(Nie)znajomi a oryginał
Hej!
Początkowo istnienie filmu "(Nie)znajomi" ignorowałam. Nie miałam ochoty zapoznać się nawet z jego opisem, bo był wszędzie, bo było go za dużo. W końcu na i czyimś zobaczyłam opis i... "Ej! Gdzieś to już widziałam!". Chwilę później wiadomość do przyjaciela "Zobacz, każdy się tym jara, a my wiemy, że "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" było pierwsze". Potem googluję sobie "(Nie)znajomych" i dowiaduję się, że to polska wersja. A dzisiaj kolejne zaskoczenie. "(Nie)znajomi" nie są jedynym remakem tego filmu, jest ich jeszcze sześć innych wersji. I cóż... Chciałam to obejrzeć, żeby mieć porównanie. Bardzo ciekawiło mnie jak to zostanie przeniesione do polskiej rzeczywistości. Szłam na to filmem również ze strachem, że nie dorówna, że nie wyjdzie... I wiecie co? Nie dorównał, dlatego też stąd będzie ten wpis. O różnicach między tymi filmami.
Główną różnicą jest klimat i podejście do tematu. To jest kluczowe i najważniejsze, gdy ktoś będzie się decydował, który lepiej obejrzeć. W Polsce skupiono się bardziej na komediowym klimacie, aby film był zabawny, przez co główny problem był inaczej przedstawiony i schodził na drugi plan, co nie zawsze było dobre, ponieważ były dość poważne momenty, a po sali rozchodził się śmiech.
Za to "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" było bardziej skłaniające do myślenia, ponieważ są w nim sytuacje, które zostały pominięte w polskiej wersji lub zmienione tak, że traci to swój wydźwięk. A były to naprawdę ważne rzeczy.
W "(Nie)znajomych" była inaczej rozłożona uwaga na bohaterów. Wydaje mi się, że najważniejszy był Wojtek (w oryginale Peppe) i Anna (Carlotta). Podczas zakończenia Ola (Bianca) została całkowicie zignorowana. Pobiegła do łazienki, a po jakimś czasie z niej wyszła z determinacją, gdzie w oryginale są jeszcze przebitki tego, co dzieje się z nią w łazience.
Z kolei postać grana przez Kasię Smutniak, która grała również w oryginale, wydaje mi się, że tutaj została ukazana bardziej jako histeryczka. Może to wynikać z tego, że aktorka nie chciała dwa razy grać tego samego. Szczerze mówiąc początkowo bardziej ta bohaterka podobała mi się we włoskiej wersji, ale teraz nie wiem. W "(Nie)znajomych" Ewa ukazuje więcej emocji i dalej widać w niej pewną siebie, silną kobietę, za to Eve jest bardziej opanowania, trzyma emocje na wodzy i stara się je kontrolować.
Jedyny wątek, który wydaje mi się, że jest tak samo dobrze zrobiony jest wątek Wojtka (Peppe), ponieważ jego problemy zostały ukazane i tak samo dobrze zrobione. W ogóle, czy tylko mi ten aktor przypomina Hagrida? :D
W związku Anny i Grześka (Carlotty i Lele) zmieniono główny problem ich małżeństwa. A szkoda, bo moim zdaniem też dobrze wpasowałby się w polskie realia. Zostało to spłycone do problemów bardziej codziennych, ale też ważnych. W polskiej wersji to nie szokuje aż tak, ale płynie z tego ważny przekaz, który nieco odbiega od głównego problemu filmu. W "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" jest to po prostu kolejne kłamstwo, które szokuje.
Z kolei relacja Czarka i Oli (Cosimo i Bianki) została zmieniona. W oryginale są małżeństwem, które jest razem około roku, w "(Nie)znajomych" spotykają ponad miesiąc. To jest bardzo duża różnica, ponieważ później znowu uderza to w osobę, która ogląda ten film, bo "Jak to? Jak tak można!".
I Rocco (Tomek) został tutaj potraktowany nieco łagodniej. W oryginale jest moim zdaniem bohater, który najwięcej wycierpiał i było mi go wtedy ogromnie szkoda. Zdecydowanie jest najbardziej uczciwą postacią z całego filmu i najrozsądniejszą. W polskiej wersji też jest dobrze wykreowany, ale jest też nieco bardziej wyluzowany. Czy mi się to podoba? Nie do końca, bo we włoskiej wersji jego postać przekazuje dużo więcej.
Zakończenie także jest dużo lepsze we włoskiej wersji. Po obejrzeniu oryginału miałam w głowie "Wooooow! Co tutaj się stało? Ale jak to?". Tutaj tego nie było. Dla osób, które widziały pierwowzór mogło być bardziej niejasne. Dla osób, które pierwszy raz zetknęły się z tą historią mogło być jasne, ale nie pozostawia tego szoku i tej nutki zaskoczenia. Po prostu "O, koniec".
Jak dla mnie "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" jest dużo lepsze. Jednak jeśli ktoś obejrzeć coś lżejszego, zwykłą komedię, to spokojnie może obejrzeć "(Nie)znajomych" i też będzie zadowolony. Nie znaczy to, że oryginał jest ciężki, bardziej w nim przekaz wychodzi przed humor. Oglądaliście któryś z tych filmów? Czy może oba?
Nie oglądałam tego filmu:) Muszę nadrobić!
OdpowiedzUsuńhttps://redamancyy.blogspot.com/