Studia semestr V - to było zaskoczenie!
Hejo!
Po skończeniu semestru przychodzę do Was ze wpisem, który jest już pewnego rodzaju tradycją. Podsumowanie przedostatniego semestru na kierunku chemia środków bioaktywnych i kosmetyków na UMCS. Jestem na studiach licencjackich, więc w tym semestrze będę zabierała się za pisanie pracy i robienie badań do niej. Dodatkowo robię sobie specjalizację nauczycielską, jestem w zarządzie Studenckiego Koła Naukowego Chemików Bioaktywni oraz zaczynam angażować się w działalność samorządu studenckiego.
Ogólne odczucia
Ten semestr był dla mnie zaskakujący, ale w większości negatywny sposób. Patrząc na plan studiów i ilość godzin do wyrobienia, myślałam, że nie będzie tak ciężko. Były semestry, w których miałam więcej godzin do wyrobienia, więc myślałam, że będzie lżej. Jak ja się myliłam! Nawet plan zajęć był naprawdę dobry, ale uważam, że w tym semestrze zawiodła organizacja i wiele rzeczy było cięższych niż to potrzebne. Myślę, że to również kwestia tego, że miałam dwa wykłady, które nie miały żadnych laboratoriów i ćwiczeń, przez co trzeba było się uczyć wyłącznie do egzaminu i z materiałów z wykładu.
Przedmioty wydawały mi się ciekawe po nazwie lub sylabusie, ale w niektórych przypadkach zajęcia były słabo prowadzone.
Przedmioty
- biotechnologia
- chemia fizyczna w układach biologicznych
- socjologia
- synteza i chemia organicznych związków chiralnych
- wybrane zagadnienia z fizjologii roślin
- związki biologicznie czynne pochodzenia zwierzęcego
- związki mineralne stosowane w kosmetyce
Ze specjalizacji nauczycielskiej doszły mi dwa przedmioty:
- przygotowanie pedagogiczne do pracy w szkole podstawowej
- psychologiczne podstawy w szkole podstawowej
Jak oceniam przedmioty?
Nie przypadła mi do gustu forma samodzielnych wykładów — wolę, kiedy materiał jest także omawiany na konwersatoriach lub jest odniesienie do niego na laboratoriach. Wybrane zagadnienia z fizjologii roślin to był naprawdę ciekawy wykład i prowadzony równie dobrze. Prowadząca aktywizowała nas w trakcie zajęć, więc to dla mnie kolejny plus tego przedmiotu. Z kolei związki biologicznie czynne pochodzenia zwierzęcego były nieco chaotycznie prowadzone. Trudno było notować na zajęciach i też układ informacji był taki dziwny. Najważniejsza lekcja dla mnie z tych zajęć — chyba preferuję składniki aktywne pochodzenia roślinnego.
Związki mineralne stosowane w kosmetyce to chyba moje największe rozczarowanie. Przedmiot składał się z wykładu i laboratoriów. Zakres materiału był dla mnie nieinteresujący, a laboratoria zupełnie niepraktyczne. Głównie sprawdzaliśmy parametry błota. Przedmiot zapychacz. Mam poczucie, że te 45 godzin można były lepiej spożytkować.
Chemia fizyczna w układach biologicznych to kolejny semestr chemii fizycznej. Tym razem zagadnienia, które poznałam w ubiegłym roku, zostały umieszczone w organizmie człowieka. Dość ciekawe, ale znowu... Wykład był prowadzony tak, że trudno było mi się w niego angażować, ale był naprawdę sensowny. Ciężko mi określić, co tam poszło nie tak. Oprócz tego były laboratoria, które wyglądały podobnie jak w poprzednich semestrach. Ćwiczenia były ciekawa i czułam, że wiem, co robię. Również mieliśmy konwersatoria, których forma mogłaby być lepsza. Wolałabym bardziej formę dyskusji i omówienie zagadnień z wykładu tak, abyśmy faktycznie potrafiły odnieść te chemiczne parametry do układów biologicznych. Głównie zajmowaliśmy się suchymi obliczeniami.
Miłym zaskoczeniem był wykład z syntezy i chemii organicznych związków chiralnych, Był bardzo dobrze prowadzony. Zagadnienia poruszane na tych zajęciach są bardzo trudne — wymagają wyobraźni przestrzennej i umiejętności obrotu bryły w wyobraźni. Wykładowca naprawdę starał się wyjaśniać wszystko w przystępny sposób, wykorzystywał modele atomów. Czułam, że to nie był stracony czas i naprawdę warto było chodzić na te wykłady. Gorzej wypadały laboratoria. Głównie to były kwestie organizacyjne — nasze sale laboratoryjne poszły do remontu w połowie semestru, przez co trzeba było kombinować. Wyszło tak, że zajęcia były co dwa tygodnie i robiłyśmy na nich dwa preparaty. Było ciężko po prostu.
Biotechnologia to również był ciekawy przedmiot. Wykłady były interesujące, szczególnie w drugiej połowie semestru, gdy były tematy związane z kosmetykami. Również laboratoria były ciekawe i przyjemnie mi się na nich pracowało. Jedne z lepszych zajęć. Jednak wolałabym mieć podane zagadnienia do kolokwiów i prezentacje — wolę inną formę nauki niż naukę z gotowych materiałów. Szczególnie że było tutaj więcej nauki na pamięć niż na zrozumienie.
Specjalizacja nauczycielka
W tym semestrze pierwszy raz miałam wykłady ze specjalizacji nauczycielskiej stacjonarnie. Zarówno zajęcia z psychologii, jak i pedagogiki bardzo mi się podobały. Poruszały wiele ciekawych zagadnień, a wiele z nich z łatwością mogłam zaobserwować w otoczeniu (co nie do końca dobrze świadczy o moim otoczeniu). Prowadzące stwarzały możliwość do aktywnego udziału w zajęciach i możliwość dyskusji z grupą oraz prowadzącymi. Niestety były to tylko wykłady, które były zrealizowane w ciągu pięciu spotkań, więc nie mam za wiele o nich do powiedzenia. W tym semestrze będę mieć konwersatoria z tych przedmiotów i myślę, że te zajęcia przypadną mi do gustu.
Koło naukowe
Działalność w kole naukowym nabrała tempa i kurde... Ile z tym wszystkim jest papierów! Pierwszy raz organizowałyśmy wszystko same, co było ogromnym wyzwaniem.
Pisanie grantu, sprawozdań, budżetu... Naprawdę dużo tego było. Do tego niezliczona liczba podań o cokolwiek, czekanie na pozwolenie i czekanie na odpowiedzi. Naprawdę dużo papierów i biegania po całym kampusie.
Poza tym pierwszy raz organizowałyśmy urodziny kola, co nam naprawdę dobrze wyszło. Miałyśmy pokazy z preparatyki kosmetyków na Nocy Innowacji w Puławach, a druga połowa naszej grupy w tym czasie prowadziła pokazy z eksperymentów chemicznych. Mimo że już prowadziłam preparatykę, to zawsze było to na uczelni, więc strasznie się tym stresowałam. Wszystko wyszło naprawdę dobrze. Tylko baloniki nam zabrali...
Pierwsza konferencja
Inną naprawdę ważną rzeczą było dla mnie pierwsze wystąpienie z posterem na konferencji Bliżej Chemii organizowanej przez koła naukowe z Uniwersytetu Jagielońskiego. Była to zdalna konferencja, co było jej ogromną wadą.
Pierwszy raz przygotowywałam abstrakt i poster, i po prostu nie miałam pojęcia, jak się za to zabrać Z pomocą znajomych to ogarnęłam. Sam poster wyszedł mi naprawdę ładnie. Była to praca przeglądowa — omawiająca artykuły i wykonane badania przez innych naukowców.
Najgorsza była prezentacja... Konferencja była na teamsie, a każda osoba prezentująca poster musiała udostępnić ekran, aby był on widoczny. Miałam ogromne problemy techniczne — nie mogłam udostępnić posteru, nie był wcale widoczne. Gdy była więcej niż jedna osoba w spotkaniu, zrywało połączenie i musiałam dołączać od nowa. Naprawdę bardziej stresujące niż to warte.
Od zawsze byłam noga z chemii. W sumie ze wszystkich nauk ścisłych i same zajęcia były dla mnie udręką. Także szczerze podziwiam.
OdpowiedzUsuń
UsuńDziękuję :)
Podziwiam. Nigdy nie byłam orłem z chemii.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tak też się zdarza :)
UsuńSzkoda, że ten semest negatywnie cię zaskoczył. Przynajmniej tyle, że niektóre przedmioty z tego co czytałam zaciekawiły cię. Nabrałaś też doświadczenia w pewnych kwestiach. Oby kolejny semestr upłynął ci lepiej.
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję, ale już się tak nie będę nastawiać
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten semestr nie wypadł najlepiej. Mimo wszystko, było to jakieś doświadczenie a każde doświadczenie coś po sobie zostawia :) Następny pewnie będzie o wiele lepszy! Trzymam kciuki :) Podziwiam, bo to trudny według mnie kierunek, to zdecydowanie nie mój konik :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Ogólnie doświadczenia poza nauką były naprawdę dobre! Tylko te przedmioty nie całkiem trafione.
UsuńSzkoda, że ten semestr negatywnie Cię zaskoczył, ale kierunek bardzo ciekawy:)
OdpowiedzUsuńOj, tak! Ogólnie to połączenie chemii i biologii jest swietne!
UsuńNiestety, rzadko tak jest by każdy przedmiot na studiach nam odpowiadał :/
OdpowiedzUsuńNo niestety. Tutaj chyba nie było to w pełni przemyslane.
UsuńSzczerze podziwiam bo przedmioty ścisłe nigdy nie były moją mocną stroną
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo pomyślałam, szacunek :)
UsuńKurczę, dużo takich reakcji.
Usuń