Hejo!
Dziś obiecane zdjęcia z Warszawy. W tamtym tygodniu byłam na zdjęciach z koleżanką i dziś chcę Wam pokazać ich efekty. W tym, niestety, nie udało mi się znaleźć czasu. I pewnie nie uda mi się porobić zdjęć w Łazienkach Królewskich w tym tygodniu. 

Może trochę napiszę co u mnie, bo od dawna czegoś takiego nie było. 
Mam tydzień wzmożonej aktywności i energii, więc chcę robić wszystko i być wszędzie. Co prawda większość tej energii staram się wykorzystuję na naukę, a większość tej większości idzie na fizykę, z którą nie miałam styczności od gimnazjum. Jutro pierwsze kolokwium, wiec trzymajcie kciuki! Także gdy tylko skończę pisać ten wpis zajmę się kolejnymi zadaniami z tego cudownego przedmiotu albo z matmy, bo oba są dla mnie o tyle ciężkie, że nie mam zbyt dużych podstaw do nich. Przydałoby mi się wiedza z rozszerzenia z obu, ale dam sobie radę. 
Pomijając tą fizykę jest serio spoko. Trafiłam na fajnych ludzi na roku, osoby ze starszych lat też są życzliwe i pomocne (kluczowe słowo, serio). Jak zaliczę ten rok, to już będzie lepiej, bo będę się mogła bardziej skupić na chemii, czyli na tym co mnie naprawdę interesuje, ale nie na trzech przedmiotach, których materiał jest niesamowicie obszerny. Chociaż muszę powiedzieć, że już widzę, że te studia to będzie bardzo ciekawy czas w moim w życiu, chce wiedzieć więcej? To przygotuję o tym wpis, jak się więcej tego nazbiera. 





Co do samej Warszawy. Cóż... Potrafi wyglądać ładnie na zdjęciach, ale to nie moje ulubione miasto. Podchodzę do niego "noo... trochę większa wieś". Co prawda żartuje sobie ze znajomych czy rodziny "Noo...u Was na wsi tak nie ma", ale nie znaczy to, że jakoś to miasto lubię. Jest mi obojętne. Co też jest dużym plusem, bo wcześniej nie przepadałam za nim, bo było za duże, za dużo ludzi. Niby jest dużo wszystkiego, ale nie aż tak bardzo jak się może wydawać. 
Największy zawód przeżyłam podczas robienia tych zdjęć. Serio, byłam już tam kiedyś i zapamiętałam Stare Miasto jako większe. A tutaj tak... Wysiadłam z koleżanką przy Kampusie Głównym UW, idziemy dalej i patrzę w lewo "O! Grób Nieznanego Żołnierza! Jak to blisko jest!". Chwilę później Pałac Prezydencki, to pamiętałam, za chwilę Zamek Królewski. Potem uliczka prowadząca na Starówkę i "Jeju... Myślałam, że była dłuższa". Serio się nieco zawiodłam, że to tak odbiegło od moich wspomnień, mimo to dalej jest tak ładne jak zapamiętałam. Może nawet ładniejsze, bo więcej szczegółów teraz dostrzegłam.













Na koniec zapraszam Was na moje konta na instagramie, gdzie zdjęcia pojawiają się częściej lub wrzucam coś na relacji. 

@kasiulek.xd




@myslizglowywylatujace



8 komentarzy:

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!