W obiektywie #9 - postapokaliptycznie


 Cześć! 
Dzisiaj bez "zbędnego gadania", bo czasu mam niewiele. No dobra... Nie tak niewiele, bo nie ma w tej chwili nawet osiemnastej, jednak się czuję jakby była co najmniej dwudziesta. Najcięższy z trzech ciężkich tygodni już za mną. O dziwo, sesja mi się nie zaczęła, a ja uważam, że będzie nieco lżejsza niż to co teraz miałam. Czekam na wyniki kolokwium zaliczeniowego z fizyki, uczę się do kolokwium z chemii. I w sumie tyle. 
Wpadłam w rytm nauki, mimo że wczoraj ciężko było się do tego zebrać i jedyne co zrobiłam to przeczytałam notatki z chemii, powypisywałam część najważniejszych wzorów i tyle. Dzisiaj już jest lepiej, tylko nieustannie czuję ten upływ czasu i mam wrażenie, że jest go stosunkowo za mało względem tego, co chciałabym jeszcze powtórzyć.

O tych zdjęciach wspominałam już niejednokrotnie, ale wreszcie mam wszystkie i mogę pokazać efekty tej sesji. Co prawda część jest nieprzerobiona, przyznam się bez bicia, ale ani ja, ani Gabi żadnych nie miałyśmy  czasu, aby się tym do końca zająć. Obróbką części z nich zajęła się. Tak samo ona też jest robiła. :D
Jest to nasza pierwsza sesja w tym klimacie, który jest dla nas całkowitą nowością, ale myślę, że wyszło całkiem nieźle. Szczególnie, że nie mieliśmy zbyt wielu rekwizytów. Cieszę się, że w mojej okolicy są ruiny twierdzy, którą mogliśmy wykorzystać. Co myślicie?

Ostatnie dni spokoju



Hejo!
Ten wpis chcę poświęcić jakimś luźniejszym przemyśleniom. Aby był bardziej mój niż o konkretnym temacie. Po części też po to, abym mogła oczyścić swój mózg przed sesją. Dla mnie jest to ostatni wolny tydzień. Chociaż to też stwierdzenie na wyrost, bo mam w tym tygodniu do zaliczenia angielski, jeden cząstkowy egzamin z fizyki i kolokwium zaliczeniowe. Pierwszy raz też zostanę na cały weekend w Warszawie, bo w poniedziałek od razu mam kolokwium z chemii i będę się przez weekend uczyć. Po prostu mi się to nie opłaca. I teraz spoglądam w lewo, na tą wielka walizkę i w myślach mam tylko "KAŚKA, PAKUJ SIĘ", ale mam przecież jeszcze czas. Zawsze mam czas.

Tym wpisem chcę też trochę nawiązać do początku tego roku. Ostatnio aktualizacja tego, co u mnie była jakieś dwa miesiące temu, gdzieś tam w listopadzie. I tak analizując poprzednie wpisy to średnio wychodzi, że piszę coś takiego raz na dwa miesiące. Do tego jeszcze dochodzą ogólne podsumowania w ulubieńcach miesiąca, więc coś tam wiecie co się u mnie dzieje. 


A może trochę o bookstagramie?



Hejo!
Dzisiaj postanowiłam, że w pełni świadomie sobie odpocznę i się zrelaksuję. Obiecałam sobie, że dziś nie będę się uczyć, więc tego spokoju nie zepsuje żadne poczucie niewypełnionych obowiązków. Pełen relaks i tylko to. :D A że chyba nie ma dla mnie nic bardziej relaksującego niż pisanie, więc prostym było to, że sobie tutaj coś napiszę.
Tym razem co nieco o bookstagramie. Mój instagram, który założyłam jako wsparcie mojego bloga, w pewnym momencie przybrał formę bookstagrama i ta forma tam dominuje. Na blogu zresztą jest podobnie, tutaj też duża część wpisów dotyczy książek, rzadko kiedy filmów. Jednak tutaj dochodzi więcej moich przemyśleń, bo tutaj mam większą możliwości, aby się rozpisać. I generalnie, na bloga wchodzi się po to, aby coś poczytać, nie tylko dla zdjęć, a na Instagramie bywa z tym różnie.

Najlepsze książki 2019



Cześć!
Dawno nie pisałam tak późno, ale dziś jest wyjątkowa sytuacja. Post był zaczęty, niewiele do dokończenia zostało, więc trzeba się zrelaksować po pierwszym dniu na uczelni po przerwie świątecznej. A najlepszym wyjściem dziś jest wspominanie fajnych rzeczy. Dzisiaj będzie ostatni wpis podsumowujący tamten rok, czyli najlepsze książki. Wybór był ciężki, więc ułatwiłam sobie sprawę i do zestawienia dałam całe serie. Starałam się, aby to były książki albo dla mnie wyjątkowe, albo niesamowicie dobre, albo po prostu wyróżniające się czymś. Cieszę się, że mogłam tutaj wstawić także dwie książki polskich autorów, a właściwie to dwie serie. Mam szczęście, że było nie było zbyt wielu złych książek. Właściwie to jedna naprawdę słaba, której potencjał został zmarnowany i druga, która była znacznie słabszą kontynuacją. I tyle. Pod względem książkowym to był bardzo dobry rok, nie tylko jeśli chodzi o ilość przeczytanych książek, ale też ich jakość.

Podsumowanie roku 2019



Cześć!
Dziś znowu podsumowanie. Tym razem całkowicie ogólnie. Związane i z życiem prywatnym, i z tym internetowym i ogólnie z fajnymi rzeczami, które w tym roku były.
Kolejny rok, kolejne zmiany. Wszystko jak najbardziej na plus. I znowu się powtórzę, że to rok, który wniósł wiele dobrego do mojego życia, nauczyłam się jeszcze więcej i myślę, że mogę powiedzieć, że sama napędzam się, aby być coraz lepszą. Staram się rozwijać w tym co lubię, staram się uczyć, mimo różnych rzeczy, które mnie od tego odciągają.
Nie mogę wspomnieć o podstawowych, ale ważnych zmianach w moich życiu - skończyłam liceum, zdałam dobrze maturę oraz dostałam się na studia. Wyjechałam z domu rodzinnego, co prawda na weekendy wracam, więc nie jest tak źle. Jednak potrzebowałam trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do nowego trybu życia, ale już jest łatwiej. Ogólnie było kilka zmian w moim trybie życia, które wyszło mi na dobre i sprawiły, że nieco zdrowiej żyję. Co ciekawe nie były to jakieś świadome zmiany - większość słodkich napojów przestała mi smakować, generalnie ograniczyłam cukier, nie śpię do tak późnych godzin, jestem też bardziej aktywna fizycznie i nauczyłam się czerpać przyjemność ze sportu. Bardziej w porównaniu do tego, co było wcześniej. Jak ćwiczenie 10 razy na wf w trzeciej klasie liceum to jest spora różnica.
Ważnym momentem w mojej działalności w Internecie było też założenie drugiego konta na Instagramie, które z czasem przyjęło formę bliższą bookstagramowi. Dzięki temu brałam udział w kilku ciekawych akcjach, poznałam fajne osoby, ale zauważyłam też, że robię lepsze i ciekawsze zdjęcia.

A teraz najfajniejsze rzeczy w tym roku.