Studia semestr #1 - wnioski i rady
Prawie oficjalnie zakończyła mi się sesja. Wszystko zdane w pierwszym terminie, czekam na oceny w USOSie i zastanawiam się, co będę robić przez te 1,5 tygodnia. Wpisy na blogu może nie będą częściej, bo to tylko 10 dni przerwy i wolę ten czas wykorzystać, żeby więcej postów napisać.
Myślę, że to też dobry czas, żeby wszystko podsumować. W tamtym roku tego nie robiłam, ale tutaj przez rozliczenie semestralne mam poczucie, że kończy się pewien etap na tych studiach. Myślę, że teraz podeszłam też dużo bardziej świadomie do studiowania i nauki, co było efektem tego, że pół roku byłam w nauce zdana na siebie i znajomych, dzięki czemu poznałam nowe metody nauki i wiedziałam, jak się uczyć.
Nie chcę pisać na razie bardziej o zmianie uczelni, wole się skupić na tym, jak wyglądał ten semestr, czego się nauczyłam i jakie wnioski wyciągnęłam. Jakby komuś umknęło, jestem na kierunku chemia środków bioaktywnych i kosmetyków. W tym semestrze miałam podstawy chemii ogólnej, matematykę, fizykę, botanikę farmakologiczną, biologię komórki oraz BHP.
Przez pierwsze dwa tygodnie studiów miałam na uczelni stacjonarnie wszystkie ćwiczenia i laboratoria. Później od 10 listopada do świąt miałam wszystkie zajęcia zdalnie (poza jednymi laboratoriami z fizyki), co nie było dobre, ale jakoś to przetrwałam. W styczniu wszystkie laboratoria były stacjonarnie. Kolokwia oraz egzaminy odbywały się w trybie mieszanym.
Gderanie i rzeczy do poprawy zostawiam za sobą. Teraz napiszę, co odkryłam i co pomogło mi w nauce.
1. Tabelki
2. Zszywanie kartek oraz skoroszyty
Jakkolwiek oczywiste to nie jest, to ja to doceniłam podczas tego semestru. Do tej pory głównie używałam zeszytów, ale zauważyłam, że dużo lepiej mi się uczy ze zwykłych kartek. Pozwala mi to nie zgubić niczego i zachować kontrolę nad tym, co mam a czego nie mam. Później po kolokwium idzie to wszystko do jednej koszulki i wpinam je do skoroszytu. Niby prosta rzecz, a naprawdę pomaga.
3. Nauka z kimś!
Sposób odkryty dzięki Hani Es i na początku myślałam, że to głupi sposób, ale spróbowałam i faktycznie działa. Na youtubie są filmiki, na których ludzie się uczą. Wyszukuje się "study with me" i wybiera sesję pomodoro. Warianty są różne 2 godziny, 4 godziny czy jedna taka sesja. Bardzo fajny sposób na skupienie się, gdy jest ciężko i na pilnowanie robienia przerw w nauce. Jeszcze nie próbowałam nauki z Hanią, ale w przyszłym semestrze na pewno spróbuję, dlatego zostawiam poglądowy filmik, żebyście wiedzieli o co chodzi.
To chyba najważniejsze rzeczy z tego semestru, większość przemyśleń dotyczących konkretnych przedmiotów zostawiam sobie na wpis o zmianie studiów.
Jak Wam minął semestr szkoły/studiów? Jakie macie/mieliście sposoby na naukę?
Zajęcia zdalne są dla mnie bardzo trudne, bo mam spory problem ze skupieniem się. Cieszę się, że mam już sesję za sobą. Sposobu na naukę w zasadzie nie miałam, przydałoby się w końcu wprowadzić w życie więcej organizacji
OdpowiedzUsuńPomocny myślę post dla osób studiujących, spodziewam się, że zdalne nauczanie sprawia wiele trudu
OdpowiedzUsuńO dziwo dla mnie ten semestr to był jeden z tych najgorszych. Nie mogłam się skupiać a stres był w pewnym momencie tak duży że pojawiły się problemy zdrowotne. A rady ? Nie odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę. Znalezienie swojego miejsca i czasu do nauki. W związku z tym że ciągle siedziałam w pokoju później ucząc nie mogłam się skupić
OdpowiedzUsuńby-tala.blogspot.com
Osoby studiujące na pewno chętnie skorzystają z Twoich porad.
OdpowiedzUsuńU mnie na szczęście był to ostatni semestr nauki, ale w porównaniu z zeszłym zajęcia były lepiej prowadzone. Za to zaliczenia to był dramat i wolę o tym zapomnieć. Co do moich sposobów na naukę... Nie są odkrywcze, bo to po prostu ekstremalne streszczanie notatek z lekcji - dużo mniej tego wychodzi, bo ubywa tego całego "lania wody" a są same konkrety. I wygląda estetycznej, bo notatki robię pod siebie. Co do punktu trzeciego - robiłam coś podobnego, tyle tylko że szukałam sobie różnych składanek muzycznych do nauki. I co zaskakujące dobrze się to sprawdza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Głowy sobie nie dam uciąć, ale wydaje mi się, że u mojej babcie na ogrodzie jest ta lebiodka i przeżyłam niemałe zaskoczenie, kiedy ktoś powiedział mi, że to oregano. :D
OdpowiedzUsuńKlasa maturalna w okresie pandemia to jest totalna masakra, dopiero luty, a ja mam już dość tego męczenia maturą. I brak człowiekowi też samodyscypliny. Jedyny plus - można bezkarnie nic nie robić na niepotrzebnych lekcjach, no i w moim przypadku nie muszę też dojeżdżać, choć taki dwudziestominutowy spacer na pociąg z rana dobrze mi robił... Ale pocieszam się tym, że wszystkim jest ciężko, więc wcale nie trzeba wyciągać na takie wyniki jak poprzednie roczniki!
Ciekawy kierunek studiujesz! Ja studiuję na kierunku wspomaganym przez Internet i wydawało mi się, że bez problemu przejdą w tryb zdalny 100%, jednak skończyło się to na zmniejszeniu ilości zajęć z jednego weekendu w miesiącu na jeden weekend...co dwa miesiące! U mnie na kierunku wykładowców można podzielić na takich, którzy chcą żebyśmy zdali i na takich, którzy robią nam pod górkę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie