Hej!
Szkoła daje mi się trochę we znaki. Nie narzekam, bo mogłam mieć gorzej. Powoli dochodzi mi coraz więcej nauki, ale chyba dam radę.
Ogólnie lubię posty tego typu i uważam, że są ciekawe, dlatego sama postanowiłam taki zrobić.




1. Od zawsze w moim domu były książki. Jak byłam młodsza miałam dużo książek z bajkami. Jednak moje prawdziwe zainteresowanie książkami zaczęło się od "Harry'ego Pottera". Później był "Biały Kieł", jakieś lektury w międzyczasie i jakoś to poszło. 

2. Moja biblioteczka liczy łącznie 86 książek, z czego 20 to seria encyklopedii, 6 różnego rodzaju słowniki i 5 książek tematycznych. Pierwszymi moimi własnymi książkami były właśnie te encyklopedie i bajki, które przeszły na własność sióstr.

3. Od dziecka nie ciągnie mnie do popularnych książek. Nie ciągnęło mnie do "Harry'ego", nie ciągnęło mnie do "Zmierzchu" i nie ciągnie mnie do "Igrzysk Śmierci", na które dla mnie jest zbyt wielki "BUM", żebym przeczytała. Dwie pierwsze przeczytałam, bo pomyślałam "raz kozie śmierć". 

4. W bibliotece, do której chodzę, wypożyczam zazwyczaj cztery książki, czasem mniej, ale nigdy nie więcej. Ot, takie przyzwyczajenie. 

5. Od drugiej gimnazjum nie chodziłam do szkolnej biblioteki, ponieważ mieliśmy nieogarniętą bibliotekarkę. Stwierdziłam, że skoro ono tam siedzi, to nigdy więcej nie wypożyczę tam książki. 

6. Kiedyś nie używałam zakładek. Po prostu zapamiętywałam, na którym rozdziale skończyłam albo... na której stronie. Tak, potrafiłam zapamiętać numer strony, a jeśli nie to patrzyłam, jak jest ułożony tekst. Często też za zakładkę służyła mi zwykła kartka papieru. Teraz za zakładkę służą mi samoprzylepne karteczki. 

7. Moja rodzina (ja też) uważa, że czytam bardzo szybko. 400 stron w dwa dni? Nie ma problemu! 500 w dwa dni? Spoko, tylko żebym nigdzie nie wychodziła. 

8. Jedyną lekturą, której nie przeczytałam przez całe gimnazjum, były "Syzyfowe prace". O ile wytrzymałam "Stary człowiek i morze", "Quo Vadis", to tego po prostu nie mogłam. Po 70 stronach stwierdziłam, że nie dam rady. Przeczytałam bardzo szczegółowe streszczenie i... Moja polonistka nawet się nie zorientowała, że nie przeczytałam tego w całości! 

9. Staram się najpierw czytać książki, a później oglądać ich ekranizacje. Było kilka przypadków, kiedy najpierw obejrzałam film, ale najczęściej jest tak, że przeczytam książkę i później nie oglądam filmu. Dlaczego? Bo mi się po prostu nie chce, bo nie potrafię znaleźć czasu i się do tego zmotywować. 

10. Książki układam seriami, wielkością i autorem. Muszę mieć książki tego samego autora obok siebie. Ostatnio nawet zaczęłam też z tego samego wydawnictwa. Oprócz tego książki w twardej okładce zawsze mam lewej stronie. Z kolei pierwsza część serii musi stać po prawej stronie. 

11. Kiedyś więcej czytałam przed snem. Teraz jest odwrotnie. Po nocach czytam o wiele mniej, chyba że nie potrafię przerwać książki. Najdłużej czytałam jakoś do pierwszej w nocy. Było to "Hopeless", nie mogłam się od tego oderwać.

12. Najstarszą książką jaką posiadam jest "Pan Tadeusz". Wydany został w 1968 r.

13. "Kolekcjonowanie" zaczęło się u mnie od "Harry'ego Pottera i Księcia Półkrwi", którego dostałam na święta. Później zaczęłam sobie kupować inne książki, gdy dostawałam pierwszą część z serii.  Niektóre książki też brałam od babci, ponieważ albo należały do moich rodziców, albo były mi potrzebne. Stąd mam kilka takich starych książek.

12 komentarzy:

  1. Super :) O tak..hmm.. szkoła:/ ja już poproszę wakacje.
    Ja używam zakładek :D Czytałam gdzieś że czytanie przed snem wpływa na nas bardzo korzystnie ponieważ pobudzamy wtedy wyobraźnie i mamy łądniejsze sny.
    Super post :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się często wtedy śnią sceny z czytanej książek. :D Czasami tego nie polecam. :D

      Usuń
  2. "Syzyfowe prace" są moją lekturą w tym roku i jestem bardzo ciekawa czy będę miała na temat tej książki takie samo zdanie jak ty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Również nie przeczytałam Syzyfowych prac. Nie dałam rady podobnie jak ty.
    A szkoda, że nie przeczytałaś Igrzysk bo myślę, że warto. Teraz chyba już nawet tak głośno o nich nie jest bo już skończyli je ekranizować :)
    Pozdrawiam :)
    http://life-ishappiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie twierdzę, że to się nie zmieni. Pewnie kiedyś to przeczytam, ale na pewno nie w najbliższej przyszłości. :D

      Usuń
  4. Ja również nie jestem zbyt przekonana do tych najbardziej popularnych książek... rzadko zwracam uwagę na półkę z bestsellerami :P
    Jeżeli chodzi o oglądanie filmu po przeczytaniu książki, u mnie nie ma z tym problemu, natomiast odwrotnie - nie ma mowy!
    Nie lubię czytać książki, wiedząc co zaraz się w niej wydarzy.
    Pozdrawiam
    Moment Of Dreams ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo często znajduje wiele rozbić pomiędzy ksiazka a filmem, więc dla mnie to na szczęście nie problem.

      Usuń
  5. Cześć Kochana, tu znowu ja :) nominowałam cię do LBA, więcej informacji znajdziesz tu http://zlodziejka-zapisanych-stron.blogspot.com/2016/09/liebster-blog-awords-5-6.html?m=1
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. 400 stron w dwa dni!? To dla mnie nie wykonalne. Dwa razy udało mi się przeczytać max 100 stron w jeden dzień ale później mieniło mi się w oczach od malutkich literek :D
    Ja chciałbym kiedyś zrobić u siebie tak, żeby mieć książkę i koło niej ekranizację (w sensie płytkę z ekranizacją owej książki).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jest lekko styl pisania albo bardzo wciągająca książka to nie potrafię się oderwać i takie rzeczy wychodzą. ;)
      100 stron to malusio. :D

      Usuń
  7. Ja nie wytrzymałam w Quo Vaids, ale syzyfowe prace udało mi się przeczytać xd

    Zapraszam:
    unnormall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!