.
5. Kosmetyki
Dużo różnych kosmetyków przewinęło się u mnie w tym roku. Znalazłam w moich ulubieńców, z których mam kolejne opakowania lub takich, z których mam pewność, że będzie ich więcej.
Żel aloesowy z firmy SOQU - uniwersalny, nawilżający, fajny podkład po olej na włosy. Chyba dałam to raz po prostu skórę głowy. Polubiłam się z aloesem.
Odżywki Anwen - mam emolientową różę, która świetnie mi się sprawdza. Mam dociążone włosy, nie przeciąża, gdy stosuję bez spłukiwania i jest bardzo wydajna. Od końca września jest nie zużyłam opakowania 200 ml, a na początku stosowałam maksymalnie 2 razy w tygodniu, a obecnie co mycie (myję włosy co 2-3 dni).
Bardzo ciekawe podsumowanie. Gratuluję. 😊
OdpowiedzUsuńSuper podsumowanie roku :) Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńWitaj ♡
OdpowiedzUsuńWspaniałe podsumowanie :)
Życzę wszystkiego co najlepsze w tym nowym roku! Przede wszystkim zdrowia, szczęścia, przyjaźni, miłości i radości!
Pozdrawiam cieplutko ♡
Jeśli chodzi o filmy w zeszłym roku na pewno pobiłyśmy rekord i obejrzałyśmy ponad 100.
OdpowiedzUsuńThe Kissing Both będę chciała obejrzeć. Siostra bardzo lubi tę serię w wersji książkowej.
Imponujące wyniki - gratuluję :)
OdpowiedzUsuńTakże próbowałam z audiobookami, ale moje "milion myśli na minutę" mi tego zdecydowanie nie ułatwia i chyba muszę je sobie odpuścić. He he... Ty masz tylko 37 książek, które chcesz przeczytać... A u mnie jest ponad 100 i ta liczba wciąż rośnie XD
Pozdrawiam
Ten rok był dziwny i pełen wyrzeczeń, ale miał też dobre strony i momenty :). Ja sama kupuje dużo książek z drugiej ręki, a kocham szczególni antykwariaty!
OdpowiedzUsuńStrasznie dużo filmów udało ci się zobaczyć. U mnie była ich znacznie mniej. Chyba nawet nie obejrzałam 20.ony udało ci się zrealizować swoje plany.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ja w zeszły rok spędziłam głównie z filmami i serialami, książki poszły na bok. :D
OdpowiedzUsuńOstatnio zaczęłam Dom z papieru i podoba mi się, ale idzie dość mozolnie, bo zdecydowałam się oglądać z bratem i albo ja nie mam czasu, albo on! :D
Udanego roku 2021!
Niania to był super serial, sama chętnie bym do niego wróciła ;)
OdpowiedzUsuń