Hejo! 
Dzisiaj kolejna recenzja książki autorki, która ma specjalne miejsce w moim sercu. Mowa o Cassandrze Clare i jej najnowszej serii. Uniwersum Nocnych Łowców rozrosło się o kolejną trylogię. I nie ostatnią, bo są jeszcze dwie planowane/zaczęte. Szczerze mówiąc, nie narzekam. Lubię ten świat i podoba mi się to, że z każdą częścią jest co raz bardziej dopracowany. Jak na razie pierwsza część serii „Najstarsze klątwy” to bardziej dla mnie bardziej dodatek do całego uniwersum niż osobna część jakiejś ważnej historii, ale bardzo fajnie dopełnia ten świat.


Tytuł: Czerwone Zwoje Magii
Autor: Cassandra Clare, Wesley Chu
Wydawnictwo: We Need YA
Liczba stron: 472
Data wydania: 15 kwietnia 2020
Moja ocena: 8/10

Historia pokazuje, co się działo na wakacjach Aleca i Magnusa w Europie. Ich spokój został przerwany przez pojawienie się Tessy, która poinformowała czarownika, że jest podejrzany o założenie Szkarłatnej Ręki, kultu czczącego jednego w Wielkich Demonów, Księcia Piekieł Asmodeusza. Okazuje się, że Magnus stracił wszystkiego wspomnienia związane z tym kultem i założył go dla żartu, ale to wymknęło się spod kontroli i znalazło nowego przywódcę…

Jak wyżej wspomniałam, ta część jest takim przyjemnym dodatkiem do całej serii, ale nie znaczy, że nie wnosi do niej wiele. Najważniejsze co ona wnosi to podejście Podziemnych do Nocnych Łowców. Do tej pory spotykaliśmy tylko Podziemnych, którzy byli blisko z nimi lub mieli chwilowe interesy, ale zawsze to był jeden Podziemny i kilku Łowców. Za to tutaj mamy sytuację odwrotną. Alec (i jeszcze dwoje Nefilim) trafia w świat Podziemnych. Najpierw na Nocny Targ, potem na imprezę z okazji ich tryumfu, który Podziemny traktują jak własny. Co godzi w dumę Aleca, ale to jest to co Łowcy sami robią. Świetnie przedstawia ich nieufność i bardzo dobrze to dopełnia obraz tego świata.

Powieść jest podzielona na trzy części oraz epilog. Każda z nich ma tytuł podobny do tytułów 
książek z serii Dary Anioła. Tutaj jest „Miasto miłości”, „Miasto masek” oraz „Miasto wojny”. Bardzo mi się podoba, że każda z tych części ma inny klimat. W pierwszej części wszystko się zaczyna, ale akcja idzie dość leniwie. Czuć miłość bohaterów, ale bardziej czuć nieudaną randkę. Oczywiście nie tak zwyczajnie nieudaną, bo pojawiają się tam przeszkody typowe dla Nocnego Łowcy. W „Mieście masek” akcja przyśpiesza, ale jest owiana dozą tajemniczości. Jeszcze nie wiadomo dobrze wszystkiego, ale coś się dzieje. Można wyczuć coraz większe niebezpieczeństwo. Oczywiście, w ostatniej części, czyli „Mieści wojny” jest najciekawiej i nie ma się ochoty zostawiać tej książki na później. Jest najlepszy fragment tej książki, na który warto czekać. Epilog w bardzo fajny i zabawny sposób podsumowuje tę powieść, ale wprowadza też pewien element zaskoczenia, który jest łącznikiem z "Miastem Popiołów".

Ogólnie styl pisania jest dobry, ale ja zawsze mam jakiś problem z czytaniem książek, które Clare napisała z kimś. Czyta je mi się dużo gorzej niż te tylko jej, mimo że za każdym razem fabuła mnie bardzo ciekawi i intryguje. Na szczęście cały czas jest to typowe dla Clare poczucie humoru. Tym bardziej, że Magnus jest jedną najzabawniejszych postaci w tym Uniwersum. Dodatkowo bawi mnie fakt, że cała fabuła zaczyna się od jednej nieudanej randki i cały czas czuć ten klimat. Nie piszę tego w pozytywnym znaczeniu. Dla mnie jest plusem i chciałabym zobaczyć ekranizację tego w stylu takich komedii romantycznych (chociaż ekranizacja „Miasta Kości” była dnem, a serial też mnie nie porwał, więc to ryzykowne stwierdzenie).

Niesamowicie się cieszę, że możemy poznać bliżej Aleca, ponieważ jest bardzo często tłumiony przez postać Jace’a. Tutaj widzimy jak balansuje pomiędzy pewnością siebie a niepewnością względem czarownika. To jest dość urocze, tym bardziej że okazuje mi wiele uczuć troszcząc się o niego u pomagając.
Z kolei w Magnusie widzimy coś więcej niż jego ironiczność i zamiłowanie do brokatu. Czarownik wydaje się być postacią, która lekko, niekiedy lekceważącą podchodzi do życia (nie tylko swojego), ale tutaj widzimy to jak się troszczy. Otacza troską inne osoby niż Magnusa i Clary. Dowiadujemy się więcej tego, co siedzie w nim. Poznajemy jego demony.
Oprócz tego pojawiają się tutaj postaci z „Mrocznych Intryg”, ale nie ma żadnych spoilerów do tej trylogii. Podoba mi się to, że poznajemy lepiej Aline Penhallow oraz Helen Blackthorn przed wprowadzaniem Zimnego Pokoju. Tutaj są początki ich znajomości, które są bardzo ciekawe. Helen wydaje się delikatna i krucha, a jednocześnie silna. Za to Aline ma bardzo mocny charakter i jest po prostu niezwykle zdecydowana.

Niby nie ocenia się książki po okładce, ale tutaj szata graficzna jest cudowna. Nie znam drugiej tak pięknie odbijającej światło okładki jak ta. Są tutaj też bardzo przyjemne czcionki na początku rozdziałów.

Bardzo polecam ją fanom tego świata, a szczególnie tym, którzy shipują Maleca. :D Jeśli zastanawiacie się, w którym momencie powinno się tę serię przeczytać, to uważam, że obowiązkowa jest znajomość trzech pierwszych tomów „Darów Anioła”, a reszta dowolnie. Nie ma spoilerów do „Diabelskich Maszyn” ani do „Mrocznych Intryg”, mimo że w przypadku tych drugich część bohaterów się pojawia i tutaj, ale w rzeczywistości w obu seriach tylko jedno zdarzenie jest wspólne i może zaskoczyć.


Książka odebrana za punkty na portalu https://czytampierwszy.pl/pl/

26 komentarzy:

  1. W książce strasznie nie lubiłam Aleca był takim zadufanym zazdrosnym chłopcem. Tak mi się wydawało przynajmniej. Bardzo polubiłam ten parring gdy zaczęłam oglądać serial. Chociaż to totalny niewypał jeśli chodzi o odtworzenie książek to tam mimo wszystko była fajnie pokazana postać Aleca i cały Malec. Dlatego jestem ciekaw tej książki
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu taj widać go zupełnie z innej strony. :D Naprawdę. Możesz zmienić o nim zdanie.

      Usuń
  2. U mnie ta książka to takie 7/10 - była to bardzo przyjemna lektura, chociaż trochę nie pasował mi okres w którym się działa, bo cały czas z tyłu głowy siedziały mi wydarzenia z tomów IV - VI i co stało się z poszczególnymi postaciami (czasami jak czytałam o postaci, która pod koniec serii już nie żyła, to robiło mi się autentycznie smutno). I strasznie jestem ciekawa The Lost Book of The White.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno nie wchodziłam w takie klimaty, a przyznam, że już trochę za nimi zatęskniłam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O książce słyszałam dużo, ale nie wiem czy się skuszę, ponieważ nic nigdy nie czytałam od tej autorki. Mam jednak ogromną nadzieję, że kiedyś się uda. Może akurat polubię styl autorki.
    Pozdrawiam
    https://smallbookwoorld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz zaczynać to polecam "Diabelskie maszyny". :D Bardzo fajnie wprowadzają w ten świat.
      A do przeczytania tej części potrzebne jest tylko znajomość trzech pierwszych tomów "Darów Anioła".

      Usuń
  5. Wczoraj skończyłam i jestem zauroczona. Mój największy ship po prostu ohh i ahh haha

    OdpowiedzUsuń
  6. Tym razem nie jest to książka dla mnie. Niemprzepadam za fantasy, nie potrafię wciągnąć się w ten gatunek. Cieszę się jednak, że sama byłaś zadowolona z lektury. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O! Widziałam ją na CP i zastanawiałam się skąd taki szał i wszyscy na nią polują :D ale przy takiej ocenie zapisuję sobie na listę, sprawdzę czy mi podejdzie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam serii o Nocnych Łowcach i choć kocham fantasy, to jakoś mnie do niej nie ciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z tą szatą graficzną, nie czytalam książki ale wydaje się być fajna i podoba mi się, że idzie się w nią tak bardzo wczuć (jak pisalaś, że czuć ciagle klimat nieudanej randki)

    Miłego dnia i zapraszam :)
    http://zpolskidopolski.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie wkręciłam się w to uniwersum. Jedynie widziałam pierwszy sezon serialu, a poza tym nic. Jakoś nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  11. Widziałam z tego świata tylko film, jakoś specjalnie mnie nie bolał, ale też nic nie urwał. A do książek mi wiecznie nie po drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie film bardzo bolał. XD To jedna z najgorszych ekranizacji jakie widziałam.

      Usuń
  12. DA kompletnie mi nie podchodzi, więc raczej tę książkę czytałabym bez znajomości tamtej serii ;) Póki co czytałam tylko DA, do reszty jakoś nie mogę się zabrać niestety :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzy pierwsze tomy DA wystarczą. Ale jeśli chcesz dać jeszcze jedną szansę Nocnym Łowcom to polecam Diabelskie Maszyny.

      Usuń
  13. Uwielbiam te postacie, ale raczej po książkę nie sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!