Hejo!
Przyznam się,  że długo zwlekałam z poznaniem tej historii. Zmobilizowała mnie do tego premiera drugiej części, której egzemplarz sobie zamówiłam. Oczywiście, nie zorientowałam się, że to kontynuacja czegoś i szybko ogarnęłam sobie e-booka tej części. Jak na razie przychodzę tutaj z recenzją "Tamte dni, tamte noce", a za kilka dni, pewnie w przyszłym tygodniu pojawi się recenzja "Znajdź mnie", a przynajmniej dobrze by było, bo czeka mnie przez weekend sporo nauki - kolokwium z chemii i egzamin cząstkowy z fizyki. Trzymajcie za mnie kciuki. :D A teraz zapraszam do czytania mojej opinii o tej historii. :D

Ludzie, którzy czytają, są schowani w sobie. Ukrywają to, jacy są. Ludzie schowani w sobie nie zawsze lubią to, jacy są. - A. Aciman "Tamte dni, tamte noce"

Tytuł: Tamte dni, tamte noce
Autor: Andre Aciman
Liczba stron: 330
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 12 stycznia 2018



Treść:
Historia romansu, który narodził się w pewne wakacje we Włoszech między nastolatkiem Elio i gościem jego rodziców, Oliverem.  Nastolatek początkowo nie przepada za gościem, zresztą mało kogo lubi. A Olivera... Olivera nie da rady nie lubić. Aż w końcu i on się przełamuje i zaczyna lubić swojego gościa. I nie tylko... Dochodzi z czasem do tego fascynacja mężczyzną.

Moja opinia:
Jest to dla mnie pierwsza książka, która w całości skupia się na wątku LGBT. Cieszę się, że ją przeczytałam, mimo że mam trochę mieszane uczucia. Z pewnością nie całkiem mi się podoba fabuła, bo wolę książki, w których jest więcej akcji.

Mam wrażenie, że jest to jedna z tych książek, w której każdy skupi się na czymś innym, każdy odnajdzie inny punkt zaczepienia, dostrzeże coś innego i inne rzeczy przykują jego uwagę. Więc na co ja zwróciłam uwagę?




Przede wszystkim styl pisania autora. Jest czarujący. Mogę powiedzieć, że jeden z najlepszych. Byłam naprawdę zachwycona i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Potrafił opisać pewne sceny w sposób przyjemny, nieodrażający i fascynujące. Gdyby ktoś inny to pisał, pewnie rzuciłabym  tę książkę w kąt albo byłabym zniesmaczona. A tu proszę... Nawet o scenie z brzoskwinią napisał bardzo ładnie. Miałam tylko gdzieś z tyłu głowy "Fuj... Co on robi?", a przede wszystkim "Łaaa... Jak on ładnie o tym pisze. To jest takie fascynujące w jaki sposób on to opisuje". To było naprawdę delikatne i sam sposób opisania budził we mnie zachwyt, niekoniecznie scena. Oprócz tego były sceny, które w moim odczuciu nie były moralne czy też uczciwe. Po prostu, gdyby wyszło na jaw to, co się działo ktoś by cierpiał. A jednak nie wzbudzały niechęci do bohaterów ani nic. Dalej mnie fascynowały.


Kolejną rzeczą, która dla mnie wychodziła na sam przód to była relacja bohaterów. Ja w niej przede wszystkim wyczuwałam fizyczną fascynację. Inaczej tego nie umiem określić, bo dla mnie w sposób opisania tego wskazywał przede wszystkim na pożądanie. Nie umiałam wyczuć w opisach miłości, ale jest to kwestia narracji. Może później doszło do tego zauroczenie czy nawet miłość. Fakt, że po tylu latach dalej o sobie pamiętali i nawet znowu mogliby być razem, mógł wskazywać na coś innego. Ewentualnie sentyment, dobre wspomnienia... Nie będę wnikać ani się dłużej rozwodzić nad tym.  Nie jestem w pełni przekonana do tej miłości, ale wiem, że jest między tymi bohaterami jakaś chemia. Głównie widzę tą wzajemną fascynację, która później nie jest tylko fizyczna. Jednak dalej najbardziej wyczuwam jej fizyczny aspekt.
Hmm... Zauważyłam, że nie rozpatruję relacji bohaterów jako relacji między gejami. Tylko po prostu jest to historia ludzi, których coś łączy. Dla mnie to głównie jest fascynacja fizyczna, ale ktoś inny zauważy coś innego. Po prostu ja widzę miłość nieco inaczej niż jest przedstawiona w tej książce, chociaż i taka może się komuś zdarzy, jeśli ktoś odczuwa to tak a nie inaczej.

Ból rozstania potrafi być straszny, a patrzenie, jak druga strona zapomina, jeszcze go pogłębia. Chcąc jak najszybciej zapomnieć, wyrywamy z siebie mnóstwo uczuć i każdej następnej osobie mamy mniej do zaoferowania, a w wieku trzydziestu lat jesteśmy bankrutami. - A. Aciman "Tamte dni, tamte noce"

Narracja jest ciekawa. Początkowo ciężko mi było wyczuć chronologię zdarzeń. Odnoszę wrażenie, że czas akcji nie był wtedy ważny. Ważniejsze były uczucia bohaterów. Tak samo fabuła, płynie sobie leniwie, nie dzieje się wiele, nie ma zwrotów akcji. Od początku jest wiadome, jak romans bohaterów się skończy, ale nie przeszkadza to w czytaniu. Chociaż nie jest to mój ulubiony rodzaj książki, bo wolę gdy jest więcej akcji, gdy coś więcej się dzieje.

Bohaterów mogę uznać za dobrze wykreowanych. Szczególnie Elio, bo jego poznajemy tak naprawdę. Jest ciekawym  bohaterem. Czy go polubiłam? Niekoniecznie. Jednak też nie mogę powiedzieć, że go nie lubię czy podchodzę do niego neutralnie, bo mnie zaciekawiał. Czasem przerażał. Jest dość specyficzny. W pewien sposób gwałtowny, mimo że wszystko jest opisane tak spokojnie. Wręcz leniwie. A on mimo tej narracji potrafił to przełamać. 
Za to o Oliverze ciężko mi coś więcej powiedzieć. Poznajemy go głównie z narracji Elio, a to jest bardzo subiektywne. Widzimy go tak, jak widzi Elio. Możemy się zastanawiać, jaki był naprawdę. Ciężko mi było się z nim zżyć. Był trochę nierealny, taki odległy. 

Nie jest to książka całkowicie w moim guście, po jej przeczytaniu miałam mieszane uczucia. Jednak wydaje mi się, że to jedna z tych historii, które każdy powinien poznać. Głównie dla tego pięknego stylu pisania. To on w całej tej historii zrobił na mnie największe wrażenie i warto się z nim zapoznać, nawet jeśli cała historia nas nie porwie. 



10 komentarzy:

  1. Jestem bardzo ciekawa tego stylu pisania. Zapisuję sobie tytuł tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio pisałam o tolerancji przy okazji innej książki, więc chętnie zostanę w tym klimacie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam tylko film, który mi się podobał. Książkę mam w planach czytelniczych, ale raczej bardzo odległych.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W najbliższym czasie nie planuję jej czytać, ale może obejrzę film

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej bym jej nie przeczytała. Mam tak, że jak czytam książki to moja wyobraźnia mocno pracuje, a nie chciałabym się zagłębiać w relacje z gejami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziwnie się czyta takie historie, nie żebym była przeciwna takim związkom, ale na pewno nie chciałabym mieć jakikolwiek wgląd w życie ludzi tej samej płci..

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!