Cześć! W tamtym tygodniu wpadł mi do głowy pomysł i nawet długo nie myślałam nad jego realizacją. Uznałam, że teraz będzie najlepszy na to moment. Zapraszam wszystkich na nową serię postów, czyli SMĘTNIK BLOGOWY, czyli poradnik marudy. 

 Czym jest „Smętnik blogowy”? 

Smętnik to coś na kształt poradnika, który pozwoli mi ponarzekać, ale można z niego się czegoś nauczyć. Będę pisać o tym, co mi się nie podoba, a jest dość powszechnym zjawiskiem. Myślę, że część osób się ze mną zgodzi. Przede wszystkim nie bierzcie tego osobiście. To nie jest atak na kogokolwiek. Będę narzekać na ogólne zjawisko, a nie na konkretne osoby. Dlatego nie czujcie się urażeni. Mam nadzieję, że uda mi się przemycić tutaj chociaż odrobinę jakiejś ironii i humoru. Nazwę wzięłam od słowa „smęt”, a „nik” wycięłam ze słowa poradnik. Albo inny miesięcznik. Po prostu coś, co sugeruje jakieś czasopismo. Jak na to spojrzycie, tak będzie dobrze. 
Nie będę się też ograniczać tylko do blogów, ale będę też pisać o zjawiskach, które pojawiają się na Instagramie. Pewnie te rzeczy można odnieść do obu tych miejsc.

 Co warto pamiętać przed przeczytaniem reszty tekstu? 

 Że jestem człowiekiem. 
 Popełniam błędy tak samo jak każdy człowiek. Błąd może się zdarzyć każdemu. Być może w tym tekście też znajdzie się kilka błędów, mimo że jest o błędach. 
Na początku już się przyznam, że mam problem z przecinkami w towarzystwie imiesłów. I myślę szybciej niż piszę, więc palce nie zawsze nadążają za mózgiem i mogę coś zjeść. 

 Z poprzedniego akapitu już można wywnioskować, że będzie o błędach – ortograficznych i interpunkcyjnych. Tytuł też o tym mówi. Nie będę wnikać w błędy stylistyczne, bo sama mam dość specyficzny sposób składania zdań, co czasem brzmi i wygląda dziwnie. Mam na myśli te najbardziej podstawowe błędy, których lepiej unikać, a są dość popularne. Przy okazji dam ciekawostkę. Na filologi polskiej uczy się, że błędy są cechą charakterystyczną „języka blogowego”. Jako blogerka bardzo nie chcę być kojarzona z czymś takim. Do tego mnie samą błędy drążnią i z wiekiem co raz bardziej, bo łapię się na tym, że popełniam więcej błędów w tych błahych wyrazach, mimo że czytam więcej książek. 

 1. Spacja lub kropka przed znakami interpunkcyjnymi. 

 NIE! 
JAK TO ROBISZ, TO PRZESTAŃ W TEJ CHWILI. 
Te błędy widzę od czasów aska, czyli jakoś od 2013 roku. Liczyłam na to, że ta głupia moda w końcu się skończy, bo ani to ładnie nie wygląda, ani nie jest jakoś bardziej funkcjonalne, tylko nie potrzebnie zajmuje miejsce. 
Kropkę, przecinek i inne znaki interpunkcyjne stoją od razu ZA wyrazem. Nie robi żadnych przerw, kropek i tak dalej. Tak samo jest w przypadku myślników i półpauz – za i przed tym spacja (tak jak w tym zdaniu). Za to, gdy chcemy napisać „dzieci-śmieci”, to już spacji nie potrzeba, bo ta kreska pełni inną funkcję. 

 2. „Ktury”, „puki” i takie podstawy, gdy nie masz pewności, która wersja jest poprawna. 

 Akurat przychodzą mi tutaj do głowy same pomyłki dotyczące „ó”. Mam na myśli jakieś podstawowe słowa, których używa się naprawdę często. 
Tutaj jest prosta zasada: Nie jesteś pewien, jak się coś pisze? Sprawdź w słowniku! Nic lepszego tutaj nie znajdziemy. Problematyczne słowa zawsze można sobie zapisać i mieć gdzieś przed oczami. Sama z tego korzystam. 




 3. Ilość ma znaczenie, a odmiana przez przypadki bardzo pomaga. 

Nie rozumiem również skąd się wzięło pisanie „te dziecko”, „te słońce”. Znowu ani to ładnie nie wygląda, ani nie jest poprawne. Aż się wzdrygam, że muszę to napisać. Jeśli ciężko to zapamiętać to wystarczy skojarzyć, że: 
TO – liczba pojedyncza. Jedna rzecz. 
TE – liczba mnoga. Dużo rzeczy. 
Podobnie jest z „jakiś” i „jakichś”. 
Jakiś – liczba pojedyncza, mianownik. 
Jakichś – liczba mnoga, dopełniacz. 

Odmiana przez przypadki to coś, czego nauczyłam się mniej więcej rok później od mojej klasy. Jakby moment, w którym się uczyliśmy gdzieś mi umknął i rok później czułam się, jakbym widziała to po raz pierwszy na oczy. Naprawdę! Jak widać możecie się nauczyć tego w każdym momencie, a to niezwykle ułatwia życie. Pokazałam to już w powyżej. 
Czyli przechodzę do kolejnego błędu. To samo jest z „tą” i „tę”. Gdy piszę, to łatwiej mi jest to wyłapać, ale gdy mówię potrafię się pomylić. Jeszcze się aż tak dobrze tego nie nauczyłam, ale pomaga mi to, że: 
tą – narzędnik ([z]kim? [z] czym?)
tę – biernik (kogo? Co?). 


Również często spotyka się pisanie w celowniku liczby mnogiej końcówki „ą”. Błąd, który mnie bardzo razi, a który jest tak powszechny, że sama się na nim łapię. 
W tym przypadku jest to celownik liczby mnogiej (komu? Czemu) np. dzieciOM. 


4. Mimo że przecinka nie stawia się pomiędzy, ale przed "ale" musi być.

Tutaj czysto subiektywnie. Bardzo mnie drażni wstawianie przecinka pomiędzy "mimo" a "że". Wiem, że to nieoczywiste, dlatego że zawsze jesteśmy uczeni, że przed "że" przecinek musi być, ale nie w każdym przypadki. "Mimo że", "dlatego że" to wyrażenia, gdzie przecinek stawiamy przed całością. 
Tak samo drażni mnie brak przecinka przed "ale". 
W tej kwestii tak samo - nie masz pewności, sprawdź w słowniku. 

Jest to pierwszy wpis z tej serii. Mam w planach jeszcze dwa. Dobrze by było, jakby skończyło się to na tych dwóch wpisach, ale pewnie wynajdę coś jeszcze irytujące. Chciałabym też bardzo podziękować osobom, które kilkanaście tygodni temu odpowiedziały na to, jakie błędy je irytują. Jeśli chcecie to zobaczyć to są one w wyróżnionej relacji na moich profilu na Instagramie - @myslizglowywylatujace. Zapisana relacja "błędy". Gdzieś na końcu. 



Po prostu dbajmy o nasz język, ale zadbajmy o jakość przekazu. Możesz pisać niesamowicie interesujące rzeczy, ale przez takie błędy będzie ciężej się to czytać. Pamiętaj, że Ty również tworzysz język, więc warto o niego zadbać.


Na koniec dwa pytania. 
1. Co Was irytuje i jest powszechne w innych blogach bądź instagramach?
2. Jak zapamiętać, kiedy stawia się przecinki przed imiesłowami? 

12 komentarzy:

  1. Niby takie oczywiste, a często popełniane błędy. Poczułam się, jak w szkole. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza tendencja też bardzo mnie irytuje! Ale podejrzewam, że wynika to z tego, że przerzuciliśmy się na telefony, a ostatnio zauważyłam, że jak kliknie się proponowany wyraz, to automatycznie wskakuje ze spacją. Więc kasowanie tej spacji, to nadkładanie roboty. Kiedyś też myślałam, że oznaczając kogoś na Instagramie, trzeba dać spację i dopiero znak interpunkcyjny, bo w przeciwnym razie oznaczenie się skasuje, ale okazuje się, że nawet w tym wypadku nie jest to konieczne, więc wracam do mojej pierwszej teorii. :P
    1. Ja jestem dość ugodowym człowiekiem i jeśli tekst ma ręce i nogi oraz ortografię na poziomie, to raczej nic mi szczególnie nie przeszkadza. Pewnie są takie rzeczy, które sprawiają, że nóż się w kieszeni otwiera, ale na ten moment nie mogę sobie nic przypomnieć, bo w tym tekście nic takiego nie znalazłam. ;)
    2. Nie wiem. Ja też mam problem z przecinkami niestety. :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie najgorsze są błędy ortograficzne :D Jeśli chodzi o interpunkcje to nie wyłapuję błędów jak czytam czyjś tekst.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tutaj poprę komentarz wyżej, mnie również w postach najbardziej "bolą" błędy ortograficzne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama miałam u siebie serię tekstów na ten temat, ale nic to nie dało - ludzie zarzucali mi, że "wiedzą lepiej, tak im wygodniej pisać i nic mi do tego", jakbym to ja ustalała zasady w języku polskim.

    OdpowiedzUsuń
  6. jest parę błędów nad którymi muszę popracować, ale na szczęście nie jest tak źle jak myślałam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznaje się. Czasem zdarza mi się popełnić błędy z tą i tę,ale staram się je wyłapywać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Też razi mnie kiedy czytam jakiś wpis i widzę dużo błędów. Ktoś, kto pisze bloga powinien znać nasz język, albo poprosić o pomoc inną osobę przed publikacją.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tak właściwie tak bardzo nie zwracam uwagi na błędy, tzn. zauważam je, ale nie "bolą mnie w oczy" jak niektórych ;). Bardziej boli mnie, kiedy ktoś pisze do mnie wiadomość i np. zaczyna małą literą albo nie stawia w ogóle kropek itp.. Czuję wtedy, że ta druga osoa tak naprawdę nie stara się w tej relacji i pisze do mnie jedynie da zabicia nudy...

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie chyba najbardziej irytuje wziąść:D Ale czasem ciężko mi się nie odezwać, zazwyczaj poprawiam ludzi >.<

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie nie drażnią spacje przed przecinkiem, po prostu nie zwracam na to uwagi :) No i mam tak samo jak Ty jeśli chodzi o to, że szybciej piszę niż pomyślę :D co wiąże się jednak z wieloma "błędami" lub brakiem przecinka/kropki.

    Najbardziej to mnie drażnią mimo wszystko błędy ortograficzne. Okej, nie jestem polonistką, ale jeżeli ktoś nie potrafi napisać "półka" czy wiele innych to najlepszym sposobem jest napisanie oby wyrazów i sprawdzenie, który wygląda lepiej. Przynajmniej na początek można tak sprawdzić (no i wiadomo, że to nie jest zawsze tak, że coś poprawnego ma wyglądac dobrze).. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. kurcze, niby takie błędy to nie błędy -jakby powiedział językowy uparciuch, ale faktycznie są i często nie zauważamy, że je popełniamy!
    Pozdrowienia!
    http://dorey-doorey.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!