Nie wiem, jak to się dzieje, ale ostatnio piszę w poniedziałki. Regularność jest, a to chyba najważniejsze dla mnie. Powoli stabilizuje mi się sytuacja na studiach, sesję będę mieć w od 13 lipca, a jeszcze przed nią (i w trakcie) zapisałam się na dwa kursy - jeden to język angielski, drugi to kreatywne myślenie, więc się jaram. Lipiec zapowiada mi się bardzo intensywnie i jestem z tego bardzo zadowolona. O blogu nie zapomnę. Staram sobie rozplanować posty i pisać częściej. W następnym poście podsumuję książkowo pierwszą połowę tego roku. Do tej pory przeczytałam 45 książek, wiele z nich było genialnych, więc jeśli dalej będzie taka tendencja, to nie wiem jak wybiorę książki do wpisu z całego roku! Jeszcze nie wiem, co wybiorę. Na razie zapraszam na recenzję finału jednej z moich ulubionych trylogii!
Hejo!
Premiera "Ręki na ścianie" Maureen Johnson będzie
1 lipca. Za możliwość przedpremierowego przeczytania książki dziękuję
wydawnictwu Poradnia K.
Tytuł: Ręka na ścianie
Autorka: Maureen Johnson
Seria: Truly Devious
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 1 lipca 2020
Liczba stron: 392
Moja ocena: 10/10
Stevie
udało się rozwiązać zagadkę z przeszłości. Wie, kim jest
tajemniczy Nieodgadniony. Nie
rozwiązuje to wszystkiego, są jeszcze zagadki z teraźniejszości,
a one są dużo bardziej mroczne niż ta dawna tajemnica… Śmierci
w krótkim odstępie czasu, do tego kolejny wypadek w szkole
powoduję, że Akademia Ellinghama ma zostać zamknięta. Czy Stevie
się podda będą tak blisko rozwiązania tej zagadki?
Znalazłam
kolejną trylogię, której budowa jest idealna. Wszystkie wątki się
mieszczą, zostały zakończone, rozwinięte, miały swoje „pięć
minut”. Do tego jeszcze masa emocji, zmuszanie do myślenia, fajni
bohaterowie i humor, czyli książka idealna! Żadnych wad nie znalazłam.
Ta
część odbiega klimatem od poprzednich z tej serii. Tamte były
tajemnicze, ciekawe i przede wszystkim zaskakujące, W tej części
dalej czuć tajemniczość, ale bardziej mroczną i niebezpieczną.
Myślę, że to naprawdę mogliby czuć uczniowie szkoły w takiej
sytuacji. Nie wpływa to na czytanie książki, bo czyta się ją
naprawdę lekko i przyjemnie. W moim przypadku godzina i mijało
około stu stron książki.
W
ciągu pierwszych stu stron zostają przypomniane najważniejsze
informacje z poprzednich części, więc nie musicie się przejmować,
że czegoś zapomnieliście i
się nie odnajdziecie, jeśli nie odświeżaliście sobie poprzednich
części.
Tak
samo jak wcześniej – dwie linie czasowe. Skusiłabym się nawet o
stwierdzenie, że są trzy linie czasowe. Dwie w przeszłości, jedna
w teraźniejszości.
W
teraźniejszości Stevie odnalazła Nieodgadnionego i zastanawia się,
czy wyjawić prawdę dyrekcji szkoły. Powstrzymują
niebezpieczeństwa, które dzieją się w jej czasach. Bardzo dobrze
można odczuć ten klimat – niebezpieczeństwo i tajemniczość.
Mnie ciężko było odgadnąć, kto się za tym krył, więc byłam
bardzo zaskoczona. Stevie bardzo dokładnie analizowała swoje
poszlaki, co jest bardzo dużym plusem.
W
przeszłości poznajemy lepiej Nieodgadnionego oraz dwójkę
przyjaciół Ellinghama. Myślę, że napisanie czegoś więcej
będzie spoilerem, bo już pierwsze strony zmieniają wydźwięk
poprzednich tomów, a także obraz rodziny Ellinghama.
Z
początku zdarzenia z teraźniejszości i przeszłości nie mają ze
sobą nic wspólnego, jedynie miejsce, w którym rozgrywają. Miesza
to w głowie, daje dużo do myślenia, a ja lubię książki, które
rozruszają mój mózg. Fabułą bardzo intryguje, ciekawi, a w połączeniu z lekkim i przyjemnym stylem pisania nie można się oderwać. Przeczytałam tę książkę w kilka godzin. Nie poszłam spać dopóki nie skończyłam.
Z
bohaterami jest mi się ciężko rozstać. Bardzo ich polubiłam, mimo że momentami są dziwni. Każdy z nich jest charakterystyczny, ma zalety i wady. Większość z nich jest bardzo sympatyczna, ale to jest bardzo subiektywna ocena. Myślę, że wielu z nich może być irytujących.
Bystrość Stevie ciągle zadziwia. Jest zapał i dociekliwość jest godna podziwu. Do tego dochodzi niesamowita zdolność do łączenia faktów, jak inaczej określić bohaterkę, która tak dokładnie sprawdza i rozwiązuję zagadki, których nikomu nie udało się zgadnąć przez 80 lat? Inaczej się nie da! Bardzo podoba mi się to, że Stevie zaczęła walczyć ze swoimi problemami - stanami lękowymi. Ze względu na swój stan psychiczny jest bardzo wycofana, ale im dalej tym więcej bohaterów się pojawia.
I znowu napiszę, że David jest dziwny. Ma nietuzinkowe pomysły, jest bardzo specyficzny. Głównie zależy mu na uniemożliwieniu dojścia do władzy swojemu ojca. Przez większość książki mnie irytował, głównie mącił w głowie Stevie, utrudniał jej śledztwo i prawie wpakował ją w kłopoty.
Nate jest równie wyobcowany jak Stevie, ale bardzo ją wspiera. Lubię tego chłopaka. Janelle nie pojawia się tak często, dopiero więcej jest jej jakoś od połowy.
Ciężko jest mi oddać wszystkie uczucia, jakie mi towarzyszyły podczas czytania tej książki, aby nie spoilerować poprzednich części. Jestem skłonna określić te trzy tomy jako jedność. Tak jak w przypadku "Trylogii czasu" czy "Ksiąg Snów" Kerstin Gier. Każda z tych trylogii jest jedną, spójną historią. Całość polecam Wam z czystym sercem, szczególnie młodzieży. Zostawiam tutaj linki w tytułach do recenzji poprzednich części:
"Nieodgadniony"
"Znikający stopień"
Muszę przyznać poprzednie części. 😊
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia czemu ale mam uraz do dłuższych historii gdy pierwsza okaże się super dalsze są już o wiele słabsze , ale trylogia brzmi spoko więc może sięgnę po tą serię :D
OdpowiedzUsuńby-tala.blogspot.com
Musiałabym zapoznać się z poprzednimi częściami :)
OdpowiedzUsuńTez bym sie pewnie mocno zżyla z bohaterami.
OdpowiedzUsuńPowodzenia na kursach!