Dziecko...
Hej!
Mam wielką ochotę napisać coś chaotycznego. Zebrać większość moich myśli w jednym poście. To będzie notka w stylu "co u mnie?". Postanowiłam tu trochę opowiedzieć o moich przypałach. Mogą Wam się nie wydać śmieszne, bo przy tych powinno się być. Jestem trochę dziecinna i nieogarnięta.
Też Wam tak trudno usiedzieć w domu? Ja teraz codziennie gdzieś wychodzę. A to jadę na Wyspę z koleżankami, a to do Gabrysi, a to jeszcze gdzie indziej! Trudno mnie jest teraz w domu zastać! :p Włóczę się praktycznie po całej mojej okolicy i wszędzie potrafię narobić siary, ale za to mam wiele pięknych, niezapomnianych przeżyć, które znajomi i rodzina będą mi wypominać do samego końca.
Na przykład po projektach, aby odreagować wybrałam się z Kasią i Gabi na Wyspę. Po drodze dzieliłam się z ludźmi optymistycznym nastawieniem. Czyli w skrócie darłam się o tym jak jest fajnie i, że "jak szaleć to szaleć". No cóż trzeba jakoś odreagować! :D Z kolei na Wyspie były takie fajne, duże huśtawki (a pod nimi błoto), to jak się huśtałam strasznie piszczałam. Wszystko przez to błoto... Zachowywałyśmy się tak, jakbyśmy nigdy huśtawek nie widziały. Piszczenie mnie nie uchroniło, bo i tak moje buty całe brudne! Z naszej trójki, ja miałam najbrudniejsze, jak zawsze... Był tam chłopak, który cudownie jeździł na motorze. Stałyśmy i przez dobre 5 się nim zachwycałyśmy, a potem koło niego przeszłyśmy zmieszane, bo głupio się tak gapić, nie?
Na szczęście nie jestem tak nierozgarnięta w mojej miejscowości, choć i tak tu także potrafię sobie wsi narobić. Nigdy nie zapomnę, jak przed otrzęsinami klasy I gim, które my organizowaliśmy z przyjaciółką wparowałam do sklepu. Byłam przebrana za wieśniaczkę (ciuchy babci i kalosze), a pod ręką miałam konia na biegunach! Wszyscy w sklepie się z nas śmiali. Nic dziwnego! :D Po tym zdarzeniu, to już nie boję się, że sobie siary narobię...Chyba nic gorszego mi się nie przytrafi. Znając życie to kwestia czasu aż coś bardzo głupiego zrobię.
Do moich ostatnich przypałów można dać, to jak jeździłam na rolkach z Kasią. Kilka razy prawie się wywróciłam, ale to po prostu już mój urok. :p Dodajmy, że często tracę równowagę, więc nie trzeba się mi dziwić. Często też w coś wejdę. Na początku roku szkolnego weszłam w tablicę z gazetką oraz w otwarte okno. Nie wnikajmy w to...
Na dziś to koniec! ;) Postaram się teraz pisać coraz częściej, ale, niestety, dopiero w następny weekend będę mogła siąść spokojnie. Papa! ;)
Zapraszam:
ASK
TUMBLR
LUBIMY CZYTAĆ
Blog z opowiadaniami o postaciach z Harry'ego Pottera
GOCHAT (jeśli mnie na nim złapiecie)
Mam wielką ochotę napisać coś chaotycznego. Zebrać większość moich myśli w jednym poście. To będzie notka w stylu "co u mnie?". Postanowiłam tu trochę opowiedzieć o moich przypałach. Mogą Wam się nie wydać śmieszne, bo przy tych powinno się być. Jestem trochę dziecinna i nieogarnięta.
Też Wam tak trudno usiedzieć w domu? Ja teraz codziennie gdzieś wychodzę. A to jadę na Wyspę z koleżankami, a to do Gabrysi, a to jeszcze gdzie indziej! Trudno mnie jest teraz w domu zastać! :p Włóczę się praktycznie po całej mojej okolicy i wszędzie potrafię narobić siary, ale za to mam wiele pięknych, niezapomnianych przeżyć, które znajomi i rodzina będą mi wypominać do samego końca.
Na przykład po projektach, aby odreagować wybrałam się z Kasią i Gabi na Wyspę. Po drodze dzieliłam się z ludźmi optymistycznym nastawieniem. Czyli w skrócie darłam się o tym jak jest fajnie i, że "jak szaleć to szaleć". No cóż trzeba jakoś odreagować! :D Z kolei na Wyspie były takie fajne, duże huśtawki (a pod nimi błoto), to jak się huśtałam strasznie piszczałam. Wszystko przez to błoto... Zachowywałyśmy się tak, jakbyśmy nigdy huśtawek nie widziały. Piszczenie mnie nie uchroniło, bo i tak moje buty całe brudne! Z naszej trójki, ja miałam najbrudniejsze, jak zawsze... Był tam chłopak, który cudownie jeździł na motorze. Stałyśmy i przez dobre 5 się nim zachwycałyśmy, a potem koło niego przeszłyśmy zmieszane, bo głupio się tak gapić, nie?
Na szczęście nie jestem tak nierozgarnięta w mojej miejscowości, choć i tak tu także potrafię sobie wsi narobić. Nigdy nie zapomnę, jak przed otrzęsinami klasy I gim, które my organizowaliśmy z przyjaciółką wparowałam do sklepu. Byłam przebrana za wieśniaczkę (ciuchy babci i kalosze), a pod ręką miałam konia na biegunach! Wszyscy w sklepie się z nas śmiali. Nic dziwnego! :D Po tym zdarzeniu, to już nie boję się, że sobie siary narobię...Chyba nic gorszego mi się nie przytrafi. Znając życie to kwestia czasu aż coś bardzo głupiego zrobię.
Do moich ostatnich przypałów można dać, to jak jeździłam na rolkach z Kasią. Kilka razy prawie się wywróciłam, ale to po prostu już mój urok. :p Dodajmy, że często tracę równowagę, więc nie trzeba się mi dziwić. Często też w coś wejdę. Na początku roku szkolnego weszłam w tablicę z gazetką oraz w otwarte okno. Nie wnikajmy w to...
Na dziś to koniec! ;) Postaram się teraz pisać coraz częściej, ale, niestety, dopiero w następny weekend będę mogła siąść spokojnie. Papa! ;)
Zapraszam:
ASK
TUMBLR
LUBIMY CZYTAĆ
Blog z opowiadaniami o postaciach z Harry'ego Pottera
GOCHAT (jeśli mnie na nim złapiecie)
"Bo najważniejsze, to umieć cieszyć się życiem" ;))
OdpowiedzUsuńhttp://life-is-brutal-now.blogspot.com/
Dziękuję
OdpowiedzUsuńZmotywowało mnie to w pewien sposób :-)
takich przypałów też mam wiele, a to z nich jest zawsze największa radość haha ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam
unnormall.blogspot.com
:D Wiesz że Kaśka znalazła potem tego gościa od motoru na fb? xd
OdpowiedzUsuńEh.. Wyczuwam że w te wakacje jeszcze nie jeden przypał się trafi :D