Cześć! 

Ten pierwszy tydzień na uczelnie jest dość męczący. Myślałam, że nie zmęczy mnie aż tak, ale niestety... Poranki są cięższe, niż myślałam. Może to też kwestia tego, że po prostu mi zimno, bo jeszcze nie ma grzania. Najchętniej bym nie wychodziła z łóżka. Ogólnie w tym tygodniu wracałam po uczelni, robiłam obiad, trochę ogarniałam wokół siebie i jakoś nie miałam siły potem na nic. Ani nie czytałam, ani pisać mi się chciało. Po prostu chciałam, jak najszybciej iść spać. Na szczęście mobilizują mnie dedlajny, czyli mam jeszcze jedną książkę ze współpracy z wydawnictwem i będę ją recenzować. 

[Materiał reklamowy — współpraca z You&YA]

Tytuł: Zakurzona kronika Animant Crumb
Oryginalny tytuł: Animant Crumbs Staubchronik
Autorka: Lin Rina
Tłumaczka: Katarzyna Łakomik
Wydawnictwo: You&YA
Liczba stron: 544 
Data premiery: 20 września 2023 r. 

Animant Crumb miała szczęście — urodziła się w szanowanej rodzinie, nie musi się martwić o posag, nie powinna mieć problemów ze znalezieniem odpowiedniego kawalera... Tylko kawalerzy jej nie interesują. Animant kocha czytać, czyta niemalże przez cały czas i niemalże każdy gatunek. Kiedy jej matka coraz bardziej naciska na ślub i podsuwa jej coraz to nowych kandydatów na męża, wybawieniem okazuje się niespodziewana wizyta stryj. Stryj przyjeżdża z informacją, że w Królewskiej Bibliotece Uniwersyteckiej jest wolny etat — asystenta kustosza. Żaden z dotychczasowych pracowników nie spełnij oczekiwań kustosza. Animant, która jest zmęczona życiem z matką, decyduje się podjąć pracy. Ma miesiąc, aby się sprawdzić. Charakter kustosza nie ułatwia pracy, ale między bohaterami jest wiele podobieństw, dlatego z czasem nawiązują nić porozumienia i nie tylko.

Zakurzone kroniki Animant Crumb zdecydowałam się recenzować spontanicznie, głównym powodem było to, że lubię motyw wiktoriańskiej Anglii. Po tytule i trochę po opinie uznałam, że to będzie książka z elementami fantastycznymi. Po prostu uznałam, że wiktoriańska Anglia i stara, zakurzona biblioteka, to odpowiednia sceneria, aby dodać elementy fantastyczne. Akurat tak nie było, ale dostałam naprawdę przyjemną historię. Jest to ten typ książki, który w ostatnich miesiącach nie zyskuje popularności.

Perełka z Wattpada

Nie uwierzycie, jak byłam zdziwiona, gdy w podziękowaniach przeczytałam, że ta książka pierwotnie była publikowana na Wattpadzie.  Przeczytałam w swoim życiu kilka książek z tej platformy i niestety — w większości były one słabo napisane. Nie będę się rozpisać, co było nie tak w tamtych książkach, bo to zostawię na inny wpis. Nie chcę skreślać książek z tej platformy, ale obecnie wydaje mi się, że dobrze napisane książki są tam rzadkością, co jednak wynika ze specyfiki pisania w odcinkach.
Tutaj w ogóle nie odczułam, dopiero gdy się dowiedziałam, że najpierw ta książka pojawiła się na Wattpadzie, to zaczęłam zauważać te charakterystyczne cechy. Jednak nie wybijają się one aż tak, być może książka przeszła pod tym względem porządną korektę. Wątki w tej historii zgrabnie się przeplatają i żaden z nich nie jest urwany i zapomniałam. Wszystko znajduje swoje rozwiązanie na stronach powieści. 
Akcja nie brnie nie wiadomo jak szybko. Jest to bardzo spokojny, wolno rozwijający się romans. Bardzo mi się podoba taka forma, gdzie wszystko jest takie stonowane, a problemy bohaterów są adekwatne do ich wieku, sytuacji życiowej i czasów, w których żyją. Nie mam poczucia, że autorka chciała na siłę wzbudzić łzy w czytelniku albo inne silne emocje. Pisząc "na siłę", mam na myśli to, że czasem w książkach wstawia się mocne sceny, które nie pasują w ogóle do jej treści i wygląda to dziwnie.

Uniwersalna historia Animant Crumb

Jedno z pierwszych wrażeń po przeczytaniu, to poczucie, że historię Animant można czytać niezależnie od wieku i się przy tym dobrze bawić. Wydawca oznacza tę książkę jako "+14", co myślę, że jest dobrym oznaczeniem. Nie ma tutaj żadnych rzeczy, które są nieodpowiednie w tym wieku ani kontrowersyjne. 
Chociaż główni bohaterowie to dziewiętnastolatka i dwudziestosiedmioletni mężczyzna uważam, że to książka, którą jest uniwersalna i w tym przypadku oznaczenie wiekowe nie jest zaniżone. Przede wszystkim problemy dziewiętnastolatki w czasach wiktoriańskich są obce zarówno współczesnym dziewiętnastolatkom, jak i czternastolatkom czy nawet trzydziestolatkom. Autorka stara się odwzorować się epokę wiktoriańską pod względem obyczajów i możliwości, jakie mają bohaterowie, co nijak ma się do obecnych czasów. Nie umiem ocenić, jak wierne jest to odwzorowanie. Biorąc pod uwagę, jakie wymagania były wobec kobiet w tamtych czasach, to myślę, że wiek głównej bohaterki jest odpowiednio dobrany — czułabym niesmak, gdyby bohaterka była młodsza, a jednocześnie gdyby była starsza i dalej byłaby panną, odebrałabym to jako nieautentyczne. 

Kwestie społeczne w wiktoriańskiej Anglii

Akapit, o którym chciałabym się rozpisać, ale w sumie nie mam wystarczającej wiedzy, aby móc zweryfikować fakty. Relacje społeczne, obyczaje i konwenanse w tej historii są opisane tak, że jestem w stanie w nie uwierzyć i tak, jak je sobie wyobrażam. Tylko nie wiem, czy moje wyobrażenia pokrywają się z rzeczywistością. Istnieje duża szansa, że nie pokrywają się w ogóle, więc nie wiem, czy powinniście się tym sugerować. Na szczęście nie jest to powieść historyczna ani niczyja biografia, więc można tej książce więcej rzeczy wybaczyć.
Moim zdaniem dobór wieku bohaterów jest w punkt, co już wcześniej wspomniałam. Nie sprawia, że czytelnik po prostu nie czuje niesmaku ani przerażenia, że nastolatka jest wydawana za mąż za dorosłego faceta, bo tego wymaga od niej społeczeństwo. Autorka przedstawia oczekiwania względem Animant i tłumaczy, że taka różnica wieku w tamtych czasach była akceptowalna i nawet, co pada w książce, pożądania, mimo że może być to dla nas niepokojące. Dodatkowo dostajemy też obraz, z czym musi się mierzyć dziewczyna, która już uważana jest za "starą pannę" i nie chce brać ślubu tylko przez wzgląd na to, że tak wypada i jakiś kawaler zapewni jej awans społeczny. Nie jest to główny motyw, ale się pojawia.
Kolejna kwestia, jaka jest poruszana w tej historii, to sytuacja kobiet. Są to czasy, w których kobiety dopiero zaczynały się uczyć na uniwersytetach, ale wciąż nie miały takiego dostępu do nauki jak mężczyźni. Dalej były też nieszanowane i nietraktowane poważnie. Czytanie tego jest frustrujące, ale niestety mam świadomość, że tak to wtedy wyglądało (lub nawet gorzej). Ogromnym plusem jest pokazanie postaci kobiecych, które są gotowane walczyć o swoje prawa i o lepszy życie dla innych kobiet. 
Również pokazane są różnice między możliwościami i prawami różnych klas. Inaczej to wygląda w przypadku arystokracji, a inaczej w przypadku klasy robotniczej. Co więcej, pokazany jest też konflikt między tymi warstwami społecznymi, co w pewnym momencie rzutuje na relację bohaterów. Jest to kwestia, której Animant i Reed nie byli w stanie pominąć, musiało to kiedyś wypłynąć. W ich przypadku to się również łączy z kwestią praw kobiet i ogólnie ich sytuacją w nauce. Animant jest przedstawicielką arystokracji, a Reed wywodzi się z klasy robotniczej i zapracował na swoją pozycję. Różnica w ich sytuacji życiowej jest widoczna. 

Animant Crumb i Pan Reed — idealny slow burn

Tak się opisałam, a jeszcze nie napisałam nic o bohaterach. Historia opisywana jest z perspektywy Animant, która jest wnikliwą obserwatorką i posiada wiele ciekawych przemyśleń. W książce dominują opisy, co bardzo mi się podobało i nie było męczące. 
Główna bohaterka to naprawdę sympatyczna postać. Gdybym mogła, to bym wypiła z nią herbatę. Jest to kobieta świadoma swoich ograniczeń, które wynikają z jej płci, ale też urodzenia. Jednocześnie nie boi się wyjść poza sztywne ramy społeczeństwa — ma prawie 20 lat i rodzice nie przekonali jej do ślubu, a także rozpoczyna pracę, mimo że kobiety o jej statusie nie pracują. Dostrzega niesprawiedliwości w swoim świecie i nie boi się o nich mówić. Jest naprawdę oczytana, a jednocześnie zupełnie nie odnajduje się w relacjach damsko-męskich. Gdy do czegoś dochodzi, wzbudza to w niej dyskomfort lub zmieszanie, bo nie wie, co powinna zrobić. 
Thomas Reed, który w mojej świadomości pozostał Panem Reedem, to niesamowity mruk. Snuje się, jak cień po bibliotece, ma milion wymagań, a mimo tego wzbudza sympatię. Jego przeszłość jest bardzo ciekawa, chociaż sam nie chce o niej mówić. Jest ten przypadek, kiedy przeszłość tłumaczy wiele z zachowań bohatera. To również postać, która nie wie, jak okazywać swoje uczucia, co później ujawnia się w czynach. W połączeniu z selektywnym przestrzeganiem norm społecznych efekt bywa zabawny. 
No dobrze, po opisie bohaterów można się domyślić, że relacja pomiędzy bohaterami rozwija się powoli. To było takie przyjemne do czytania — wyłapywanie drobnych zmian Animant w stosunku do Thomasa, momenty, w których zauważyła coś, czego nie wiedziała, jak interpretować. Później wzajemna troska, kiedy któreś z nich nie było w najlepszym stanie. Coś cudownego! Uśmiecham się na samą myśl. Żeby nie było tak pięknie — miałam okazje też do płaczu. Raz "bo to nie tak powinno być!", a za drugim razem ze szczęścia.

Kończąc recenzję, chcę Wam naprawdę mocno polecić tę książkę. Jest przyjemna historia, idealna do kubka gorącej herbaty w jesienny wieczór. Po jej przeczytaniu czułam się przygnębiona, bo wiem, że w tych czasach ta książka nie zyska popularność. Nie jest przeładowana akcją, bohaterowie nie zmagają się co chwilę z nowymi, życiowymi tragediami, które mają złamać serce czytelnika. Nie ma tutaj też żadnej pikantnej sceny ani romantyzowania toksycznego typa, do którego później wzdychają czytelniczki i są kłótnie, czy takie ukazanie bohatera jest w ogóle moralne. To po prostu przyjemna, prosta historia, która wzbudza uśmiech na twarzy. Dlatego ją polecam. 

3 komentarze:

  1. Książki z Wattpada są bardzo nierówne. Tej jeszcze nie miałam możliwości czytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dam szansę tej książce. Mnie zaciekawiła. ;)

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!