Hejo!
Spotkałam się ostatnio ze stwierdzeniem, że czas między świętami a sylwestrem jest poza czasem i się z nim naprawdę zgadzam. Jestem ostatnio naprawdę rozmemłana, czas leci, ja ciągle coś robię, ale jakoś efektów nie widać. No dobra, przegięłam. Przejrzałam ciuchy, część pójdzie do kontenera i trochę wrzuciłam na vinted, więc myślę, że już naprawdę się odgracę. Za niedługo zajmę się podsumowaniami. Będzie Kwartalnik, podsumowanie roku i najlepsze książki. Chciałabym się z tym wyrobić do połowy stycznia, ale szczerze nie wiem, jak to wyjdzie. Z tą recenzją zeszło mi się dużo więcej niż zamierzałam, ale ta książka jest po prostu wyjątkowa.
[Recenzja we współpracy z wydawnictwem Muza]
Laura dostaje przesyłkę z rzeczami brata, Freddiego, który zaginął na froncie i został uznany za zmarłego. Dziewczyna wraca do pracy sanitariuszki na froncie, aby móc się dowiedzieć, co się stało z jej bratem. Dostaje dziwne znaki, że jej brat może żyć, ale nie jest w stanie w to uwierzyć. Jej poszukiwania nie są łatwe — przede wszystkim musi być na froncie, ale mimo to nie przestaje. Dowiaduje się tam o tajemniczym skrzypku, który przeraża żołnierzy. Można raz do niego trafić, spędzić wieczór i nigdy więcej go nie znaleźć lub zostać z nim na zawsze...
Przekleństwo zapomnienia to moje pierwsze spotkanie z twórczością Katherine Arden. Książki (Trylogia zimowej nocy) tej autorki gdzieś mi się przewijały, widziałam, że były polecane i potencjalnie miałam je gdzieś na odległych pozycjach listy książek do przeczytania, bo mogłyby mi się spodobać. Na przeczytanie tej książki zdecydowałam się ze względu na ciekawe połączenie I Wojny Światowej oraz nadprzyrodzonej mocy. I Wojna Światowa to okres historii, o którym coś tam wiem, ale moja wiedza dotyczy głównie tego, co się działo w mojej okolicy. Znam więc szczegółów i jakieś ogólne informacje niż te, które naprawdę są istotne. Nie kojarzę też czy czytałam jakąś książkę, której akcja mieściłaby się właśnie w tych czasach, a tym bardziej miała miejsce bezpośrednio na froncie.
Zaskoczenie
Największym zaskoczeniem w tej książce było dla mnie to, że w historii mamy dwa punkty widzenia — Laury oraz Freddiego. Od początku widzimy, co się działo z Freddiem. Wiemy, z czym się zmagał, jakie emocje mu towarzyszyły i dlaczego podejmował takie, a inne decyzje i gdzie go doprowadziły. Wiemy więcej niż jego siostra, którą również obserwujemy i widzimy, z czym się zmaga.
Dla Laury był ostatnim członkiem rodziny. Liczyła, że wojna się skończy i będą razem. Dopiero co straciła rodziców, o czym jej brat nie wiedział. Co z tego, że została odznaczona za zasługi, jak nikt jej nie został? Dla swojego spokoju musi się dowiedzieć, co się stało z jej bratem.
Byłam niesamowicie zaskoczona, że w tej książce jest naprawdę mocny punkt kulminacyjny, w którym duże znaczenie ma postać, po której bym się tego nie spodziewała. Jest ono jednocześnie bardzo sensowne i znajduje poparcie w fabule, więc jest ogromna zaleta tej książki. Myślę, że, czytając to drugi raz, można znaleźć jakieś wskazówki na to, co się stanie. Część rozwiązania jest do przewidzenia, ale z pewnością nie w pełni.
Świat
Widać też autorka naprawdę się postarała i zrobiła research, aby to wszystko jak najdokładniej opisać. Opisy walk i broni są dokładne i bardzo obrazowe. Jednocześnie widać kontrast między zaawansowaniem militariów a zaawansowaniem medycyny. Do specyficznego klimatu przyczynia się również ta nadnaturalna moc, o której czytelnik chce się więcej dowiedzieć, ale nikt nic konkretnego nie wie i trzeba czekać, aż to się samo wyjaśni. Wyjaśnienie tak jak ten wątek jest bardzo subtelne, ale satysfakcjonujące. Jakoś wydawało mi się, że ta nadprzyrodzona moc będzie miała formę jakiejś magii. Nie jest to z pewnością typowa magia, ale jakaś jej bardzo subtelna forma. Nadnaturalna moc z pewnością i jej działanie jest bardzo wyraźne.
Zaciekawienie
Przekleństwo zapomnienia jest jedną z tych książek, których nie da rady pochłonąć na raz. Ona wymusza przemyślenia, wymusza spokojne czytanie. W moim przypadku to też książka, której nie byłam w stanie czytać zawsze. Czytałam tylko, gdy miałam luźniejszą głowę (a takich momentów było mało w ostatnim czasie). Sama też chciałam poświęcić tej książce maksimum mojej uwagi, bez żadnego rozpraszacza w postaci ciążących mi obowiązków.
Główna emocja, która mi towarzyszyła to zaciekawienie — w końcu czytałam o czymś, o czymś właściwie nie mam pojęcia. Wątek Freddiego jest nieprzewidywalny — nigdy nie wiadomo, co się za chwilę stanie, a później, gdy już co nieco wiadomo, to nie wiadomo, jak można go uratować i jaka będzie cena. Jednak zaciekawienie to nie jest jedyna emocja, ale ta, która pierwsza mi przychodzi na myśl, gdy mówię o tej książce.
Emocje
Inne emocje są cięższe, trudniejsze do określenia, ale też jest ich dużo. Opisy pól bitewnych, strategii wojennych oczami tych, którzy muszą walczyć, są przerażające. Nie jest to przerażenie, jakiego pożądamy, gdy mamy do czynienia z horrorem albo thrillerem, ale takie znaczne głębsze. Takie, które porusza Ciebie całego i na pewno zostaje z Tobą. Naprawdę, jest mi to trudno opisać. Wyraźnie też tutaj czuć cierpienie bohaterów. Ich rozterki, ich ból.
Bohaterowie
Bohaterowie są po prostu prawdziwi. Jestem w stanie sobie naprawdę wyobrazić, że Laura istniała i była zdeterminowana, aby dowiedzieć się, co się stało z jej bratem. Jestem pewna, że Freddie mógł istnieć i gdyby w rzeczywistości Falland istniał, to wielu żołnierzy skorzystałoby z jego "usług".
Bardzo mi się podobało w Laurze, że myśli tak chłodno i racjonalnie. Jednocześnie Pim, która pierwszy raz trafiła do szpitala polowego, była dla niej ciekawym kontrastem. Pim została sama na świecie — straciła syna i męża. Zależało jej, aby dowiedzieć się, jak syn zginął. Czuć było rozpacz tej postaci, to że nie mogła się pogodzić z tym, co się stało i to jak bardzo było dla niej kuszące wszystko, co oferował Falland.
Falland to postać naprawdę wyjątkowa. Ciężko powiedzieć, kim on jest naprawdę. Widać głównie jego działanie, które jest w pewien sposób okrutne, a przynajmniej w tym przypadku jest okrutne. Poznajemy jego rozumowanie, możemy zrozumieć jego motywy, a mimo to nie dostajemy odpowiedzi, kim jest.
Ciężko mi pisać o tej książce. Jest trudna, jest ciekawa, jest niesamowita. Jest inna niż wszystkie. Polecam ogromnie.