Tylko brzydkie zdjęcia
I nic więcej.
Wszystko z czego nie jestem zadowolona, co nie wyszło.
Bo w sumie takie zdjęcia też istnieją. Tak, nie staram sie dziś.
Tylko brzydkie zdjęcia
I nic więcej.
Wszystko z czego nie jestem zadowolona, co nie wyszło.
Bo w sumie takie zdjęcia też istnieją. Tak, nie staram sie dziś.
Hej!
Ten wpis piszę walcząc z moim wewnętrznym krytykiem, który mówi mi "Odpuść sobie, to niepotrzebne. Nie trafisz do tej grupy osób, do której chciałabyś trafić.". Pierwsze myśli o tym były kilka miesięcy temu. Pierwsze podejście w okolicy matur, ale... Przecież były matury, więc ludzie mają ważniejsze rzeczy. Matury się skończyły, a ja walczę z przeświadczeniem, że ten wpis nie ma sensu, nie przyda się. Do tego próbuję się zajmować innymi rzeczami, które mogą mnie odciągnąć od tego. A przecież wiele rzeczy tutaj piszę, bo sama chciałabym coś takiego przeczytać w pewnym momencie mojego życia. Dowiedzieć się tego wcześniej. I to powinno mi wystarczyć. Szczególnie, że twierdzę, że jak jednej osobie coś pomoże, coś zmieni w jej myśleniu, to już jest sukces. Mały sukces, ale sukces.
U mnie wybór studiów był dość spontaniczny. Przez całe liceum kilka razy zmieniało mi się zdanie. Szłam na biol-chem z myślą, że chcę iść na psychologię. Potem po drodze myślałam o fizjoterapii. W rzeczywistości wyszło tak, że składałam na chemię i farmację. Na początku klasy maturalnej byłam na farmację nastawiona. Później na chemię, ale na studiach wojskowych (gdyby nie wzrok pewnie bym tam poszła). Ze względu na to, że nie dostałam się z pierwszych list na farmację i chemię medyczną, to wylądowałam na zwykłej chemii. Nie żałuję. Chemia sama w sobie jest super! Co prawda inne rzeczy mnie napawają duuużą niechęcią, ale kierunek jest zdecydowanie "mój".
Przede wszystkim należy się kierować własnymi zainteresowaniami. Zastanowić się, co chcę się robić w życiu, jak wyobraża się swoją przyszłość, jak to wychodzi i czy chciałoby się w tym kierunku rozwijać. Jedne rzeczy lubi się robić, ale nie chce się z nimi wiązać przyszłości - to jest normalne. To ma być dziedzina, w której TY CHCESZ zdobywać wiedzę i chcesz z nią w pewien sposób związać przyszłość. Praca w danym zawodzie, to nie jest wyznacznik tego, co chcesz studiować. Możesz pracować w jednym zawodzie, a w drugim zdobywać wiedzę, bo Cię to interesuje. Ciężej to pogodzić, ale można. Oczywiście, jak nie chcesz to nie studiuj i nie dawaj się do tego zmusić. Wiadomo, że piszę ten tekst z myślą o osobach, które chcą studiować.
Na pewno nie powinno się słuchać innych osób. Nie spełniaj cudzych oczekiwań. To Twój wybór i pamiętaj o tym. Nie ma, co się słuchać, bo "Babcia to zawsze chciała mieć lekarza w rodzinie, a Ty się tak dobrze uczysz i w ogóle teraz macie takie możliwości, że szkoda z nich nie skorzystać.". Tak samo, kiedy już się zdecydujesz i wiesz, w czym chcesz się rozwijać, nie słuchaj "Po tym nie znajdziesz pracy", "To jest takie ciężkie" i inne dyrdymały. Nawet jak w trakcie uznasz, że to nie to - nic się nie dzieje. W studiach jest to piękne, że nikt Cię tam nie trzyma i jesteś tam, bo Ty chcesz tam być.
Kolejna rzecz, kiedy już wiesz, co chcesz to uczelnia (i miasto). Zwykle jest kilka uczelni, które oferują to, co nas interesuje. Raczej każdy wie, jakie miasto by wolał, gdzie by chciał pójść. Jednak i tak jest
"co wybrać?". Tę uczelnię, czy tamtą? Miasto wydaje mi się najmniej istotnym czynnikiem - ważny, ale nie najważniejszy.
I tutaj zaczyna się story time. Wybrałam UW ze względu na "dobre zaplecze chemiczne" i ogólnie UW to dobra uczelnia. Nie wiem, czy teraz bym tak samo wybrała z tą wiedzą, którą mam. Szczególnie, że uważam, że to nie miejsce dla mnie (o tym kiedy indziej).
I wiecie co? Nie na pewno się tym kierujcie. To, że uczelnia jest wysoko w rankingu nie oznacza, że będzie wpasowała się w Wasze potrzeby. Przede wszystkim sprawdzajcie program studiów. To jest niby oczywiste, ale ja o tym nie wiedziałam. Porównajcie je między sobą, zobaczcie czym się różnią, co ma więcej przedmiotów, które będą Was interesować i które bardziej Wam się przydadzą. Tak samo rozkład godzin, ile na co się poświęca, czy są laboratoria. To duża różnica, ale definiuje to, co będzie robić.
Jak możecie to pogadajcie z ludźmi, którzy tam studiują. Nie macie stuprocentowej pewności, że jak im się podoba i im pasuje, to Wam też będzie dobrze, ale zawsze to daje jakieś rozeznanie. Możecie się dowiedzieć o podejściu wykładowców do studentów - to także jest bardzo ważne. Dostać jakieś wskazówki, które pomogą przetrwać.
Stevie udało się rozwiązać zagadkę z przeszłości. Wie, kim jest tajemniczy Nieodgadniony. Nie rozwiązuje to wszystkiego, są jeszcze zagadki z teraźniejszości, a one są dużo bardziej mroczne niż ta dawna tajemnica… Śmierci w krótkim odstępie czasu, do tego kolejny wypadek w szkole powoduję, że Akademia Ellinghama ma zostać zamknięta. Czy Stevie się podda będą tak blisko rozwiązania tej zagadki?
Bystrość Stevie ciągle zadziwia. Jest zapał i dociekliwość jest godna podziwu. Do tego dochodzi niesamowita zdolność do łączenia faktów, jak inaczej określić bohaterkę, która tak dokładnie sprawdza i rozwiązuję zagadki, których nikomu nie udało się zgadnąć przez 80 lat? Inaczej się nie da! Bardzo podoba mi się to, że Stevie zaczęła walczyć ze swoimi problemami - stanami lękowymi. Ze względu na swój stan psychiczny jest bardzo wycofana, ale im dalej tym więcej bohaterów się pojawia.
I znowu napiszę, że David jest dziwny. Ma nietuzinkowe pomysły, jest bardzo specyficzny. Głównie zależy mu na uniemożliwieniu dojścia do władzy swojemu ojca. Przez większość książki mnie irytował, głównie mącił w głowie Stevie, utrudniał jej śledztwo i prawie wpakował ją w kłopoty.
Nate jest równie wyobcowany jak Stevie, ale bardzo ją wspiera. Lubię tego chłopaka. Janelle nie pojawia się tak często, dopiero więcej jest jej jakoś od połowy.
Ciężko jest mi oddać wszystkie uczucia, jakie mi towarzyszyły podczas czytania tej książki, aby nie spoilerować poprzednich części. Jestem skłonna określić te trzy tomy jako jedność. Tak jak w przypadku "Trylogii czasu" czy "Ksiąg Snów" Kerstin Gier. Każda z tych trylogii jest jedną, spójną historią. Całość polecam Wam z czystym sercem, szczególnie młodzieży. Zostawiam tutaj linki w tytułach do recenzji poprzednich części: