tag:blogger.com,1999:blog-87576715595409422812024-03-27T07:38:18.971+01:00Myśli z głowy wylatująceKasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.comBlogger397125tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-4022306482140618492024-03-04T16:00:00.000+01:002024-03-04T16:00:00.131+01:00Jakie mamy alternatywy dla kupowania książek?<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7k9LppKjZjrXh4Y2xcg2imvcpi4dX0WGuJdHEaDLGcsrH6SaWSL-eDWAm5SYBckg0app9yb7gtE6zdixXbeD-6DjxdFOOd2pmR0uPc8fhyNeawcxMLV_EtllccHkmujzEC0o7bykiz5jpb_6IFCbyOkmfZzPkVFQWSi8_uKpTW1zFDsdEIb-7if7xhHk/s3919/IMG_1999.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2939" data-original-width="3919" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7k9LppKjZjrXh4Y2xcg2imvcpi4dX0WGuJdHEaDLGcsrH6SaWSL-eDWAm5SYBckg0app9yb7gtE6zdixXbeD-6DjxdFOOd2pmR0uPc8fhyNeawcxMLV_EtllccHkmujzEC0o7bykiz5jpb_6IFCbyOkmfZzPkVFQWSi8_uKpTW1zFDsdEIb-7if7xhHk/s16000/IMG_1999.jpeg" /></a></div>Pisałam kilka miesięcy temu o konsumpcjonizmie. Możecie go przeczytać, klikając<a href="https://draft.blogger.com/blog/post/edit/8757671559540942281/402230648214061849#"> tutaj</a>. Tamten wpis miał wyglądać inaczej, bo chciałam też napisać o tym, jak można ograniczyć kupowanie książek. Rozpisałam się tak bardzo, że zdecydowałam się rozbić ten temat na dwa wpisy, które powinny się dopełnić. Podejrzewam, że ta część wyjdzie w tym momencie inaczej niż pierwotne założenia, ale jeszcze zobaczymy.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Pamiętajcie, że piszę na podstawie własnych doświadczeń, dlatego ten post wygląda tak, jak wygląda.</b></div><h2 style="text-align: justify;">Jak wygląda moja relacja z kupowaniem książek?</h2><div style="text-align: justify;">Wydaje mi się, że dobrym wstępem będzie pokazanie Wam, gdzie zaczynałam i gdzie jestem teraz. Książki zaczęłam czytać w podstawówce i wtedy głównie korzystałam z bibliotek. Przez całą podstawówkę biblioteki miały mi coś do zaoferowania — wypożyczałam książki regularnie, czytałam je i się cieszyłam. Własne książki praktycznie mi nie przybywały — dostawałam je w prezencie na święta, a później próbowałam dokupić kolejne części serii. Kupowałam w księgarni, często musiałam czekać, aby specjalnie dla mnie sprowadzono książkę. Tak moje książki wyglądały 10 lat temu - "Trylogia Czasu", Saga "Zmierzch", "Harry Potter i Książę Półkrwi" oraz encyklopedie kupowane przez dziadka (książki Cejrowskiego pożyczyłam od wujka, bo były mi potrzebne do prezentacji).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><img src="https://lh7-us.googleusercontent.com/tP7SKniST0iLMOdBQHT3MbXlRkr1MH0PUvcfJFFpvEQEgXVUWYLOMpblCikl6PTeZZ6q0uUIq0eEmYWsssHzTuSoFNtUoAaoeZae52UY7mzyH_wPewucG50DfjiZ0p2t1uiRdkrc96l5kuKOPOTlHvI=s16000" /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wydaje mi się, że jakiś rok później zaczęłam więcej kupować przez Internet i nasze drogi biblioteką zaczęły się rozchodzić. Zacznę od biblioteki szkolnej, do której przestałam chodzić przez bibliotekarkę. Oddałam książkę do biblioteki, czego ona nie zapisała i potem było czepianie się, żebym oddała. Tylko, że oddawałam. Ta kobieta potrafiła nie zapisać, że ktoś oddał i wypożyczyć tę książkę innej osobie, a potem robić uczniom problemy. Od połowy drugiej klasy gimnazjum do końca tej szkoły nie wypożyczyłam nic z biblioteki szkolnej — po prostu nie było warto ryzykować, że znowu będą mi robić problemy. Alternatywą była dla mnie biblioteka w pracy u taty — tam wypożyczałam lektury i inne książki. Tylko z czasem przestało mi to wystarczać, bo przeczytałam większość książek z działu dla dzieci i młodzieży, a chciałam poznać też nowe historie. Gdy poszłam do liceum, nie miałam czasu, żeby do biblioteki chodzić — godziny otwarcia były zupełnie poza moim zasięgiem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Od połowy gimnazjum do osiągnięcia pełnoletności miałam ograniczenie w postaci braku możliwości robienia przelewów przez Internet. Prosiłam rodziców, żeby zrobili przelew, a ja oddawałam w gotówce. Najczęściej robiłam 2 czy 3 większe zamówienia w ciągu roku. Później to wyglądało podobnie — bardziej opłacało mi się zamówić więcej książek na raz niż robić kilka zamówień. Generalnie — nigdy nie doszłam do momentu, aby samo kupowanie książek było dla mnie problemem. Obecnie więcej książek kupuję z drugiej ręki, czasem zamawiam nowe książki z Empiku i odbieram na miejscu. Z bibliotek nie korzystam, bo boję się, że nie zdążę przeczytać w wyznaczonym czasie. Rok temu zapisałam się do biblioteki, ale ani razu z niej nie skorzystałam. Ostatnio sprawdzałam, czy są tam książki, które mnie interesują i niestety nie... W tej kwestii ciągle wygrywa czytnik.</div><h2 style="text-align: justify;">Trochę liczb — współprace i moje zakupy</h2><div style="text-align: justify;">Dla jasności muszę też poruszyć kwestię współpracy z wydawnictwami. W 2023 roku współpracowałam przy 14 tytułach. Natomiast kupiłam 6 książek z pierwszej ręki oraz 11 książek z drugiej ręki. Dla porównania w formie elektronicznej przeczytałam łącznie 41 książek. Z książek przeczytanych na czytniku tylko jedną kupiłam, aby mieć ją fizycznie, a kolejną planuję, ale nie jest to priorytet (fun fact: pisałam to we wrześniu i te pół roku później nie wiem, o co chodzi).</div><h2 style="text-align: justify;">Jakie widzę alternatywy dla kupowania książek?</h2><div style="text-align: justify;">Moim zdaniem są alternatywy dla kupowania książek i tylko jeden sposób, który realnie pozwala ograniczyć ich zakup (ale to znajdziecie na samym końcu tego wpisu).</div><ul style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;">Alternatywy dla kupowania książek:</li><li style="text-align: justify;">wypożyczanie z biblioteki,</li><li style="text-align: justify;">czytanie w abonamencie platform oferujących e-booki i audiobooki,</li><li style="text-align: justify;">pożyczanie książek.</li></ul><div style="text-align: justify;">Nie będę ukrywać, że w tej części pewnie będę nieobiektywna. Jedna z alternatyw sprawdza mi się lepiej, stosuję ją i faktycznie widzę jej efekty.</div><h3 style="text-align: justify;">Biblioteki nie są ratunkiem (niestety)</h3><div style="text-align: justify;">Kwestia bibliotek jest trudna. Z jednej strony chciałabym zachęcić do korzystania z bibliotek, ale wiem, że ich obecny sposób działania nie pozwala na to. Biblioteki nie są dostępne dla wielu osób, a jeśli już są, to nie są zadowalająco wyposażone. Pamiętajcie, że moja perspektywa to perspektywa osoby, która przez większość życia mieszka na wsi. W moim przypadku miałam dostęp do dwóch bibliotek — szkolnej i w zakładzie pracy mojego taty. Zarówno jedna, jak i druga nie były rewelacyjnie wyposażone, ale do pewnego momentu mi wystarczyły. Z biblioteki szkolnej nie korzystałam od połowy gimnazjum, bo bibliotekarka nie zapisała, że zdałam książkę. Stwierdziłam, że nie będę się z nią więcej użerać, skoro mam alternatywę.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Moja alternatywa nie była łatwo dostępna — otwarta od 13 do 15. Zwykle byłam w stanie skorzystać w niej raz w tygodniu i musiałam iść do niej od razu po szkole. Była też biblioteka gminna — w miejscowości oddalonej o 10 km. Nie mam pojęcia, jak wyglądały wtedy godziny otwarcia, ale podejrzewam, że maksymalnie była otwarta do 16 w tygodniu i prawdopodobnie nie była też w każdą sobotę. Nie pamiętam, aby przez moją miejscowością kiedykolwiek przejeżdżał autobus, który łączyłby te dwie wsie. Chcąc dostać się do biblioteki, musiałabym albo prosić rodziców o podwózkę, albo jechać rowerem. Ani jedno, ani drugie wyjście nie było dobrą opcją. W liceum ponownie zaczęłam korzystać z biblioteki szkolnej — była nieźle wyposażona. Innych opcji wtedy nie miałam. W domu zazwyczaj byłam na 17, więc biblioteki były już zamknięte.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Biblioteki to naprawdę fajna opcja, którą chciałabym móc Wam polecić, ale wiem, że dla wielu z nas jest ona niedostępna. Jeśli ktoś ma możliwość, to naprawdę zachęcam do korzystania z nich. Zdaję sobie sprawę z tego, że ciężko jest z nich korzystać, ale jeśli zaczniemy to robić, to powinny stać bardziej przystępne i dostosowane do naszych potrzeb. Poza tym, nawet jeśli nie ma w nich najnowszych premier, to warto sprawdzić starsze książki, o których zdaje się, że wiele z nas zapomniało. Bardzo chcę polecić też profil Laury, której celem jest odczarowanie bibliotek.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><blockquote class="instagram-media" data-instgrm-captioned="" data-instgrm-permalink="https://www.instagram.com/p/Cq0XrostmZQ/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" data-instgrm-version="14" style="background: repeat rgb(255, 255, 255); border-radius: 3px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.5) 0px 0px 1px 0px, rgba(0, 0, 0, 0.15) 0px 1px 10px 0px; margin: 1px; max-width: 540px; min-width: 326px; padding: 0px; width: calc(100% - 2px);"><div style="padding: 16px;"> <a href="https://www.instagram.com/p/Cq0XrostmZQ/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="background: repeat rgb(255, 255, 255); line-height: 0; padding: 0px; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"> <div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 40px; margin-right: 14px; text-align: justify; width: 40px;"></div> <div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; text-align: justify; width: 100px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; text-align: justify; width: 60px;"></div></div></div><div style="padding: 19% 0px; text-align: justify;"></div> <div style="display: block; height: 50px; margin: 0px auto 12px; text-align: justify; width: 50px;"><svg height="50px" version="1.1" viewbox="0 0 60 60" width="50px" xmlns:xlink="https://www.w3.org/1999/xlink" xmlns="https://www.w3.org/2000/svg"><g fill-rule="evenodd" fill="none" stroke-width="1" stroke="none"><g fill="#000000" transform="translate(-511.000000, -20.000000)"><g><path d="M556.869,30.41 C554.814,30.41 553.148,32.076 553.148,34.131 C553.148,36.186 554.814,37.852 556.869,37.852 C558.924,37.852 560.59,36.186 560.59,34.131 C560.59,32.076 558.924,30.41 556.869,30.41 M541,60.657 C535.114,60.657 530.342,55.887 530.342,50 C530.342,44.114 535.114,39.342 541,39.342 C546.887,39.342 551.658,44.114 551.658,50 C551.658,55.887 546.887,60.657 541,60.657 M541,33.886 C532.1,33.886 524.886,41.1 524.886,50 C524.886,58.899 532.1,66.113 541,66.113 C549.9,66.113 557.115,58.899 557.115,50 C557.115,41.1 549.9,33.886 541,33.886 M565.378,62.101 C565.244,65.022 564.756,66.606 564.346,67.663 C563.803,69.06 563.154,70.057 562.106,71.106 C561.058,72.155 560.06,72.803 558.662,73.347 C557.607,73.757 556.021,74.244 553.102,74.378 C549.944,74.521 548.997,74.552 541,74.552 C533.003,74.552 532.056,74.521 528.898,74.378 C525.979,74.244 524.393,73.757 523.338,73.347 C521.94,72.803 520.942,72.155 519.894,71.106 C518.846,70.057 518.197,69.06 517.654,67.663 C517.244,66.606 516.755,65.022 516.623,62.101 C516.479,58.943 516.448,57.996 516.448,50 C516.448,42.003 516.479,41.056 516.623,37.899 C516.755,34.978 517.244,33.391 517.654,32.338 C518.197,30.938 518.846,29.942 519.894,28.894 C520.942,27.846 521.94,27.196 523.338,26.654 C524.393,26.244 525.979,25.756 528.898,25.623 C532.057,25.479 533.004,25.448 541,25.448 C548.997,25.448 549.943,25.479 553.102,25.623 C556.021,25.756 557.607,26.244 558.662,26.654 C560.06,27.196 561.058,27.846 562.106,28.894 C563.154,29.942 563.803,30.938 564.346,32.338 C564.756,33.391 565.244,34.978 565.378,37.899 C565.522,41.056 565.552,42.003 565.552,50 C565.552,57.996 565.522,58.943 565.378,62.101 M570.82,37.631 C570.674,34.438 570.167,32.258 569.425,30.349 C568.659,28.377 567.633,26.702 565.965,25.035 C564.297,23.368 562.623,22.342 560.652,21.575 C558.743,20.834 556.562,20.326 553.369,20.18 C550.169,20.033 549.148,20 541,20 C532.853,20 531.831,20.033 528.631,20.18 C525.438,20.326 523.257,20.834 521.349,21.575 C519.376,22.342 517.703,23.368 516.035,25.035 C514.368,26.702 513.342,28.377 512.574,30.349 C511.834,32.258 511.326,34.438 511.181,37.631 C511.035,40.831 511,41.851 511,50 C511,58.147 511.035,59.17 511.181,62.369 C511.326,65.562 511.834,67.743 512.574,69.651 C513.342,71.625 514.368,73.296 516.035,74.965 C517.703,76.634 519.376,77.658 521.349,78.425 C523.257,79.167 525.438,79.673 528.631,79.82 C531.831,79.965 532.853,80.001 541,80.001 C549.148,80.001 550.169,79.965 553.369,79.82 C556.562,79.673 558.743,79.167 560.652,78.425 C562.623,77.658 564.297,76.634 565.965,74.965 C567.633,73.296 568.659,71.625 569.425,69.651 C570.167,67.743 570.674,65.562 570.82,62.369 C570.966,59.17 571,58.147 571,50 C571,41.851 570.966,40.831 570.82,37.631"></path></g></g></g></svg></div><div style="padding-top: 8px;"> <div style="color: #3897f0; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: 550; line-height: 18px; text-align: justify;">View this post on Instagram</div></div><div style="padding: 12.5% 0px; text-align: justify;"></div> <div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row; margin-bottom: 14px;"><div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; text-align: justify; transform: translateX(0px) translateY(7px); width: 12.5px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; flex-grow: 0; height: 12.5px; margin-left: 2px; margin-right: 14px; text-align: justify; transform: rotate(-45deg) translateX(3px) translateY(1px); width: 12.5px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; text-align: justify; transform: translateX(9px) translateY(-18px); width: 12.5px;"></div></div><div style="margin-left: 8px;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 20px; text-align: justify; width: 20px;"></div> <div style="border-bottom-color: transparent; border-bottom-style: solid; border-bottom-width: 2px; border-bottom: 2px solid transparent; border-left-color: rgb(244, 244, 244); border-left-style: solid; border-left-width: 6px; border-left: 6px solid rgb(244, 244, 244); border-top-color: transparent; border-top-style: solid; border-top-width: 2px; border-top: 2px solid transparent; height: 0px; text-align: justify; transform: translateX(16px) translateY(-4px) rotate(30deg); width: 0px;"></div></div><div style="margin-left: auto;"> <div style="border-right-color: transparent; border-right-style: solid; border-right-width: 8px; border-right: 8px solid transparent; border-top-color: rgb(244, 244, 244); border-top-style: solid; border-top-width: 8px; border-top: 8px solid rgb(244, 244, 244); text-align: justify; transform: translateY(16px); width: 0px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; flex-grow: 0; height: 12px; text-align: justify; transform: translateY(-4px); width: 16px;"></div> <div style="border-left-color: transparent; border-left-style: solid; border-left-width: 8px; border-left: 8px solid transparent; border-top-color: rgb(244, 244, 244); border-top-style: solid; border-top-width: 8px; border-top: 8px solid rgb(244, 244, 244); height: 0px; text-align: justify; transform: translateY(-4px) translateX(8px); width: 0px;"></div></div></div> <div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center; margin-bottom: 24px;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; text-align: justify; width: 224px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; text-align: justify; width: 144px;"></div></div></a><p style="color: #c9c8cd; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px; margin-bottom: 0px; margin-top: 8px; overflow: hidden; padding: 8px 0px 7px; text-align: justify; text-overflow: ellipsis; white-space: nowrap;"><a href="https://www.instagram.com/p/Cq0XrostmZQ/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="color: #c9c8cd; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px; text-decoration: none;" target="_blank">A post shared by Laura Zmarla | biblioteki i recenzje 🌸 (@ksiazkizadarmo)</a></p></div></blockquote> <script async="" src="//www.instagram.com/embed.js"></script><div><h3 style="text-align: justify;">Czytnik jako lekarstwo na konsumpcjonizm?</h3><div style="text-align: justify;">Tutaj nie będę ukrywać, że jest to najbliższa mi opcja. Sama mam czytnik i to sprawiło, że mocno ograniczyłam ilość kupowanych książek. W tym momencie mam świadomość, że nie każdą książkę muszę mieć na półce, dlatego czytnik jest dla mnie wybawieniem. Kupuję książki, które wiem, że przeczytam po raz kolejny albo które wybitnie mnie zachwyciły. Jest wiele pozycji, do których po prostu nigdy już nie wrócę. Przeczytałam raz i wystarczy. Jakbym chciała do nich wrócić, to też nie jest problemem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">To rozwiązanie również ma wady. Przede wszystkim jednorazowo czytnik to duży wydatek — kosztuje kilkaset złotych, na co nie każdy może sobie pozwolić. Ceny abonamentów np. Legimi są korzystne — w tym momencie koszt miesięczny to 44,90 zł. Mniej więcej tyle, ile kosztuje obecnie książka. Realnie jest to prawdziwa oszczędność. Dodatkowo w bibliotekach są kody na darmowy abonament, ale wybór książek jest w nim nieco mniejszy. Można też czekać na promocje i kupić sobie wtedy kartę podarunkową na 12 miesięcy, ale jednorazowo to także jest spory wydatek.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqXkh03eg-tIa2KgfqIWEvrHWizvhnngLhAWIph48gmlULAJFpDRzKYgZ9UNLdL7kxL8ejKXJvSAACiKy46ipQ3DjvKLdmhPSkxOv2rZR0i9h0eiKyytaoEKbDndvQP8X8Dk2iTNXNSakonpLplpQvgcdk5Afesv8tAi_xmgPiHOJ29TZ95D3rpmt-ltc/s3694/IMG_3420.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3694" data-original-width="2955" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqXkh03eg-tIa2KgfqIWEvrHWizvhnngLhAWIph48gmlULAJFpDRzKYgZ9UNLdL7kxL8ejKXJvSAACiKy46ipQ3DjvKLdmhPSkxOv2rZR0i9h0eiKyytaoEKbDndvQP8X8Dk2iTNXNSakonpLplpQvgcdk5Afesv8tAi_xmgPiHOJ29TZ95D3rpmt-ltc/s16000/IMG_3420.JPG" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Legimi w liczbach podsumowałam w recenzji czytnika, ale im dłużej mam Legimi, tym więcej z niego korzystam.</div><div style="text-align: justify;">Abonament w 2023 roku wyniósł mnie 514,88 zł. Wartość przeczytanych książek wyniosła 1879,17 zł, więc zaoszczędziłam <b>1364,29 zł.</b></div><div style="text-align: justify;">Z kolei w 2024 roku opłaciłam do tej pory dwa abonamenty (89,9 zł), a przeczytałam 15 książek (810,05 zł). Dzięki temu zaoszczędziłam <b>710,25 zł.</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Przypominam też o mojej recenzji czytnika po roku użytkowania - <a href="https://draft.blogger.com/blog/post/edit/8757671559540942281/402230648214061849#">czy warto kupić czytnik Inkbook Calypso Plus?</a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jeśli nigdy nie mieliście konta na Legimi, wchodząc przez <a href="https://draft.blogger.com/blog/post/edit/8757671559540942281/402230648214061849#"> ten link polecający,</a> może dostać 30-dniowy okres próbny.</div><h3 style="text-align: justify;">Poznaj swoje potrzeby</h3><div style="text-align: justify;">Ten punkt jest dla mnie najistotniejszy. Najważniejsze, co można zrobić, to być świadomym swoich decyzji zakupowych i skąd one się biorą. Sama się tego ciągle uczę, bo jak mówiłam, mam tendencję do impulsywnych zakupów. Ba, w tym momencie nawet z tyłu głowy mam, że znalazłam książkę, którą MUSZĘ przeczytać, bo jest mi potrzebna do wpisu i MUSZĘ ją jak najszybciej kupić, bo co jeśli ktoś ją kupi na Vinted szybciej? Później sprawdziłam, czy inna książka też jest dostępna na Vinted, dodałam do ulubionych i też mam ciśnienie, aby ją kupić, bo jest tak trudno dostępna. Widzicie, jak to wygląda? Racjonalizuję sobie mój wybór zakupowy, któremu pewnie ulegnę. I uległam. Kupiłam sobie te dwie książki. Z kupna trzeciej rezygnuję. Szczególnie, że jeszcze nie miała premiery. (Znowu w marcu nie jestem pewna, o które książki mi chodziło.)</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Kiedy czujecie presję kupowania, ciśnienie na to, aby kupić coś już teraz, zadajcie sobie kilka pytań:</div><ul style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;">czy chcę to przeczytać czy tylko posiadać?</li><li style="text-align: justify;">czy faktycznie chodzi mi o posiadanie TEJ RZECZY, czy może o radość z kupowania?</li><li style="text-align: justify;">dlaczego chcę kupić tę książkę?</li></ul><div style="text-align: justify;">Gdzieś w Internecie spotkałam się z metodą, która pomaga ograniczyć kupowanie. Kiedy chcemy coś kupić, zapisujemy to gdzieś. Wracamy do notatek za jakiś czas i sprawdzamy, czy dalej chcemy to kupić, czy była to tylko chwilowa zachcianka. Ostatnio zainstalowałam sobie aplikację <a href="https://draft.blogger.com/blog/post/edit/8757671559540942281/402230648214061849#">bless.</a>, która pomaga w takim zapisywaniu. Następnie ustawia się w niej czas, po którym przychodzi przypomnienie, aby się ponownie zastanowić.</div><h2 style="text-align: justify;">Dlaczego warto?</h2><div style="text-align: justify;">Nieprzeczytane książki na półkach jakimś cudem wywierają na nas presję. Niby nic takiego, ale jakoś to tak działa. Presja nie sprzyja czytaniu. Dodatkowo świadome podejście do zakupów, nie tylko książkowych, jest ważne. Wielu rzeczy nie potrzebujemy, a kupujemy. Jednocześnie nie zmienia to jakości naszego życia, a tylko uszczupla portfel. Podkreślam - chodzi mi o sytuację, gdy kupuje się nadmiernie, przez co nie da rady już z tego czerpać radości. W tym przypadku uważam, że radość powinna płynąć z czytania i przeżywania historii, a nie samego procesu zakupu. Niezależnie od tego, ile człowiek ma pieniędzy, warto myśleć, na co się je wydaje.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-25426578805212022892024-02-13T18:40:00.001+01:002024-02-13T18:40:03.862+01:00Kryzys<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMfgXr9rS8GDCsjkuCOlNyTCKi_lyEdhjnHu9UxFjMwIItmNS5s3RSAbTFKrwiCR3jpmPWjuNn-66gD4t1ks0zxdGceOga4EOiU_0OZgv7V0p4S9QxUCeuS-fVomzwWKUOF7lMG76sUxnfpnM3NoaIbXkwqb3fx5vVVMmjOUAeA7rSfhDi2pn-Rm8WEZE/s4032/IMG_4366.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="4032" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMfgXr9rS8GDCsjkuCOlNyTCKi_lyEdhjnHu9UxFjMwIItmNS5s3RSAbTFKrwiCR3jpmPWjuNn-66gD4t1ks0zxdGceOga4EOiU_0OZgv7V0p4S9QxUCeuS-fVomzwWKUOF7lMG76sUxnfpnM3NoaIbXkwqb3fx5vVVMmjOUAeA7rSfhDi2pn-Rm8WEZE/s16000/IMG_4366.jpeg" /></a></div><br />Cześć!<p></p><p>Napisałam dziś ostatnio egzamin i się zastanawiam, co ja chcę tutaj napisać. W weekend dotarło do mnie, że mam kryzys, jeśli chodzi o bloga. Tylko teraz, gdy siedzę w końcu i piszę, to nie wiem, co ja mam napisać. </p><p>Dopadło mnie zwątpienie, jeśli chodzi o samo prowadzenie bloga. Czy to ma w ogóle sens w mojej sytuacji? Czy ktoś to jeszcze czyta? Nie wiem, czy w tym roku odwiedziłam czyjkolwiek blog, naprawdę. W tym semestrze studia doprowadzały mnie na skraj wytrzymania. Przed świętami doszłam do momentu, że miałam tak dość nauki, że po prostu nie chciało mi się uczyć i robiłam absolutne minimum, aby przetrwać. W styczniu było odrobinę lepiej, przynajmniej na początku, ale 3 ostatnie tygodnie to była po prostu jazda bez trzymanki. W dwa tygodnie miałam łącznie 8 zaliczeń + dzisiaj ten jeden egzamin. Strasznie źle zorganizowany semestr mieliśmy. Gdyby inaczej zajęcia rozłożono, to by było nam lżej przed sesją. Szkoda po prostu. </p><p>Przez to właśnie nie miałam czas na nic. Audiobooki do nauki, weekendowe poranki z książki i tyle, a nawet i to nie zawsze.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSpQiNZTvgMof_QFNLpMZ_5JBK4iB_6g-xpPyvKOiBl7LitqzHQ1Thta2ps_6ZsoKO6Yzedwipj78exu7TW2el81Vuk7Us64uZIBM0UMCgiK49ZFyleqWpBBfdBkKh3z2IZeMaTkImEQM9ohHdg201pmkxx3cVyeuZAr4x8CNz2Ux3mq-vljPu_dM9uHc/s4032/IMG_1886.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="4032" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSpQiNZTvgMof_QFNLpMZ_5JBK4iB_6g-xpPyvKOiBl7LitqzHQ1Thta2ps_6ZsoKO6Yzedwipj78exu7TW2el81Vuk7Us64uZIBM0UMCgiK49ZFyleqWpBBfdBkKh3z2IZeMaTkImEQM9ohHdg201pmkxx3cVyeuZAr4x8CNz2Ux3mq-vljPu_dM9uHc/s16000/IMG_1886.jpeg" /></a></div><p>Czuję, że po prostu mam kryzys. Przez brak czasu czuję, że nie ma sensu tego robić. Regularności nie ma, aktywności z mojej strony na innych blogach nie ma. Z SEO wypadłam, nie mam ochoty się bawić w optymalizację, aby się wyżej w Google wyświetlać (chociaż może pomyślę?). Z Instagramem udaje mi się działać, bo wrzuciłam po prostu na luz — nie pozuję, robię zdjęcia telefonem, robię zwykłe selfie, nie robię kompozycji albo po prostu robię prostą grafikę w Canvie, aby wyszło szybciej. </p><p>Z blogiem jest ciężej. Nie chcę się cofać, nie chcę się uwsteczniać, ale nie daję rady działać w ten sposób, w jaki działałam. Nie chcę przestawać pisać. Może to tylko przyzwyczajenie. </p><p>Tak się zastanawiam, czy ten kryzys nie wynika też tego, że czuję, że nie mam, o czym pisać? W tym sensie, że nie czuję, abym mogła ostatnio napisać coś ciekawego. Nie wiem. Może przejdę do krótszych form, ale bardziej konkretnych. Postaram się pisać tak, jak czuję. Jeśli wyjdzie mi długo, to będzie długo.</p><p>Wiem tyle, że teraz mam już wolne i wolną głowę. Chciałabym dokończyć to, co zaczęłam. Dać w końcu ten wpis o ograniczaniu kupowania książek. Zrealizować nowe pomysły, które wpadły mi do głowy w natłoku tego wszystkiego. Może uda się to zrobić przed rozpoczęciem nowego semestru i coś uda mi się ogarnąć na zaś. Oby, chciałabym się tego nauczyć. Stworzyłam nawet zeszyt na pomysły!</p>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-63236214472287222372024-01-23T21:41:00.007+01:002024-01-23T21:41:41.526+01:00Żegnaj 2023! - podsumowanie roku!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBCTyxYQQknFRR2vA18qjJUEr774RAuhkameHDXzlOoA5sPEMXt-I5RHA2uXHAogx11EdR9cA6GpUJM1xnCMpFswpDSPSC_SKLM4aye6MwZSGKNCI1BDL2Wtwv_Rm_SR9c1JHzpgANS4pdG_mC7_DW3kdCXuhcycER0djq9hzQvuHEUpGE6lny7WjOAVY/s4608/IMG_0659.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="4608" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBCTyxYQQknFRR2vA18qjJUEr774RAuhkameHDXzlOoA5sPEMXt-I5RHA2uXHAogx11EdR9cA6GpUJM1xnCMpFswpDSPSC_SKLM4aye6MwZSGKNCI1BDL2Wtwv_Rm_SR9c1JHzpgANS4pdG_mC7_DW3kdCXuhcycER0djq9hzQvuHEUpGE6lny7WjOAVY/s16000/IMG_0659.JPG" /></a></div><p style="text-align: justify;">Cześć wszystkim!</p><p style="text-align: justify;">Ostatnie podsumowanie, które planowo miało się pojawić jakieś 2 tygodnie temu. Oczywiście, że życie mnie zaskoczyło i nie udało mi się z tym wyrobić. Najważniejsze, że mój entuzjazm nie osłabł i dalej się nim jaram, bo nie do końca wiem, co z niego wyjdzie i co ja planowałam w tamtym roku. Po prostu lubię robić te roczne podsumowania, zawsze spojrzenie na cały rok wstecz jest takie inne. Łatwiej mi w ten sposób docenić, co zrobiłam. Ewentualnie tak jak w tym roku, zostawić wiele za sobą.</p><h2 style="text-align: justify;">Jak wspominam rok 2023?</h2><p style="text-align: justify;">Cóż, zdecydowanie jest to rok, który pozostanie w mojej pamięci. Przede wszystkim jest najbardziej stresujący rok mojego życia. Organizacja naszej pierwszej konferencji, obrona, a później jeszcze więcej stresu z powodu dwóch wydarzeń, w które nie zakończy się tak źle, jak mogłyby się zakończyć. Co nie zmienia faktu, że zmieniły moje myślenie i były naprawdę stresujące. </p><p style="text-align: justify;">To jest takie pierwsze skojarzenie, o którym myślę. Pomimo wszystko w tym całym stresie były też różne sukcesy. Przede wszystkim te na studiach. Wychodziłam ze strefy komfortu, brałam udział w konferencjach i nawet wygrałam konkurs na najlepszy poster. Ukończyłam studia z oceną bardzo dobrą, poszłam na magisterkę i te ostatnie 3 miesiące, odkąd wróciłam na studia, czas mi ciągle ucieka. Studia pochłaniają naprawdę dużo mojego czasu i aż mi szkoda momentami. Na początku grudnia już byłam tak przemęczona, że płakałam zmęczenia. Przed samymi świętami już miałam już taki wstręt do nauki, że robiłam minimum. </p><p style="text-align: justify;"></p><h2>Moje cele — udało mi się je zrealizować?</h2>Łącznie zapisałam sobie 12 celów, które chciałabym sobie zrealizować. Na blogu opublikować tylko 4 z nich, ale omówię tutaj więcej. <p></p><p style="text-align: justify;">1. Przeczytać 100 książek — prawie udało mi się to zrealizować. Przeczytałam 99 książek. W ostatni dzień roku miałam jeszcze 2 książki zaczęte, ale nie udało mi się ich dokończyć. Pewnie gdybym się pod koniec tak nie rozbiła i znalazła czas, aby skończyć chociaż jedną z nich, to by się udało. </p><p style="text-align: justify;">2. Zejść poniżej 10 nieprzeczytanych książek na półce — nie udało się. Nowy Rok zaczęłam z 14 nieprzeczytanymi książkami na półce, a 2023 zaczęłam, mając 18 nieprzeczytanych książek na półce. Mam 8 książek, które mam od kilku lat i jeszcze nie przeczytałam, a do tego 6 książek, które kupiłam w 2023 i nie przeczytałam. Nie jest źle, ale naprawdę myślałam, że uda mi się to osiągnąć.</p><p style="text-align: justify;">3. Kupić mniej niż 20 książek — kupiłam 6 nowych książek oraz 12 książek z drugiej ręki, czyli razem 18. Udało mi się to osiągnąć dzięki Legimi i poniekąd współpracom. Nie wliczam do tego książek współprac, których było 14. </p><p style="text-align: justify;">4. Przeczytać książkę po angielsku — haha... Nawet nie zaczęłam. </p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI6dsyomC7V00E0v0RARMPd6XeSMqA3ZyJPfv9o-8GjSCVlaIrDUXeHK18AU6oPllTFhZME8waI9_ypt70gfXIIpi0BPKVCsIVQB3Yt0jFE_GozPOBstmrKhW-Sr4f7hjQ2N7fzfNVJ5vIPuHJgMhNlT44kMfH_3P_u6OhutpGbMdvWQ2c2uhss4BWVcE/s2048/Kr%C3%B3lestwo%20z%C5%82owrogich%20.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1638" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI6dsyomC7V00E0v0RARMPd6XeSMqA3ZyJPfv9o-8GjSCVlaIrDUXeHK18AU6oPllTFhZME8waI9_ypt70gfXIIpi0BPKVCsIVQB3Yt0jFE_GozPOBstmrKhW-Sr4f7hjQ2N7fzfNVJ5vIPuHJgMhNlT44kMfH_3P_u6OhutpGbMdvWQ2c2uhss4BWVcE/s16000/Kr%C3%B3lestwo%20z%C5%82owrogich%20.png" /></a></div>5. Zrobić zdjęcia każdej pory roku — prawie wyszło. Mam wiosnę, mam jesień, ma zimę, ale letniego <br />zdjęcia nie mam. Jedynie zdjęcia mojego psa na spacerach. <p></p><p style="text-align: justify;">6. Wziąć czynny udział w konferencjach — brałam udział, ale wzięłam udział tylko w dwóch, a nie czterech. Nie byłam w stanie przygotować posteru na konferencję, którą same organizowałyśmy. Czwartą znalazłam, ale znów nie byłam w stanie się do niej przygotować </p><p style="text-align: justify;">7. Pisać 3 razy w miesiącu na bloga — sami widzicie. Nie udało mi się tego zrealizować. Niestety, nie miałam tyle czasu ani przestrzeni w głowie, aby tutaj pisać. </p><p style="text-align: justify;">Poza tym miałam cel podróżnicy, czyli zobaczyć Poznań i Zamość. W Poznaniu byłam, ale w tym drugim mieście, niestety nie. Z miejsc, w których wcześniej nie byłam, to byłam w Ostródzie. Samej Ostródy nie widziałam, bo byłam tylko w hotelu, ale po co tam byłam! Byłam jako trenerka biznesowa, czyli coś, czego nigdy nie robiłam, ale było dość ciekawym doświadczeniem.</p><h2 style="text-align: justify;">Ulubieńcy roku </h2><h3 style="text-align: justify;">Książka</h3><p style="text-align: justify;">Możecie mieć mnie już dosyć, ale naprawdę dla mnie tamten rok było pod znakiem serii <i>Lockwood i spółka</i>. Jest to świetna młodzieżowa seria, która urzekła mnie przede wszystkim światem i bohaterami. Zagadki też są niczego sobie, bo przecież trzeba poznać ducha, aby dowiedzieć się, jak go odesłać. Bohaterowie to nastolatkowie, którzy muszą chronić świat, bo tylko oni są zdolni to robić. Agencja Lockwooda nie jest jedyną agencją, ale jest wyjątkowa — prowadzi ją nastolatek i są w niej tylko 3 osoby. Kocham ten mroczny Londyn, w którym nie możesz wyjść po zmroku, bo coś się dopadnie.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDmv5D2ujNjDdNF8S9F0Bb-0nezLBfeNq1i5yQ5WMARQ7PGkErJvCCnSKjb9ULCJigp1AdQcA4p4pny49k9pVORMRM7svOwpuQGVTKPGUzvgrLwOLaHqYCih6b2GqSW2LvQ7CwaKbEO8OpL6LBYKUaetWbILPDqLuvk03LgJeVTbz3-VEOwehz2rePn1w/s3024/CC7E1731-ADF9-4165-A714-55D08216E658.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDmv5D2ujNjDdNF8S9F0Bb-0nezLBfeNq1i5yQ5WMARQ7PGkErJvCCnSKjb9ULCJigp1AdQcA4p4pny49k9pVORMRM7svOwpuQGVTKPGUzvgrLwOLaHqYCih6b2GqSW2LvQ7CwaKbEO8OpL6LBYKUaetWbILPDqLuvk03LgJeVTbz3-VEOwehz2rePn1w/s16000/CC7E1731-ADF9-4165-A714-55D08216E658.jpeg" /></a></div><h3 style="text-align: justify;">Film </h3><p style="text-align: justify;">Najlepszy ze wszystkich filmów, które widziałam w tamtym roku, to był <i>Avatar: Istota wody</i>. Szkoda, że nie byłam w kinie, ale z drugiej strony, to trwa 3 godziny i nie wiem, czy bym tyle czasu wysiedziała... W domu to jakoś łatwiej było wytrzymać. Wciągnęłam się, byłam zachwycona obrazami i też fabuła mi się podobała. Po nie całym pół roku wciąż uważam, ze to genialny film.</p><h3 style="text-align: justify;">Serial</h3><p style="text-align: justify;">Z nowych seriali, które oglądałam (i żeby się nie powtarzać z <i>Lockwoodem i spółką</i>), to najsilniej w tym momencie wspominam <i>Dobre miejsce</i>. Poczucie humoru i ciekawa wizja życia po śmierci po prostu mnie wciągnęły. Genialny, nietuzinkowy serial!</p><p style="text-align: justify;">Drugim serialem, który mnie równie mocno zachwycił, było <i>Co robimy w ukryciu? </i>Jest to dziwne, pełne czarnego humoru i będące na granicy przyzwoitości, a niekiedy nawet dobrego smaku, ale bardzo mi się podoba. Nieco słabiej w moich oczach wypadł czwarty sezon. </p><h3 style="text-align: justify;">Zdjęcia </h3><p style="text-align: justify;">Tu się nie będę rozpisywać, bo moje ulubione zdjęcia po prostu się przeplatają przez ten cały wpis. </p><h3 style="text-align: justify;">Kosmetyki</h3><p style="text-align: justify;">Z kosmetyków do włosów najbardziej zachwycił mnie scrub myjący do skóry głowy Wasabi z Hairy Tale Cosmetics. Efekt pewnie częściowo, dlatego że nie spodziewałam się tak dobrego efektu. Odeszłam od peelingów mechanicznych do skóry głowy jakieś 3 lata temu, bo było to dość upierdliwe do stosowania, ale ten kupiłam z ciekawości (a raczej kupiłam w jakimś fajnym zestawie). Świetnie złuszczał, nie podrażniał. Złoto! W moim przypadku super się sprawdzał też do twarzy. </p><p style="text-align: justify;">Z produktów do twarzy najlepsza okazała się nawilżająca maseczka prebiotyczna z Bielendy. Złoto po prostu. Ładnie nawilża i można ją nałożyć na noc na twarz i zmyć rano! Więcej nie potrzebuję, naprawdę. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjq0Yhyk9ZwaeV3DSa8zCcp9HqUk5U8SJXcDySnKKFUNBJmrsjGtw4DNYq1Ar2YrQYO5Q-9Sh3N8vHK-Nzu5QSZmmM3-M0yDdtLY5r9bPu1xVLfkUEunOhWR_Tcq_f5WJH5mQ8ymxcwqPfvuQYr35B9qYc_w8SVgv6Txjok0OvQSj_CjKIrp6m-kqRL4Gc/s3919/IMG_1999.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2939" data-original-width="3919" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjq0Yhyk9ZwaeV3DSa8zCcp9HqUk5U8SJXcDySnKKFUNBJmrsjGtw4DNYq1Ar2YrQYO5Q-9Sh3N8vHK-Nzu5QSZmmM3-M0yDdtLY5r9bPu1xVLfkUEunOhWR_Tcq_f5WJH5mQ8ymxcwqPfvuQYr35B9qYc_w8SVgv6Txjok0OvQSj_CjKIrp6m-kqRL4Gc/s16000/IMG_1999.jpeg" /></a></div><h2 style="text-align: justify;">Cele na rok 2024</h2><div>1. Przeczytać 100 książek — cel z ubiegłego roku przechodzi dalej. Z jednej strony wątpię, czy podołam, ale z drugiej strony chcę znaleźć czas na czytanie, bo ten rok będzie zwariowany.</div><div>2. Przesłuchać 24 audiobooki — tutaj motywacja, aby więcej słuchać audiobooków. Są miesiące, gdy nie słucham wcale, a więcej słucham jakichś kanałów commentery o jakichś tam influencerach. Wolałabym zmienić proporcje po prostu. Na plus dla mnie jest to, że ostatnio YT mało, co mnie tak ciekawi, więc audiobooki są ciekawsze.</div><div>3. Mieć mniej niż 5 nieprzeczytanych książek na półce — znowu przesuwam sobie poprzeczkę, mimo że nie udało mi się tego dokonać. Tym razem wydaje mi się, że mam lepsze sposoby, aby to zrobić i zostały mi książki, które faktycznie chcę w końcu przeczytać. </div><div>4. Kupić maksymalnie 20 książek — to jest fajny cel, którego chcę się trzymać. Zależy mi po prostu na tym, aby książki kupować rozsądniej. </div><div>5. Obejrzeć 24 filmy — jest mi po prostu szkoda, że mało filmów oglądam i chcę to zmienić. </div><div>6. Odwiedzić 3 nowe miejsca — sam w sobie cel jest dość ogólny, ale myślę tutaj nie tylko o dalszych podróżach, ale też poznawaniu swojej okolicy.</div><div>7. Dwa spacery z aparatem — w tamtym roku naprawdę ani razu nie wyszłam z aparatem na spacer... Na szczęście w Krakowie ponownie odkryłam radość z robienia zdjęć.</div><div><br /></div><div>Odnośnie Krakowa — mam nadzieję, że jeszcze przed końcem stycznia napiszę jakoś krótko o moich wrażeniach z konferencji, na której byłam i dodam zdjęcia. </div>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-20709002575276454452024-01-01T18:59:00.002+01:002024-01-01T18:59:36.235+01:00Kwartalnik XII - Miejmy to już za sobą!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYuFBeYEjOv5HAG3crMVE1NviqVest2BNovKXGCytYmPPNxPOMA9yUxKeRaF0ZAnCojGi_rLeR-fKeZtp5ElodkT7akq8k7YVJaoNi5_UK45B8drzRuqnZ8HrBH2UxVU5uZzsQ7wCEEEyQKGFr2-Mt-V0AZ7fmkiQX60zpsb0-lYf0-3928i9WNOFzRh0/s4032/IMG_1886.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="4032" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYuFBeYEjOv5HAG3crMVE1NviqVest2BNovKXGCytYmPPNxPOMA9yUxKeRaF0ZAnCojGi_rLeR-fKeZtp5ElodkT7akq8k7YVJaoNi5_UK45B8drzRuqnZ8HrBH2UxVU5uZzsQ7wCEEEyQKGFr2-Mt-V0AZ7fmkiQX60zpsb0-lYf0-3928i9WNOFzRh0/s16000/IMG_1886.jpeg" /></a></div><br /><div><br /></div>Witam wszystkich w Nowym Roku!<div><br /></div><div>Zastanawiam się, jak zacząć ten wpis, skoro najchętniej od razu bym przeszła do konkretów, zakończyła ten wpis i po prostu rozliczyła się z tymi trzema miesiącami. Standardowo chciałabym, aby jeszcze w najbliższym tygodniu pojawiło się podsumowanie całego roku i chciałabym ten temat mieć już za sobą. Lubię podsumowania, lubię do nich wracać i patrzeć, co się działo, ale końcówka 2023 roku dała mi bardzo mocno w kość. </div><h2 style="text-align: left;">Co u mnie?</h2><div>Kojarzycie, że w każdym Kwartalniku zaczynam od narzekania, że było ciężko i trudno, i nie miałam czasu? To było jeszcze gorzej. Wiecie, ja nawet niedokładnie co tutaj Wam napisać. Mogę się jedynie ograniczyć do ogólnikowego wspomnienia o tym całym roku i dobijającej końcówce w podsumowaniu całego roku, bo już znalazłam niezłe określenie na to, a bardziej tam pasuje, bo naprawdę nie chcę się wdawać szczegóły, a jednocześnie to naprawdę było dla mnie wydarzenie wstrząsające i ważne, że dziwne, aby je pominąć. Na szczęście, wszystko się dobrze skończyło i tego się trzymajmy. </div><div>Jedynie mogę się ograniczyć kwestii uczelnianych. Do tej pory mam najcięższy semestr na uczelni. Niby tylko 2-3 kolokwia w tygodniu, ale ich obszerność była koszmarna. Grudzień był dla mnie cholernie męczący. Już na początku tamtego miesiąca płakałam ze zmęczenia, a przede mną były jeszcze 2 tygodnie na uczelni i kilka kolokwiów. Już tak mi zbrzydła nauka, że szłam na wyjebaniu. Zrobiłam minimum, aby tylko zdać na dobrą ocenę i tyle. Miejmy nadzieję, że faktycznie odpoczęłam przez te dni i zaliczę sesję bez tego typu problemów. </div><div><br /></div><h2 style="text-align: left;">Książki </h2><div>Pod kątem czytelniczym był to dla mnie bardzo ciekawy okres. Powróciłam do słuchania audiobooków, czytałam znacznie więcej e-booków niż książek papierowych. Przeczytałam 24 książki. W październiku ciężko mi to szło. Ciekawy był listopad — dużo e-booków, audiobook za audiobooków i jednocześnie nic ciekawego. Naprawdę, większość książek to albo była słaba, albo średnia, albo bez szału. W grudniu czytałam więcej, czytałam lepiej i bardziej różnorodnie. </div><div><br /></div><h3 style="text-align: left;">Co polecam?</h3><div>Nie będę się powtarzać i pisać ponownie o <i>El Roi </i>i <i>Demonie</i>, bo są w <a href="https://myslizglowywylatujace.blogspot.com/2023/12/najlepsze-ksiazki-2023.html" target="_blank">najlepszych książkach 2023</a>.</div><div>1. <i>Gallant</i> V. E. Schwab - bardzo fajna książka! Przeczytałam praktycznie na jeden raz. Jej klimat jest niesamowity - pełen tajemnicy, delikatnego mroku i czyhające niebezpieczeństwa. Cudowne!</div><div>2. <i>Duma i uprzedzenie </i>Jane Austin - jest zachwycona! Podczas czytania naprawdę dobrze bawiłam się. Spodziewałam się, że to będzie bardziej skupione na Elizabeth i Panu Darcym, więc czasem mnie to irytowało, że większa była uwaga przyłożona do czegoś innego. </div><div>3. <i>Po zmierzchu</i> Alexandra Bracken - rewalacyjny finał i jedna z najlepszych dystopii, jakie czytałam! Doceniam tę część za wyjaśnienie genezy choroby, która dopadła dzieci, i skupienie się na funkcjonowaniu państwa.</div><div><br /></div><h3 style="text-align: left;">Czego nie polecam?</h3><div>1. <i>Plotkara </i>Cecily von Ziegesar - nie spodziewałam się, że ta książka będzie taka słaba. Oczekiwałam czegoś lepszego, a tu naprawdę jest niesamowicie nudna i toksyczna książka. Jestem na nie. </div><div>2. <i>Układ</i> Elle Kennedy - mój problem z tą książką jest następujący - nie polubiłam głównych bohaterów. Hannah na samym początku zostałą przedstawiona jako pierdołowata dziewczyna, która boi się odezwać do obiektu zainteresowań i potajemnie wzdycha, co jest strasznie irytujące. Garret jest okropny na samym początku - przedstawiony jako maszyna do seksu, której nic nie obchodzi. Takie łatki na początku mnie naprawdę zraziły, do tego styl narracji mnie nie przekonał. Miałam wrażenie, że bohateró można polubić z litości, bo mieli trudną przeszłość, co akurat było ciekawe.</div><div>3. <i>Revelle</i> Lyssa Mia Smith - pomysł dobry, ale książka ze zmarnowanym potencjałem. Świat nierozwinięty, a dodatkowo autorka się potknęła o swój własny pomysł i wyszło bez sensu. Cała recenzja jest dostępna pod <a href="https://myslizglowywylatujace.blogspot.com/2023/12/zmarnowany-potencja-recenzja-revelle.html" target="_blank">tym linkiem</a>.</div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjoelIGzWHHbE_K2iKdBpEsKmYISztia4vwUt3aMUaJ-UjjlvQ6ahhGAvCt7kRFblphy6OmIsvTLFD5WqIowX6CXQUKsTI3LjMxcLQOwaOhdhI9HWNNz6tnRPdisi7iy85AU9CzIDepMzfPQAp8NonTVIImtDgdviY5cLIjBmo4QgqyrNgR10kFd9iT48/s3919/IMG_1999.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2939" data-original-width="3919" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjoelIGzWHHbE_K2iKdBpEsKmYISztia4vwUt3aMUaJ-UjjlvQ6ahhGAvCt7kRFblphy6OmIsvTLFD5WqIowX6CXQUKsTI3LjMxcLQOwaOhdhI9HWNNz6tnRPdisi7iy85AU9CzIDepMzfPQAp8NonTVIImtDgdviY5cLIjBmo4QgqyrNgR10kFd9iT48/s16000/IMG_1999.jpeg" /></a></div><div><br /></div><h2 style="text-align: left;">Filmy </h2><div>Jak mam być szczera, to mi żaden film jakoś specjalnie nie zapadł w pamięci. No naprawdę, nie mam ani co polecić, ani nie mam co odradzić. Nie jestem pewna, czy w ogóle cokolwiek obejrzałam. Muszę zacząć znowu prowadzić listę filmów, bo później sama nie wiem, czy coś oglądałam.</div><div><br /></div><h2 style="text-align: left;">Seriale</h2><div>Seriali też nie oglądałam aż tak dużo. Zaczęłam po raz drugi w tym roku oglądać <i><b>Brooklyn 9-9</b>. </i>To jest mój comfort serial i naprawdę wszystkim go polecam. </div><div>Również powróciłam do oglądania <i style="font-weight: bold;">Co robimy w ukryciu? </i>i też świetnie się bawiłam podczas oglądania. Szkoda, że na Disneyu nie ma ostatniego sezonu.</div><div>Z nowych rzeczy zaczęłam Zbrodnie po sąsiedzku, w które się wciągnęłam, a później zapomniałam o tym i jeszcze nie obejrzałam finałowego odcinka.</div><div><br /></div><h2 style="text-align: left;">Kosmetyki </h2><div>Poszłam do mojej szafki i spojrzałam na moje kosmetyki — to kolejne miesiące, kiedy nie próbowałam nowych kosmetyków. Cały czas używałam tych moich starych i sprawdzonych produktów (albo podkradam siostrze).</div><div><br /></div><div>Najlepiej jednak mi się sprawdzał <b>SPF z Lirene</b>. Szybko się wchłania i moim zdaniem ma uniwersalną lekkość — używam go i zimą, i latem. W ciągu tego roku zmieniono jego formułę i sprawdza mi się jeszcze lepiej. Nie widzę w nim obecnie wad. </div><div><br /></div><h2 style="text-align: left;">Z czego jestem dumna?</h2><div>Przeżyłam!</div><div>Oczywiście to nie jest mój jedyny sukces, ale rzucam to tak pół żartem, pół serio. Dostałam stypendium rektora. Poza tym jest dumna z tego, ze mimo natłoku zajęć, to brałam udział w różnych dodatkowych aktywnościach — najfajniejsze to kiermasz charytatywny na moim wydziale. Bardzo fajne wydarzenie!</div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-50225546431310960892023-12-30T19:32:00.001+01:002023-12-30T19:40:59.887+01:00Najlepsze książki 2023<p></p><div style="text-align: justify;">Cześć!</div><div style="text-align: justify;">Wchodzę już w etap podsumowań. Zaczynam od rzeczy najprzyjemniejszej, czyli najlepszych książek tego roku. Kolejny wpis to będzie podsumowanie kwartału i w pierwszym tygodniu stycznia podsumowanie roku. Szczerze mówiąc, najciężej jest mi się zabrać za te najlepsze książki. Przede wszystkim chciałabym je krótko polecić, nie rozpisywać się za bardzo, ale nie wiem, czy się uda. </div><p></p><p style="text-align: justify;">Bardzo trudno było mi wybrać te książki, które zasługują na bycie tutaj. Niby w tym roku dałam tylko kilka 10, ale zdecydowałam się na nieco inne kryterium — poczucie, że wniosły coś więcej do mojego życia. Jedne poruszyły mnie do głębi, o innych nigdy nie zapomnę, a jeszcze jedne otworzyły mnie na gatunek, którego unikałam.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcWJYqlCmKxkzgmLNVV7WLqwlcXgTqV7w6LwkqgabxfBWI0pquZAK_Z2C7rO_G4Do3glUhbFoBbLmzol0Mt22DRgPklMjYJWiUQEmprzGvLqDfCMHajoCDmVSpaYYFICYHYGAbY7jKE4JI65WWU00Up3NMuaQo8TKmhecvEk6Z-evbVBC_Y8VOFWftw4U/s2048/1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcWJYqlCmKxkzgmLNVV7WLqwlcXgTqV7w6LwkqgabxfBWI0pquZAK_Z2C7rO_G4Do3glUhbFoBbLmzol0Mt22DRgPklMjYJWiUQEmprzGvLqDfCMHajoCDmVSpaYYFICYHYGAbY7jKE4JI65WWU00Up3NMuaQo8TKmhecvEk6Z-evbVBC_Y8VOFWftw4U/s16000/1.png" /></a></div><h2 style="text-align: justify;"><i>Lockwood i spółka </i>Jonathan Stroud </h2><p></p><div style="text-align: justify;"><i>Lockwood i spółka</i> to dla mnie po prostu nr 1. tego roku. Kocham zagadki, problemy i przygody tej trójki młodych łowców duchów — Lockwooda, Lucy i George'em. Początki ich współpracy nie są proste — jest wiele zgrzytów między Lucy i George'em. </div><div style="text-align: justify;">Jest to jedna z tych unikalnych historii, które może pokochać i młodszy nastolatek, i dorosły. Wyjątkowy świat, w którym pojawiły się duchy, z którymi może walczyć jedynie młodzież, bo później ten dar zanika. Bohaterowie oprócz bieżących walk z duchami, starają się również dowiedzieć się, skąd pojawiły się duchy w ich świecie. </div><p></p><p style="text-align: justify;"><b><a href="https://myslizglowywylatujace.blogspot.com/2023/03/materia-na-pocieszna-ksiazke-recenzja.html" target="_blank">Recenzja <i>Mroczny Sobowtór</i> #3</a></b></p><h2 style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYR4YGjc1t74J3d-EJiDdVxHUkk4D2gVtDH4wZuTrPlx8h0Vl_zjXB288nBWHsfUXc82Wc8XoWmEnSymO7oYPrarxITTmLbl3PbKxTjzDpB8uwemtA88qRIcQu100GcBiAMkV-FeY2HnhvLTcFsPJ21EaMJX6fptcbnzvZYoufTB_TjXby5L-eM-t0Onc/s2048/2.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYR4YGjc1t74J3d-EJiDdVxHUkk4D2gVtDH4wZuTrPlx8h0Vl_zjXB288nBWHsfUXc82Wc8XoWmEnSymO7oYPrarxITTmLbl3PbKxTjzDpB8uwemtA88qRIcQu100GcBiAMkV-FeY2HnhvLTcFsPJ21EaMJX6fptcbnzvZYoufTB_TjXby5L-eM-t0Onc/s16000/2.png" /></a></h2><p></p><h2 style="text-align: justify;"><i>Cieszę się, ze moja mama umarła </i>Jennette McCurdy</h2><p></p><div style="text-align: justify;">Myślę, że to było dla mnie dość oczywiste, że ta książka znajdzie się w najlepszych książkach tego roku. Wciąż uważam, że ciężko ją oceniać, ciężko cokolwiek o niej pisać, bo jak można oceniać cudze życie? Jak można oceniać życie tak pełne cierpienia od najmłodszych lat?</div><div style="text-align: justify;">Życie Jennette porusza, wyciska w łzy w dość losowych momentach i przeraża. O jej życiu słyszałam coś nie coś, ale nigdy nie się zagłębiałam. Ta książka jest o relacji, która jest pełna przemocy. O rodzicu, który zamiast wspierać i chronić, krzywdzi swoje dziecko i zostawia ślady na jego psychice na całe życie. Wciąż jest mi szkoda Jennette, bo straciła całe dzieciństwo, okres dojrzewania, a mogła wieść normalne życie. Najgorsze jest to, że to, co przedstawiała w tej książce, to nie wszystko... Czytałam o tym, co się za działo za kulisami seriali Nickelodeon i to naprawdę straszne, że seriale naszego dzieciństwa wiążą się z takim piekłem. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><a href="https://www.instagram.com/p/Cr_d5NbNHpp/" target="_blank">Recenzja <i>Cieszę się, że moja mama umarła</i></a></b></div><div style="text-align: justify;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1ICZ9yS20H0MuBkoBkEPEfACEyvcTyJ5BPnnezpetUp3hIIHYVhbB1xykpM6VBGDejgFRBetHsxRPKqweUUMkl_qE_B3Mof1Efga2UmKgehLlJK3qdStWLTqzXh1kFq2dxB0llI-a6WVQnzCO07Dfj8xT3T7AQW1iFbouQ7wcci49OVPu8lLbami9uWo/s2048/3.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1ICZ9yS20H0MuBkoBkEPEfACEyvcTyJ5BPnnezpetUp3hIIHYVhbB1xykpM6VBGDejgFRBetHsxRPKqweUUMkl_qE_B3Mof1Efga2UmKgehLlJK3qdStWLTqzXh1kFq2dxB0llI-a6WVQnzCO07Dfj8xT3T7AQW1iFbouQ7wcci49OVPu8lLbami9uWo/s16000/3.png" /></a></div></div><p></p><h2 style="text-align: justify;"><i>Królestwo złowrogich</i> Kerri Maniscalco</h2><p></p><div style="text-align: justify;">Finał serii, którą kocham całym sercem. Naprawdę. Przez kilka dni po jej przeczytaniu miałam kaca książkowego, który nie mógł przejść, a to już się rzadko zdarza. </div><div style="text-align: justify;">Podoba mi się to, że ta część wywraca wszystko, co wiedzieliśmy o tym świecie do góry nogami. Zaskakuje czytelnika i atakuje z tej strony, z której najmniej się spodziewa. Jednocześnie dla wielu osób, to może być zbyt nieoczywiste rozwiązanie, przez co książka im się nie spodoba. </div><div style="text-align: justify;">Chemia między Emilią a Gniewem jest niesamowita. Jest to jedna z moich ulubionych książkowych par i przez to tak uwielbiam tę serię. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><a href="https://myslizglowywylatujace.blogspot.com/2023/05/wszystkie-tajemnice-wyszy-na-jaw.html" target="_blank">Recenzja <i>Królestwo złowrogich</i></a></b></div><p></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTKOwqyiqNvaPwgkQtHC9pOfCfSoGfYnaCl-zJl5x_khReE3r8H71-lKd_dOzisAclI4fmQJ4coa7R1dkrKQPzCX8_TdPnqr-FiSKEer4C6lfDcE0yMcXjDfSDG0yTqLzid0ZNiqmOVafqQt4zoTk5gmLcfjE_Ii6_bEenfOUMWWPqz5DDMjvLHYUAzS8/s2048/4.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTKOwqyiqNvaPwgkQtHC9pOfCfSoGfYnaCl-zJl5x_khReE3r8H71-lKd_dOzisAclI4fmQJ4coa7R1dkrKQPzCX8_TdPnqr-FiSKEer4C6lfDcE0yMcXjDfSDG0yTqLzid0ZNiqmOVafqQt4zoTk5gmLcfjE_Ii6_bEenfOUMWWPqz5DDMjvLHYUAzS8/s16000/4.png" /></a></div><h2><i>Ballada o nieszczęśliwej miłości </i>Stephanie Garber</h2><p></p><p></p><div style="text-align: justify;">Kolejna złota książka! Jak pomyślę o niej, to się zaczynam rozpływać i rozlewa się po mnie takie przyjemne ciepło. To druga książka, która w krótkim czasie wywołała mnie kaca książkowego, a co więcej! Skończyłam ją i chciałam od razu od nowa rozpocząć całą serię. </div><div style="text-align: justify;">Jestem zakochana po prostu. Nie jest to długa książka, a historia i emocje, które ze sobą niesie, zostały ze mną do teraz. Nie mogę się doczekać, aż poznam jej finał! Pomysł i fabuła są rewelacyjne i moim zdaniem — lepsze niż <i>Caraval</i>. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><a href="https://myslizglowywylatujace.blogspot.com/2023/06/miaam-kaca-ksiazkowego-recenzja-ballada.html" target="_blank">Recenzja <i>Ballada o nieszczęśliwej miłości</i></a></b></div><div style="text-align: justify;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpFBuE7po_cgJajwN8CKjmWcfDJvTgq-IwjuPQGLRZKJjaecRjykrUAIjWdrfWRhedz-64tdiLctzqLQNwQp45zhwqQ4CCrxgdOGL2mx4Jwh-58mINYnFR3PhFivT-SthNxeGcR-VT0C-lkVVibJ-phTS6OU3rG6SzhWWfBNZxUjmB02oaqPxuppumpiQ/s2048/5.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpFBuE7po_cgJajwN8CKjmWcfDJvTgq-IwjuPQGLRZKJjaecRjykrUAIjWdrfWRhedz-64tdiLctzqLQNwQp45zhwqQ4CCrxgdOGL2mx4Jwh-58mINYnFR3PhFivT-SthNxeGcR-VT0C-lkVVibJ-phTS6OU3rG6SzhWWfBNZxUjmB02oaqPxuppumpiQ/s16000/5.png" /></a></div></div><p></p><h2 style="text-align: justify;"><i>El Roi </i>Beata Skrzypczak</h2><p style="text-align: justify;"><i>El Roi </i>uważam za wyjątkowe w tym roku, bo pokazało mi, że literatura piękna też jest dla mnie. Unikałam tego gatunku, ale opis książki i sam fakt, że śledzę Beatę w mediach i chciałam zobaczyć, co ona stworzyła, sprawił, że zgłosiłam się do naboru recenzenckiego u niej na Twitterze. To była świetna decyzja!</p><p style="text-align: justify;"><i>El Roi </i>to niesamowita książka i dziwna w tym pozytywnym znaczeniu. Łączy w sobie wiele tematów, wątków, motywów... Kultura żydowska, trudne życie kobiet w różnych czasach, ale też zbrodnia. Nawiązanie do zbrodni sprawia, że czułam się, jakby czytała książkę z gatunku true crime. Przez całą książkę pojawia się nawiązanie do portretu Clary Garcia de Zuniga. Dodaje ono tej historii uroku. Dopóki nie sprawdziłam tego obrazu, to nie wierzyłam. Jak pół twarzy może być smutne, a pół złe? A jednak może. Później znacznie mocniej odczuwałam opisy tych kobiet. Józefa, Adela i Estera to trzy kobiety, z których każda niesie ze sobą złość i smutek, i każda ma własną tajemnicę.</p><p style="text-align: justify;"><b><a href="https://www.instagram.com/p/Cz0q0W8txzL/" target="_blank">Recenzja <i>El Roi</i></a></b></p><h2 style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJUgQOp1aKQidUAQcOj2VMLVpB4IdrE0XrQGEMeOv9-S0F_MRaGdEIDNmAp2tTqKGs7zkYLZnLGJzMgP7gF_arAAU87jwIHW9rVAA4VJi3WNKgDSX-hjmctACKKq2ASugEEYJJxgkqcMwElH7bsXnXywD73bHu7aVOFbfphKJqSg8Su82z0HhGBYbCteM/s2048/6.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJUgQOp1aKQidUAQcOj2VMLVpB4IdrE0XrQGEMeOv9-S0F_MRaGdEIDNmAp2tTqKGs7zkYLZnLGJzMgP7gF_arAAU87jwIHW9rVAA4VJi3WNKgDSX-hjmctACKKq2ASugEEYJJxgkqcMwElH7bsXnXywD73bHu7aVOFbfphKJqSg8Su82z0HhGBYbCteM/s16000/6.png" /></a></div><i><h2 style="text-align: justify;"><i>Olimpijscy Herosi</i> Rick Riordan</h2></i></h2><p></p><div style="text-align: justify;">W końcu dokończyłam tę serię. Zaczęłam ją czytać jeszcze w liceum, ale zanim w moje ręce trafiły dwa ostatnie tomy, to minęło trochę czasu. W tym roku udało mi się to zrobić I JAKIE TO JEST ZAJEBISTE. </div><div style="text-align: justify;">Pierwsza i druga część były bardzo dobre, ale to nie było do końca "TO". Od trzeciej części jest naprawdę cudownie. Jak cała ekipa się zebrała, a do tego więcej razy pojawił się Nico di Angelo, to się po prostu zakochałam. Mój faworyt to "Dom Hadesa". Największa akcja, najwięcej niebezpieczeństw, ale też najwięcej Percy'ego i Annabeth w duecie. W skrócie — potrzebuję więcej Riordana w moim życiu.</div><p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzUfbjK7ezNFJqgHVxVPqRqDcUlLr3eUe5O3r55fo-ousqZhaYsCk0TuRAj2CBFayrtFodsnsA9Bm5iasPiNF47jshEhIgC7MIjAtfBp4bAnSxqIcZ8Ii9BBdeV1bSfa7_yiW5wuDCC6Jfs4iVZKP1EcBaUqbRHJGYdw3p3w_AHiHcr4DShF5gDVLNDnU/s2048/7.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzUfbjK7ezNFJqgHVxVPqRqDcUlLr3eUe5O3r55fo-ousqZhaYsCk0TuRAj2CBFayrtFodsnsA9Bm5iasPiNF47jshEhIgC7MIjAtfBp4bAnSxqIcZ8Ii9BBdeV1bSfa7_yiW5wuDCC6Jfs4iVZKP1EcBaUqbRHJGYdw3p3w_AHiHcr4DShF5gDVLNDnU/s16000/7.png" /></a></div><h2 style="text-align: justify;"><i>Demon</i> Paulina Hendel</h2><p></p><p></p><div style="text-align: justify;">Nie dociera do mnie, że Demon to ostatnia część z serii <i>Zapomniana księga</i>. Dla mnie ta seria ma tak ogromny potencjał i nie sposób go wykorzystać. Jak powstało jeszcze kilka książek o przygodach Huberta, Ernesta, Zuzy i Izabeli to bym na pewno czytała!</div><div style="text-align: justify;">Podoba mi się klimat tej części. Początkowo miałam obiekcje, jeśli chodzi o początek, bo akcja rozwijała się wolno. Po zastanowieniu się uważam, że jest to atut. W pierwszej połowie przekazano naprawdę dużo wiedzy o świecie, mimo że bohaterowie sami zauważali, że nie wiedzą tyle, ile im się wydaje. Później akcja nabrała tempa, ja zostałam zaskoczona i miałam wrażenie, że to już na pewno koniec i będzie po nich! Kocham po prostu i ubolewam, że to serio jest koniec.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na koniec chciałabym Wam życzyć, aby przyszły rok był dla Was łaskawy. Jak najwięcej szczęścia, siły i spokoju. Dla wszystkich razem i każdego z osobna. </div><p></p>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-85609372915159470322023-12-10T19:15:00.000+01:002023-12-10T19:15:04.530+01:00Zmarnowany potencjał - recenzja "Revelle" Lyssa Mia Smith<p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD6gqlmEtAzjhda729bnhmYOxENvv2qMSF4aUcI9ZZ49qC6WB1xlMq3RG0lPRYtYbpEclUxKfb1XhNxp3Ko9CQkNB3Xj8qelbsykIqXD9grANKat_NhyphenhyphennncyX8GFAh48mMyTJThm2DSNd7Xwx0KbLf4avQobBFZbaesOb4WAo3h5iqKjIquBzlvcZXD3A/s4032/IMG_2001.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4032" data-original-width="3024" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD6gqlmEtAzjhda729bnhmYOxENvv2qMSF4aUcI9ZZ49qC6WB1xlMq3RG0lPRYtYbpEclUxKfb1XhNxp3Ko9CQkNB3Xj8qelbsykIqXD9grANKat_NhyphenhyphennncyX8GFAh48mMyTJThm2DSNd7Xwx0KbLf4avQobBFZbaesOb4WAo3h5iqKjIquBzlvcZXD3A/s16000/IMG_2001.jpeg" /></a></div>Witam wszystkich!<p></p><p style="text-align: justify;">Mam nadzieję, że jeszcze o mnie pamiętacie. Aktualnie siedzę nieco zestresowana tym, ile mam jeszcze do zrobienia i jakie ja mam zaległości z jednego przedmiotu (spojrzałam na wczorajszą listę rzeczy do zrobienia i okazuje się, że wszystko zrobiłam). Oczywiście, że uznawałam, że jest to najlepszy czas, aby w końcu napisać tę recenzję. Najbliższy tydzień zapowiada się lżej, więc to nie jest aż taka strata, że przez weekend porobię coś innego. Ogólnie ten weekend jest dla mnie nieco spokojniejszy — bez żadnych korepetycji, trochę nauki, trochę porządków i jakoś spłynęło. </p><p style="text-align: justify;">[Materiał reklamowy — współpraca z wydawnictwem You&YA]</p><p></p><div style="text-align: justify;"><b>Tytuł:</b> Revelle </div><div style="text-align: justify;"><b>Autorka:</b> Lyssa Mia Smith</div><div style="text-align: justify;"><b>Tłumacz:</b> Andrzej Goździkowski </div><div style="text-align: justify;"><b>Wydawnictwo: </b>You&YA</div><div style="text-align: justify;"><b>Data wydania:</b> 22 listopada 2023 r. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p></p><p style="text-align: justify;"><i>Przez prohibicję rodzina Revelle nie może zarabiać — robią niesamowite pokazy, które przyciągają tłumy, a ludzie oddają im swoje klejnoty. Klejnoty dla Revelle to zapłata za magię. Ich zdolność pozwala manipulować emocjami, a to pozwala na manipulowanie człowiekiem. Co ma do tego alkohol? Pijany klient to hojny klient. Luxe Revelle ma pomysł, jak temu zapobiec — uwiedzie Deweya Chronosa, członka rodu władającego wyspą, który zaczął się parać przemytem alkoholu. Jednak w wyniku pomyłki spotyka Jamisona Porta. </i></p><p style="text-align: justify;"> "Revelle" to książka z ogromnym potencjałem, który został tak zmarnowany, że to aż boli. Niestety, widzę w tej historii więcej minusów niż plusów, a i jej zalety opierają się głównie o potencjał lub sam pomysł na wątki, których rozwinięcie koniec końców nie trafiło do mnie. Mam poczucie, że ta książka jest albo niedopracowana, albo nieprzemyślana. Ewentualnie, jakaś dziwna mieszanina obu tych rzeczy. Widzę w niej ogromny potencjał, tylko trzeba było jej dać więcej uwagi — gdzieniegdzie coś zmienić, aby nabrało to więcej sensu, a inne rzeczy po prostu rozwinąć.</p><h2 style="text-align: justify;">Świat i fabuła — nieliczne plusy</h2><p style="text-align: justify;">Zarówno świat, jak i pomysł na jego funkcjonowanie jest niezwykle ciekawy. Rodziny, które mają zdolności magicznie, mieszkają na wyspie, z daleka od stałego lądu. Mają własne zasady, własną walutę, ale mimo to prawo zwykłych ludzi jednak na nich wpływa — czego przykładem jest prohibicja. Podobnie ciekawy jest podział wyspy na dwie dzielnice — Nocną i Dzienną. <br />Na tej wyspie mieszkają zwykli ludzie oraz pięć magicznych rodzin. Rodzina Revelle manipuluje emocjami i potrafi wywoływać wizje. Rodzina Chronosów ma zdolność podróży w czasie, a jednocześnie władają całą wyspą. Pozostałe trzy rodziny mają mniejsze znaczenie dla fabuły, ale ich zdolność są pokazane. Edwardianie czytają w myślach. Strattori mają zdolność uzdrawiania (a bardziej przenoszenia obrażeń na kogoś innego), a Effigenowie potrafią zwielokrotniać jakąś cechę.</p><p></p><div style="text-align: justify;">Zamysł na fabułę też oceniam bardzo dobrze. Wątek pozorowanego małżeństwa oraz wątek chłopaka, który przybywa na wyspę i odkrywa, że już kiedyś tutaj był. Oczywiście też sam motyw magii. Jak wiecie — jak uwielbiam magię w książkach, dlatego też mam do niej duże wymagania. </div><div style="text-align: justify;">Tylko problem jest taki, że w tej książce wszystko brzmi i przebiega nieźle, dopóki człowiek nie zagłębi się w szczegóły. </div><p></p><h2 style="text-align: justify;">Prosi się o rozwinięcie — magia i czas akcji</h2><p style="text-align: justify;">Nie jest wyjaśnione, skąd się wzięła magia w tym świecie. Wiadomo tylko, jak te rody znalazły się na wyspie. Dalej to powoduje kolejne pytania, czy każdy Revelle jest ze sobą spokrewniony? Czy magia jest tak jakby genem dominującym? Podobnie nie ma dobrego wyjaśnienia, skąd się wzięła magia krwi. Wiadomo tylko, jak ta magia działa, ale to też nie do końca. Możemy to zwalać na to, że nikt w nią nie wierzy, Tylko... Tylko zawsze w książce powinien być ktoś, kto ma większą wiedzę od nich innych (ale nie jest poważany) albo inna osoba, która przypadkiem znajduje jakieś stare pisma, które to tłumaczą. Jest jeszcze opcja powolnego odkrywania swoich mocy i sprawdzania granic, ale też tego tutaj nie było. Brak dokładnego wyjaśnienia sprawił, że czułam, że nie jest to dopracowany pomysł. Ogólnie w moich całe występowanie magii wymaga dopracowania, bo ja lubię wiedzieć, DLACZEGO postaci władają magią, a nie tylko JAK władają.</p><p style="text-align: justify;">Nie tylko kwestie magii w świecie nie są rozwinięte, ale po prostu jego kreacja jest słaba. Akcja dzieje się w trakcie prohibicji w USA, czyli mniej więcej w latach 20 XX. Zupełnie nie czuć, że są inne czasy. Autorka praktycznie nie skupiła się na opisie ówczesnej poza magicznej codzienności. Nie było opisanych strojów bohaterów ani wyglądu ulic, które przypominałyby czytelnikowi, że akcja jest osadzona sto lat temu.</p><p style="text-align: justify;"></p><h2>Prohibicja, alkohol i oznaczenie wiekowe... </h2>Pojawienie się wątku prohibicji wzbudziło we mnie mieszanie uczucia. Początkowo byłam odrzucona, bo w ciągu pierwszych kilkudziesięciu stron alkohol był naprawdę wszechobecny i miał ogromne znaczenie dla bohaterów, co gryzło mi się z oznaczeniem wiekowym. Jednocześnie sam pomysł, aby pokazać wpływ regulacji śmiertelników na magiczną społeczność, wydał mi się ciekawy, ale koniec końców i tak z biegiem akcji ten wątek stracił na znaczeniu, bo wątki romantyczne były ważniejsze. Moje zastrzeżenia co wątku alkoholu w tej historii wynikają głównie z tego, że nie jestem pewna, czy przeciętna osoba w wieku gimnazjalnym (wybaczcie, ale wygodnie mi się używa tego określenia w kontekście wieku, mimo że gimnazja zostały zlikwidowane) zrozumie jego sens. Dla mnie jako 23-latki byłoby bardzo ciekawe — wpływ prohibicji na magiczną społeczność oraz metoda manipulacji klientami, gdyby tylko zostało to rozwinięte... Polski nastolatek przede wszystkim nie wie zbyt wiele o prohibicji i obawiam się, że taki motyw wywołałby bezrefleksyjne "OMG! WOW! ALKOHOL!".<p></p><h2 style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidF19RqQFH9msrlcqkL0NDRp_mSYWeC-eB013RfC0RJeec8klrMjn4a39BpoDgjYcJlDJO5ROhYrdUris9DS8tdqFTfWgxas_G2g41nVfj5WrCvYeVYSHwq3PEhIAFPGUeVhMDFv8k69uUNyjHrqDNohugsIiLg0xLEAyrpyW9PQXEmJHmYTalTAwnP18/s3919/IMG_1999.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2939" data-original-width="3919" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidF19RqQFH9msrlcqkL0NDRp_mSYWeC-eB013RfC0RJeec8klrMjn4a39BpoDgjYcJlDJO5ROhYrdUris9DS8tdqFTfWgxas_G2g41nVfj5WrCvYeVYSHwq3PEhIAFPGUeVhMDFv8k69uUNyjHrqDNohugsIiLg0xLEAyrpyW9PQXEmJHmYTalTAwnP18/s16000/IMG_1999.jpeg" /></a></div>Dwa dobre wątki i jeden słaby</h2><p style="text-align: justify;">Wątek Luxe i Deweya polubiłam, bo ja po prostu lubię udawane związki i ogólnie wątek pozorowanego małżeństwa. Szczególnie kiedy obie strony nie są w pełni uczciwe i szczere wobec siebie, a każdej z nich zależy na osiągnięciu swoich korzyści. </p><p style="text-align: justify;">Sama historia Jamisona i to, jak on odkrywa swoją przeszłość, jest bardzo ciekawe! Jeszcze bardziej kiedy okazuje się, jak wszystko jest ze sobą powiązanie. Cudowne! Początkowo nie czułam, aby wątek Jamisona pasował do tej historii, bo myślałam, że ograniczy się tylko do relacji z Luxe (o tym, jak irytująca jest to relacja, to za chwilę). Teraz myślę, że jest to najciekawszy i jednocześnie najważniejszy wątek tej historii.</p><p style="text-align: justify;">Ogromnym minusem tej historii jest relacja Luxe i Jamisona. Przede wszystkim jest to typowe instant love. Okej, ona rzuca na niego swój urok. Wszystko by było spoko, gdyby mu przeszło, ale nie... On nie wiadomo czemu leci na laskę, która nie jest dla niego miła. Ba, ona zaczyna interesować się typem, który ją wyraźnie irytuje. Ogólnie rozwój relacji nie ma sensu. Szczególnie nie rozumiem, dlaczego doszło do tak idiotycznej pomyłki — jakim cudem Luxe nie wiedziała, jak wygląda syn burmistrza (czyli Dewey), od którego zamierzała załatwić alkohol?</p><h2 style="text-align: justify;">Niesamowity pomysł i nijacy bohaterowie</h2><p style="text-align: justify;">Minęło już trochę czasu od przeczytania tej książki i muszę to otwarcie napisać. Bohaterowie są naprawdę nijacy i bezbarwni. Początkowo wyróżniał się Dewey, który był postacią bardzo charyzmatyczną i umiejętnie wykorzystał to w relacjach z innymi bohaterami. Z czasem zrobił się po prostu irytujący. Luxe z kolei należy do typu bohaterek, jakich nie lubię — niezbyt sympatyczna, unikająca wszystkich i odstraszająca ludzi od siebie. O Jamisonie nie mam za wiele do powiedzenia — jest najnudniejsza postać w tej książce. Jest naprawdę bezbarwny, mimo że jego wątek okazał się dla mnie najciekawszy.</p><p style="text-align: justify;">Jak to w takich książkach bywa — ktoś musi być tym złym. Ja w trakcie czytania coś podejrzewałam, ale nie do końca. Później gdy przeczytałam, którąś recenzję, to wydawało się faktycznie oczywiste. Patrząc na budowę książki i podwójną narrację, faktycznie można wywnioskować, kto jest czarnym charakterem. </p><h2 style="text-align: justify;">Czy polecam Revelle?</h2><p style="text-align: justify;">Po przeczytaniu tej książki byłam naprawdę nieusatysfakcjonowana tym, co przeczytałam. Taki pomysł, a tak skopany. Tym bardziej że autorka sama potknęła się o swój pomysł, czyniąc tę książkę bezsensowną, o czym napiszę niżej, bo będzie to OGROMNY spoiler, ale jednocześnie jest to tak głupio zrobione, że:<br />1) czuję frustrację, gdy sobie przypomnę o tym. <br />2) chcę, żebyście zrozumieli (jeśli nie przeszkadza Wam spoiler), jak bardzo to jest głupie i nieprzemyślane potknięcie.</p><p style="text-align: justify;">Przez całą książkę nie wiedziałam, jak ocenię tę historię. Z jednej strony była ciekawa, ale taka niedopracowana... Dopiero 30 stron przed końcem wiedziałam, że ta ocena będzie niska. Nie polecam tej książki. Pomimo ciekawego pomysłu, to nie uważam, że warto poświęcać czas na jej przeczytanie. Jest wiele lepszych książek, które są po prostu dopracowane i mają równie ciekawą fabułę. </p><h1 style="text-align: justify;">Poniżej znajduje się spoiler.</h1><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdXabMtchUbsQL-aEIvo2zqQ-EZPPqHGFhMicBO1eo1u1R1N2UrWIAAZ-hmKc_Cr1YO7MBdZ3OYi8O9Z2fSCaTklJw4pdxb6xQBE3LIXjA7NyFMIn25d3Ksi6KetdcBgMmR5pCkHxo3kidnzTZOE7flwXIqzMq-7lY4Oz7Rq6aNTa9dF5qlyssA18CJw4/s1181/spoilerowa.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="177" data-original-width="1181" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdXabMtchUbsQL-aEIvo2zqQ-EZPPqHGFhMicBO1eo1u1R1N2UrWIAAZ-hmKc_Cr1YO7MBdZ3OYi8O9Z2fSCaTklJw4pdxb6xQBE3LIXjA7NyFMIn25d3Ksi6KetdcBgMmR5pCkHxo3kidnzTZOE7flwXIqzMq-7lY4Oz7Rq6aNTa9dF5qlyssA18CJw4/s16000/spoilerowa.png" /></a></div><p style="text-align: justify;">Czarnym charakterem jest Dewey Chronos, który podobnie jak Luxe włada magią krwi. Połączenie tego z jego zdolnością do podróżowania w czasie sprawia, że jest wszechmogący, bo dzięki dodatkowej zdolności nie starzeje się za skorzystanie z mocy, tylko zapłatę przekłada na inną osobę. Z czego korzysta, bo okazuje się, że wszystko, co się przytrafiło Luxe i Jamisonowi było zaplanowane przez niego. Sprawdzał różne wersje wydarzeń i wpływał na przyszłość tak, aby wszystko potoczyło się zgodnie z jego planem. No dobra, dlaczego to powoduje, że książka jest bez sensu?</p><p style="text-align: justify;">Wróćmy zatem do początku — Luxe planowała zaprowadzić Deweya po pokazie do domu uciech. Wiedziała tylko, jak będzie ubrany. Jednak Dewey przed spektaklem oddał swoją marynarkę Jamisonowi, przez co Luxe ich pomyliła. Rozumiecie? Koleś, który cofał się w czasie, aby kontrolować WSZYSTKO, nie cofnął się, aby nie dawać swojemu konkurentowi swojej marynarki, co doprowadziło do szybszego zapoznania tej dwójki.</p>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-2302304567794663532023-11-18T22:31:00.001+01:002023-11-18T22:31:05.986+01:00W pułapce własnych planów<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijJy_4pXNJw37POF4DBW0fSpsUnnOfS13hivpRvirTKKbhfndSsthgy0lHGVxjwkdUnI6uafiPlvIRQY0AUwwNs1mpQeo8w1F_unoYNhEUj72SF3xIpX981fEALdAE_N2FARQ7FsHMlvahMQO68I-g16AxWWOGnXE1ctYRH1IuK2dXOKNmZZ2SVZm7kfw/s2048/20170912_123438.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijJy_4pXNJw37POF4DBW0fSpsUnnOfS13hivpRvirTKKbhfndSsthgy0lHGVxjwkdUnI6uafiPlvIRQY0AUwwNs1mpQeo8w1F_unoYNhEUj72SF3xIpX981fEALdAE_N2FARQ7FsHMlvahMQO68I-g16AxWWOGnXE1ctYRH1IuK2dXOKNmZZ2SVZm7kfw/s16000/20170912_123438.jpg" /></a></div><p> Cześć!</p><p>To znowu nie jest wpis o tym, jak ograniczyć kupowanie książek. Poniekąd to, co tutaj napiszę, będzie się wiązało z tym postem, a raczej jego brakiem. Może nie do końca brakiem, bo w sumie baza tego wpisu jest, ale trzeba to przerobić, a ja? A ja nie mam czasu. Jednocześnie mam plany co do wpisów, wyobrażenie w mojej głowie, co i jak powinnam zrobić i jak to powinno wyglądać. </p><p>I dlatego nic się tutaj nie dzieje. </p><p>Uchodzę za osobę zorganizowaną. Wśród osób, które mnie mniej znają i wśród tych, które mnie kojarzą z działalności internetowej. Umiem robić plany, umiem robić to-do list, ale za cholerę nie umiem się ich trzymać. Inna kwestia, że zawsze wychodzi coś ważniejszego w moim życiu, że z jakiegoś powodu nie jestem w stanie się tego trzymać. </p><p>Do tego też nie ukrywam, że Internetem i tworzenie to jednak nie jest mój priorytet. Lubię to robić, ale stety niestety, gdy mam intensywniejsze okresy w życiu, to odpada jako pierwsze. Czytanie umiem wpleść w moją rzeczywistość, nawet gdy nie wyrabiam się z niczym. Często łączę to z nauką, kiedy słucham audiobooków. Ale pisanie? Nie. To wymaga więcej myślenia, więcej energii. A ja tą energię pożytkuję na inne rzeczy. Staram się akceptować to, że nie mam czasu na pisanie. Wrzucić jakieś story na Instagrama w wolnej chwili. Tylko tych chwil za wiele nie ma. Moja codziennie rzeczywistość to w sumie uczelnia i nauka po niej. Ten czwarty rok jest naprawdę obszerny, a w przyszłym semestrze chyba będę mieć jeszcze więcej zajęć. Właśnie sprawdziłam program studiów. Łącznie z godzinami ze specjalizacji nauczycielskiej mam w tym semestrze 470 godzin dydaktycznych do wyrobienia, a kolejnym tylko 465. Tygodniowo to jest ok. 30 godzin. Jedne zajęcia się za niedługo będą kończyć, inne będą dochodzić i moja sytuacja się niewiele na razie polepszy. Jedne zajęcia mam co dwa tygodnie, ale szczerze i tak tego jest ogrom. W praktyce to wygląda tak, że ja jestem na uczelni codziennie, bo zapisałam się wolontariat i działam sobie dodatkowo w laboratorium. Po powrocie nauka, bo w tygodniu po 3 kolokwia, z czego jedno zazwyczaj jest obszerne. Do tego jeszcze naucz się na wejściówkę i ogarniaj, co masz zrobić. </p><p>A do tego jest życie poza uczelnią. Obowiązki domowe, na które minimalizuję czas, jak tylko mogę. Porządki to dla mnie w ogóle koszmar, bo sterty rzeczy rosną w górę, a ja nie ma siły, aby to ogarnąć. </p><p>Teraz piszę wieczorem, gdy myślałam, że położę się spokojnie spać, ale jednak siadłam do pisania. Pierwotny pomysł był taki, aby przygotować krótkie recenzje książek. Dużo słucham audiobooków. Trochę ebooków czytam. Wbrew pozorom to akurat idzie mi dobrze, bo staram się naprawdę wykorzystać każdą wolną chwilę na to, aby choć trochę poczytać. Książki, które przeczytałam, są takie, że mam ochotę o nich opowiadać. Tylko czasu nie mam. Pół dnia miałam korepetycję. Później trochę przerwy i do 21 robiłam notatki. Nie skończyłam, będę kończyć jutro rano. W niedzielę, czego zwykle nie robię, ale inaczej teraz nie jestem w stanie. <br /></p><p>Nie chcę snuć planów na to, co kiedy napiszę. Nie widzę sensu obiecywać Wam, kiedy się pojawi kolejny post. W tym miesiącu? Może. Chyba że znowu dostanę zjazdu energii. Wpis o ograniczaniu kupowania książek? W tym roku? Fajnie by było. </p>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-85975892286802964242023-11-01T15:42:00.003+01:002023-11-01T15:47:09.281+01:00Subiektywny przegląd książek #1: Dystopie<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Hejo!</div><p></p><p style="text-align: justify;">Cóż... To jest taki moment, kiedy zupełnie nie mam pojęcia, jak zacząć wpis. Planowo jakieś 2 tygodnie temu miałam wstawić wpis o ograniczaniu kupowania książka, ale... Nie wiem, jak łagodnie to napisać i niezbyt się wdawać w szczegóły, bo po prostu w moim życiu się coś wydarzyło, ale na szczęście skończyło się dobrze. Stresu strasznie dużo, pierwszy raz w życiu musiałam brać leki uspokajające. Teraz jest dobrze i stabilnie, chociaż szczerze mówiąc ten rok jest dla mnie tak trudny i stresujący, że mam szczerze mówiąc dość... Niezmiennie od 7 lat chcę po prostu świętego spokoju w życiu.</p><p style="text-align: justify;">Ten post chodził mi po głowie, odkąd przeczytałam "Mroczne umysły". Doszło do mnie, że to jedna z najbardziej wyróżniających się dystopii pod niemalże każdym względem. Zaczęłam więcej myśleć o dystopiach, które czytałam. Uwielbiam dystopie. Niby świat, który znam, ale jednak po jakiejś katastrofie i wszystko jest inne. Czasem są elementy fantastyczne, czasem nie. Z założenia jest tam coś, co nie jest rzeczywiste dla nas i jednocześnie wyróżnia całą historię wśród innych. </p><p style="text-align: justify;">Czytałam różne dystopie, wiele z nich jest jeszcze przede mną. Mam już swoich faworytów i kilka wniosków, którymi chcę się z Wami podzielić. Przede wszystkim będę się skupiała na przedstawieniu świata, bo to głównie wyróżnia dystopię. Fabułę również poruszę, ale nie ma to aż takiego znaczenia. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5aqT58pNLbrXuY9j7nS3FXu_jtD5TnH6KbLv5XvCde8s14k8WXS40X2cPF7xMJsr7YUoZU2hvDjWFgMeWGOOTRxzQ-jRib74MRGofN1Z9gpqDPSe_8Agdh510KkH-B40gjOJlrlLubfvjRVaAaq7RjDp64jNJVHvP3xmM06NdlTv-WFf3_qRVmNqxf6M/s2048/4.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5aqT58pNLbrXuY9j7nS3FXu_jtD5TnH6KbLv5XvCde8s14k8WXS40X2cPF7xMJsr7YUoZU2hvDjWFgMeWGOOTRxzQ-jRib74MRGofN1Z9gpqDPSe_8Agdh510KkH-B40gjOJlrlLubfvjRVaAaq7RjDp64jNJVHvP3xmM06NdlTv-WFf3_qRVmNqxf6M/s16000/4.png" /></a></div><h2 style="text-align: justify;">Okrutna gra — trylogia <i>Igrzyska śmierci </i>Suzanne Collins</h2><h3 style="text-align: justify;">Ocena świata:</h3><p></p><div style="text-align: justify;">Państwo Panem jest podzielone na dwanaście dystryktów — jedne biedniejsze, inne bogatsze. Każdy dystrykt — wyspecjalizowany w czymś innym — jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania państwa. Władzę nad nimi trzyma Capitol, który kontrastuje z otaczającą go biedą. Jest pełen przepychu i bogactwa, ale też ignorancji i braku empatii. Mieszkańcy nie widzą tego, co się dzieje w biedniejszych dystryktach i nie znają problemów zwykłych ludzi.</div><div style="text-align: justify;">Wyjątkowym wydarzeniem są Głodowe Igrzyska, które organizowane są raz do roku od 74 lat. Nastolatkowie zostają wybrani, aby wraz z innymi uczestnikami stoczyć o walkę na śmierć i życie. Po dwóch przedstawicieli z jednego dystryktu, a wszystko to ku uciesze bogatych.</div><p></p><p style="text-align: justify;">Geneza świata opiera się na apokalipsie, jaka przeszła przez USA. Panem zostało zbudowane na ruinach tego państwa. Jednak niewiele wiadomo o początkach takiego świata, jest to zaledwie wspomniane i musiałam się pytać przyjaciółki, czy ten temat był poruszany. Później zdecydowałam się doczytać tę serię do końca i dalej się nie dowiedziałam. </p><h3 style="text-align: justify;">Subiektywne wrażenia</h3><p style="text-align: justify;">Sam zamysł na świat i książki nie jest zły, naprawdę. Jednak wykonanie mnie zabolało. W pierwszą część nie mogłam się w ogóle wczuć, a w dodatku Katniss mnie irytowała. Miałam poczucie, że <i>Igrzyska Śmierci </i>są okej, ale nic więcej. Taka dobra książka, z ciekawym pomysłem, która mnie nie porwała i równie dobrze mogłaby się zakończyć na pierwszej części. </p><p></p><div style="text-align: justify;">Natomiast <i>W pierścieniu ognia</i> ma dla mnie zmarnowany potencjał. Spodobał mi się wątek Trzynastego dystryktu, ale nie był on głównym wątkiem. Szkoda, bo wolałabym czytać o poszukiwaniach i drodze do niego, a trzeciej części już o samym Trzynastym Dystrykcie i rebelii. Ponowne czytania o tym, jak bohaterowie radzą sobie na arenie, było dla ogrzewanym kotletem. Mam świadomość, że przekaz tej książki jest inny, ale sposób jego przekazania nie trafił do mnie.</div><div style="text-align: justify;">W dodatku w drugiej części mnie Katniss jeszcze bardziej irytowała, że odpuściłam sobie czytanie kolejnego tomu. Miałam wrażenie, że znalazła się przypadkiem w złej książce i nieodpowiednim świecie. W ogóle mi do niego nie pasuje. Pierwszy raz wolałam, gdy bohaterka nie myślała, bo jej myśli były tak irytujące (i odklejone). </div><p></p><p style="text-align: justify;">Trzecia część najlepiej mi uświadomiła, co mi się w tej serii nie podoba. Sposób, w jaki autorka pisze, jest dziwny. Po pierwszych stronach byłam zagubiona, bo wydawało mi się, że pamiętam zakończenie drugiej, a tu jakby coś mnie ominęło. Autorka po prostu wiele wydarzeń opisuje po fakcie, co mnie drażni. Również w punkcie kulminacyjnym to samo się zdarzyło - oczekiwałam, że zaraz będzie mocna akcja, a tu koniec. Mamy opis wydarzeń z perspektywy czasu. Z pozytywnych rzeczy w trzeciej części doceniłam to, jak wykreowana jest Katniss. Owszem, drażni mnie to, ale fakt, że cały czas jest marionetką w rękach innych, jest oryginalnym i ciekawym zabiegiem. Sama seria w sobie nie jest moją ulubioną i widzę w niej wiele wad. </p><h2 style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh253qQHEUgKkBn6B2h5n1PJgXgWYd4YfGK3Z7YZgy0t8fUMT1FLGNC-FTI4LXblvDR2e3UcsoVv6K7lMjEzcDVWcnMerZuaFZ46BGB92z9aSIEF_31nUD7QG8ffs5josN6YpmojkFpDx13QbIPaSRxbC4ZElLNTcv-qEa0SXjS4X2ENvj_uumdR54jLKQ/s2048/1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh253qQHEUgKkBn6B2h5n1PJgXgWYd4YfGK3Z7YZgy0t8fUMT1FLGNC-FTI4LXblvDR2e3UcsoVv6K7lMjEzcDVWcnMerZuaFZ46BGB92z9aSIEF_31nUD7QG8ffs5josN6YpmojkFpDx13QbIPaSRxbC4ZElLNTcv-qEa0SXjS4X2ENvj_uumdR54jLKQ/s16000/1.png" /></a></div>Miłość to najgroźniejsza choroba — trylogia <i>Delirium</i> Lauren Oliver</h2><h3 style="text-align: justify;">Ocena świata:</h3><p></p><div style="text-align: justify;">W tym świecie mamy miasta, które są podległe pod rząd główny, ale oddzielone od siebie Głuszą. Zasada jest prosta — miasta są bezpiecznie, a niebezpieczeństwo czai się poza ich murami. Czym jest to wielkie zagrożenie? Miłość. Najbardziej zdradliwa choroba tego świata, na którą znaleziono lekarstwo, pozwalające wieść bezpieczne i stabilne życie. Dostęp mają do niej wyłącznie mieszkańcy miast. </div><div style="text-align: justify;">Lena odkryła, że miłość nie jest chorobą, a ona i wielu ludzi jest ciągle okłamywanych przez rząd. Odkrywa miłość, która skłania ją do walki o wolność.</div><p></p><p style="text-align: justify;">Dzięki temu, że w każdym tomie jest inny klimat, możemy poznać świat z wielu stron. Pierwszy tom to odkrywanie kłamstw i prawdy. Drugi z kolei to wir walki, ale też daje to też możliwość, aby zobaczyć świat poza miastem i jak wygląda życie w ruchu oporu. Z kolei w trzeciej części dzięki dwóm perspektywom, możemy poznać życie osoby po dostaniu remedium i jak się żyje w świecie bez miłości.</p><h3 style="text-align: justify;">Subiektywne wrażenia:</h3><p style="text-align: justify;">Bardzo lubię tę serię! Z każdym kolejnym tomem podobała mi się jeszcze bardziej. Uwielbiam to, że walka o miłość, to tak naprawdę walka o wolność. Podoba mi się przemiana, jaką przechodzi główna bohaterka. Lena jest osobą, która sztywno przestrzega reguł i po prostu wzorową obywatelką. Dzięki poznaniu Alexa otwiera się na świat, zaczyna się buntować i walczyć, aby poznać prawdę. </p><p style="text-align: justify;">Rebelia to podstawa w dystopiach. Miasto jako ostoja bezpieczeństwa również jest często spotykane. Z pewnością na wyróżnienie zasługuje potraktowanie miłości jako choroby. To najbardziej wyróżnia się w świecie w tej książce. Jednak mi zabrakło tego czegoś, aby określić tę serię jako 10/10. Jestem w stanie wskazać jedną serię, która ma podobny schemat. Wiem, że jeszcze jedna była porównywana do niej, ale po przeczytaniu pierwszej części nie widzę aż takiego podobieństwa. W trylogii <i>Delirium</i> przede wszystkim doceniam to, że każdy tom jest inny i ma inny klimat. Mimo że jest to książka o miłości, to wątek romantyczny nie jest tak ważny. Dla mnie przede wszystkim jest to historia walki o wolność, co uważam za niesamowite. Jednocześnie to nie jest książka, która obciąża. Jest stosunkowo lekka (przede wszystkim jest dedykowana młodzieży). Jest schematyczna, ale i tak bardzo Wam ją polecam. </p><h2 style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0Ws1tu-l7fd9asMCrdcq6n4x03muGr3defUTmBCHSp2k0mM6trxyLvRL-D1yi71fWcKTa-Jr9mHe4mlU4sVYpygfSj65Rfpn1KSMexLjZPF1Dq3SX_SjNuxoAx7wUQhBSoYtVo5Ta2l0pzAFETh7EtgnUuNm4F6lFkMtAfyU_x7L0us6NRQtijA3zM28/s2048/2.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0Ws1tu-l7fd9asMCrdcq6n4x03muGr3defUTmBCHSp2k0mM6trxyLvRL-D1yi71fWcKTa-Jr9mHe4mlU4sVYpygfSj65Rfpn1KSMexLjZPF1Dq3SX_SjNuxoAx7wUQhBSoYtVo5Ta2l0pzAFETh7EtgnUuNm4F6lFkMtAfyU_x7L0us6NRQtijA3zM28/s16000/2.png" /></a></div>Ponad podziałami — trylogia <i>Niezgodna</i> Veronica Roth</h2><h3 style="text-align: justify;">Ocena świata:</h3><p style="text-align: justify;">Bohaterowie żyją w mieście, które ma swój integralny rząd. Co charakterystyczne, mieszkańcy podzieleni są na 5 frakcji według dominujących cech osobowości oraz najważniejszej wartości. Każda z nich pełni odrębne role i funkcje w społeczeństwie, co umożliwia poprawne działanie miasta. W rządzie zasiadają Altruiście, czyli osoby bezinteresowne, które stawiają dobro innych ponad swoje. Erudyci, którzy za najwyższą wartość uznają wiedzę, to najczęściej naukowcy, nauczyciele i medycy. Prawość łączy osoby szczere aż do bólu, o silnym poczuciu moralności, które gardzą kłamstwem. To oni zasiadają w sądach. Serdeczni to osoby życzliwe, które zajmują się uprawą i dostarczaniem pożywienia do miast. Natomiast Nieustraszeni chronią miasto i pilnują porządku — dla nich najważniejsza jest odwaga. Największym zagrożeniem są Niezgodni — osoby, które wykazują cechy więcej niż jednej frakcji. Rząd pragnie ich za wszelką cenę zlikwidować. Z czasem bohaterowie poznają dokładniej historię swojego miasta, dowiadują się więcej o świecie niż tylko to, co powiedział im rząd.</p><h3 style="text-align: justify;">Subiektywne wrażenia</h3><p style="text-align: justify;">Kocham! Do całej trylogii <i>Niezgodna</i> mam ogromny sentyment i uwielbiam do niej wracać. Pokochałam bohaterów. Chociaż na przestrzeni lat moje zdanie o nich się zmieniło — jak Tris w drugim tomie mnie wkurzała, tak teraz sądzę, że jest to świetnie napisana postać z traumą. Z kolei Cztery, który w moich nastoletnich oczach był ideałem faceta, rysuje się jako zaborczy i nadopiekuńczy chłopak. Ciśnie mi się tutaj słowo "toksyczny", ale to też nie do końca. W jego zachowaniu nie podoba mi się nadopiekuńczość, a późnej fakt, że nie radzi sobie z własnymi kompleksami. To sprawia, że nie można nazwać ich relacji zdrową, ale myślę, że w obliczu rebelii ciężko o zdrową relację.</p><p style="text-align: justify;">Jeśli chodzi o świat, to również nie jest on aż tak wyjątkowy. Sam motyw państwa-miasta zbudowanego tak, że każda grupa ma określoną rolę, nie jest innowacyjny. Bardziej wyróżnia się wysokie zaawansowanie nauki w tym świecie, ale nie było ono aż tak szczegółowo opisane. Przede wszystkim widoczne jest w serach do symulacji oraz broni, która jest wykorzystywana. Ze względu na to, że główni bohaterowie to głównie Nieustraszeni, etap tworzenia tych innowacyjnych produktów jest pominięty, bo zajmuje się tym Erudycja. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdi5QIFfBD3yz6aIW86KXxljIEjoVY90S0qMsxIbi-effL7wgpHT_9wxsygLT5x8qDYisy5-QyAWCrxsIXdBcH407z9Nz-UGM_Qdr1l9bvRN8yb2CE1-0H3l6ocA3gzDY1MBhGssRR3YFKlOuu9qyYFjZcrvnrGwurmhM2MxBqm0WJTO1N4ullibT0qdM/s2048/3.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdi5QIFfBD3yz6aIW86KXxljIEjoVY90S0qMsxIbi-effL7wgpHT_9wxsygLT5x8qDYisy5-QyAWCrxsIXdBcH407z9Nz-UGM_Qdr1l9bvRN8yb2CE1-0H3l6ocA3gzDY1MBhGssRR3YFKlOuu9qyYFjZcrvnrGwurmhM2MxBqm0WJTO1N4ullibT0qdM/s16000/3.png" /></a></div><p></p><h2 style="text-align: justify;">Poznajmy początki dystopii — trylogia <i>Mroczne umysły</i> Alexandry Bracken</h2><h3 style="text-align: justify;">Ocena świata:</h3><p style="text-align: justify;">W <i>Mrocznych umysłach</i> akcja dzieje się w pierwszych latach, kiedy świat się zmienia. Dokładnie została pokazana geneza OMNI, czyli Ostrej Młodzieżowej Neurogradacji Idiopatycznej. Choroba zabiła większość nastolatków w USA. Tylko nieliczni przeżyli, zyskując zdolności psioniczne, które umożliwiły podział ich na pięć grup — Czerwonych, Pomarańczowych, Żółtych, Zielonych i Niebieskich. Każda z grup różni się zdolnościami, co jest dokładnie opisane. </p><p style="text-align: justify;"><i>Mroczne umysły </i>pokazują, jak władza tworzy kłamstwo, w które mają uwierzyć miliony. Mamy żywe porównanie między tym, jak jest, a jak kreują to rządzący. Jak maskują krzywdy, które dzieją się w obozach dla młodzieży. Z kolei druga część, <i>Nigdy nie gasną</i>, przybliża funkcjonowanie Ligi Dzieci. Organizacja jest początkowo źle przedstawiana, ze względu na podejście Ruby, ale ostatecznie nie jest najgorzej. Liga Dzieci ma swoje jasne i ciemne strony — wszystko zależy od osób, które tam pracują. Jak to bywa w takich książkach — są osoby, które mają wypaczoną wizję świata i zaczynają się buntować. <i>Po zmierzchu</i> to przede wszystkim planowanie buntu, obalenia prezydenta i konsekwencje podjętych kroków, ale również wzmożone poszukiwania przyczyny OMNI.</p><h3 style="text-align: justify;">Subiektywne wrażenia:</h3><p style="text-align: justify;"><i>Mroczne umysły </i>to o tyle wyjątkowa dystopia, dlatego że pierwszy raz miałam do czynienia z obserwowaniem początków tworzenia się nowego świata. Pierwsze rozdziały naprawdę dokładnie przedstawiają, jak choroba powstała, jak zaczęło się rozwijać to kłamstwo. Cała reszta dystopii, które czytała, cechowała się tym, że dany ustrój trwał co najmniej kilkadziesiąt lat, ruch oporu działał sprawnie i szykował się do buntu. Tutaj wyglądało to zupełnie inaczej. Niesamowicie mi się to podobało. Mam również poczucie, że jest to dystopia z najlepiej rozwiniętym światem. To zasługa wczesnych etapów kształtowania się nowego systemu, co wymagało tworzenia świata i OMNI od samego początku. </p><p style="text-align: justify;">Bardzo polubiłam bohaterów, co jest zasługą głębokich i pięknych relacji pomiędzy nimi. Ruby podczas ucieczki dołącza do grupy nastolatków, którzy również uciekają. Razem idą w nieznane i mimo początkowej nieufności, zaczyna ich łączyć szczera przyjaźń. Szczególnie wyróżnia się relacja między Ruby i Zu — jest prawdziwa, szczera przyjaźń. W drugiej części nie wszyscy z bohaterów są obecni od początku, ale z czasem każdy z nich się pojawia, aby w ostatniej części znowu móc być razem. Oprócz tego z każdą kolejną częścią pojawiają się nowe postaci, inne odchodzą. Nie mam poczucia, że ktokolwiek z nich został zaniedbany. Podoba mi się, że w większości bohaterowie są trudni - czytając nie wiedziałam, czy ich lubię czy nie. Ich charaktery i decyzje były mi obce, a jednak nie są to źle napisane postaci. Ogromy plus!</p><p style="text-align: justify;">Najbardziej mi się podobała pierwsza część. Motyw ucieczki, podróży oraz znalezienia rodziny w obcych ludziach jest cudowny. To sprawiło, że pochłonęłam książkę i się w niej zakochałam. W drugim tomie już był inny klimat, Ruby była bardziej samotna i zagubiona, przez co ja się trochę bardziej męczyłam w trakcie czytania. Z kolei w <i>Po zmierzchu</i> to trochę ja byłam zagubiona. Miałam poczucie większego chaosu, co nie zawsze byłam w stanie zrozumieć, co się dzieje. Nie jestem pewna w jakim stopniu to wina autorki, a w jakim po prostu ja byłam za bardzo zmęczona. Trzecia część podobała mi się mniej niż pierwsza, ale bardziej niż druga. Ta druga nie jest zła, po prostu nie do końca w guście. </p><p style="text-align: justify;">Okazuje się, że w 2018 roku została wydana czwarta część <i>Mrocznych umysłów</i>, a za niedługo zostanie wydana w Polsce. Jestem tego naprawdę ciekawa i czy to w ogóle będzie dobre, ma szanse bytu. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Na koniec chciałam Was poprosić o oddanie głosu na mnie w plebiscycie OpowiemCi. Jestem nominowana w trzech katgeriowach: blog, bookstagram oraz mali wielcy. Link do plebiscytu w grafice. Jak zagłosujecie dostaniecie maila, w którym należy kliknąć w link, aby potwierdzić głos.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://ranking.opowiemci.com" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="1500" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLp-p-itnTwIOlrq01WCv5OUzbWm0UEANXEV-sZITVCISUxv6oFDNX3XI8TJgT9VMz1Aef_yC7gSGcWGOqlMOphQWvoVkpIfnI8oTiMTGwf_NeD5vmhPBKqicLyL6Qtv-6SPg14LQHjTHn4h2VybllGYRPZkeS9GhMhFzlYU_gNhZzw1YyDp-AiEggWNs/s16000/honurujemy.jpg" /></a></div>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-31621958210785614382023-10-09T20:38:00.002+02:002023-10-09T20:38:49.327+02:00Idealna na jesienny wieczór - recenzja "Zakurzona kronika Animant Crumb"<p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0Fs5veCU4JP04TzaXxt6KgwGfB1coUPl_wJnpNvnxc-WaVd0Qzut2i-WN5Fj5mGL-tZy8dHlc6cKo_LOftG_Xx4uN8DDpiBHW8b4cyZQgll6VbUi5IaB04oYdgpAUKpv7dO6rhbxZEFSfc_1mhbcRuhdZH9cF7-1I7G_SCvztLHTAh9gBgJxMInd3AlU/s4032/IMG_0043.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4032" data-original-width="3024" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0Fs5veCU4JP04TzaXxt6KgwGfB1coUPl_wJnpNvnxc-WaVd0Qzut2i-WN5Fj5mGL-tZy8dHlc6cKo_LOftG_Xx4uN8DDpiBHW8b4cyZQgll6VbUi5IaB04oYdgpAUKpv7dO6rhbxZEFSfc_1mhbcRuhdZH9cF7-1I7G_SCvztLHTAh9gBgJxMInd3AlU/s16000/IMG_0043.jpeg" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Cześć! </p><p style="text-align: justify;">Ten pierwszy tydzień na uczelnie jest dość męczący. Myślałam, że nie zmęczy mnie aż tak, ale niestety... Poranki są cięższe, niż myślałam. Może to też kwestia tego, że po prostu mi zimno, bo jeszcze nie ma grzania. Najchętniej bym nie wychodziła z łóżka. Ogólnie w tym tygodniu wracałam po uczelni, robiłam obiad, trochę ogarniałam wokół siebie i jakoś nie miałam siły potem na nic. Ani nie czytałam, ani pisać mi się chciało. Po prostu chciałam, jak najszybciej iść spać. Na szczęście mobilizują mnie dedlajny, czyli mam jeszcze jedną książkę ze współpracy z wydawnictwem i będę ją recenzować. </p><p style="text-align: justify;">[Materiał reklamowy — współpraca z You&YA]</p><p></p><div style="text-align: justify;"><b>Tytuł:</b> Zakurzona kronika Animant Crumb</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Oryginalny tytuł: </b>Animant Crumbs Staubchronik</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Autorka:</b> Lin Rina</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Tłumaczka: </b>Katarzyna Łakomik</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Wydawnictwo:</b> You&YA</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Liczba stron:</b> 544 </div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Data premiery: </b>20 września 2023 r. </div><p></p><p style="text-align: justify;"><i>Animant Crumb miała szczęście — urodziła się w szanowanej rodzinie, nie musi się martwić o posag, nie powinna mieć problemów ze znalezieniem odpowiedniego kawalera... Tylko kawalerzy jej nie interesują. Animant kocha czytać, czyta niemalże przez cały czas i niemalże każdy gatunek. Kiedy jej matka coraz bardziej naciska na ślub i podsuwa jej coraz to nowych kandydatów na męża, wybawieniem okazuje się niespodziewana wizyta stryj. Stryj przyjeżdża z informacją, że w Królewskiej Bibliotece Uniwersyteckiej jest wolny etat — asystenta kustosza. Żaden z dotychczasowych pracowników nie spełnij oczekiwań kustosza. Animant, która jest zmęczona życiem z matką, decyduje się podjąć pracy. Ma miesiąc, aby się sprawdzić. Charakter kustosza nie ułatwia pracy, ale między bohaterami jest wiele podobieństw, dlatego z czasem nawiązują nić porozumienia i nie tylko.</i></p><p style="text-align: justify;"><i>Zakurzone kroniki Animant Crumb</i> zdecydowałam się recenzować spontanicznie, głównym powodem było to, że lubię motyw wiktoriańskiej Anglii. Po tytule i trochę po opinie uznałam, że to będzie książka z elementami fantastycznymi. Po prostu uznałam, że wiktoriańska Anglia i stara, zakurzona biblioteka, to odpowiednia sceneria, aby dodać elementy fantastyczne. Akurat tak nie było, ale dostałam naprawdę przyjemną historię. Jest to ten typ książki, który w ostatnich miesiącach nie zyskuje popularności.</p><h2 style="text-align: justify;">Perełka z Wattpada</h2><p></p><div style="text-align: justify;">Nie uwierzycie, jak byłam zdziwiona, gdy w podziękowaniach przeczytałam, że ta książka pierwotnie była publikowana na Wattpadzie. Przeczytałam w swoim życiu kilka książek z tej platformy i niestety — w większości były one słabo napisane. Nie będę się rozpisać, co było nie tak w tamtych książkach, bo to zostawię na inny wpis. Nie chcę skreślać książek z tej platformy, ale obecnie wydaje mi się, że dobrze napisane książki są tam rzadkością, co jednak wynika ze specyfiki pisania w odcinkach.</div><div style="text-align: justify;">Tutaj w ogóle nie odczułam, dopiero gdy się dowiedziałam, że najpierw ta książka pojawiła się na Wattpadzie, to zaczęłam zauważać te charakterystyczne cechy. Jednak nie wybijają się one aż tak, być może książka przeszła pod tym względem porządną korektę. Wątki w tej historii zgrabnie się przeplatają i żaden z nich nie jest urwany i zapomniałam. Wszystko znajduje swoje rozwiązanie na stronach powieści. </div><div style="text-align: justify;">Akcja nie brnie nie wiadomo jak szybko. Jest to bardzo spokojny, wolno rozwijający się romans. Bardzo mi się podoba taka forma, gdzie wszystko jest takie stonowane, a problemy bohaterów są adekwatne do ich wieku, sytuacji życiowej i czasów, w których żyją. Nie mam poczucia, że autorka chciała na siłę wzbudzić łzy w czytelniku albo inne silne emocje. Pisząc "na siłę", mam na myśli to, że czasem w książkach wstawia się mocne sceny, które nie pasują w ogóle do jej treści i wygląda to dziwnie.</div><p></p><h2 style="text-align: justify;">Uniwersalna historia Animant Crumb</h2><p></p><div style="text-align: justify;">Jedno z pierwszych wrażeń po przeczytaniu, to poczucie, że historię Animant można czytać niezależnie od wieku i się przy tym dobrze bawić. Wydawca oznacza tę książkę jako "+14", co myślę, że jest dobrym oznaczeniem. Nie ma tutaj żadnych rzeczy, które są nieodpowiednie w tym wieku ani kontrowersyjne. </div><div style="text-align: justify;">Chociaż główni bohaterowie to dziewiętnastolatka i dwudziestosiedmioletni mężczyzna uważam, że to książka, którą jest uniwersalna i w tym przypadku oznaczenie wiekowe nie jest zaniżone. Przede wszystkim problemy dziewiętnastolatki w czasach wiktoriańskich są obce zarówno współczesnym dziewiętnastolatkom, jak i czternastolatkom czy nawet trzydziestolatkom. Autorka stara się odwzorować się epokę wiktoriańską pod względem obyczajów i możliwości, jakie mają bohaterowie, co nijak ma się do obecnych czasów. Nie umiem ocenić, jak wierne jest to odwzorowanie. Biorąc pod uwagę, jakie wymagania były wobec kobiet w tamtych czasach, to myślę, że wiek głównej bohaterki jest odpowiednio dobrany — czułabym niesmak, gdyby bohaterka była młodsza, a jednocześnie gdyby była starsza i dalej byłaby panną, odebrałabym to jako nieautentyczne. </div><p></p><h2 style="text-align: justify;">Kwestie społeczne w wiktoriańskiej Anglii</h2><p></p><div style="text-align: justify;">Akapit, o którym chciałabym się rozpisać, ale w sumie nie mam wystarczającej wiedzy, aby móc zweryfikować fakty. Relacje społeczne, obyczaje i konwenanse w tej historii są opisane tak, że jestem w stanie w nie uwierzyć i tak, jak je sobie wyobrażam. Tylko nie wiem, czy moje wyobrażenia pokrywają się z rzeczywistością. Istnieje duża szansa, że nie pokrywają się w ogóle, więc nie wiem, czy powinniście się tym sugerować. Na szczęście nie jest to powieść historyczna ani niczyja biografia, więc można tej książce więcej rzeczy wybaczyć.</div><div style="text-align: justify;">Moim zdaniem dobór wieku bohaterów jest w punkt, co już wcześniej wspomniałam. Nie sprawia, że czytelnik po prostu nie czuje niesmaku ani przerażenia, że nastolatka jest wydawana za mąż za dorosłego faceta, bo tego wymaga od niej społeczeństwo. Autorka przedstawia oczekiwania względem Animant i tłumaczy, że taka różnica wieku w tamtych czasach była akceptowalna i nawet, co pada w książce, pożądania, mimo że może być to dla nas niepokojące. Dodatkowo dostajemy też obraz, z czym musi się mierzyć dziewczyna, która już uważana jest za "starą pannę" i nie chce brać ślubu tylko przez wzgląd na to, że tak wypada i jakiś kawaler zapewni jej awans społeczny. Nie jest to główny motyw, ale się pojawia.</div><div style="text-align: justify;">Kolejna kwestia, jaka jest poruszana w tej historii, to sytuacja kobiet. Są to czasy, w których kobiety dopiero zaczynały się uczyć na uniwersytetach, ale wciąż nie miały takiego dostępu do nauki jak mężczyźni. Dalej były też nieszanowane i nietraktowane poważnie. Czytanie tego jest frustrujące, ale niestety mam świadomość, że tak to wtedy wyglądało (lub nawet gorzej). Ogromnym plusem jest pokazanie postaci kobiecych, które są gotowane walczyć o swoje prawa i o lepszy życie dla innych kobiet. </div><div style="text-align: justify;">Również pokazane są różnice między możliwościami i prawami różnych klas. Inaczej to wygląda w przypadku arystokracji, a inaczej w przypadku klasy robotniczej. Co więcej, pokazany jest też konflikt między tymi warstwami społecznymi, co w pewnym momencie rzutuje na relację bohaterów. Jest to kwestia, której Animant i Reed nie byli w stanie pominąć, musiało to kiedyś wypłynąć. W ich przypadku to się również łączy z kwestią praw kobiet i ogólnie ich sytuacją w nauce. Animant jest przedstawicielką arystokracji, a Reed wywodzi się z klasy robotniczej i zapracował na swoją pozycję. Różnica w ich sytuacji życiowej jest widoczna. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Animant Crumb i Pan Reed — idealny slow burn</h2><div style="text-align: justify;">Tak się opisałam, a jeszcze nie napisałam nic o bohaterach. Historia opisywana jest z perspektywy Animant, która jest wnikliwą obserwatorką i posiada wiele ciekawych przemyśleń. W książce dominują opisy, co bardzo mi się podobało i nie było męczące. <br />Główna bohaterka to naprawdę sympatyczna postać. Gdybym mogła, to bym wypiła z nią herbatę. Jest to kobieta świadoma swoich ograniczeń, które wynikają z jej płci, ale też urodzenia. Jednocześnie nie boi się wyjść poza sztywne ramy społeczeństwa — ma prawie 20 lat i rodzice nie przekonali jej do ślubu, a także rozpoczyna pracę, mimo że kobiety o jej statusie nie pracują. Dostrzega niesprawiedliwości w swoim świecie i nie boi się o nich mówić. Jest naprawdę oczytana, a jednocześnie zupełnie nie odnajduje się w relacjach damsko-męskich. Gdy do czegoś dochodzi, wzbudza to w niej dyskomfort lub zmieszanie, bo nie wie, co powinna zrobić. <br />Thomas Reed, który w mojej świadomości pozostał Panem Reedem, to niesamowity mruk. Snuje się, jak cień po bibliotece, ma milion wymagań, a mimo tego wzbudza sympatię. Jego przeszłość jest bardzo ciekawa, chociaż sam nie chce o niej mówić. Jest ten przypadek, kiedy przeszłość tłumaczy wiele z zachowań bohatera. To również postać, która nie wie, jak okazywać swoje uczucia, co później ujawnia się w czynach. W połączeniu z selektywnym przestrzeganiem norm społecznych efekt bywa zabawny. <br />No dobrze, po opisie bohaterów można się domyślić, że relacja pomiędzy bohaterami rozwija się powoli. To było takie przyjemne do czytania — wyłapywanie drobnych zmian Animant w stosunku do Thomasa, momenty, w których zauważyła coś, czego nie wiedziała, jak interpretować. Później wzajemna troska, kiedy któreś z nich nie było w najlepszym stanie. Coś cudownego! Uśmiecham się na samą myśl. Żeby nie było tak pięknie — miałam okazje też do płaczu. Raz "bo to nie tak powinno być!", a za drugim razem ze szczęścia.</div><p></p><p style="text-align: justify;">Kończąc recenzję, chcę Wam naprawdę mocno polecić tę książkę. Jest przyjemna historia, idealna do kubka gorącej herbaty w jesienny wieczór. Po jej przeczytaniu czułam się przygnębiona, bo wiem, że w tych czasach ta książka nie zyska popularność. Nie jest przeładowana akcją, bohaterowie nie zmagają się co chwilę z nowymi, życiowymi tragediami, które mają złamać serce czytelnika. Nie ma tutaj też żadnej pikantnej sceny ani romantyzowania toksycznego typa, do którego później wzdychają czytelniczki i są kłótnie, czy takie ukazanie bohatera jest w ogóle moralne. To po prostu przyjemna, prosta historia, która wzbudza uśmiech na twarzy. Dlatego ją polecam. </p>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-45179374770444554002023-10-03T19:50:00.003+02:002023-10-03T19:50:55.799+02:00Kwartalnik XI - znów nie wyrabiam!<p style="text-align: justify;"> Hejo!</p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Mam tyle pomysłów na posty, że zapomniałabym o Kwartalniku. Dalej
nie wiem, co się pojawi jako następne, ale pozwólmy sobie mieć niespodziankę.
Każdemu z nas się to przypada. Pierwszy raz tak dziwnie jest mi siadać do
podsumowania. Nie czuję zupełnie tego, że to już jest ta pora. Naprawdę! A tyle
się przez wakacje działo, a jednocześnie nie działo się jakoś dużo. Powróciłam na studia, z czego bardzo się cieszę, ale jednocześnie już czuję, że trudno mi będzie pisać. Pierwszy tydzień, nie ma jeszcze nauki, ale miałam zajęcia praktycznie do 16. Ogarnięcie mieszkania, zrobienie jedzenia i jakoś tak dopiero przed 20 siadam do pisania. Na szczęście, dziś, czyli w dniu publikacji, mam całość napisaną i siadam, aby to dokończyć.<o:p></o:p></p>
<h2 style="text-align: justify;">Co u mnie?</h2><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Kolejne zwariowane miesiące. Przez lipiec byłam nie do
życia, bo kończyłam studia. Obrona wyjęła mnie z życia na tydzień. Naprawdę. Po
tym jak złożyłam papiery niezbędne do obrony, to dostałam kryzysu
egzystencjalnego, który trwał ponad dobę i byłam przerażona, że jeszcze dwa
lata i już będę całkiem dorosła. Jakkolwiek teraz zabawnie to brzmi, ale
przeraziło mnie po prostu to, że zaczną się oczekiwania – ślub, praca,
mieszkanie, a to wszystko obecnie wydaje się beznadziejne po prostu, bo
cholernie drogie. Obroniłam się, potem czekanie na wyniki rekrutacji. Później
sierpień, który był niesamowicie stresujący – szukanie mieszkanie, zlecenie
copywriterskie i osobiste zawirowania. Masakra po prostu. Aż się nie nic nie
chce. We wrześniu już się wszystko uspokoiło, wracam do
mojej rutyny (poza jednym tygodniem, gdzie potrzebowałam specjalnej troski, a
zostałam sama). Dużo się dzieje, a jednocześnie nic nie wygląda tak, jak sobie
zaplanowałam. Niestety, bo naprawdę chciałabym ten czas lepiej wykorzystać.
Jednocześnie te trzy miesiące to taki czas zawieszenia, gdzie moje życie na
chwilę staje w miejscu. Ograniczają się moje wyjścia towarzyskie, a raczej
spadają do zera. Dużo czasu spędzam z rodziną, a potem w sumie tylko czekam, aż
zostanę sama w domu. Cóż, wakacje to czas, w którym powinnam odpoczywać, a mam
tyle innych rzeczy na głowie, że nawet o tym nie myślę. W tym roku byłam tak
zestresowana przez te dwa miesiące, że wciąż spałam ledwo ponad 7 godzin, a
potem we wrześniu, gdy zaczęłam się znowu więcej na uczelni pojawiać, spałam
ponad 9 godzin. Świetne wyczucie czasu, naprawdę. Jakbym nie mogła się
zregenerować w sierpniu, gdy nie musiałam tak wcześnie wstawać. <o:p></o:p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1YlOoUcSMeocLpVTOiGI1WsVb2j-tKBRzIbBEqTrFuH2oQBSIcG7rCNpE3_RZ5cpSJ8hByReWIpDQnpV7SDV9111G4UNj_5vPVDVeE5Eyvx_CKxmQv3gaweYfZKlknCQnSJ6-9vAoqd9PVAcjbjFgeotailenls91ujBlqGs0gLkm27t1vpcSVKyFtvk/s2048/65109334_505328560006808_20774189875068928_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1YlOoUcSMeocLpVTOiGI1WsVb2j-tKBRzIbBEqTrFuH2oQBSIcG7rCNpE3_RZ5cpSJ8hByReWIpDQnpV7SDV9111G4UNj_5vPVDVeE5Eyvx_CKxmQv3gaweYfZKlknCQnSJ6-9vAoqd9PVAcjbjFgeotailenls91ujBlqGs0gLkm27t1vpcSVKyFtvk/s16000/65109334_505328560006808_20774189875068928_n.jpg" /></a></div>
<h2 style="text-align: justify;">Książki</h2><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Lipiec i sierpień ilościowo były naprawdę wybitne. We
wrześniu czytałam ogólnie mniej, ale też czytałam grubsze książki. Przeczytałam
przez te 3 miesiące 32 książki, z czego praktycznie połowa to były książko do
300 stron. W tym całym stresie, jaki miałam, dużo prościej mi wchodziły takie
krótki książki, które czytałam praktycznie na dwa razy. W sumie większość
książek czytam ostatnio na dwa razy. Początek często mi nie idzie, a potem jak
się wciągnę, to leci chwila moment. <o:p></o:p></p>
<h4 style="text-align: justify;">Co polecam?</h4><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><i>I nie było już nikogo</i> Agathe Christie</b> – jakie to było dobre!
Krótkie, wciągające i ciągle trzymające w napięciu. Rewelacja! Wciągnęłam się
tak, że musiałam dokończyć to przed snem, a potem bałam się zasnąć. Cudo po
prostu. Chciałabym więcej poczytać książek Christie, ale chcę, aby wrażenia po
przeczytaniu tej książki opadły, bo boję się, że inne jej nie dorównają.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b>Seria <i>Olimpijscy Herosi</i> Rick Riordan</b> – w końcu skończyłam tę
serię. Jak ja się przy niej świetnie bawiłam! Ogólnie była dla mnie dość
zaskakujące, bo ostatnim wyobrażałam sobie nieco inaczej. Dwie części, których
wcześniej nie przeczytałam, po prostu chłonęłam jedna za drugą. Zżyłam się z
bohaterami, śledziłam z zapartym tchem nowe przygody i niesamowicie się tym
ekscytowałam.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><i>Zakurzona kronika Animant Crumb</i> Lin Rina </b>– świeżynka, którą
skończyłam czytać w dniu pisania tego wpisu. Jest to świetna książka, która
prawdpopobnie nie zyska należytego rozgłosu w obecnych czasach, niestety. Jest
to spokojna historia, idealna na wieczór. Pełna rozważań i opisów, a dialogi
nie stanowią tutaj aż tak dużej części. Dzieje się niewiele, ale jakoś jej
klimat i relacja bohaterów po prostu mnie urzekła. [książka ze współpracy barterowej z wydawnictwem You&YA] <o:p></o:p></p>
<h4 style="text-align: justify;">Czego nie polecam?</h4><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><i>Crave. Pragnienie </i>Tracy Wolf</b> – ta książka to taki mały
koszmarek, chociaż to nie najgorsze, co przeczytałam. Po prostu historii bez
jakiejś ciekawej fabuły z bohaterami, którymi nie wiadomo, o co chodzi.
Najgorsze jest to, że za mocno wyczułam inspirację „Zmierzchem”, co wyszło naprawdę słabo.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><i>Korepetytor</i> Joanna Balicka</b> – jedna z dwóch najgorszych
książek, jakie przeczytałam w całym swoim życiu. Nie jestem, naprawdę nie
jestem, w stanie znaleźć ani jednej pozytywnej rzeczy w niej. Brak fabuły — spotkania na seks co kilka stron i przypominanie sobie w losowych momentach,
że był wprowadzony wątek śledztwa, nie satysfakcjonuje mnie. Najgorsze jest
to, że w tej książce tyle się mówi o komunikacji, a bohaterowie sami tego nie
robią i ich czyny to w ogóle zaprzeczenie tego.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><i>Kosogłos</i> Suzanne Collins</b> – miałam nie czytać nigdy tej
książki, ale moje własne pomysłu tego wymagały. Na początku mi się podobało,
ale koniec końców jestem zawiedziona. Niby mogłam się spodziewać, że i ta część
mnie nie zachwyci, ale do połowy było naprawdę nieźle! Mój główny problem z tą
książką jest taki, że wiele wydarzeń jest opowiedzianych, a nie pokazanych.
W tym punkt kulminacyjny. Napięcie rosło, zrobiło się bardzo niebezpiecznie i
co? Nowy rozdział, który rozpoczyna się kilka dni później. <o:p></o:p></p>
<h2 style="text-align: justify;">Filmy </h2><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p></o:p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Oglądałam trochę filmów przez wakacje, ale z powrotem powróciłam do tego, że prawie wcale ich nie oglądam. Ta mnogość oglądania filmów przypadła na lipiec i połowę sierpnia, przez co większość wrażeń mi uleciała. Nie będę ukrywać, że ja po prostu nie czuję pisania o filmach, dlatego to jest krótsze. </p>
<h4 style="text-align: justify;">Co polecam?</h4><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p><i><b>Teściowie </b></i>- fajna komedia. Podoba mi się i gra aktorska, i fabuła. Aż poszłabym obejrzeć to w teatrze! Podoba mi się ten kontrast między rodzicami młodych, ale też pokazanie tego zwariowania na punkcie wesela. </o:p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p><i><b>Deadpool</b></i> - po raz pierwszy obejrzałam Deadpoola. Tak, najpierw widziałam drugą część. Jakie to jest super! To jest jedyny z tych filmów o superbohaterach, który mnie interesuje i naprawdę przyjemnie mi się ogląda. Jest to mocny film, nieraz obrzydliwy, ale to poczucie humoru pasuje mi i przyjemnie się to ogląda. Niesamowicie się ciesze, że w przyszłym roku jest premiera kolejnej części.</o:p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p><i><b>Free Guy</b></i> - bardzo przyjemny film! Naprawdę, jak się wciągnęłam, jak świetnie mi się to oglądało, że na pewno do niego wrócę. Bardzo fajny pomysł!</o:p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz4o5ADZosd8cNU29KX5_lA6exUHgFC26pfGnz157hqnPEaokrghFtDKTWdxdThm7hpXjSJvSRXU7d57Be6ByXcV6Hdc239mM0dhqHpk2jnS8alNNSO6lywSS89H4sIsOJJUqOgpvEJv74iERNPLFNt2amhTwuDggFxYtvVrsRILQU5BZw2Im9lfUmVZ8/s2048/5.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz4o5ADZosd8cNU29KX5_lA6exUHgFC26pfGnz157hqnPEaokrghFtDKTWdxdThm7hpXjSJvSRXU7d57Be6ByXcV6Hdc239mM0dhqHpk2jnS8alNNSO6lywSS89H4sIsOJJUqOgpvEJv74iERNPLFNt2amhTwuDggFxYtvVrsRILQU5BZw2Im9lfUmVZ8/s16000/5.png" /></a></div><p></p>
<h2 style="text-align: justify;">Seriale</h2><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p> Większość seriali mnie wciągała. Oglądałam, bo oglądałam, ale nie miałam takiego poczucia, że koniecznie muszę to obejrzeć. Jak mi się przypomniało, to puściłam odcinek i tyle. Jedynie bardziej mnie zaangażowały dwa seriale przez te dwa miesiące, a przewinęło się ich ponad 10.</o:p></p>
<h4 style="text-align: justify;">Co polecam?</h4><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><i><b>Nieperfekcyjni </b></i>– pierwszą połowę odcinków oglądałam kątem
oka – ja czytałam, chłopak oglądał. Oczywiście, co jakiś czas bardziej się
skupiałam na oglądaniu niż czytaniu, a później po prostu się wciągnęłam. Po
pierwszym odcinku myślałam, że mi się nie spodoba, bo będzie za krwawe.
Brutalność i krwawość jest na akceptowalnym przeze poziomie, a sam pomysł i
historia bardzo mi się podobają. Aż szkoda, że to ma tylko jeden sezon.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><i><b>Co robimy w ukryciu?</b></i> – jak mi to siadło! Tak mnie boli, że
piątego sezonu nie ma na Disney+, że trudno mi się wbić w coś innego. Poczucie
humoru jest całkowicie w moim typie, jest lekko tandetnie, ale ogląda mi się to
z ogromną przyjemnością. Trzy pierwsze sezony są rewelacyjnie. W ostatnim
sezonie fabuła nie do końca przypadła mi do gustu, było lekko przekombinowane,
ale dalej oglądało mi się to przyjemnie.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><i><b>Daisy Jones and The Six </b></i>– w końcu obejrzałam! Nie
spodziewałam się, że aż tak to mnie wciągnie i mi się tak spodoba. Ciekawa
historia, aż można uwierzyć, że wydarzyła się naprawdę, a koniec łzy leciały.
Jest to jednak z historii, które mnie przyciągają, bo pragnienia, cele i
ogólnie moralność bohaterów, a zatem ich decyzje, są zupełnie inne od moich.
Lubię takie konfrontacje. Z zastrzeżeniem – liczyłam na to, że motywy rozpadu
będą nieco inne, że coś innego będzie mieć większe znaczenie niż miało. <o:p></o:p></p>
<h4 style="text-align: justify;">Czego nie polecam?</h4><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><i><b>Wiedźmin</b></i> – nie polecam to za dużo powiedziane, ale chcę po
prostu wyrazić mój zawód tym serialem. Naprawdę trzeba mieć wybitny talent, aby
zrobić Wiedźmina w taki sposób, że fajni książek nie będą wcale zainteresowani
serialem. Obejrzałam cały sezon, ale bez większej ekscytacji. Nawet nie czułam
potrzeby, żeby oglądać jakoś regularnie. Na koniec w ogóle zapomniałam, czy
oglądałam finałowy odcinek i w sumie nie za bardzo pamiętam, co w nim było.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><i><b>Tego lata stałam się piękna </b></i>– pierwszy sezon był spoko,
fajnie nadawał się do sprzątania, ale drugi mnie tak irytował… Dosłownie
wszyscy bohaterowie mnie irytowali, a chyba najbardziej matka głównej
bohaterki. Nie wiem, jak w takiej sytuacji można zostawić swoje dzieci całkiem
same (emocjonalnie), a później mieć pretensje, że coś jest nie tak. Relacja
trójki głównych bohaterów – eh… Gdybym wiedziała, że tutaj jest trójkąt miłosny
między dziewczyną a dwoma braćmi, to bym tego nie włączyła. <o:p></o:p></p>
<h2 style="text-align: justify;">Kosmetyki </h2><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Przez te trzy miesiące moja pielęgnacja stała się naprawdę
minimalistyczna, a ja skupiłam się na wykańczaniu produktów, które już mam.
Wpadła mi tylko jedna nowość – peeling do skóry głowy, bo była fajna promocja
na Hebe, a mi się kończył, więc skorzystałam. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b>Bandi trychologiczny peeling do skóry</b> – spodziewałam się
czegoś mocniejszego. Jest delikatny, ale działa. Może nie czuję tak mocnego
oczyszczenia jak po Squikim z HTC, ale z pewnością spełnia swoją funkcję.
Myślałam, że aplikator będzie fajniejszy w użyciu. Coś jest nie tak z tą
pipetką i ciężko nabrać produkt, ale może to kwestia po prostu tego
egzemplarza.<o:p></o:p></p>
<h2 style="text-align: justify;">Z czego jestem dumna</h2><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Najważniejsze – <b>obroniłam się i skończyłam studia! </b>Cały
semestr robienia badań, jakieś 60 reakcji, z których kilka wybuchło, ponad 110
próbek poddanych analizie – niektóre kilkukrotnie, bo wyniki były nieczytelne,
a na koniec pisanie i wszystko, co w tym pisaniu przeszkadzało. To było
naprawdę ciekawe, ale też ciężkie i żmudne. Najbardziej mi się w tym podoba, że
samo pisanie pracy było dla mnie przyjemnością. Naprawdę dobrze się czułam, pisząc
i fajnie mi się omawiało wyniki. Do tego stopnia, że nie mogę się doczekać
pisania magisterki. <o:p></o:p></p>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-59677647186463678542023-09-28T16:00:00.008+02:002023-09-28T16:00:00.147+02:00Problemy książkowego świata #2 - konsumpcjonizm <div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0iOEMqi1FHw9YtkxrfpFHUjfaR5BtSDxxQLkNQ6X1ZEjp6Ol71nwCUatqfM-IlYXozXo4ywaTxVLNdZo19LCnT1-eolgL_6WxxpqXCZFna54WdeifnQ9EvCj1H9E4vu6wb7Fh9tIsJpJWfI2c5KZvRL44qqSsQYQQ97J0Zw7uOMMC_KW9DEPU_Drj6n0/s4608/IMG_8691.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="4608" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0iOEMqi1FHw9YtkxrfpFHUjfaR5BtSDxxQLkNQ6X1ZEjp6Ol71nwCUatqfM-IlYXozXo4ywaTxVLNdZo19LCnT1-eolgL_6WxxpqXCZFna54WdeifnQ9EvCj1H9E4vu6wb7Fh9tIsJpJWfI2c5KZvRL44qqSsQYQQ97J0Zw7uOMMC_KW9DEPU_Drj6n0/s16000/IMG_8691.JPG" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div>Szkic tego wpisu był w moim zeszycie od roku, ale jak to ze mną jest — nie było dobrej okazji, aby zacząć pisać. Myślę, że dobrze, że wyszło, że siadam do pisania teraz. Jestem bogatsza o nową wiedzę i obserwacje, przez co mogę trafniej ująć problem. Pamiętajcie jednak, że piszę z perspektywy osoby, która obraca się w książkowym społeczeństwie, ale nie ma specjalistycznej wiedzy z dziedziny socjologii i psychologii. Ujmuję ten problem tak, jak sama go widzę i opieram na moich własnych obserwacjach. Nie są to żadne ścisłe dane, a bardziej dowody anegdotyczne. Nie oznacza to, że problem nie istnieje. Żyjemy w świecie, gdzie nadmierna konsumpcja jest powszechna, a kupowanie jest pokazywane jako styl życia. Otacza nas ciągły nadmiar rzeczy, a jednocześnie ciągle usiłuje nam się sprzedać coraz to nowsze sprzęty, kosmetyki, których nie zawsze potrzebujemy.<br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ten wpis trochę wynika z tego, że w pewnym momencie życia zainteresowałam się minimalizmem. Rozumiem ideę i założenia, ale w praktyce to wygląda różnie. Z pewnością co mogę napisać, że staram się bardziej świadomie kupować i jak mogę, to wolę wybierać rzeczy z drugiej ręki, to również tyczy się książek. Rzeczywistość w tym przypadku wygląda różnie, ale to przybliżę innym razem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na wstępie zaznaczę, jeśli planujesz napisać:</div><blockquote style="text-align: justify;">Nie zaglądaj ludziom do portfela! Niech każdy wydaje swoje pieniądze, jak chce i jak mu się podoba, a tobie nic do tego!</blockquote><div style="text-align: justify;">albo</div><blockquote style="text-align: justify;">Zazdrościsz, że kogoś stać?!</blockquote><div style="text-align: justify;">to najlepiej nie odzywaj się wcale, bo nie mamy, o czym dyskutować. W tym wpisie nie chodzi o to, żeby zabronić ludziom wydawania pieniędzy. Chodzi mi o budowanie ŚWIADOMOŚCI, bo posiadanie nadmiernej ilości rzeczy przeważnie jest przytłaczające. Tak samo, jak brak kontroli nad tym, co się kupuje — znam to z doświadczenia, bo sama mam tendencję do impulsywnych i nieprzemyślanych zakupów. Na całe szczęście, w moim przypadku nie jest to zachowanie kompulsywne.</div><div><h2 style="text-align: justify;">Czy jest konsumpcjonizm?</h2><div style="text-align: justify;">Konsumpcjonizm według definicji Słownika Języka Polskiego PWN to:</div><blockquote style="text-align: justify;">nadmierne przywiązanie wagi do zdobywania dóbr materialnych.</blockquote><div style="text-align: justify;">W praktyce oznacza to, że kupujemy więcej, niż potrzebujemy. Nie chodzi tutaj o to, aby ograniczyć się wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb. Nie jesteśmy zwierzętami, aby tak funkcjonować. Po prostu trzeba wiedzieć, ile realnie człowiek jest w stanie zrobić lub wykorzystać, a później na podstawie tego planować swoje zakupy. To jedno z dwóch słów kluczy „planować” i „przemyśleć”, ale nie spinać się, jeśli czasem coś wyjdzie spontanicznie.</div><h2 style="text-align: justify;">Rynek wydawniczy i stan czytelnictwa w Polsce a konsumpcjonizm </h2><p style="text-align: justify;">W przypadku książek jesteśmy bombardowani nowościami przez cały czas. Nie da się przeczytać wszystkiego, co wychodzi, chociażby nie wiem, jak się człowiek postarał. <b>W ciągu miesiąca mamy kilkadziesiąt premier.</b> Nie żartuję. W ostatnich miesiącach bookstagramerzy bacznie monitorują rynek wydawniczy i dzielą się premierami. Tutaj przykład wpisu Wybrednej Marudy, w którym jest 9 kafelków z wrześniowymi nowościami. Na każdym kafelku jest po 6 książek, z wyjątkiem ostatniego, gdzie jest ich 5. <b>To sprawia, że we wrześniu jest ponad 50 premier, a i tak Marta nie napisała o wszystkich. </b></p><blockquote class="instagram-media" data-instgrm-permalink="https://www.instagram.com/p/CwejR4st9vq/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" data-instgrm-version="14" style="background: rgb(255, 255, 255); border-radius: 3px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.5) 0px 0px 1px 0px, rgba(0, 0, 0, 0.15) 0px 1px 10px 0px; margin: 1px; max-width: 540px; min-width: 326px; padding: 0px; width: calc(100% - 2px);"><div style="padding: 16px;"> <a href="https://www.instagram.com/p/CwejR4st9vq/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0; padding: 0px; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"> <div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 40px; margin-right: 14px; text-align: justify; width: 40px;"></div> <div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; text-align: justify; width: 100px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; text-align: justify; width: 60px;"></div></div></div><div style="padding: 19% 0px; text-align: justify;"></div> <div style="display: block; height: 50px; margin: 0px auto 12px; text-align: justify; width: 50px;"><svg height="50px" version="1.1" viewbox="0 0 60 60" width="50px" xmlns:xlink="https://www.w3.org/1999/xlink" xmlns="https://www.w3.org/2000/svg"><g fill-rule="evenodd" fill="none" stroke-width="1" stroke="none"><g fill="#000000" transform="translate(-511.000000, -20.000000)"><g><path d="M556.869,30.41 C554.814,30.41 553.148,32.076 553.148,34.131 C553.148,36.186 554.814,37.852 556.869,37.852 C558.924,37.852 560.59,36.186 560.59,34.131 C560.59,32.076 558.924,30.41 556.869,30.41 M541,60.657 C535.114,60.657 530.342,55.887 530.342,50 C530.342,44.114 535.114,39.342 541,39.342 C546.887,39.342 551.658,44.114 551.658,50 C551.658,55.887 546.887,60.657 541,60.657 M541,33.886 C532.1,33.886 524.886,41.1 524.886,50 C524.886,58.899 532.1,66.113 541,66.113 C549.9,66.113 557.115,58.899 557.115,50 C557.115,41.1 549.9,33.886 541,33.886 M565.378,62.101 C565.244,65.022 564.756,66.606 564.346,67.663 C563.803,69.06 563.154,70.057 562.106,71.106 C561.058,72.155 560.06,72.803 558.662,73.347 C557.607,73.757 556.021,74.244 553.102,74.378 C549.944,74.521 548.997,74.552 541,74.552 C533.003,74.552 532.056,74.521 528.898,74.378 C525.979,74.244 524.393,73.757 523.338,73.347 C521.94,72.803 520.942,72.155 519.894,71.106 C518.846,70.057 518.197,69.06 517.654,67.663 C517.244,66.606 516.755,65.022 516.623,62.101 C516.479,58.943 516.448,57.996 516.448,50 C516.448,42.003 516.479,41.056 516.623,37.899 C516.755,34.978 517.244,33.391 517.654,32.338 C518.197,30.938 518.846,29.942 519.894,28.894 C520.942,27.846 521.94,27.196 523.338,26.654 C524.393,26.244 525.979,25.756 528.898,25.623 C532.057,25.479 533.004,25.448 541,25.448 C548.997,25.448 549.943,25.479 553.102,25.623 C556.021,25.756 557.607,26.244 558.662,26.654 C560.06,27.196 561.058,27.846 562.106,28.894 C563.154,29.942 563.803,30.938 564.346,32.338 C564.756,33.391 565.244,34.978 565.378,37.899 C565.522,41.056 565.552,42.003 565.552,50 C565.552,57.996 565.522,58.943 565.378,62.101 M570.82,37.631 C570.674,34.438 570.167,32.258 569.425,30.349 C568.659,28.377 567.633,26.702 565.965,25.035 C564.297,23.368 562.623,22.342 560.652,21.575 C558.743,20.834 556.562,20.326 553.369,20.18 C550.169,20.033 549.148,20 541,20 C532.853,20 531.831,20.033 528.631,20.18 C525.438,20.326 523.257,20.834 521.349,21.575 C519.376,22.342 517.703,23.368 516.035,25.035 C514.368,26.702 513.342,28.377 512.574,30.349 C511.834,32.258 511.326,34.438 511.181,37.631 C511.035,40.831 511,41.851 511,50 C511,58.147 511.035,59.17 511.181,62.369 C511.326,65.562 511.834,67.743 512.574,69.651 C513.342,71.625 514.368,73.296 516.035,74.965 C517.703,76.634 519.376,77.658 521.349,78.425 C523.257,79.167 525.438,79.673 528.631,79.82 C531.831,79.965 532.853,80.001 541,80.001 C549.148,80.001 550.169,79.965 553.369,79.82 C556.562,79.673 558.743,79.167 560.652,78.425 C562.623,77.658 564.297,76.634 565.965,74.965 C567.633,73.296 568.659,71.625 569.425,69.651 C570.167,67.743 570.674,65.562 570.82,62.369 C570.966,59.17 571,58.147 571,50 C571,41.851 570.966,40.831 570.82,37.631"></path></g></g></g></svg></div><div style="padding-top: 8px;"> <div style="color: #3897f0; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: 550; line-height: 18px; text-align: justify;">View this post on Instagram</div></div><div style="padding: 12.5% 0px; text-align: justify;"></div> <div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row; margin-bottom: 14px;"><div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; text-align: justify; transform: translateX(0px) translateY(7px); width: 12.5px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; flex-grow: 0; height: 12.5px; margin-left: 2px; margin-right: 14px; text-align: justify; transform: rotate(-45deg) translateX(3px) translateY(1px); width: 12.5px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; text-align: justify; transform: translateX(9px) translateY(-18px); width: 12.5px;"></div></div><div style="margin-left: 8px;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 20px; text-align: justify; width: 20px;"></div> <div style="border-bottom: 2px solid transparent; border-left: 6px solid rgb(244, 244, 244); border-top: 2px solid transparent; height: 0px; text-align: justify; transform: translateX(16px) translateY(-4px) rotate(30deg); width: 0px;"></div></div><div style="margin-left: auto;"> <div style="border-right: 8px solid transparent; border-top: 8px solid rgb(244, 244, 244); text-align: justify; transform: translateY(16px); width: 0px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; flex-grow: 0; height: 12px; text-align: justify; transform: translateY(-4px); width: 16px;"></div> <div style="border-left: 8px solid transparent; border-top: 8px solid rgb(244, 244, 244); height: 0px; text-align: justify; transform: translateY(-4px) translateX(8px); width: 0px;"></div></div></div> <div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center; margin-bottom: 24px;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; text-align: justify; width: 224px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; text-align: justify; width: 144px;"></div></div></a><p style="color: #c9c8cd; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px; margin-bottom: 0px; margin-top: 8px; overflow: hidden; padding: 8px 0px 7px; text-align: justify; text-overflow: ellipsis; white-space: nowrap;"><a href="https://www.instagram.com/p/CwejR4st9vq/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="color: #c9c8cd; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px; text-decoration: none;" target="_blank">A post shared by Wybredna Maruda | książki | filmy | seriale | musicale (@wybrednamaruda)</a></p></div></blockquote> <script async="" src="//www.instagram.com/embed.js"></script><p style="text-align: justify;">Ilość premier w miesiącu jest oporowa. <b>Nikt nie jest w stanie przeczytać tylu książek w miesiąc. Ba, większość osób nie przeczyta takiej ilości w ciągu roku. </b>Zobaczcie na raport o stanie czytelnictwa w 2022 r., który przeprowadzony przez Bibliotekę Narodową - dostępny na stronie <a href="https://www.bn.org.pl/raporty-bn/stan-czytelnictwa-w-polsce/stan-czytelnictwa-w-polsce-w-2022" target="_blank">Biblioteki Narodowej</a>. Przebadano 1996 osób powyżej 15 roku życia, z których 34% ankietowanych przeczytało co najmniej jedną książkę, a więcej 7% przeczytało 7 lub więcej książek. Co więcej, warto sprawdzić wyznanie czytelnicze na LubimyCzytać - 7833 założyło, że przeczyta 52 książki w ciągu roku, a 6235 chce przeczytać 24 książki (stan na 26.09.2023 r.). </p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEidi2EILzWfNUaOB-pDZiJAEr-0J0ZxIIfRzeV7jbgpQIapErkVwVWicDKoYsszmn1UMkUAuH04rxyZWAZKTVjFPAq2Lx0ml30zRbadIOSlZelL9swWVYmesV6xh_zVHxfK-UDfx9A4R18d5By7EgK9LE8LnxvlcIKDBvUD1LiwEwcw9zmWTI1NZYucsiI" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="240" data-original-width="1225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEidi2EILzWfNUaOB-pDZiJAEr-0J0ZxIIfRzeV7jbgpQIapErkVwVWicDKoYsszmn1UMkUAuH04rxyZWAZKTVjFPAq2Lx0ml30zRbadIOSlZelL9swWVYmesV6xh_zVHxfK-UDfx9A4R18d5By7EgK9LE8LnxvlcIKDBvUD1LiwEwcw9zmWTI1NZYucsiI=s16000" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Teraz przechodzę do sedna. Co miesiąc wychodzi kilkadziesiąt premier, którymi jesteśmy mniej lub bardziej bombardowani. To jest przytłaczające, może prowadzić do FOMO (<b>F</b>ear <b>O</b>f <b>M</b>issing <b>O</b>ut), czyli lęk przed tym, że coś nas omija. Ten termin przede wszystkim odnosi się do bycia online, ale <b>w luźnych rozmowach z innymi recenzentami też się to pojawiło - jako strach przez tym, że nie będzie się na bieżąco z nowościami.</b> Nic dziwnego przy takiej ilości książek, że ktoś się czuje pewną formę lęku, że coś go ominie. Ten lęk prowadzi do presji podążania z nowościami, a tutaj dostrzegam dwie konsekwencje. Pierwszy z nich to po prostu zastój czytelniczy, czyli ktoś przestaje czytać i nie może do tego wrócić. Zaczyna książki, ale nie jest w stanie czytać. </p><p style="text-align: justify;">Druga konsekwencja to hurtowe kupowanie książek. Nie chodzi mi o sytuacje, w których ktoś 2 czy 3 razy w roku robi duże zamówienia książek. <b>Mam na myśli sytuacje, w których dzieje się to niemalże co miesiąc, a książek miesięcznie przybywa więcej, niż jest się w stanie przeczytać. </b>Jednoznacznie trudno określić jakieś konkretne granice — dla każdego te granice są indywidualne. Jeden będzie kupował, co miesiąc 2-3 i nie zawsze uda się to przeczytać, to jest normalne. Kupowanie po kilkanaście książek miesięcznie już może być problematyczne i świadczyć o konsumpcjonizmie. Rosnąca liczba nieprzeczytanych pozycji na półkach również najprędzej skończy się jakimś zastojem czytelniczym. </p><p style="text-align: justify;">Przedstawiona ścieżka to jeden z wielu powodów, dla których ludzie mogą kupować nadmiernie. <b>Powiązane jest z tym poczucie, że trzeba kupić książkę, jak najszybciej, bo może się nakład wyczerpać.</b> Oprócz tego są też promocje, które również skłaniają do impulsywnych zakupów — mogę zaoszczędzić, prawda? Nie. Po prostu wydasz, ale trochę mniej. Dochodzą tutaj też kwestia kondycji psychicznej — w moim przypadku im więcej czasu w życiu, tym łatwiej ulegam kupowaniu różnych rzeczy. Przykładowo w maju i w czerwcu, czyli okresie, w którym organizowaliśmy konferencję i pisałam licencjat, kupiłam łącznie 8 książek. </p><h2 style="text-align: justify;">Kupowanie kilku wydań książki </h2><p style="text-align: justify;">Ten akapit był dla mnie trudny do napisania. Przede wszystkim jest to dla mnie obca kwestia, której nie poznałam na własnej skórze, bo po prostu nie kupuję kilku wydań książek. Jeśli tak się zdarzy, że przez współpracę jakaś pozycja mi się zdubluje, to albo ją sprzedaję, albo robię rozdanie na Instagramie. Jednak nie będę ukrywać, że jest to zjawisko dla mnie bardzo ciekawe, a przede wszystkim - niezrozumiałe. Oczywiście, że mam na ten temat zdanie. </p><p style="text-align: justify;">Niektórzy zbierają każde wydanie jakiejś książki czy przywożą sobie ksiażkę z każdego kraju, jaki odwiedzili. <b>Do pewno stopnia umiem zrozumieć zakup książki jako pamiątki z danego kraju, ale za chwilę pojawia się w mojej głowie pytanie - po co? </b>Po co kupować książkę, której nie da rady przeczytać, bo się nie zna danego języka? <b>Naprawdę nie widzę racjonalnego powodu - zajmuje dość sporo miejsca, nie może spełnić swojej podstawowej funkcji.</b> W moich oczach inne rodzaje pamiątek mają jakąś funkcję - magnes można wykorzystać do przyczepienia czegoś na lodówce, pocztówka po prostu zajmuje mało miejsca i nie przeszkadza. Jakieś figurki czy pluszaki - mają po prostu ładnie wyglądać i nie mają innej funkcji. Książka po prostu służy do czytania, daje rozrywkę, a bez znajomości języka po prostu nie spełni swojej funkcji. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTUGz4Qhee4T2H_9TYQTEp2GdYMhpOBHZJZgJIL01bcEW283FgHZF417IGrq0FvEzUPb5NP0talE3HjrD9zxyyAFt2-sbWDpC2m6VAK0moC9toObA3fM4Fg-gBl_4TVj4pTeuC-mVc-GYW9FMHz4YNDrzQu7h6ahsEcd8BhVXggrE95lRRLEDj9rtU_eY/s4608/IMG_8932.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="4608" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTUGz4Qhee4T2H_9TYQTEp2GdYMhpOBHZJZgJIL01bcEW283FgHZF417IGrq0FvEzUPb5NP0talE3HjrD9zxyyAFt2-sbWDpC2m6VAK0moC9toObA3fM4Fg-gBl_4TVj4pTeuC-mVc-GYW9FMHz4YNDrzQu7h6ahsEcd8BhVXggrE95lRRLEDj9rtU_eY/s16000/IMG_8932.JPG" /></a></div><p style="text-align: justify;"><b>Dużo bardziej nie rozumiem osób, które kupują tę samą książkę w kilku egzemplarzach.</b> Naprawdę widziałam w Internecie osoby, które tak robią. To jest dla mnie absolutnie niezrozumiałe i nawet nie widzę, co by to mogło usprawiedliwić. Warto się zastanowić, dlaczego chce się kupić tę samą książkę w kilku egzemplarzach, kiedy ten pierwszy nie uległ zniszczeniu. <b>Po prostu przed wrzuceniem ponownie tej samej książki do koszyka zadaj sobie pytanie, skąd wzięła się ta chęć posiadania? </b>Jeśli chcesz wesprzeć autora finansowo, to po prostu napisz opinię o książce i być może ktoś sięgnie po nią z Twojego polecenia.</p><p style="text-align: justify;">Warto też wspomnieć, że dodatkową presję na kupowanie, w dublowanie książek na półkach, wywierają wydania limitowane. W tym miesiące pojawiło się już kilka zapowiedzi, które czytelnicy przyjęli bardzo ciepło. <b>Kwestia wizualna to jeden aspekt - te wydania są naprawdę piękne, mają barwione brzegi i po prostu przykuwają wzrok. </b>Przyznam się, że nawet mnie te książki kuszą. Chociaż u mnie aspekt wizualny jest na drugim miejscu. <b>Co ważniejsze i najbardziej zachęcające do zakupów - ograniczona ilość egzemplarzy.</b> Dzięki temu tworzy iluzja ekskluzywności, bo przecież nie każdy będzie miał to wydanie. Jednak najważniejsze - <b>z czasem te wydania staną się pożądane i ludzie będą chcieli za nie więcej zapłacić. </b>Tak, to naprawdę jest powód, dla którego ja rozważam zakup limitowanego wydania, bo będę mogła sprzedać książkę za większą sumę, niż kupiłam. Celowo też nie użyłam słów "zyskiwać na wartości", bo obiektywnie to będzie wciąż tyle samo warte. Może nawet mniej, bo ktoś przeczyta, lekko zniszczy, ale i tak ludzie oszaleją, bo będę chcieli należeć do tej nielicznej grupy posiadaczy.</p><h2 style="text-align: justify;">Gloryfikowanie książek</h2><p style="text-align: justify;">W takich dyskusjach poza niezaglądania do portfela pojawia się drugi argument w duchu:</p><blockquote><p style="text-align: justify;">Lepiej, że to książki, a nie jakieś inne głupoty.</p></blockquote><p style="text-align: justify;"><b>Wiadomo, że nie od dziś książki uważane są za rozrywkę dla elity, dla osób mądrych, inteligentnych i wykształconych. </b>Mamy zakorzenione w sobie takie przekonanie, taki przekaz do nas docierał od zawsze (na szczęście, wiele osób podważa takie przekonanie). Czujemy się lepiej, bo czytamy. Czujemy się lepiej, bo mamy pokaźną biblioteczkę, a nie szafę, z której wysypują się rzeczy lub półkę, która ugina się od nieotworzonych kosmetyków. Co z tego, że połowa z tych książek stoi nieprzeczytana. </p><p style="text-align: justify;"><b>Książki to tylko rzecz. </b>To taka sama rzecz jak kosmetyki czy ubrania. <b>Nic tu się nie zmienia, jeśli kupujesz nadmiernie i później tego nie używasz.</b> Nie stanie się niczym wyjątkowym, dopóki jej nie przeczytasz. Chociaż to samo w sobie nie wystarczy, bo musi cię zachwycić, musi być taka, abyś mógł_a ją pokochać. Stojąc na półce przez kilka lat, tego nie zrobi. Tutaj znowu chcę przytoczyć kolejny argument, jaki widzę w Internecie:</p><blockquote><p style="text-align: justify;">Książki się nie starzeją, mogę ją przecież przeczytać za kilka lat.</p></blockquote><p style="text-align: justify;"><b>Książki się nie starzeją, ale ty tak.</b> Jest bardzo mało prawdopodobne, że książka, która zachwyci 15-letnią osobę, nie spodoba jej się, gdy będzie miała 20 lat. Dorastamy, nabywamy doświadczenia, a to ma wpływ na to, jak odbieramy cudzą twórczość. Sama wiem po sobie, że wiele książek oceniam w kategoriach "fajna młodzieżówka, ALE spodobałaby mi się bardziej x lat temu" bądź "jest spoko, ale zachwyciłoby mnie to w liceum". </p><p style="text-align: justify;">W dobitniejszych słowach poruszała to ostatnio Laura z profilu <a href="https://www.instagram.com/ksiazkizadarmo/" target="_blank">@ksiazkizadarmo</a>, dlatego pozostawiam Wam również jej wpis. </p><blockquote class="instagram-media" data-instgrm-permalink="https://www.instagram.com/p/Cxfo-XGtxcY/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" data-instgrm-version="14" style="background: rgb(255, 255, 255); border-radius: 3px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.5) 0px 0px 1px 0px, rgba(0, 0, 0, 0.15) 0px 1px 10px 0px; margin: 1px; max-width: 540px; min-width: 326px; padding: 0px; width: calc(100% - 2px);"><div style="padding: 16px;"> <a href="https://www.instagram.com/p/Cxfo-XGtxcY/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0; padding: 0px; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"> <div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 40px; margin-right: 14px; text-align: justify; width: 40px;"></div> <div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; text-align: justify; width: 100px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; text-align: justify; width: 60px;"></div></div></div><div style="padding: 19% 0px; text-align: justify;"></div> <div style="display: block; height: 50px; margin: 0px auto 12px; text-align: justify; width: 50px;"><svg height="50px" version="1.1" viewbox="0 0 60 60" width="50px" xmlns:xlink="https://www.w3.org/1999/xlink" xmlns="https://www.w3.org/2000/svg"><g fill-rule="evenodd" fill="none" stroke-width="1" stroke="none"><g fill="#000000" transform="translate(-511.000000, -20.000000)"><g><path d="M556.869,30.41 C554.814,30.41 553.148,32.076 553.148,34.131 C553.148,36.186 554.814,37.852 556.869,37.852 C558.924,37.852 560.59,36.186 560.59,34.131 C560.59,32.076 558.924,30.41 556.869,30.41 M541,60.657 C535.114,60.657 530.342,55.887 530.342,50 C530.342,44.114 535.114,39.342 541,39.342 C546.887,39.342 551.658,44.114 551.658,50 C551.658,55.887 546.887,60.657 541,60.657 M541,33.886 C532.1,33.886 524.886,41.1 524.886,50 C524.886,58.899 532.1,66.113 541,66.113 C549.9,66.113 557.115,58.899 557.115,50 C557.115,41.1 549.9,33.886 541,33.886 M565.378,62.101 C565.244,65.022 564.756,66.606 564.346,67.663 C563.803,69.06 563.154,70.057 562.106,71.106 C561.058,72.155 560.06,72.803 558.662,73.347 C557.607,73.757 556.021,74.244 553.102,74.378 C549.944,74.521 548.997,74.552 541,74.552 C533.003,74.552 532.056,74.521 528.898,74.378 C525.979,74.244 524.393,73.757 523.338,73.347 C521.94,72.803 520.942,72.155 519.894,71.106 C518.846,70.057 518.197,69.06 517.654,67.663 C517.244,66.606 516.755,65.022 516.623,62.101 C516.479,58.943 516.448,57.996 516.448,50 C516.448,42.003 516.479,41.056 516.623,37.899 C516.755,34.978 517.244,33.391 517.654,32.338 C518.197,30.938 518.846,29.942 519.894,28.894 C520.942,27.846 521.94,27.196 523.338,26.654 C524.393,26.244 525.979,25.756 528.898,25.623 C532.057,25.479 533.004,25.448 541,25.448 C548.997,25.448 549.943,25.479 553.102,25.623 C556.021,25.756 557.607,26.244 558.662,26.654 C560.06,27.196 561.058,27.846 562.106,28.894 C563.154,29.942 563.803,30.938 564.346,32.338 C564.756,33.391 565.244,34.978 565.378,37.899 C565.522,41.056 565.552,42.003 565.552,50 C565.552,57.996 565.522,58.943 565.378,62.101 M570.82,37.631 C570.674,34.438 570.167,32.258 569.425,30.349 C568.659,28.377 567.633,26.702 565.965,25.035 C564.297,23.368 562.623,22.342 560.652,21.575 C558.743,20.834 556.562,20.326 553.369,20.18 C550.169,20.033 549.148,20 541,20 C532.853,20 531.831,20.033 528.631,20.18 C525.438,20.326 523.257,20.834 521.349,21.575 C519.376,22.342 517.703,23.368 516.035,25.035 C514.368,26.702 513.342,28.377 512.574,30.349 C511.834,32.258 511.326,34.438 511.181,37.631 C511.035,40.831 511,41.851 511,50 C511,58.147 511.035,59.17 511.181,62.369 C511.326,65.562 511.834,67.743 512.574,69.651 C513.342,71.625 514.368,73.296 516.035,74.965 C517.703,76.634 519.376,77.658 521.349,78.425 C523.257,79.167 525.438,79.673 528.631,79.82 C531.831,79.965 532.853,80.001 541,80.001 C549.148,80.001 550.169,79.965 553.369,79.82 C556.562,79.673 558.743,79.167 560.652,78.425 C562.623,77.658 564.297,76.634 565.965,74.965 C567.633,73.296 568.659,71.625 569.425,69.651 C570.167,67.743 570.674,65.562 570.82,62.369 C570.966,59.17 571,58.147 571,50 C571,41.851 570.966,40.831 570.82,37.631"></path></g></g></g></svg></div><div style="padding-top: 8px;"> <div style="color: #3897f0; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: 550; line-height: 18px; text-align: justify;">View this post on Instagram</div></div><div style="padding: 12.5% 0px; text-align: justify;"></div> <div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row; margin-bottom: 14px;"><div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; text-align: justify; transform: translateX(0px) translateY(7px); width: 12.5px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; flex-grow: 0; height: 12.5px; margin-left: 2px; margin-right: 14px; text-align: justify; transform: rotate(-45deg) translateX(3px) translateY(1px); width: 12.5px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; text-align: justify; transform: translateX(9px) translateY(-18px); width: 12.5px;"></div></div><div style="margin-left: 8px;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 20px; text-align: justify; width: 20px;"></div> <div style="border-bottom: 2px solid transparent; border-left: 6px solid rgb(244, 244, 244); border-top: 2px solid transparent; height: 0px; text-align: justify; transform: translateX(16px) translateY(-4px) rotate(30deg); width: 0px;"></div></div><div style="margin-left: auto;"> <div style="border-right: 8px solid transparent; border-top: 8px solid rgb(244, 244, 244); text-align: justify; transform: translateY(16px); width: 0px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; flex-grow: 0; height: 12px; text-align: justify; transform: translateY(-4px); width: 16px;"></div> <div style="border-left: 8px solid transparent; border-top: 8px solid rgb(244, 244, 244); height: 0px; text-align: justify; transform: translateY(-4px) translateX(8px); width: 0px;"></div></div></div> <div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center; margin-bottom: 24px;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; text-align: justify; width: 224px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; text-align: justify; width: 144px;"></div></div></a><p style="color: #c9c8cd; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px; margin-bottom: 0px; margin-top: 8px; overflow: hidden; padding: 8px 0px 7px; text-align: justify; text-overflow: ellipsis; white-space: nowrap;"><a href="https://www.instagram.com/p/Cxfo-XGtxcY/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="color: #c9c8cd; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px; text-decoration: none;" target="_blank">A post shared by Laura Zmarla | biblioteki i recenzje 🌸 (@ksiazkizadarmo)</a></p></div></blockquote> <script async="" src="//www.instagram.com/embed.js"></script><h2 style="text-align: justify;">Kompulsywne kupowanie, czyli z czym warto się samemu zapoznać</h2><p style="text-align: justify;">Zdecydowanie najtrudniejszy fragment tekstu, ale nie wyobrażam sobie, aby się tutaj nie znalazł. Z racji, że jest w Internecie, zrobię to, co każdy użytkownik - czyli nie wiem, ale się wypowiem. Kończąc żarty i wprowadzając powagę, naprawdę chciałabym podkreślić, że nie mam wiedzy z zakresu psychologii. <b>Nie czuję się kompetentna, aby pisać na ten temat, ale uważam, że jest to pojęcie,</b> z którym warto się zapoznać, bo może być przyczyną, kupowania nadmiernej ilości rzeczy. Mowa tutaj o:</p><p></p><ul style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;"><b>kompulsywnym kupowaniu.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div></b></li></ul><div style="text-align: justify;">Dużo bardziej znana jest nazwa "zakupoholizm", która jednak nie jest terminem naukowym. Z tego co wyczytałam obecnie kompulsywne kupowanie nie traktowane jako osobna jednostka chorobowa, ale należy do grupy uzależnień behawioralnych. Nie jestem pewna, jak to wygląda w najnowszym ICD, nie znalazłam danych ten temat. </div><p></p><p style="text-align: justify;">Od siebie, całkiem luźno, mogę zostawić tylko jedną radę. <b>Kiedy czujecie presję kupowania, ciśnienie na to, aby kupić coś już teraz, zadajcie sobie kilka pytań:</b></p><p></p><ul><li style="text-align: justify;">czy chcę to przeczytać czy tylko posiadać?</li><li style="text-align: justify;">czy faktycznie chodzi mi posiadanie TEJ RZECZY, czy może o radość z kupowania? </li><li style="text-align: justify;">dlaczego chcę kupić tę książkę?</li></ul><div style="text-align: justify;">Nie jest to idealne, bo jeśli u kogoś to jest problem natury psychicznej, to najprawdopodobniej niewiele to da, bo będą potrzebne inne działania i opieka specjalisty. Liczę jednak, że będą osoby, które po tych słowach zastanowią się, czy ich nawyki zakupowe faktycznie są dla nich korzystne. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ten wpis w pierwszym planie miał wyglądać zupełnie inaczej. Miałam tutaj zawrzeć sposoby, które pomogą ograniczyć kupowanie książek, ale wpis naprawdę obszerny. Najpierw go napisałam, a później, kiedy chciałam go sprawdzić i poprawić, to przypomniało mi się, że nie poruszyłam jednego tematu. Z jednego tematu zrobiły się trzy i w ten sposób zdecydowałam się, aby go podzielić. W moim odczuciu byłby zbyt długi, co pewnie część osób zniechęciłoby do czytania już w połowie. Na szczęście, podział, który wprowadziłam jest logiczny, a także pozwala mi na lepsze rozwinięcie tematu. Jeszcze dokładnie nie wiem, kiedy pojawi się kolejna część tego wpisu. Dwie rzeczy wiem na pewno — kolejny wpis to Kwartalnik, a <i>Jak ograniczyć kupowanie książek</i> pojawi się przed połową października. Tyle jestem w stanie obiecać w tym momencie. Waham się po prostu, co wstawić po Kwartalniku — czy to, czy recenzję książki.</div></div>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-67496587032469427542023-09-23T14:52:00.006+02:002023-09-30T18:40:38.293+02:00Brawurowa, wciągająca, ale... - recenzja "Wyjęci spod prawa Scarlett i Browne" Jonathan Stroud<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXFDKkq6F5tq1bBhwCfUh9Xz5uasR7ozdp_E1K5j685eaTD-SaglZ0nhO7GBxv3wRVW1iBzsrbe6DtOyqd9fSaXL7mjUVH-0UxbUK6CdiaTtR-T2SEOG1AzekW0CLcJvToiU1ZD8IoiTF43JKclzaFgbpQaOm5Do10hJQGpA6NckMAHPoPO0BMygNP9Rg/s3533/IMG_7854.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2650" data-original-width="3533" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXFDKkq6F5tq1bBhwCfUh9Xz5uasR7ozdp_E1K5j685eaTD-SaglZ0nhO7GBxv3wRVW1iBzsrbe6DtOyqd9fSaXL7mjUVH-0UxbUK6CdiaTtR-T2SEOG1AzekW0CLcJvToiU1ZD8IoiTF43JKclzaFgbpQaOm5Do10hJQGpA6NckMAHPoPO0BMygNP9Rg/s16000/IMG_7854.JPG" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p style="text-align: justify;">Cześć!</p><p style="text-align: justify;">Planowałam tę recenzję wstawić kilka dni wcześniej, ale miałam ciekawy tydzień. Zostałam całkiem sama w domu z psem, a niestety okazuje się, że potrzebowałam w tygodniu opieki. Jestem pierdołą i codziennie coś odwaliłam. Zaczęło się od zostawienia torby w pociągu (odzyskana), wyrwania gniazdka i skończy się na utopieniu telefonu w toalecie. Planowałam w tym roku zmienić sobie telefon, ale dopiero za 2 miesiące. Teraz zrobię to szybciej, bo po prostu ma wodę pod przednim aparatem i trochę wariuje. Sobota jak na razie jest spokojna, ale jeszcze nie zaczęłam czytać książek w ramach maratonu, który trwa przez ten weekend. Możecie dołączyć do niego w dowolnym momencie tego weekendu — dajcie znać na Instagramie i Was dodam.</p><p style="text-align: justify;">[Współpraca z Wydawnictwem <a href="https://poradniak.pl" target="_blank">Poradnia K</a>]</p><p></p><div style="text-align: justify;"><b>Tytuł: </b>Wyjęci spod prawa Scarlett i Browne</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Seria:</b> Scarlett i Browne</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Autor:</b> Jonathan Stroud</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Tłumacz:</b> Wojciech Szypuła</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Wydawnictwo:</b> Poradnia K</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Liczba stron:</b> 396</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Data wydania: </b>27 września 2023 </div><p></p><p style="text-align: justify;"><i>Scarlett McCain samotnie wędruje po niebezpiecznym świecie i sama jest niebezpieczna. W zniszczonym autobusie pełnym trupów spotyka chłopaka — Alberta Browne'a, który jest cóż... Jest uroczą pierdołą, która sama zginęłaby w tym okrutnym świecie. Jego celem jest dotarcie do Wolnych Wysp, dlatego zawiera umowę ze Scarlett. Razem muszą uciec od swoich problemów i konsekwencji swoich dokonań. Książka pełna nielegalnych działań, ale również świetnego poczucia humoru. </i></p><p style="text-align: justify;">"Wyjęci spod prawa Scarlett i Browne" to naprawdę fajna książka młodzieżowa. Nie jest to książka idealna, którą pokochałam całym sercem, ale z pewnością warto zwrócić na nią uwagę. <b>Określiłabym ją jako +14, ponieważ występują w niej sceny przemocy, ale nie są jakoś szczegółowo i mocno opisane.</b> Cóż, właściwie życia Scarlett opiera się na brawurze, łamaniu prawa i czasem zabijaniu. W przypadku Alberta jest inaczej. Bohater sprawia wrażenie, jakby sam nie przeżył w tym świecie kilku minut, ale skrywa tajemnicę. </p><h2 style="text-align: justify;">Fabuła pełna brawury</h2><p style="text-align: justify;">Fabuła jest po prostu super! Lubię książki, w których bohaterowie podróżują, a jednocześnie muszą się nawzajem poznać. Zawsze jest to ciekawe.<b> Bohaterowie spotykają się przypadkiem — ona wyciąga go z wraku autobusu, w którym jest jedynym żywym człowiekiem.</b> On z kolei jest wystraszony, nie wie, co się dzieje. Tutaj zaczyna się przygoda, która polega na wspólnej ucieczce. Pomyłki Alberta są zabawne, chociaż zbliżają bohaterów do niebezpieczeństwa.<b> Przygody bohaterów są naprawdę brawurowe, a pewność siebie Scarlett po prostu dominuje i nadaje tempa wszystkiemu. </b>Akcja biegnie szybko, a także ma zaskakujące zwroty akcji. No dobra, na pewno jeden zwrot akcji mnie zaskoczył, co i tak uważam za sukces w książkach. Nie zmienia to faktu, że jest kilka momentów, które zmuszają bohaterów do zmiany swoich planów.</p><p style="text-align: justify;"><b>W tej historii pojawia się motyw </b><i><b>found family </b>— </i>używam angielskiego zwrotu, bo wydaje mi się, że więcej osób nim się posługuje i polskiego odpowiednika nikt nie zna. Nie tylko Scarlett i Browne z czasem stają się dla siebie rodziną, ale na ich drodze pojawia się też Stary Joe i jego wnuczka Ettie. Niby ich planem jest dotarcie do Londyńskiej Laguny, gdzie każdy pójdzie w swoją stronę, ale w trakcie tej podróży zaczynają się ze sobą zżywać.</p><h2 style="text-align: justify;">Klimat — inny niż się spodziewałam</h2><p></p><div style="text-align: justify;"><b>Opis książki dał mi wrażenie, że klimat tej książki będzie mroczniejszy. </b>Może to kwestia doboru słów, może to, że wciąż mam w głowie <i>Lockwood i sp.</i>, a może to kwestia moich skojarzeń z książkami postapokaliptycznymi. <b>Tutaj jest po prostu niebezpiecznie i brawurowo, a bohaterowie ciągle przed czymś uciekają. Dużo strzelanin, mało potworów. </b>Są ruiny, są bezpieczne miasta, czyli bardzo dobrze znany motyw, w którym poza miastem czeka cię śmierć. </div><div style="text-align: justify;">Na ten klimat wpływają też relacje bohaterów — sprawiają, że książka jest przyjemniejsza i cieplejsza. Bohaterowie są niemalże skrajnie różni, ale ich relacje nie są one wymuszone. Są ciekawą mieszaniną wzajemnej troski, próby zrozumienia, tajemnic i humoru. Humor tutaj miesza się z ironią, a czasem jest nawet czarny, co bardzo lubię. Narracja jest trzecioosobowa, ale możemy wniknąć w głąb umysłu postaci i poznać ich najskrytsze myśli. Ich myśli są nietuzinkowe — zawsze wynikają i pasują do obecnej sytuacji bohaterów, ale bywają nie na miejscu. W moich oczach to sprawia, że bohaterowie są naturalni i żywi. </div><p></p><h2 style="text-align: justify;">Świat Scarlett i Browne'a — ciekawy, ale nierozbudowany</h2><p style="text-align: justify;"><b>Wielka Brytania w tej historii jest podzielona na siedem osobnych królestw.</b> Taki podział powstał po serii kataklizmów, o których czytelnik się nie dowiaduje szczegółowo. Wiadomo natomiast, jak ludzie funkcjonują — żyją w miastach, które są jednym bezpiecznym miejscem. Poza nimi grasują Skażeni, czyli kanibale, a także zmutowane zwierzęta. Władze nad wszystkim pełną Domy Wiary, które prócz tego dbają o czystość genetyczną — każdy, kto chociaż trochę odbiega od przyjętej normy, zostaje wygnany poza miasto, gdzie czeka go śmierć. Tyle właściwie wiem, bo nie zostało to tak dokładnie opisane. W notatkach mam zapisane jakieś "Wielkie Umieranie" i "Wojny Graniczne", ale po przeczytaniu już o nich nie pamiętałam. Prawdopodobnie pojawiła się o nich tylko jedna, może dwie wzmianki o nich, które nie były rozbudowane, dlatego uleciało mi to z pamięci. </p><p style="text-align: justify;"><b>Potencjał tego świata nie został w pełni wykorzystany, przez co czuję ogromny niedosyt. Głównie to wpływa na niższą ocenę.</b> Przede wszystkim po przeczytaniu książki dalej nie wiem, jakie kataklizmy spotkały to państwo i dlaczego zdecydowano się na podział na siedem królestw. Podobnie ze Skażonymi — mniej więcej wiem, czym są, ale czy to byli kiedyś ludzie? Jeśli tak, to dlaczego tak wyglądają i dlaczego nie zachowują się na ludzie? O Domach Wiary zyskałam mgliste pojęcie na sam koniec, ale nie zaspokoiło to mojej ciekawości. Chciałabym dokładniej poznać ich funkcję w społeczeństwie i sposób, w jaki sprawują władzę. Brak przybliżenia tej funkcji sprawia, że antagoniście są niewyraźni. Są źli, bo są źli i są elementem Domu Wiary, ale poza tym nie ma tutaj opowiedzianej ich historii. </p><p style="text-align: justify;">Oprócz tego świat nie ogranicza się do dystopii (myślę, że ta postapokaliptyczna wizja już się pod to łapie), ale też część bohaterów wykazuje zdolności psioniczne. Jest rozwinięte tylko w kontekście jednej postaci, ale nie ma wyjaśnionej ich genezy. Sposób budowy świata jest właśnie dystopijny, ale nie mam pewności, czy jest to na pewno dystopia — bunt przeciwko władzy w tej serii pojawia się jako jednostkowy. Być może w kolejnych częściach się to zmieni, ale zobaczymy.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgyh9YFQXIXKRPuZyl4NIDBg4gQwAzilXcHp2YxXWz8K1uh1JuXbq-yYgEU_RWj6R_ODzLKefZHWHKSC1XhQa2xRA6Ns6eh-bTe_uyGJY7ybuO6dEEfdG_LUCPK7OsqdjPl-vb00KXYPyl-ah3zHfTxQPLAcvEtobWCdNwSymURrUzf1PvJmVffARBlPc/s3578/IMG_7853.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3578" data-original-width="2862" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgyh9YFQXIXKRPuZyl4NIDBg4gQwAzilXcHp2YxXWz8K1uh1JuXbq-yYgEU_RWj6R_ODzLKefZHWHKSC1XhQa2xRA6Ns6eh-bTe_uyGJY7ybuO6dEEfdG_LUCPK7OsqdjPl-vb00KXYPyl-ah3zHfTxQPLAcvEtobWCdNwSymURrUzf1PvJmVffARBlPc/s16000/IMG_7853.JPG" /></a></div><h2 style="text-align: justify;">Kim są Scarlett i Browne?</h2><p style="text-align: justify;">Bardzo spodobała mi się kreacja bohaterów. Scarlett i Albert świetnie się dopełniają, to jeden z tych duetów, o których nie umiem pisać inaczej niż razem. O<b>na pomaga mu zyskać pewność siebie i uwierzyć w swoje możliwości. Albert z kolei sprawia, że Scarlett się wycisza nie tylko w trakcie medytacji, ale po prostu jest bardziej ostrożna. </b>Jej brawura jest mniejsza. </p><p style="text-align: justify;"><b>Postać Alberta była dla mnie lekkim zaskoczeniem.</b> Po opisie, tytule i okładce spodziewałam się, że Browne również będzie odważny i taki "hej do przodu". Jest dużo inaczej. W<b> pierwszej chwili człowiek ma wrażenie, że jest to taka ciapa, miękka klucha, która nie powinna się znaleźć w tak niebezpiecznym i okrutnym świecie.</b> Na całe szczęścia Albert ma swoją tajemnicę, która przede wszystkim czyni go wyjątkowym, ale też sprawia, że <b>nie jest tak bezbronną istotą.</b> Dość szybko wychodzi to na jaw i urozmaica historię, ale nie będę o tym się rozpisywać, żeby nie spoilerować. Samo poprowadzenie tego wątku uważam za satysfakcjonujące — wystarczająco rozwinięte, aby czytelnik nie czuł, że czegoś brakuje, a jednocześnie zadawałam sobie pytanie "dlaczego?".</p><p style="text-align: justify;"><b>Scarlett mówi, że nie opowie o swojej przeszłości, a jednocześnie widać, jak ogromny ślad na niej odcisnęła. </b>Coś niesamowitego! <b>Bardzo mnie to przyciągało do czytania, zostało w pamięci i przede wszystkim zachęca do czytania dalej.</b> Lubię taką aurę tajemniczości. Chcę podkreślić i docenić, że to zostało po prostu dobrze zrobione. Nie ma poczucie, ze Scarlett istnieje tu i teraz, nie ma własnej historii. Jest taki zdrowy niedosyt — chcesz wiedzieć więcej, bo widzisz, jak to oddziałuje na bohatera po takim czasie. Ogromny plus!</p><p style="text-align: justify;"><b>Tej historii naprawdę dużo dały postaci drugoplanowe</b> — Stary Joe oraz jego wnuczka Ettie. Całą czwórkę połączyła niesamowita relacja, niemalże rodzinne. Różnice między bohaterami są ogromne — mają zupełnie inne podejście do życia. Dwójka głównych bohaterów jest żądna przygód, a Stary Joe pragnie spokoju. Albertowi łatwiej jest się zbliżyć do niego, gorzej ze Scarlett. Ettie jest dla niego oczkiem w głowie. Z czasem każdy z bohaterów otacza ją opieką i tworzą po prostu rodzinę. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><b><i>Wyjęci spod prawa Scarlett i Browne</i> to naprawdę fajna młodzieżówka. </b>Dobrze się ją czytało, wciągała i zaciekawiła swoim światem na tyle, abym chciała poznać dalsze przygody bohaterów. <b>Świat w tej historii nie został tak rozbudowany, jak bym oczekiwała po książce w klimatach postapo.</b> Nie wpłynęło to na odbiór tej części, tylko zostawiło mnie z niedosytem. <b>Wiem jednak, że jeśli nie poznam odpowiedzi na te pytania w drugim tomie albo przynajmniej częściowo nie zostanie to przybliżone, to będę niezadowolona.</b> Kończę tę recenzję kilka dni po przeczytaniu i myślę, że to powinno wybrzmieć — w tym momencie czuję dużo więcej pozytywnych emocji po przeczytaniu i najsilniejsze są te pozytywne wrażenia, więc naprawdę jest dobrze. Jest we mnie dużo ciekawości, jak to dalej się potoczy i czego nowego się dowiem.</p>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-70121360714077829622023-09-13T21:19:00.003+02:002023-09-13T21:19:39.492+02:00Brak oczekiwań i czekanie - co u mnie?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7YZEHv_ItjlQGzJ20pt7AABJHmgLVaivizCubqoSDxy__AtmHkfC9ZxTLoDZCjRAIiaIK-EVT3bPcM-rtBiyUItGwPT4bt_Qc4apwq8MSn9g-MhD9V-TJ_xv-rh3qn_YfFb-il9rjgJPpqDxaoplPWzumolDsNgJk4BIPIe4P5y-wcZANcciuTJKLyU0/s4032/IMG_7687.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="4032" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7YZEHv_ItjlQGzJ20pt7AABJHmgLVaivizCubqoSDxy__AtmHkfC9ZxTLoDZCjRAIiaIK-EVT3bPcM-rtBiyUItGwPT4bt_Qc4apwq8MSn9g-MhD9V-TJ_xv-rh3qn_YfFb-il9rjgJPpqDxaoplPWzumolDsNgJk4BIPIe4P5y-wcZANcciuTJKLyU0/s16000/IMG_7687.JPG" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Cześć!</div><div style="text-align: justify;">Miałam wyjątkowo paskudny miesiąc — co mogło pójść nie tak, to poszło. Nic, co zaplanowałam, nie wyszło, a inne plany się przesunęły, a niespodzianki od życia nie były wesołe. Czas dziwny i stresujący. Myślałam, że po obronie już będzie z górki, już będzie lekko, miło i przyjemnie. Oczywiście, że było jeszcze gorzej! Pod koniec sierpnia już się spytałam, czy mogę ten rok spisać na straty i nic więcej nie oczekiwać. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Co u mnie?</h2><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">O najbardziej stresującej sytuacji pisać nie będę, na szczęście to był tylko jeden dzień. Najbardziej spędzało mi sen z powiek szukanie mieszkania. To było koszmarne. Naprawdę, myślałam, że nie bezie tak źle, że coś znajdzie dość szybko, ale niestety nie... Chyba najgorsze w tym było balansowanie pomiędzy "co jeśli przegapiłam i nic już nie znajdę" a "co jeśli wynajmę, a znajdę coś lepszego?", a od czasu do czasu "spokojnie, masz jeszcze czas". KOSZMAR. Naprawdę... W trakcie tego miałam też różne przeboje, o których chciałabym napisać wpis, bo myślę, że takim doświadczeniem warto się podzielić. W końcu znalazłam coś, co w sumie mi podpasowało, ale i tak musiałam obniżyć wymagania — głównie przez ten stres, że będę mieszkać w jakichś beznadziejnych warunkach albo dojeżdżać przez całe miasto na uczelnię. <br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Niby piszę, że nie mam oczekiwać co do dalszej części roku, ale, szczerze mówiąc, cały czas czekam. Przede wszystkim czekam na powrót na studia. Brakuje mi takiej mojej rutyny, jaką miałam wypracowaną. Do tego zawsze jest mi łatwiej, jeśli mam jakieś stały, narzucony plan dnia i to wszystko samo mi się układa. Lubię mieć napięty grafik, a taki pewnie będzie w tym roku. Zapowiada się naprawdę intensywnie — sporo zajęć na studiach, planuję brać udział w konferencjach i pewnie jakieś wydarzenia, w których będę brać udział jako członek koła. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Oprócz tego muszę się pochwalić, że skończyłam ostatnie zlecenie jako copywriter i nie mam zamiaru tego kontynuować. To po prostu nie jest dla mnie. Lubię pisać i dlatego piszę bloga, ale jakoś nie umiem być sama sobie szefem. Regularność i sumienność to nie jest moja mocna strona. Do tego dochodzi skłonność do prokrastynacji, która nie dość, że sprawia, że odwlekam rzeczy, to jeszcze nie umiem ocenić, ile realnie zrobię w ciągu dnia. Dość stresujące, a stres sprawia, że nie jestem twórcza. Ogólnie też kontakt z klientem mnie przeraża — niby rozumiem zlecenie, niby wszystko jasne, a później jednak w połowie zlecenia jest wątpliwość, czy ja to w ogóle dobrze interpretuję. Miałam też pecha, jeśli chodzi klienta. Tutaj odezwał się mój brak doświadczenia, bo nie ogarnęłam, że stawka jest poniżej rynkowej. Mogłam się w sumie zorientować po tym, jak była oferta napisana — stawka za wszystkie teksty, wymóg liczenia znaków bez spacji i później, jak to przeliczyłam na znaki, to jednak nie wypadało to tak korzystnie. Jednocześnie wymagania do jakości tekstów też były duże, więc naprawdę to się nie opłacało. Cóż... Na przyszłość będę mądrzejsza. Pod warunkiem że mnie dopadnie jakieś zaćmienie umysłu i zdecyduję się powrócić do tego. To naprawdę, nie jest moja bajka. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Chciałabym po prostu powrócić do mojej rutyny, ale też znaleźć czas, aby pisać na bloga. Idealnie by było, jakbym teraz trochę napisała na zapas, dokończyła rozpoczęte od roku wpisy i była przygotowana na ten rollercoaster, który mnie czeka od października.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Ogłoszenia parafialne</h2><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Korzystając z tego, że to taki luźniejszy wpis, to podrzucę kilka ogłoszeń. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">1. Chciałabym Was prosić o pytania do Q&A. W tamtym roku obiecywałam, mam zapisanych jakieś 5 pytań, ale chciałabym dobić do 10. Śmiało pytajcie, można użyć opcji komentowania anonimowego.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">2. Jakiś czas założyłam fanpage bloga na Facebooku, więc zachęcam do polubienia. Może jakoś ogarnę aktywność tam. Jeśli klikniecie w poniższe zdjęcie, to Was przeniesie do strony.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://www.facebook.com/profile.php?id=100080565574084" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img alt="" data-original-height="434" data-original-width="1247" height="111" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhyT_JbdUR8TIYqOd1jxqbAEXAPOt-of6kyxWuU5OwyY9d4Q7mFeQs7iDx_gNHzhUmLUB0roDeNJ4QC-Htwas-vyMe4auB12msILm0tHLqTSpfgqLjufbBJ2yA3cMb0bWWO4Rfw57ghBS9i89ChoyX1emLA2hAy7zh3qGfRZbJ-BTqZSCnPRYiauxV08Is" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div>3. Tak samo zapraszam na Twittera, gdzie jestem częściej, aby dodać jakieś randomowe rzeczy. <br />User: @mysliwylatujace</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://twitter.com/mysliwylatujace" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img alt="" data-original-height="583" data-original-width="612" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjw6RFr6qz8xwXcDFTKKOW_L2OGZRP8svok89ybMIT_QeN1guf4Ai-AIzOEmTvDoeOkUh-HzmMIUoIDuhYPqddfLE_6pnOmZWgDMhE7fE4rhoRGOLQQffWrNkE8d9LVz-gZCmBRiSMor23iJBxIJnkwSNfnTWttSWO1MMO2ry61yHc41Y_XUrPCqoGr7B8" width="252" /></a></div><br />4. Przypominam też o moim Instagramie. Tam jestem najbardziej aktywna, daję aktualizacji tego, co czytam i krótkie opinie o książkach. Jestem też otwarta na dyskusje o książkach, więc nie ma co się bać i można śmiało komentować. Tutaj akurat najnowszy wpis.</div><div style="text-align: justify;"><br /><blockquote class="instagram-media" data-instgrm-permalink="https://www.instagram.com/p/CxIMuY4MF3z/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" data-instgrm-version="14" style="background: rgb(255, 255, 255); border-radius: 3px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.5) 0px 0px 1px 0px, rgba(0, 0, 0, 0.15) 0px 1px 10px 0px; margin: 1px; max-width: 540px; min-width: 326px; padding: 0px; width: calc(100% - 2px);"><div style="padding: 16px;"> <a href="https://www.instagram.com/p/CxIMuY4MF3z/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0; padding: 0px; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"> <div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 40px; margin-right: 14px; width: 40px;"></div> <div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; width: 100px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; width: 60px;"></div></div></div><div style="padding: 19% 0px;"></div> <div style="display: block; height: 50px; margin: 0px auto 12px; width: 50px;"><svg height="50px" version="1.1" viewbox="0 0 60 60" width="50px" xmlns:xlink="https://www.w3.org/1999/xlink" xmlns="https://www.w3.org/2000/svg"><g fill-rule="evenodd" fill="none" stroke-width="1" stroke="none"><g fill="#000000" transform="translate(-511.000000, -20.000000)"><g><path d="M556.869,30.41 C554.814,30.41 553.148,32.076 553.148,34.131 C553.148,36.186 554.814,37.852 556.869,37.852 C558.924,37.852 560.59,36.186 560.59,34.131 C560.59,32.076 558.924,30.41 556.869,30.41 M541,60.657 C535.114,60.657 530.342,55.887 530.342,50 C530.342,44.114 535.114,39.342 541,39.342 C546.887,39.342 551.658,44.114 551.658,50 C551.658,55.887 546.887,60.657 541,60.657 M541,33.886 C532.1,33.886 524.886,41.1 524.886,50 C524.886,58.899 532.1,66.113 541,66.113 C549.9,66.113 557.115,58.899 557.115,50 C557.115,41.1 549.9,33.886 541,33.886 M565.378,62.101 C565.244,65.022 564.756,66.606 564.346,67.663 C563.803,69.06 563.154,70.057 562.106,71.106 C561.058,72.155 560.06,72.803 558.662,73.347 C557.607,73.757 556.021,74.244 553.102,74.378 C549.944,74.521 548.997,74.552 541,74.552 C533.003,74.552 532.056,74.521 528.898,74.378 C525.979,74.244 524.393,73.757 523.338,73.347 C521.94,72.803 520.942,72.155 519.894,71.106 C518.846,70.057 518.197,69.06 517.654,67.663 C517.244,66.606 516.755,65.022 516.623,62.101 C516.479,58.943 516.448,57.996 516.448,50 C516.448,42.003 516.479,41.056 516.623,37.899 C516.755,34.978 517.244,33.391 517.654,32.338 C518.197,30.938 518.846,29.942 519.894,28.894 C520.942,27.846 521.94,27.196 523.338,26.654 C524.393,26.244 525.979,25.756 528.898,25.623 C532.057,25.479 533.004,25.448 541,25.448 C548.997,25.448 549.943,25.479 553.102,25.623 C556.021,25.756 557.607,26.244 558.662,26.654 C560.06,27.196 561.058,27.846 562.106,28.894 C563.154,29.942 563.803,30.938 564.346,32.338 C564.756,33.391 565.244,34.978 565.378,37.899 C565.522,41.056 565.552,42.003 565.552,50 C565.552,57.996 565.522,58.943 565.378,62.101 M570.82,37.631 C570.674,34.438 570.167,32.258 569.425,30.349 C568.659,28.377 567.633,26.702 565.965,25.035 C564.297,23.368 562.623,22.342 560.652,21.575 C558.743,20.834 556.562,20.326 553.369,20.18 C550.169,20.033 549.148,20 541,20 C532.853,20 531.831,20.033 528.631,20.18 C525.438,20.326 523.257,20.834 521.349,21.575 C519.376,22.342 517.703,23.368 516.035,25.035 C514.368,26.702 513.342,28.377 512.574,30.349 C511.834,32.258 511.326,34.438 511.181,37.631 C511.035,40.831 511,41.851 511,50 C511,58.147 511.035,59.17 511.181,62.369 C511.326,65.562 511.834,67.743 512.574,69.651 C513.342,71.625 514.368,73.296 516.035,74.965 C517.703,76.634 519.376,77.658 521.349,78.425 C523.257,79.167 525.438,79.673 528.631,79.82 C531.831,79.965 532.853,80.001 541,80.001 C549.148,80.001 550.169,79.965 553.369,79.82 C556.562,79.673 558.743,79.167 560.652,78.425 C562.623,77.658 564.297,76.634 565.965,74.965 C567.633,73.296 568.659,71.625 569.425,69.651 C570.167,67.743 570.674,65.562 570.82,62.369 C570.966,59.17 571,58.147 571,50 C571,41.851 570.966,40.831 570.82,37.631"></path></g></g></g></svg></div><div style="padding-top: 8px;"> <div style="color: #3897f0; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: 550; line-height: 18px;">View this post on Instagram</div></div><div style="padding: 12.5% 0px;"></div> <div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row; margin-bottom: 14px;"><div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translateX(0px) translateY(7px); width: 12.5px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; flex-grow: 0; height: 12.5px; margin-left: 2px; margin-right: 14px; transform: rotate(-45deg) translateX(3px) translateY(1px); width: 12.5px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translateX(9px) translateY(-18px); width: 12.5px;"></div></div><div style="margin-left: 8px;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 20px; width: 20px;"></div> <div style="border-bottom: 2px solid transparent; border-left: 6px solid rgb(244, 244, 244); border-top: 2px solid transparent; height: 0px; transform: translateX(16px) translateY(-4px) rotate(30deg); width: 0px;"></div></div><div style="margin-left: auto;"> <div style="border-right: 8px solid transparent; border-top: 8px solid rgb(244, 244, 244); transform: translateY(16px); width: 0px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; flex-grow: 0; height: 12px; transform: translateY(-4px); width: 16px;"></div> <div style="border-left: 8px solid transparent; border-top: 8px solid rgb(244, 244, 244); height: 0px; transform: translateY(-4px) translateX(8px); width: 0px;"></div></div></div> <div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center; margin-bottom: 24px;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; width: 224px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; width: 144px;"></div></div></a><p style="color: #c9c8cd; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px; margin-bottom: 0px; margin-top: 8px; overflow: hidden; padding: 8px 0px 7px; text-align: center; text-overflow: ellipsis; white-space: nowrap;"><a href="https://www.instagram.com/p/CxIMuY4MF3z/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="color: #c9c8cd; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px; text-decoration: none;" target="_blank">A post shared by Kasia | Bookstagram (@myslizglowywylatujace)</a></p></div></blockquote> <script async="" src="//www.instagram.com/embed.js"></script></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">5. Skoro mowa o Instagramie — w przyszły weekend organizuję maraton czytelniczy, jak za dawnych czasów. Serdecznie zapraszam do udziału. Nie chodzi tutaj o ilość, ale po prostu o wspólne czytanie i szukanie czasu, aby poczytać. Do tego zawsze można podyskutować o książkach. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGkvkSPh-pmYLwliEHzUr2jNgvHbWm7-z94iZXMPFNOZ7t5KDEb7cPGBtXwRKV-QqRuivKM-xJt8eE-JE5n9tQ2itGt20mFTejj-DbddfUPiNBSQFbsOvSEx8U8SPAJPln5zxds7KaOfbnSN0P4TckIJi3xctgFA4enu2ehaRyohRu5s0yC1-EBGyI-sI/s1920/Hello%20Summer!%20(2).png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1920" data-original-width="1080" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGkvkSPh-pmYLwliEHzUr2jNgvHbWm7-z94iZXMPFNOZ7t5KDEb7cPGBtXwRKV-QqRuivKM-xJt8eE-JE5n9tQ2itGt20mFTejj-DbddfUPiNBSQFbsOvSEx8U8SPAJPln5zxds7KaOfbnSN0P4TckIJi3xctgFA4enu2ehaRyohRu5s0yC1-EBGyI-sI/s16000/Hello%20Summer!%20(2).png" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /><br /></div>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-26415855035467579972023-08-22T11:27:00.001+02:002023-08-22T11:27:12.791+02:00(Nie)typowa bohaterka? - recenzje "Nevermore. Cienie" Kelly Creagh<p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnn1YhrkeWlOIiXP-P0mPuLQOrWHkQgl21pxDmPcZARc1RIvoMHvsDwnGf-gpbG1EaJ1QE2ThHtOFtdvYQNGRtGBIGQhMUaCHWen8LXb6KkAy7ZglQyKTwpXvqk3qco8e1u1S7freQI_mkStwkisYgRvgOygrpHOYqDWon-uqPP8NNwhqJl9jF4VNQl4E/s4032/IMG_7210.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="4032" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnn1YhrkeWlOIiXP-P0mPuLQOrWHkQgl21pxDmPcZARc1RIvoMHvsDwnGf-gpbG1EaJ1QE2ThHtOFtdvYQNGRtGBIGQhMUaCHWen8LXb6KkAy7ZglQyKTwpXvqk3qco8e1u1S7freQI_mkStwkisYgRvgOygrpHOYqDWon-uqPP8NNwhqJl9jF4VNQl4E/s16000/IMG_7210.JPG" /></a></div><br /> <p></p><p style="text-align: justify;">Hej!</p><p style="text-align: justify;">Dzisiaj przychodzę z recenzję drugiej części <i>Nevermore</i> od Kelly Creagh. Jeśli pamiętacie moją recenzję pierwszej części, to wiecie, że ta seria jest dla mnie miłym zaskoczeniem. Jest to ten klimat, który kojarzy mi się w ten dobry sposób z tym, co czytałam w gimnazjum. Gdybym wtedy to przeczytała, to by były moje ulubione książki i pewnie wracałabym do nich do tej pory. Teraz dobrze mi się to czyta, wciąga mnie i się po prostu dobrze bawię podczas czytania, mimo że widzę pewne rzeczy, na które są nieodpowiednie i problematyczne. Na szczęście nie jest ich aż tak dużo. </p><p style="text-align: justify;">Jeśli nie czytaliście <i>Kruka</i>, to najpierw zapraszam do przeczytania tamtej recenzji - <a href="https://myslizglowywylatujace.blogspot.com/2023/04/mroczny-swiat-snow-recenzja-nevermore.html" target="_blank">kliknij tutaj i przeczytaj</a>. W teksćie pojawi się na pewno jeden spoiler do pierwszego tomu.</p><p style="text-align: center;">Recenzja we współpracy z <a href="https://wydawnictwo-jaguar.pl" target="_blank">wydawnictwem Jaguar.</a> Bardzo dziękuję za możliwość współpracy!</p><p></p><div style="text-align: justify;"><b>Tytuł: </b>Nevermore. Cienie</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Oryginalny tytuł: </b>Nevermore. Enshadowed</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Autorka:</b> Kelly Creagh</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Tłumaczka: </b>Aleksandra Krakowska </div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Wydawnictwo:</b> Jaguar</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Data premiery:</b> 4 lipca 2023 </div><p></p><p style="text-align: justify;"><i>Pomijam opis książki, aby uniknąć niepotrzebnych spoilerów dla osób, które nie czytały.</i></p><h2 style="text-align: justify;">Dużo mniej</h2><p></p><div style="text-align: justify;"><i>Cienie </i>mają nieco inny klimat niż <i>Kruk</i>. Nie miałam żadnego problemu ze zmianą klimatu - dalej czytało mi się to dobrze i byłam zaciekawiona. Zdecydowanie jest tutaj mniej amerykańskiego high school. Niewiele akcji dzieje się w szkole, ale ogólnie tę część określiłabym jako MNIEJ. Mniej wszystkiego dosłownie, lecz nie uważam, aby to było ze szkodą dla książki. </div><div style="text-align: justify;">Również w tej książce jest też mniej akcji. Spodziewałam się, że ta część będzie przeładowana akcją, a Isobel będzie dążyła do postawionego przez siebie celu, niezależnie od wszystkiego. Jednak tak się nie dzieje. <b>Fabuła nie brnie wybitnie szybko do przodu ani nie ma wielu szalonych zwrotów akcji, które pozostają czytelnika w szoku. </b>Ta część historii opiera się na tym, że Isobel dąży do tego, aby wyjazd do Baltimore doszedł do skutku. Przekonuje rodziców, opracuje plan z Gwen. Jednocześnie dalej dzieją się wokół niej dziwne rzeczy, które jeszcze mniej rozumie niż wcześniej. Nie ma przy niej nikogo, kto mógłby jej wyjaśnić, co się dzieje. Musi sama to odkrywać i zrozumieć, co się dzieje. I przede wszystkim uratować Varena.</div><div style="text-align: justify;">To wszystkie składa się na różnice w klimacie. Nie jest ani lżejszy, ani cięższy, mimo że są w nim różnice. <b>Z pewnością jest większa aura tajemniczości i poczucia, że musisz się dowiedzieć, dlaczego ten świat tak funkcjonuje.</b> Skąd się wzięła kraina snów? Dlaczego Isobel jest aż tak istotna? Ta książka pozostawiła we mnie kilka pytań, na które chciałabym poznać odpowiedź i będę zawiedziona, jeśli nie znajdę jej w finale tej książki.</div><p></p><h2 style="text-align: justify;">(Nie)rozbudowany świat?</h2><p></p><div style="text-align: justify;">Nie będzie to zbyt zaskakujące, ale nie czuję, aby świat został jakoś bardziej rozbudowany w stosunku do poprzedniej części. Niby powinnam potraktować to jako wadę, ale nie przeszkadzało mi to. Ba, nawet to pasuje do tej historii, ale to w pełni będzie zrozumiałe, jak co myślę o Isobel. Generalnie — nie ma co się dziwić, skoro narracja stawia na punkt widzenia tej bohaterki, mimo że jest trzecioosobowa. </div><div style="text-align: justify;"><b>Pojawiły się pewne nowe informacje, ale nie czuję się, aby przyczyniły się do rozbudowania tego świata.</b> Nawet pisząc tę recenzję i chcąc podać przykład, to jest mi ciężko coś powiedzieć. Odpowiedź na to, co jest filarem tego świata częściowo, została podana w <i>Kruku</i><span style="font-style: italic;">. </span>Niewiele jednak więcej się stąd dowiedziałam. Jedynym nowym elementem, który powiedział coś więcej, była księga demonów, którą przyniosła Gwen, ale i tak było niewiele. </div><div style="text-align: justify;">Ogólnie zabrakło tutaj rzeczy, które by pomogły bohaterce poznać ten jej świat. Jest tutaj potencjał i można by było go bardziej rozwinąć, ale jednocześnie czuję, że droga, którą poszła autorka, też ma sens. </div><p></p><h2 style="text-align: justify;">Normalna nastolatka </h2><p></p><div style="text-align: justify;">Isobel jako bohaterka książkowa jest wyjątkowa, bo absolutnie nie jest wyjątkowa. Nie jest żadną superbohaterką, nie ma żadnych nadnaturalnych mocy ani nie jest nadzwyczajnie odważna.<b> Dziewczyna jest po prostu zwykłą nastolatkę, która nie ma prawo jazdy i w wielu kwestiach jest zależna od rodziców. </b>Dziewczyna przede wszystkim głowi się, jak przekonać rodziców do wyjazdu. Jak dla mnie jest to super rozwiązanie! Przyzwyczaiłam się do bohaterek, które są silne i niezależne już w wieku nastoletnim, a tutaj zupełne przeciwieństwo. </div><div style="text-align: justify;">Jednak doceniam to, że Isobel, pomimo tylu przeciwności i trudności, działa i jest w tym działaniu wytrwała. Ma momenty załamania, gdzie traci wiarę i wątpi w to wszystko, ale mimo to dalej się podnosi i walczy, bo jej na tym zależy. </div><p></p><h2 style="text-align: justify;">Najdziwniejsza postać </h2><p style="text-align: justify;">Gwen to nowa przyjaciółka głównej bohaterki. Kiedy wszyscy się od niej odwrócili, Gwen zaczęła się z nią przyjaźnić. Jest to bardzo osobliwa postać, która często zachowuje się niezrozumiale (chociaż to chyba typowe dla bohaterów tej serii). Ma jakąś wiedzę na temat krainy snów, ale jej wiedza i tak niewiele wnosi. Bardziej dotyczy mitów lub zabobonów. Dalej nie umiem jej określić i rozgryźć, więc jestem ciekawa, jaka będzie w kolejnej części. </p><p style="text-align: justify;">Poniższy akapit zawiera spoiler do pierwszej części, dlatego możecie pominąć. </p><h2 style="text-align: justify;">Co z Varenem?</h2><p></p><div style="text-align: justify;">Bardzo mi się podoba, że Varen w tej części przez większość czasu jest nieobecny. Nie wiadomo, co się z nim dzieje. Czasem się pojawia, ale to niczego nie wyjaśnia, a nawet powoduje więcej pytań. Właściwie niewiele nowego dowiadujemy się o tym bohaterze w tej części. Jest mglista wiedza o tym, gdzie on jest, ale właściwie to nie wiemy nic nowego i przypatrujemy się, jak bohaterka stara się go uratować. </div><div style="text-align: justify;">Chciałam napisać, że jest to raczej niespotykane w książkach, aby jednego z głównych bohaterów nie było przez większość książki, ale przypomniało mi się, że taki zabieg był też w <i>Księżycu w nowiu </i>i którejś części <i>Szeptem. </i>Tutaj ten zabieg bardziej mi się spodobał - bohaterka, mimo że jej było ciężko, to jednak starała się, aby odzyskać swojego ukochanego.</div><p></p><h2 style="text-align: justify;">Podsumowanie</h2><p style="text-align: justify;"><i>Nevermore. Cienie </i>to nie jest książka, o której jestem w stanie jakoś dużo napisać. Przede wszystkim jest to efektem ograniczonej akcji w tej książce, co mi akurat nie przeszkadzało. Ta część wydaje mi się być łącznikiem między finałem, który coś tam wnosi do historii, ale trudno powiedzieć co. Mimo to uważam, że jest na podobnym poziomie do pierwszej części, mimo że jest zupełnie inna. Skupia się na Isobel, która się stara, chociaż obiektywnie niewiele może sama zrobić, co było dla mnie ciekawe. Największym plusem tej historii, tym co ją wyróżnia, jest Isobel, będąca zwykłą nastolatką, która boi się tego, co przytrafiło się jej w życiu. <b>Ogólnie - polecam tę serię, ale pamiętajcie, że jest to idealny przedstawiciel książek dla młodzieży sprzed 10 lat. </b></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-1856445105316719682023-08-06T16:34:00.003+02:002023-08-06T16:35:20.737+02:00Krótko o książkach #4<p style="text-align: justify;">Z ogromnym zadowoleniem przychodzę z tym postem, bo po prostu przez te trzy miesiące nazbierało mi się kilka książek, o których mogę cokolwiek napisać. W dodatku będzie bardzo różnorodnie! Były gnioty, były świetne książki i były przeciętniaki z głupimi błędami. Znowu nie wyszło aż tak krótko, jakie było moje pierwotne założenie tej serii, ale w takiej formie znacznie lepiej się czuję. </p><p style="text-align: justify;">Zapraszam do czytania! Nie będę już przedłużać. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_lZ2uTv26_Dn2VU2Yh0jfYgmmQqHI8KnBHJEHnGnVm0vr1HXdW6fepkDW8Klux_-nsTEN4GUwylPYPSoT_7g2Synu4pDLJllA7ulF6185eyT2vCkgClNSyPkAW9KELMDg7bRKEgXbqy4McyzHwEs7jCUODfPxUP4EgLEJCsW_Jnw-GDZmILGdfcnDcXs/s2048/1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_lZ2uTv26_Dn2VU2Yh0jfYgmmQqHI8KnBHJEHnGnVm0vr1HXdW6fepkDW8Klux_-nsTEN4GUwylPYPSoT_7g2Synu4pDLJllA7ulF6185eyT2vCkgClNSyPkAW9KELMDg7bRKEgXbqy4McyzHwEs7jCUODfPxUP4EgLEJCsW_Jnw-GDZmILGdfcnDcXs/s16000/1.png" /></a></div><h2 style="text-align: justify;">Olejcie Netflixa! — <i>Enola Holmes </i>Nancy Springer </h2><p style="text-align: justify;">Przed obroną, aby się zrelaksować i nie myśleć, o tym co mnie czeka, zaczęłam czytać serię o Enoli Holmes. Miałam na tę serię na oku od dłuższego czasu, obejrzałam już filmy z serii na Netflixie i myślałam, że mniej więcej wiem, czego się spodziewać. Jak ja się zaskoczyłam!<br />Seria o Enoli Holes to bardzo przyjemna seria książek. Przede wszystkim podoba mi się to, że autorka starała jak najbardziej wiernie oddać realia tamtych czasów. Oczywiście, że można dyskutować nad realnością tego, jak Enola ukrywa się przed braćmi i co w tym czasie, ale ma to znacznie więcej sensu niż w filmie. Przede wszystkim korzysta ze makijażu, przebiera się i robie charakteryzację, aby nie być Enolą Holmes. Świetnie się to czyta, szczególnie że cały czas Enola musi ukrywać się przed braćmi. Czasem na siebie wpadają, czasem oni się nie orientują, a czasem tak i jest super! Więzi między rodzeństwem pojawiają się gdzieś bliżej końca serii. <br />Każdy tom przedstawia rozwiązanie innej sprawy. Te sprawy nie są aż tak spektakularne jak w filmie. Wydają się dużo bardziej realne. Również jest to bardziej możliwe do rozwiązania przez czternastolatkę. Enola nie ma wiecznie genialnych pomysłów, czasem popełnia błędy, a czasem nie zauważy czegoś, co rzuca się na pierwszy rzut oka. Jednak wciąż ma niezwykle błyskotliwy umysł, jest aż nazbyt inteligenta i samodzielna jak swój wiek. W dodatku nie podąża ślepo za ówczesną modą, a nawet zdaje sobie sprawę z problemów, jakie to może ze sobą nieść. <br />Z czym mam największy problem w produkcji Netflixa, to wątek matki głównej bohaterki. Został on ta zniszczony, że tego nie da rady uratować. Nie zepnie się to tak ładnie i nie zrobie to aż takiego wrażenia na czytelniku jak w książce. Druga kwestia to dodanie bezsensownego wątku romanycznego w filmie, gdzie w książkach Enola nawet nie myśli o takich rzeczy. <br />Cała seria składa się obecnie z siedmiu książek, na jesieni powinna wyjść w Polsce kolejna. Wiadomo, jak to jest, jedna część jest lepsza, inna nieco gorsza. Dla mnie całokształt jest bardzo dobry i polecam ją nie tyle, co Wam, ale bardziej dzieciakom w podstawówce, które chcą zacząć coś czytać. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsmcPgE5PW_33TPC0itKQW8kVJDfllRYVqx7uaR2JVRsIE0hnSdAYcOJI6QYDFi55ZMvEJmwL9hrsjU1uzWtloYl1I_P8cCF7KoTXExXK_A5xPgPKzjxF8cnJ8XHzAAes6PPCLnJfggFBQuDF__yqcL_ExWMWQtKfZ20ZLlotJCLCsVvELp04P_D1Xe3s/s2048/2.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsmcPgE5PW_33TPC0itKQW8kVJDfllRYVqx7uaR2JVRsIE0hnSdAYcOJI6QYDFi55ZMvEJmwL9hrsjU1uzWtloYl1I_P8cCF7KoTXExXK_A5xPgPKzjxF8cnJ8XHzAAes6PPCLnJfggFBQuDF__yqcL_ExWMWQtKfZ20ZLlotJCLCsVvELp04P_D1Xe3s/s16000/2.png" /></a></div><p></p><h2 style="text-align: justify;">Po prostu dobra młodzieżówka — <i>Dunbridge Academy. Tam gdzie ty </i>Sarah Sprinz</h2><p></p><div style="text-align: justify;">Zdecydowanie to jest książka, o której mam najmniej do powiedzenia, ale jest jedną z lepszych młodzieżówek, jakie ostatnio czytałam. Oceniam ją jako bardzo dobrą, a od kilku (okej, od dwóch lat) zwykłym młodzieżówkom ciężko jest mnie nie znudzić i zachwycić. Co prawda, nie nazwałabym tej książki jakąś mianem odkrywczej i łamiącej schematy, ale nie jest to żaden odgrzewany kotlet.</div><div style="text-align: justify;"> Nie byłabym sobą, gdybym moje wyobrażenie o tej książce, a rzeczywistość była zupełnie inna. Przede wszystkim spodziewałam się, że cała trylogia będzie mieć tych samych głównych bohaterów, a głównym wątkiem będą poszukiwania ojca przez Emmę oraz jej zmagania w nowej szkole. Do tego jeszcze doszłyby jakieś inne wątki, może lekki wątek kryminalny, jakieś tajemnice do rozwiązania. Przecież szkoła w szkockim zamku aż się prosi o tajemnice! </div><div style="text-align: justify;">Jednak <i>Dunbridge Academy</i> to jedna z tych serii, w którym każdy tom przedstawia historię miłosną innych bohaterów. Zwykle nie przepadam za czymś taki, bo postaci drugoplanowe nie są aż tak dobrze zarysowane, aby była zaciekawiona relacją. Tutaj jest inaczej. Zarówno romans główni bohaterowie, jak i drugoplanowi są wyraźni, ciekawi i sympatyczni. Z łatwością (niemalże) wszystkich polubiłam na tyle, aby chcieć przeczytać kolejne części, a zwłaszcza drugi tom! Będzie o takich fajnych postaciach i takiej relacji, że będę zachwycona. </div><div style="text-align: justify;"><i>Tam gdzie ty</i> przedstawia historię Emmy i Henry'ego. Jest dość prosty romans między nastolatkami, którzy powoli zaczynają wchodzić w dorosłość. Bardzo mi się podoba, że dla obydwojga bohaterów nie jest to pierwszy związek. Mają już jakieś doświadczenia w relacjach damsko-męskich. Początkowo Henry ma dziewczynę, z którą jest do kilku lat. Jednak to uczucie zaczęło się wypalać, już nie jest tak, jak dawniej. Nie jest to aż tak rozwinięte i chciałabym, aby było nieco więcej przemyśleń. Relacja bohaterów rozwija się spokojnie, chociaż czuć między nimi chemię oraz poczucie, że to nie powinno tak wyglądać, bo przecież jedno z nich jest zajęte.</div><div style="text-align: justify;">Kolejną zaletą jest to, że wątek romantyczny nie zasłania pozostałych. W tej książce ukazane są problemy rodzinne bohaterów. Emma pragnie odnaleźć ojca, którego nie widziała od lat. Henry z kolei zmaga się z tęsknotą za rodziną i innymi problemami. Po prostu w tej książce jest czas i miejsce na wszystko. </div><div style="text-align: justify;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpRiZPzUG1n7G32Tl076K-vFvL7fFEfwFONSBR4rRh_5flp4OdpAMXRHWy5RyQRVE5R6RDLDCgnj3ndMpMhGZ5PhzCYRL_2ZVJDERkY9UwWikKGt2UfZRHIpInSUfCh5iQwNEn-sMzniyM7fL1I4St1FpyQqTkMGP7e-AeTSvUssCmFgtWY7pZjcfIiSA/s2048/5.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpRiZPzUG1n7G32Tl076K-vFvL7fFEfwFONSBR4rRh_5flp4OdpAMXRHWy5RyQRVE5R6RDLDCgnj3ndMpMhGZ5PhzCYRL_2ZVJDERkY9UwWikKGt2UfZRHIpInSUfCh5iQwNEn-sMzniyM7fL1I4St1FpyQqTkMGP7e-AeTSvUssCmFgtWY7pZjcfIiSA/s16000/5.png" /></a></div></div><p></p><h2 style="text-align: justify;">Gorsza wersja <i>Zmierzchu — Crave</i> Tracy Wolff</h2><div style="text-align: justify;">Bardzo mocno czuć inspirację "Zmierzchem", co nie wyszło dobrze. Nie, żeby "Zmierzch" był jakimś wybitnym dziełem literatury (chociaż mam do niego ogromny sentyment), to chociaż się kupy trzyma.</div><div style="text-align: justify;">Główna bohaterka trafia do nowej szkoły na Alasce i od samego początku wzbudza zainteresowanie dwóch największych przystojniaków w szkole Nie wiadomo dlaczego, przecież ledwo ktokolwiek ją poznał. I właściwie żaden z nich jej dobrze nie pozna, bo cała akcja książki to ledwo 2 tygodnie. Co już wystarcza, aby zdążyła się zakochać w jednym z tych przystojniaków, oczywiście tym bardziej niebezpiecznym, przed którym każdy ją ostrzega. Początki relacji bohaterów są bez sensu. Ich rozmowy są o niczym, nie wiadomo, o co w nich chodzi i jakim cudem bohaterka znajduje coś, aby się zauroczyć w bohaterze. Później też nie jest lepiej, bo bohaterowie po kilku dniach epatują wielką miłością do siebie, co po prostu wzbudza tylko politowanie.</div><div style="text-align: justify;">Fabuła? Przez pierwszą połowę nikt nie mówi nic bohaterce, tylko są jakieś mętne ostrzeżenia, że jest tutaj dla niebezpiecznie. A, no i ktoś chciał ją zabić na dzień dobry, ale to nie jest powód, aby powiedzieć o świecie, którego jest część. W końcu się dowiaduje. I co? Jak każda bohaterka serii dla nastolatków o wampirach — nie boi się, bo i czego ma się bać? Druga połowa książki się rozkręca, ale w moim odczuciu jest chaotycznie napisana. Główny antagonista miał swój przebiegły plan, ale dlaczego akurat ten plan wyglądał tak, a nie inaczej, to się nie dowiedziałam i dalej tego nie rozumiem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Część dialogów była jak wyjęta ze "Zmierzchu", co wypadało tandetnie. W innych miejscach były jakieś suchary, które po przetłumaczeniu na polski wypadały jeszcze słabiej. W pewnej scenie znalazł się tak głupi błąd, jak użycie słowa "siostrzenica", gdzie bohaterka była bratanicą... Nie wiem, czemu nikt tego nie zauważył.</div><p style="text-align: justify;">Na koniec zostawiam dwie książki, w których opiniach zawarłam spoilery. Chyba zawarłam, bo nie do końca nie jestem pewna, ale oznaczę. Szczególnie nie jestem pewna, czy to, co napisałam w <i>Muchomorach w cukrze,</i> jest spoilerem, bo jak dla mnie bez kontekstu to nic nie mówi i nie ma wielkiego znaczenia.</p><h2 style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnqIP-DQBqFgJpFVJhLZf55Qg0wlxbbycqoNXhoVd9UgacHMpg00g-j7x8L1CjTVX1nGK5gB6LatnTwzjX2ZhDNeK7WX2yea3nBl3j7SRW0Soz1M2hKBqeH9jSVhEaIva_Nv8K6sE0o9YiDtmtMAXzVbqzLPIvBq9_nwVoboqUFKRhJOA1BFVzwQQcv28/s2048/3.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnqIP-DQBqFgJpFVJhLZf55Qg0wlxbbycqoNXhoVd9UgacHMpg00g-j7x8L1CjTVX1nGK5gB6LatnTwzjX2ZhDNeK7WX2yea3nBl3j7SRW0Soz1M2hKBqeH9jSVhEaIva_Nv8K6sE0o9YiDtmtMAXzVbqzLPIvBq9_nwVoboqUFKRhJOA1BFVzwQQcv28/s16000/3.png" /></a></div>Dziwnie — <i>Muchomory w cukrze</i> Marta Bujan</h2><p></p><div style="text-align: justify;">Bardzo dziwna książka, po przeczytaniu nie do końca wiedziałam, co o niej myśleć, czy moje wrażenia są bardziej pozytywne czy negatywne. Realnie niewiele rzeczy mi się podobało, a rzeczy, które w pierwszej chwili uznałam za plusy, po prostu mi nie przeszkadzały.</div><div style="text-align: justify;">Zaczynając od plusów — po raz pierwszy, czytając thriller, poczułam się tak, jak oczekiwałam. Był dreszczyk emocji, taki niepokój, jakiego wcześniej nie udało mi się doświadczyć. W trakcie zakończenia dzieje się najwięcej i gdzieś do połowy punktu kulminacyjnego byłam naprawdę zadowolona z przebiegu rzeczy. Tylko autorka przekombinowała. To nawet nie jest za mocne, ale po prostu motyw jest dziwny, nielogiczny, mam ochotę napisać "odklejony". Nie wiem, jak ładniej to określić. Tutaj naprawdę nieco prostszy, bardziej przyziemny motyw lepiej by się sprawdził. </div><p></p><p style="text-align: justify;">Brak akcji przez większość książki nie przeszkadzał mi. Nie nudziło mnie to. Nawet fajnie pasowało do klimatu — najdłuższe wakacje życia, dom w górach na odludziu i upał. To trochę jak czekanie na burze. Jest świadomość, że zaraz zacznie grzmieć, tylko nie wiesz kiedy i w końcu przychodzi bardzo późno. Są jakieś drobne znaki, że coś jest nie tak i to jest takie irytujące, bo nikt nie zwraca na to uwagi. Każdy jest "ahoj, przygodo!". Czy jest to jakaś wybitna przygoda? W moich oczach nie. Właściwie bohaterowie spędzają czas w domku i piją dużo alkoholu (takie ukazanie spędzania czasu jest minusem i jest szkodliwe). Nie chodzą na wycieczki, z czego mogliby skorzystać. Szkoda, naprawdę. </p><p></p><div style="text-align: justify;">Bohaterowie... Cóż nie polubiłam się z nimi. Poza Fio, Kostkiem i Adamem reszta miała jakieś cechy osobowości, ale nie byli jakoś wyraźni. Zupełnie obojętni dla mnie. Adam wzbudzał niepokój. Kostek irytował, bo był po prostu snobem i za wszelką cenę pokazywał, jaki to on nie jest elokwentny.</div><div style="text-align: justify;">O Fio ciężko mi się sensownie wypowiedzieć. Z jednej strony chcę ją zrozumieć jako osobę z zaburzeniami psychicznymi, ale z drugiej jest to tak dziwnie zbudowane, że w trakcie czytania marszczyłam tylko brwi z konsternacją. Jej myślenie jest dla mnie tak odległe. Momentami nawet bym określiła mianem bezmyślnego, nielogicznego zupełnie bez sensu. </div><p></p><p style="text-align: justify;">W książce są też drobne absurdy i głupotki, które również wzbudziły moją konsternację. Nie podoba mi się sposób przedstawienia żałoby, ale może to przez to, że ja inaczej to przechodziłam. Tutaj wnioskuję z narracji — ojciec pozwala zdecydować 13-latce, czy chce iść na terapię. I kurcze, to dla mnie dość abstrakcyjne, że właściwie dziecku daje wybór w tak delikatnej kwestii i w tak trudnym momencie. <br />Inna rzecz, na którą zwrócił uwagę w ten negatywny sposób, to rozmowa o wypadku sprzed 30 lat, który został spowodowany, bo kierująca korzystała z telefonu komórkowego. Jest to taka mała głupotka, bo mniej-więcej byłyby lata 90 lub ich końcówka, czyli czasy, w których telefony komórkowe, nie były aż tak powszechne, a tym bardziej mało prawdopodobne, aby były przyczyną wypadku samochodowego. Znowu więcej prostoty i byłoby okej.</p><h2 style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRCIEIB7Be0rbVCXk2kvwsDiqC5Z0Q-q3ts6mTguuPTs6xSh05WtW6eLHLBoMDsQdtQl79Bs7_wW3gvJIXtd3uobMRwv15RqdvjWFiBWOKZ8pWZ2ZNuUkUiWRf4skOicLayAf8kC0ruPO7MXouAC2HQvzkeyUzKAl5Ug3Chr4lh8kH759jxEeBQRsFBDY/s2048/4.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRCIEIB7Be0rbVCXk2kvwsDiqC5Z0Q-q3ts6mTguuPTs6xSh05WtW6eLHLBoMDsQdtQl79Bs7_wW3gvJIXtd3uobMRwv15RqdvjWFiBWOKZ8pWZ2ZNuUkUiWRf4skOicLayAf8kC0ruPO7MXouAC2HQvzkeyUzKAl5Ug3Chr4lh8kH759jxEeBQRsFBDY/s16000/4.png" /></a></div>Nic specjalnego — <i>Love on the brain</i> Ali Hazelwood</h2><p></p><div style="text-align: justify;">Nawet nie jestem zawiedziona, tylko no… najzwyklej w świecie ta książka do mnie nie trafiła. Spodziewałam się czegoś więcej, niż dostałam, mimo że to, co czytałam, nie jest najgorsze. Ot, taka przeciętna książka. Spędziłam przy niej miło czas, myślałam, że pomoże mi wyjść z minizastoju czytelniczego, ale kurde nie trafiła do mnie. Parę razy się zaśmiałam, ale też nie wzbudziła we mnie jakichś innych emocji. Ani wkurzenia, ani jakiego namiętnego przeżywania tego, co czytam. Bohaterowie są mi zupełnie obojętni. Ani ich nie polubiłam, ani ich nie znienawidziłam. Są, bo są, mimo że mam do nich pewne zastrzeżenia.</div><div style="text-align: justify;">Najbardziej zawiodło mnie w tej książce zakończenie. Pasuje jak wół do karety. Jest bez sensu w odniesieniu do całej książki. Autorka próbowała wzbudzić więcej emocji w czytelniku, spuścić bombę, ale mnie to zupełnie nie przekonało. Gdyby zostawić ogólny zamysł i odpuścić tak mocną eskalację wyszłoby lepiej, naturalnej. Do tego w punkcie kulminacyjnym dialogi były sztuczne. Trochę jakby Chat GTP miał napisać scenę, w której główny bohater spotyka swojego wroga.</div><div style="text-align: justify;">Ogólnie nie spodobał mi się sposób przedstawienia i prowadzenia relacji między bohaterami. Irytujące było to, że Bee do połowy książki tkwiła i nawet sama się nakręcała w przekonaniu, że Levi jej nienawidzi.</div><p></p><p style="text-align: justify;">[spoiler]</p><p style="text-align: justify;">Jednak to, co mnie w ich relacji razi to Levi. Nie jako sama postać, ale to jak są przestawione uczucia z jego strony. Jak dla mnie jest to 🚩. To niepokojące, że koleś, który ma ok. 30 lat, przez 5 lat nie wiąże się z nikim i z nikim się nie spotyka, bo jest „zakochany” w osobie, z którą nie ma i w sumie praktycznie nigdy nie miał kontaktu. Nieco creepy. Do tego w takich sytuacjach najczęściej dochodzi do idealizowania i tworzenia fałszywego obrazu tej drugiej osoby w swojej głowie, więc tym bardziej mnie to nie przekonuje.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-46039315797438021012023-08-02T17:00:00.002+02:002023-08-03T14:14:26.534+02:00Dawno czegoś takiego nie czytałam - recenzja "Złodziej" Megan Whalen Turner<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSAvC4k_Ythh4JMfhlRXrB2RjxyoIr0_cmTnWhwf7IOyLFo9QQOwfdPPNKLvdoDhGAaAS5UgeFWWMaWJh5CBu3hQSgpuBwwLZp7yqGQPHHaINsLwcP8OjXBmmxkg2bGJuByS9GU7BjCAwLS-zw78UE4AwDIcVzlU7zOx0wdSLUSxaTJRpnmaDQaPdZliA/s3780/IMG_6994.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3780" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSAvC4k_Ythh4JMfhlRXrB2RjxyoIr0_cmTnWhwf7IOyLFo9QQOwfdPPNKLvdoDhGAaAS5UgeFWWMaWJh5CBu3hQSgpuBwwLZp7yqGQPHHaINsLwcP8OjXBmmxkg2bGJuByS9GU7BjCAwLS-zw78UE4AwDIcVzlU7zOx0wdSLUSxaTJRpnmaDQaPdZliA/s16000/IMG_6994.JPG" /></a></div><p>Cześć!</p><p>Chyba ponownie przeceniłam swoje możliwości, ile jestem w stanie pisać na bloga. Dopadło mnie przeziębienie, oczekiwanie na wyniki rekrutacji na studia i jakoś nie miałam wystarczająco czystej głowy, aby pisać. Chyba też sama się przytłoczyłam poruszeniem poważnego problemu w książkach i przez to jeszcze ciężej było mi zebrać się do pisania i czytania, i ogólnego funkcjonowania. Dziś przychodzę z recenzją książki z pogranicza fantastyki i książek przygodowych. Coś, czego naprawdę dawno nie czytałam. </p><p>[Materiał reklamowy — współraca z wydawnictwem <a href="https://poradniak.pl" target="_blank">Poradnia K</a>]</p><p><b>Tytuł:</b> Złodziej <br /><b>Oryginalny tytuł:</b> The Thief<br /><b>Seria:</b> Złodziej Królowej<br /><b>Autorka: </b>Megan Whalen Turner<br /><b>Tłumacz: </b>Dominika Rycerz-Jakubiec<br /><b>Wydawnictwo:</b> Poradnia K<br /><b>Data wydania:</b> 28 czerwca 2023 r.</p><p><i>Złodziej </i> nie jest nową książką, co chyba mnie najbardziej w tej książce zaskoczyło. Jest to książka z 1994 roku, a po raz pierwszy wydana w Polsce w 2012 roku i wtedy nie doczekano się w Polsce wydania wszystkich części. Szczerze mówiąc, nie kojarzę, aby wcześniej o niej słyszała. Co prawda w roku wydania jeszcze nie wgłębiłam się w książkową społeczność, ale jakby wzbudziła większe zainteresowanie w tamtym okresie, to w ciągu kolejnych dwóch czy trzech lat mogłabym ją znaleźć na blogach. </p><p>I kurczę! Ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego tego większego zainteresowania nie wzbudziła. Jest naprawdę bardzo dobry reprezentant fantastyki. Widziałam gdzieś stwierdzenie, że jest bardziej książka przygodowa niż fantastyka, ale nie jestem w stanie się z tym pełni zgodzić, chociaż rozumiem ten punkt widzenia. To nie jest fantastyka, w której czymś codziennym są magiczne i mityczne stworzenia, w której świat jest przesycony magią. Elementy fantastyczne w budowie tego świata są znacznie bardziej subtelne i mniej wpływają na codzienne życie bohaterów. Powiedziałabym nawet, że są nieco zapomniane i przez to nie tak powszechne. Elementy przygodowe znacznie bardziej wysnuwają się na pierwszy plan, szczególnie w drugiej połowie historii. Nadały tempa historii oraz wzbudziły we mnie wiele emocji. Czytając tę historię, byłam naprawdę podekscytowana tymi wydarzeniami.</p><p>Najbardziej podoba mi się w tej książce, że nie czuję żadnego niedosytu, jeśli chodzi o kreację świata. Naprawdę, trzeba mieć talent, aby stworzyć dopracowany świat i zawrzeć go w 300 stronach. Na końcu książki możemy znaleźć informację, że autorka inspirowała się wierzeniami starożytnych Greków, ale nie jest to znana nam mitologia grecka. Główne elementy fantastyczne w tej historii to zagadkowe, prorocze sny, inny system wierzeń i bogowie oraz przedmioty zesłane przez bogów. Brzmi dość delikatnie jak na fantastykę, jednak rezultat w połączeniu z fabułą robi wrażenie. Sam świat określiłabym mianem spójnego — nie czuć, że coś zgrzyta, nie czuć, że czegoś brakuje i czytelnik ma poczucie, że wszystko jest na swoim miejscu. </p><p>W tym świecie istnieją Attolii, Sounis i Eddis. Attoli i Sounis od lat są w stanie wojny, a Eddis byłoby cennym sojusznikiem. Państw w tym świecie jest ich więcej, ale tylko te trzy są istotne dla fabuły. Aby zyskać przewagę nad tym drugim państwem, niezbędne jest odszukanie legendarnego artefaktu, który umożliwi bycie prawowitym władcą tronu. W tym celu wybranego najbardziej uzdolnionego złodzieja ze wszystkich, jacy są w królestwie. Gen, czyli tytułowy złodziej, wyrusza w drogę z magiem, dwoma uczniami i żołnierzem. <br />Ta w skrócie można przedstawić fabułę tej książki. Początkowo czytałam ją bez większych emocji, ale czytało się bardzo przyjemnie. Kiedy zaczęły się te prawdziwe poszukiwania, wciągnęłam się i nie mogłam oderwać od czytania. Później czytało się tylko lepiej i było więcej akcji. Po części przewidziałam główny zwrot akcji. Był w pewnym stopniu oczywisty, ale na szczęście nie w całości. Udało mi się odrobinę zaskoczyć intrygą, która została ujawniona na samym końcu. </p><p>Jednym z wyjątkowych elementów tej książki są przytoczone opowieści i legendy. Najbardziej mi się podoba to, że możemy je poznać z dwóch perspektyw. Pierwszą jest perspektywa Maga, który jako uczony zna najbliższe prawdy wersje tych przekazów. Drugą wersją są przekazy ustne, które opowiadała Genowi jego mama. Bardzo mi się podoba takie podejście do tematu i ukazanie tego, jak opowiadania mogą się różnić, mimo że są o tej samej historii. </p><p><br /></p><p>Bohaterowie są dobrze zarysowani, mimo że nie wszyscy rysują się tak mocno. Na pierwszym planie zdecydowanie jest Mag oraz Gen, a ich towarzysze stoją w ich cieniu. Mimo to pozostała trójka i tak zachowuje swoją odrębność i nie stanowi tła dla tej dwójki. </p><p>Eugenides to nie jest postać, którą polubiłam od razu. Przez pierwsze strony mój stosunek do niego trudno było nazwać sympatią. Jest to wybitnie arogancki i aż nazbyt pewny siebie bohater. Ma się wrażenie, jak gdyby sam dla siebie był bogiem. W podróży, kiedy wciąż jest więźniem, dalej zachowuje się równie arogancko. Nie było to tak irytujące, aby odkładać książkę. Powodowało to bardziej myśli "Człowieku, jesteś w beznadziejnej sytuacji. Weź się zamknij i tego nie pogarszaj...". Polubiłam tego bohatera, gdy zaczął te prawdziwe poszukiwania. Z jednej strony widać w nim profesjonalność — wiedział, co ma robić, jak ma robić i miał swój plan działania. Z drugiej strony było to dla niego czymś nowym i czymś innym niż to, czym zwykł się zajmować. Również zdaje się to być bardziej niebezpieczne dla jego życia. W tym wszystkim ukazała się jego ludzka strona. Ukazał się lęk i strach o własne życie, ale również wątpliwości czy on w ogóle podobała temu zadaniu. Im bliżej końca, tym bohater wzbudzał coraz większą sympatię. </p><p>Mag, co może zaskakiwać, nie wykazał się żadnymi magicznymi mocami. W tym świecie jest to po prostu uczony, który może być również doradcą króla. Specjalizuje się w analizowaniu starych wierzeń i tyle, czego się dowiedziałam. Jego specjalizacja nie jest aż tak przybliżona. Z początku jako postać wydaje się oschły, nieprzystępny i skupiony tylko na wykonaniu zadania. Nieistotne, jaki byłby tego koszt. Z czasem mamy możliwość poznać go lepiej i widać, że jest to postać zafascynowana nauką, ma swoją misję w życie i mimo wszystko troszczy się o swoich towarzyszy. Może nie wydaje się najbardziej sympatyczną postacią, ale polubiłam tego bohatera. Z czasem bardziej się otwiera i da się go lubić. </p><p>Pozostała trójka bohaterów to Pol, Ambiades oraz Sofos. Początkowo sam tytułowy bohater nie rozróżnia dwóch ostatnich, ale z czasem coraz lepiej ich poznaje. Pol jest żołnierzem, Ambiades jest uczniem maga, a Sofos jak się okazuje następcą tronu. Dobór towarzyszy jest nietuzinkowy, jednak wyszedł naprawdę sensownie. Ich wzajemne relacje i fakt, że Gen jest dla nich obcym człowiekiem, są przyczyną kilku zabawnych scen. Eugenides początkowo robi im wszystkim na przekór, jest najbardziej irytującym towarzyszem podróży, jakiego można sobie wyobrazić. Jednych udaje mu się łatwiej wyprowadzić z równowagi (Ambiadesa), innych trudniej (Pol, mag). Z czasem ich relacje ulegają poprawie, zaczynają się lubić i wzajemnie szanować. </p><p>Do tej książki mam dwa drobne zastrzeżenia, które nie dotyczą jej treści, a tego co w niej zabrakło. Przede wszystkim zabrakło mi mapy. Ta książka aż się o nią prosi! Dzięki mapie podróże bohaterów nie byłyby takie "suche" i nabrałyby pewnego rodzaju rzeczywistości. Tak bohaterowie jadą i jadą, ale w sumie ani końca nie widać, a samą trasę ciężko sobie wyobrazić. Drugą rzeczą, chociaż nie aż tak niezbędną, jest słownik. To by było bardziej w formie urozmaicenia i ciekawostki. Zebranie w jednym miejscu imion wszystkich bogów i ich artefaktów byłoby po prostu fajne. </p><p>Przy tej historii spędziłam naprawdę dobrze czas i z pewnością przeczytam kolejne tomy. Może świat nie jest przesycony magią, ale Eugenides jest genialnym złodziejem, którego poczynania można śledzić z radością. Jestem ciekawa, jakie jeszcze wyzwania przed nim stoją, ale również jak potoczą się dalsze losy jego państwa. Świat, który do tej pory poznałam, to pewnie tylko jego fragment, ale już po tym fragmencie mogę powiedzieć, że jest on dopracowany i przemyślany. Chcę zobaczyć jego rozwój. Podsumowując, <i>Złodziej </i>w moich oczach jest bardzo dobrym pierwszym tomem i wstępem do dłuższej i większej historii. Dałby sobie radę jako jednotomówka, ale świadomość, że czekają jeszcze inne części, sprawia, że mam dość duże oczekiwania co do tej serii i że dalej będzie tylko lepiej.</p>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-62331979215593650112023-07-27T17:50:00.000+02:002023-07-27T17:50:19.671+02:00Podsumowanie semestru VI - koniec licencjatu!<p style="text-align: justify;"> Cześć!</p><p style="text-align: justify;">To już ostatni wpis z podsumowaniem semestrów na studiach. Na drugim stopniu będę kontynuować naukę na tym samym kierunku, ale zdecydowałam się zrezygnować z tych wpisów. W rzeczywistości pisanie o moich studiach nie sprawiało mi takiej przyjemności, mimo że je naprawdę lubię. Mając przerwę międzysemestralną czy wakacje wolałabym już o nich nie myśleć i zająć się czymś innym. Patrząc też na plany zajęć na magisterkę, to również nie widzę w tym sensu, bo drugi rok opiera się głównie na pracowni i seminarium magisterskim, a to jest bardzo indywidualne. Byłoby tylko podsumowanie dwóch semestrów, może trzech, ale trzeci semestr składa się w większości z wykładów, które kończą się w połowie semestru i nie ma do nich żadnych ćwiczeń ani laboratoriów, a pisanie o samych wykładach mało można powiedzieć. Zobaczycie zaraz sami. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSYJsN9PS4IijfJRUCPpkBYiXIl2jL80lKtIAEbdgW9WbMPIxAlZBsrK9qnt-fX-qmyqHZawUteo_Dva0fYWkpeftc2qRFyScyURKK4f1RsWeKy8g8QyFwINn86ovRfMHfQfCPUHUHM1hkS28m6bfsKwvqfypdTWfhd82bzZ_ZBfhzzrJ0R5LbP6fquzA/s1600/359803514_3247056155440856_8242940711448038841_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSYJsN9PS4IijfJRUCPpkBYiXIl2jL80lKtIAEbdgW9WbMPIxAlZBsrK9qnt-fX-qmyqHZawUteo_Dva0fYWkpeftc2qRFyScyURKK4f1RsWeKy8g8QyFwINn86ovRfMHfQfCPUHUHM1hkS28m6bfsKwvqfypdTWfhd82bzZ_ZBfhzzrJ0R5LbP6fquzA/s16000/359803514_3247056155440856_8242940711448038841_n.jpg" /></a></div><h2 style="text-align: justify;">Ogólne odczucia </h2><p style="text-align: justify;">Ostatni semestr był jeszcze gorzej zorganizowany niż poprzedni, co bolało znacznie bardziej, bo miałam do pisania pracę dyplomową. Tym razem nie jest to kwestia pojedynczych przedmiotów, a odgórnych zarządzeń. Generalnie ktoś czegoś nie przemyślał i utrudnił życie studentom. Obrony były w terminie sesji letniej, więc fajnie by było, aby zaliczyć wszystko przed sesją. Jednak było to utrudnione, bo niektóre zajęcia były do końca semestru. W momencie, w którym powinnam szlifować moją pracę licencjacką, musiałam jeszcze się uczyć na wejściówki i robić sprawozdania, a to naprawdę zajmuje kilka ładnych godzin. Wolałabym inną organizację semestru — aby zajęcia dydaktycznie skończyły się w maju, czerwiec był przeznaczony na zaliczenia przedmiotów i potem obrona. Na mojej specjalności nie było dużo zajęć, głównie były to samodzielne wykłady, które kończyły się w połowie semestru. Laboratoria były z trzech przedmiotów, z czego jedne skończyły się początkiem kwietnia, a drugie tydzień po Wielkanocy. Później był miesiąc przerwy w naszych laboratoriach i kolejne rozpoczęły się w połowie maja, były co dwa tygodnie i trwały praktycznie do końca semestru. To naprawdę było ciężkie i irytujące. </p><h2 style="text-align: justify;">Przedmioty</h2><p></p><ul style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;">Podstawy farmakognozji </li><li style="text-align: justify;">Podstawy farmakologii </li><li style="text-align: justify;">Podstawy preparatyki kosmetyków</li><li style="text-align: justify;">Podstawy zarządzania i marketingu </li><li style="text-align: justify;">Chemia materiałów </li><li style="text-align: justify;">Chemia stosowana i zarządzanie chemikaliami </li><li style="text-align: justify;">Inżynieria chemiczna</li><li style="text-align: justify;">Ochrona własności intelektualnej i przemysłowej </li></ul><h2 style="text-align: justify;">Specjalizacja nauczycielska </h2><div><ul style="text-align: left;"><li style="text-align: justify;">Emisja głosu </li><li style="text-align: justify;">Przygotowanie pedagogiczne do pracy w szkole podstawowej </li><li style="text-align: justify;">Psychologiczne podstawy w szkole podstawowej </li></ul><h2 style="text-align: justify;">Jak oceniam przedmioty?</h2><div style="text-align: justify;">Utwierdziłam się w przekonaniu, że samodzielne wykłady to nie jest forma, którą lubię. Jest dużo treści, której nie uczę się regularnie i powtarzam nic po wykładach, przez co nauka do zaliczenia była znacznie cięższa. Po ich zakończeniu nawarstwiło się zaliczeń i nie wiadomo było, jak to wszystko ustawić, aby nie było to uciążliwe. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Podstawy farmakognozji </b>były interesujące, ale prowadzone dość monotonnie. Druga połowa tego wykładu tematycznie mniej mi się podobała, ale prowadząca bardziej aktywizowała grupę i łatwiej było się zaangażować.<b> Podstawy farmakologii</b> natomiast były ciekawiej prowadzone. Wykładowca opowiadał, a nie czytał ze slajdów i była możliwość dyskusji. Na każdych zajęciach aktywizował grupę lub opowiadał jakieś ciekawostki, przez co łatwiej było zapamiętać informacje. Również nie było problemy z robieniem notatek. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wykład z <b>chemii materiałów</b> był podzielony między dwie osoby prowadzące. Nie będę owijać w bawełnę — pierwsza część wykładów nudna, nieinteresująca i ciężko cokolwiek z niego wynieść. Nauka do niego była koszmarem, bo z moich notatek nic nie wynikało. Na drugiej było już lepiej. Łatwiej się notowało i były poruszane nieco ciekawsze zagadnienia. Ogólnie określiłabym ten przedmiot mało praktycznym.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Największe zaskoczenie tego semestru to wykład z<b> ochrony własności intelektualnej i przemysłowej</b>. Spodziewałam się jakiegoś nudnego przekazywania informacji z ustawy, a prowadzący podszedł do tematu zupełnie inaczej. Były cytaty z dokumentów prawnych, ale jednak dominował praktyczny aspekt ich przedstawienia. Naprawdę wspominam ten wykład dobrze.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Najciekawszym wykładem była <b>chemia stosowana i zarządzanie chemikaliami</b>. Prowadzący z pasją, widać, że sam z siebie interesuje się tymi tematami. To jedne z tych zajęć, na których jest się z przyjemnością i nie nużą. Jednocześnie są tym rodzajem zajęć, gdzie ciężko jest robić notatki. Na szczęście prowadzący wysyłał wykłady, więc nie było tak źle. Poznane zagadnienia bez problemu można było odnieść do otaczającej nas rzeczywistości i praktyki. Laboratoria do tego przedmiotu również były interesujące i przebiegały w bardzo sympatycznej atmosferze. Ćwiczenia nie były żmudne, niektóre wymagały więcej zaangażowania. Serio, wspominam je bardzo dobrze i nie widzę żadnego powodu do narzekania.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na przedmiot<b> inżynieria chemiczna</b> składały się konwersatoria i laboratoria. Pod kątem organizacji to była porażka. Trafiliśmy na prowadzących, którzy mieli dużo innych zobowiązań, przez co na konwersatoria często musieliśmy się umawiać w innych terminach, niż wynikałoby to z planu. Organizacja laboratoriów to był cyrk. To jedna z rzeczy, które wkurzały mnie najbardziej. Zwykle wyglądało to tak, że mieliśmy zajęcia na zmianę z drugą grupą (czyli w jednym tygodniu moja grupa, a w następnym druga). Tutaj wyszło tak, że najpierw te zajęcia druga grupa, my kończyliśmy inne laboratoria i potem oni mieli laboratoria z inżynierii chemicznej, a my miesiąc przerwy. W połowie maja dopiero się zaczęły i były co dwa tygodnie aż do końca semestru. Było naprawdę frustrujące, bo pod koniec studiów wolałabym się skupić na szlifowaniu pracy dyplomowej, a nie na uczeniu się do laboratoriów i robieniu sprawozdań, do których instrukcje były niejasno opisane w skrypcie. Laboratoria sam w sobie nie były takie złe, ale te raporty z ćwiczeń, to był koszmar. </div><div style="text-align: justify;">Konwersatoria były ciekawie prowadzone. Jednym z elementów zaliczenia było wykonanie i przedstawienie prezentacji na forum. Bardzo mi się podobało podejście prowadzącego do tego — podał wymagania, co trzeba mówić. Ocena prezentacji byłą na podstawie wrażeń grupy. Dostaliśmy kartki, na których zaznaczaliśmy punkty za zrozumienie tematu, zaangażowanie, przygotowanie, jasność przekazu oraz kreatywność. Ogólnie wymagało to od nas po prostu umiejętności prezentowania — nieczytanie z prezentacji, gestykulacja i ogólnie odpowiednia mowa ciała. To było naprawdę fajne, ale szkoda, że dopiero na samym końcu studiów mieliśmy kogoś, kto wymagał od nas czegoś więcej, a nie odklepania prezentacji.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zajęcia z <b>preparatyki kosmetyków</b> był dość ciekawe, ale niestety nie były dla mnie niczym odkrywczym. Mieliśmy czterech prowadzących z różnych, przez co poziom zajęć był nierówny. W jednej katedrze mieliśmy możliwość korzystania z homogenizatora do stworzenia emulsji, a w innej robiliśmy to samo za pomocą bagietki. Powtarzalność przepisów na poszczególnych zajęciach był nieco nużąca, ale większość przepisów była ciekawa. Dla mnie może 2-3 przepisy były czymś nowym, ciekawym, ponieważ działając w kole naukowym, robimy podobne preparaty i na podobnym poziomie zaawansowania. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Podstawy zarządzania i marketingu</b> to był taki zapychacz. Wydaje mi się, że sylabus zawierał przestarzałą wiedzę, nieadekwatną do obecnych czasów, co mnie nieco odrzuciło od tej dziedziny. Miałam przez to poczucie, że jest nieżyciowa i przekazywane informacje są zupełnie odklejone od rzeczywistości. </div><h2 style="text-align: justify;">Specjalizacja nauczycielka</h2><div style="text-align: justify;">Zajęcia z psychologii oraz pedagogiki były konwersatoriami do wykładów prowadzonych w poprzednich semestrze. Tak jak myślałam, te zajęcia bardzo mi się podobały. Przygotowanie pedagogiczne opierało się głównie na dyskusji, ale również na sobie testowaliśmy różne metody rozwijania kreatywności czy pracy grupowej. Bardzo kreatywne i wzbogacające zajęcia! Na podstawach psychologicznych wypełnialiśmy jakieś psychotesty oraz dyskutowaliśmy o różnych problemach dotyczących uczniów w szkole. Było świetnie. </div><div style="text-align: justify;">Emisja głosu to zajęcia, które moim zdaniem powinny być obowiązkowe na każdych studiach. Uczą tego, jak mówić i jak korzystać z głosu, aby się nie zajechać, nie zniszczyć krtani. Składały się z części teoretycznej, ćwiczeń oddechowych oraz artykulacyjnych. Bardzo przydatne i szkoda, że już się skończyły. </div></div><h2 style="text-align: justify;">Koło naukowe </h2><div style="text-align: justify;">Myślę, co ja tu mogę napisać... W poprzednim semestrze pisałam, że strasznie dużo papierów trzeba było ogarniać. To przez ten semestr było jeszcze więcej podań i w związku z nimi jeszcze więcej problemów. Naprawdę, działy się tak dziwne, tak stresujące rzeczy, że za pierwszym razem człowiek jest spanikowany. Za drugim jest mniej spanikowany, ale już wie, co robić i idzie to załatwić. Za trzecim razem to po prostu siedzisz i się śmiejesz, bo przecież to już było załatwione i czemu ktoś się czepia... Część problemów była z naszej winy, część nie. Zarządzanie kryzysowe było niezbędne. </div><div style="text-align: justify;">Pisałam już mnie więcej o Konferencji Kosmetycznej Sun Beauty w Kwartalniku, ale myślę, że dobrze jest więcej o tym napisać. Przede wszystkim pracowałyśmy nad tym przez ponad pół roku, więc słabo to streścić tylko w dwóch zdaniach. Było ciężko — dużo papierów, dużo maili i trochę błędów. Najgorsze było pozyskiwanie sponsorów. Najpierw nikt nie chciał, a później decydowali się w ostatniej chwili. Samą konferencję przebiegałam, ogarniając rzeczy, które trzeba było ogarnąć na cito. </div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p></p><blockquote class="instagram-media" data-instgrm-permalink="https://www.instagram.com/p/CtcJXpuszun/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" data-instgrm-version="14" style="background: rgb(255, 255, 255); border-radius: 3px; border: 0px; box-shadow: rgba(0, 0, 0, 0.5) 0px 0px 1px 0px, rgba(0, 0, 0, 0.15) 0px 1px 10px 0px; margin: 1px; max-width: 540px; min-width: 326px; padding: 0px; width: calc(100% - 2px);"><div style="padding: 16px;"> <a href="https://www.instagram.com/p/CtcJXpuszun/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="background: rgb(255, 255, 255); line-height: 0; padding: 0px; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"> <div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 40px; margin-right: 14px; width: 40px;"></div> <div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; width: 100px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; width: 60px;"></div></div></div><div style="padding: 19% 0px;"></div> <div style="display: block; height: 50px; margin: 0px auto 12px; width: 50px;"><svg height="50px" version="1.1" viewbox="0 0 60 60" width="50px" xmlns:xlink="https://www.w3.org/1999/xlink" xmlns="https://www.w3.org/2000/svg"><g fill-rule="evenodd" fill="none" stroke-width="1" stroke="none"><g fill="#000000" transform="translate(-511.000000, -20.000000)"><g><path d="M556.869,30.41 C554.814,30.41 553.148,32.076 553.148,34.131 C553.148,36.186 554.814,37.852 556.869,37.852 C558.924,37.852 560.59,36.186 560.59,34.131 C560.59,32.076 558.924,30.41 556.869,30.41 M541,60.657 C535.114,60.657 530.342,55.887 530.342,50 C530.342,44.114 535.114,39.342 541,39.342 C546.887,39.342 551.658,44.114 551.658,50 C551.658,55.887 546.887,60.657 541,60.657 M541,33.886 C532.1,33.886 524.886,41.1 524.886,50 C524.886,58.899 532.1,66.113 541,66.113 C549.9,66.113 557.115,58.899 557.115,50 C557.115,41.1 549.9,33.886 541,33.886 M565.378,62.101 C565.244,65.022 564.756,66.606 564.346,67.663 C563.803,69.06 563.154,70.057 562.106,71.106 C561.058,72.155 560.06,72.803 558.662,73.347 C557.607,73.757 556.021,74.244 553.102,74.378 C549.944,74.521 548.997,74.552 541,74.552 C533.003,74.552 532.056,74.521 528.898,74.378 C525.979,74.244 524.393,73.757 523.338,73.347 C521.94,72.803 520.942,72.155 519.894,71.106 C518.846,70.057 518.197,69.06 517.654,67.663 C517.244,66.606 516.755,65.022 516.623,62.101 C516.479,58.943 516.448,57.996 516.448,50 C516.448,42.003 516.479,41.056 516.623,37.899 C516.755,34.978 517.244,33.391 517.654,32.338 C518.197,30.938 518.846,29.942 519.894,28.894 C520.942,27.846 521.94,27.196 523.338,26.654 C524.393,26.244 525.979,25.756 528.898,25.623 C532.057,25.479 533.004,25.448 541,25.448 C548.997,25.448 549.943,25.479 553.102,25.623 C556.021,25.756 557.607,26.244 558.662,26.654 C560.06,27.196 561.058,27.846 562.106,28.894 C563.154,29.942 563.803,30.938 564.346,32.338 C564.756,33.391 565.244,34.978 565.378,37.899 C565.522,41.056 565.552,42.003 565.552,50 C565.552,57.996 565.522,58.943 565.378,62.101 M570.82,37.631 C570.674,34.438 570.167,32.258 569.425,30.349 C568.659,28.377 567.633,26.702 565.965,25.035 C564.297,23.368 562.623,22.342 560.652,21.575 C558.743,20.834 556.562,20.326 553.369,20.18 C550.169,20.033 549.148,20 541,20 C532.853,20 531.831,20.033 528.631,20.18 C525.438,20.326 523.257,20.834 521.349,21.575 C519.376,22.342 517.703,23.368 516.035,25.035 C514.368,26.702 513.342,28.377 512.574,30.349 C511.834,32.258 511.326,34.438 511.181,37.631 C511.035,40.831 511,41.851 511,50 C511,58.147 511.035,59.17 511.181,62.369 C511.326,65.562 511.834,67.743 512.574,69.651 C513.342,71.625 514.368,73.296 516.035,74.965 C517.703,76.634 519.376,77.658 521.349,78.425 C523.257,79.167 525.438,79.673 528.631,79.82 C531.831,79.965 532.853,80.001 541,80.001 C549.148,80.001 550.169,79.965 553.369,79.82 C556.562,79.673 558.743,79.167 560.652,78.425 C562.623,77.658 564.297,76.634 565.965,74.965 C567.633,73.296 568.659,71.625 569.425,69.651 C570.167,67.743 570.674,65.562 570.82,62.369 C570.966,59.17 571,58.147 571,50 C571,41.851 570.966,40.831 570.82,37.631"></path></g></g></g></svg></div><div style="padding-top: 8px;"> <div style="color: #3897f0; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: 550; line-height: 18px;">View this post on Instagram</div></div><div style="padding: 12.5% 0px;"></div> <div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row; margin-bottom: 14px;"><div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translateX(0px) translateY(7px); width: 12.5px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; flex-grow: 0; height: 12.5px; margin-left: 2px; margin-right: 14px; transform: rotate(-45deg) translateX(3px) translateY(1px); width: 12.5px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translateX(9px) translateY(-18px); width: 12.5px;"></div></div><div style="margin-left: 8px;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 20px; width: 20px;"></div> <div style="border-bottom: 2px solid transparent; border-left: 6px solid rgb(244, 244, 244); border-top: 2px solid transparent; height: 0px; transform: translateX(16px) translateY(-4px) rotate(30deg); width: 0px;"></div></div><div style="margin-left: auto;"> <div style="border-right: 8px solid transparent; border-top: 8px solid rgb(244, 244, 244); transform: translateY(16px); width: 0px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; flex-grow: 0; height: 12px; transform: translateY(-4px); width: 16px;"></div> <div style="border-left: 8px solid transparent; border-top: 8px solid rgb(244, 244, 244); height: 0px; transform: translateY(-4px) translateX(8px); width: 0px;"></div></div></div> <div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center; margin-bottom: 24px;"> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; width: 224px;"></div> <div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; width: 144px;"></div></div></a><p style="color: #c9c8cd; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px; margin-bottom: 0px; margin-top: 8px; overflow: hidden; padding: 8px 0px 7px; text-align: center; text-overflow: ellipsis; white-space: nowrap;"><a href="https://www.instagram.com/p/CtcJXpuszun/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=loading" style="color: #c9c8cd; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px; text-decoration: none;" target="_blank">A post shared by Koło Naukowe "Bioaktywni" UMCS (@sknch_bioaktywni)</a></p></div></blockquote><h2 style="text-align: left;">Stacjonarna konferencja</h2><p> Nie wiem, jakim cudem zapomniałam o tym w Kwartalniku, ale mam z czego być dumna! Wystąpiłam po raz pierwszy na żywo na konferencji z posterem pt. "Pozyskiwanie biokomponentów zaawansowanych takich jak kwas lewulinowy z biomasy roślinne". Badania przedstawione na posterze stanowiły część mojego licencjatu. Przeżyłam. Nie było to najbardziej komfortowe doświadczenie w moim życiu, ale również nie było najgorsze. Taka forma wystąpienia zdecydowanie nie jest moją ulubioną, ale będę musiała się z nią oswoić. Najważniejsze! Mój poster zajął drugie miejsce w konkursie, z czego jestem naprawdę dumna.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRkRfwO2-NVFX5-TKhVn8FrxVqanRN-uSDNhigerHaZxnles5B-7SfNJKMY4kMmz4jyuvhU7g0wBk7fIIZRg5BE4pNqhmLmym7QK1P0KDnh4jSlpHPJ_U1n7AYrZNmpkCCwxWzCv7lR2JGbN29xJqQdK7H3967Xbpoq_YuDm-UdbWZUrXRYCauzTyd-xc/s2048/356807662_190789410627843_4670498872041606391_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRkRfwO2-NVFX5-TKhVn8FrxVqanRN-uSDNhigerHaZxnles5B-7SfNJKMY4kMmz4jyuvhU7g0wBk7fIIZRg5BE4pNqhmLmym7QK1P0KDnh4jSlpHPJ_U1n7AYrZNmpkCCwxWzCv7lR2JGbN29xJqQdK7H3967Xbpoq_YuDm-UdbWZUrXRYCauzTyd-xc/s16000/356807662_190789410627843_4670498872041606391_n.jpg" /></a></div><br /><p><br /></p> <script async="" src="//www.instagram.com/embed.js"></script>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-49901512158139228072023-07-24T13:56:00.002+02:002023-07-24T13:56:20.298+02:00Najlepszą herbatę wypijesz po śmierci - Recenzja "Pod szepczącymi drzwiami" TJ Klune<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizwOd6hfeHLJnKpLWGVYPhztyAvB5yAf6mkGTumPC0bpT29quU_gZeH89qXkcAt0-bowzjYUkgT15Azp-VtpMXOXKOXOCEYif7pQry5UnieGXxwFv_DIcnV50y9v8C_H5WQwX5_vYiGuJCuiEJN6jGBkhLjts8f8t0t3ICVc0bqpB5LIsyJEXX_uLt3iQ/s3422/IMG_6777.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2567" data-original-width="3422" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizwOd6hfeHLJnKpLWGVYPhztyAvB5yAf6mkGTumPC0bpT29quU_gZeH89qXkcAt0-bowzjYUkgT15Azp-VtpMXOXKOXOCEYif7pQry5UnieGXxwFv_DIcnV50y9v8C_H5WQwX5_vYiGuJCuiEJN6jGBkhLjts8f8t0t3ICVc0bqpB5LIsyJEXX_uLt3iQ/s16000/IMG_6777.jpeg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Cześć!</div><p></p><p style="text-align: justify;">Powracam do życia po obronie. Dojście do siebie naprawdę zajęło mi kilka dni, ale teraz faktycznie czuję się zmotywowana do działania. Myślę, jak to rozwiązać, aby mieć napisany wpisy na zapas, bo zawsze ciężko z tym u mnie. Nie wiem, czy o tym pisałam, ale znowu jestem na etapie pewnych zmian w treściach. Po prostu po eksperymentach zobaczyłam, które treści sprawiają mi samej przyjemność i tego chcę się trzymać. Na razie zaczynam od nadrobienia recenzji ze współprac. W międzyczasie postaram się dodawać też inne wpisy, aby nie było zbyt monotonnie. Muszę przejrzeć moje pomysły i rozpoczęte wpisy, bo wiem, że mam tak trochę fajnych rzeczy i chciałabym je w końcu zrealizować. </p><p style="text-align: justify;">Przede wszystkim dziękuję wydawnictwu Muza za możliwość współpracy, ale również przepraszam za taką zwłokę z publikacją recenzji. </p><p style="text-align: justify;">[Post sponsorowany — współpraca z wydawnictwem Muza]</p><p></p><div style="text-align: justify;"><b>Tytuł:</b> Pod szepczącymi drzwiami </div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Oryginalny tytuł:</b> Under the Whispering Door</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Autor:</b> TJ Klune</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Tłumacz:</b> Arkadiusz Nakoniecznik </div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Wydawnictwo: </b>Akurat</div><div style="text-align: justify;"><b style="font-weight: bold;">Liczba stron: </b>382</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p></p><p style="text-align: justify;"><i>Pod szepczącymi drzwiami</i> <i> </i>to nie jest książka, po jaką zwykle sięgam. Była dla mnie czymś nowym, czymś innym, co bardzo mi się spodobało. Nie do końca wiem, jaką formę przybierze ta recenzja, bo trudno mi się ustrukturyzować w mojej głowie. Dodatkowo nie pomaga fakt, że już minęły 2 tygodnie od jej przeczytania, a ja czytałam ją ponad miesiąc. Mam spisane wrażenia i przemyślenia, ale nie wiem, jak je ubrać w słowa i jak je odpowiednio uporządkować. </p><h2 style="text-align: justify;">Spokój </h2><p style="text-align: justify;">Myśląc o tej książce, czuję taki wszechogarniający spokój. Inaczej nie umiem tego opisać, ale trochę o tym jest ta książka. Jest to dążeniu do osiągnięcia spokoju i o akceptacji. Akceptacji własnej śmierci. Wallace, główny bohater, umiera już w pierwszym rozdziale. Przez ten pierwszy rozdział możemy go poznać takim, jakim był za życia. Nie ma cenzuralnych słów, które wystarczająco dobrze opisują, jaki był. Mogę to ująć w jednym brzydkim słowie, ale dziś to sobie odpuszczę. Wallace był egoistą, sknerą i człowiekiem, który żył dla zarabiania pieniędzy. Nic poza pracą nie liczyło się dla niego. Inni ludzie to tylko maszynki, które pozwalają mu się bogacić, a jak popełnią najmniejszy błąd, to należy się ich pozbyć, nie patrząc na nic. Poznajemy go, kiedy zwalnia swoją wieloletnią pracownicę. Generalnie, jest to współczesna wersja Ebenezera Scrooge'a z "Opowieści wigilijnej", ale ich historia jest diametralnie różna. A później umiera. W jego przypadku śmierć to moment zwrotny. Na początku jej nie akceptuje. Nie wierzy, że umarł. Kiedy zaakceptował, pragnie powrócić i pragnie żyć dalej. </p><h2 style="text-align: justify;">Akceptacja</h2><p></p><div style="text-align: justify;">Akceptacja swojej własnej śmierci nie przyszła sama. Tutaj jest pora, aby wyjaśnić, jak autor przedstawił to, co jest po śmierci. Określenie życie po śmierci nie pasuje mi do tego stanu, który został przedstawiony w książce. Odczuwam to jako etap pośredni między życiem ziemskim a życiem po śmierci. </div><div style="text-align: justify;">W tej książce po śmierci przychodzi żniwiarz, który zabiera duszę. Z niektórymi jest prościej, z innymi ciężej. Następnie Żniwiarz prowadzi zmarłego do przewodnika, który pomaga w przeprawie. W ten sposób Wallace trafia do Przeprawy Charona. Urokliwej kawiarni pośrodku niczego, która z wierzchu wygląda jak zlepiona z różnych, niepasujących do siebie budynków. Przyprowadza go tam Mei — pełna energii, młoda Żniwiarka. Właściwa osoba na właściwym stanowisku — jest cierpliwa wobec udręczonych i zszokowanych dusz, tłumaczy tyle, ile może powiedzieć, ale jednocześnie potrafi być stanowcza. Przewodnikiem, do którego trafia Wallace, jest Hugo — człowiek bardzo spokojny, pełen empatii, współczucia i zrozumienia. Co najważniejsze, ogromny miłośnik herbaty i jej znawca. Po prostu nie można trafić pod lepsze skrzydła!</div><h2 style="text-align: justify;">Herbata</h2><p></p><p></p><div style="text-align: justify;">Przeprawa Charona to klimatyczne miejsce. Czuć w nim rodzinną atmosferę. Każdy z klientów jest znany i lubi wracać w to miejsce. Z kolei zmarłe dusze witane są herbatą — zawsze idealnie dopasowaną do danej osoby. Następnie ich czas mija na rozmowach z Hugo, z Mei oraz Nelsonem. Umożliwia to inne spojrzenie na własne życie i oswojenie z tym, że to już koniec. Chociaż koniec to za dużo powiedziane. Nie ma tam końca, jest przejście — drzwi na suficie, zza których słychać szepty. Kiedy zmarły jest gotowy, przechodzi dalej. Czas, który można spędzić w Przeprawie, nie zawsze bywa spokojny. Wszystko zależy od zmarłego. Jednym akceptacja przyjdzie szybko, innym stosunkowo wolno i będą się zmagać z trudnymi emocjami. Jeden dość szybko przejdzie dalej, inny będzie potrzebował więcej czasu. </div><div style="text-align: justify;">Taka wizja czasu po śmierci bardzo mi się podoba. Jest spokojnie, jest czas na rozmyślania. Nie jest strasznie w żaden sposób. Znaczy, może trochę, jeśli chcesz się oddalić od Przeprawy Charona, ale tak poza tym to jest cisza, spokój i herbata. </div><h2 style="text-align: justify;">Zmiany</h2><p style="text-align: justify;">Właśnie to miejsce i ci ludzie — Hugo, Mei i Nelson — są przyczyną zmian, które zaszły w głównym bohaterze. Wallace z początku wydaje się przypadkiem beznadziejnym, któremu nic nie pomoże. Jednak po pewnym czasie, przychodzi coś więcej niż akceptacja swojej śmierci. Przypomina sobie swoje życia, zaczyna rozumieć, co go ukształtowało i w jakich momentach popełnił największe błędy. Doznał pierwszy raz czułości i wsparcia od ludzi. Obserwowanie jego zmiany było świetne, lubię taki rozwój postaci i ukazanie całego procesu. Po pierwszy stronach poczułam, że ja się z tym bohaterem nie polubię. Jednak później wszystko się zmienia — on sam zaczyna się troszczyć o innych, nawet jeżeli ich nie zna. Zaczyna pomagać innym, wspierać i chce po prostu, aby im było lżej. O tej zmianie trzeba samemu przeczytać i zobaczyć to na własne oczy. </p><h2 style="text-align: justify;">Miłość</h2><p style="text-align: justify;">Najbardziej w tej książce zaskoczyła mnie obecność wątku romantycznego. Zupełnie się go nie spodziewałam. Relacja romantyczna rozwija się naprawdę powoli, na początku trudno w ogóle zauważyć, że to idzie w tę stronę. Jednak idzie, o czym czyta się bardzo przyjemnie. Bohaterowie zaczynają pałać do siebie uczuciem po wielu szczerych rozmowach. Naprawdę, bardzo dobrze się czyta o związku, który rozpoczyna się w taki sposób. Sam w sobie jest on dość nietypowy. Jedyne co wzbudziło moją konsternację, to różnica wieku między bohaterami. Chociaż może ona nie być aż taka duża, jak w mojej w głowie — niestety moje wyobrażenia na temat postaci na podstawie ich imienia potrafią być silniejsze niż ich opisy w książkach. Wydaje mi się, że dokładnie opowiedzenie o nim będzie zbyt dużym spoilerem, więc na tym zakończę ten wątek.</p><p></p><div style="text-align: justify;"><i>Pod szepczącymi drzwiami</i> to książka, którą warto sięgnąć. Jest dość nietypowa, ale z pewnością pozostawi coś po sobie. Nie jest w żaden sposób moralizatorka, ale daje czas na przemyślenia. Pozwala zwolnić, zastanowić się i ukoić. Można znaleźć w niej kilka złotych myśli, ale nie jest ona nimi przeładowana. To mnie właśnie zaskoczyło, bo myślałam, że będzie tutaj więcej pojedynczych cytatów, które można zaznaczyć (spotkałam się raz taką książką, że fabularnie było średnio, styl bardzo surowy, ale jednocześnie była przeładowana takimi złotymi myślami).</div><div style="text-align: justify;">Ogólnie — ta książka jest faktycznie dobra dla fanów <i>Dobrego miejsca</i>! Przypadkiem wyszło tak, że w podobnym czasie oglądałam ten serial i czytałam książkę. Takie doświadczenie było świetne — zderzały się ze sobą dwie różne wizje tego, co po śmierci. Dwie różne budowy wszechświata. </div><p></p><p style="text-align: justify;">Poniższy widget jest afilacją - jeśli zakupicie książkę, klikając w niego, to dostanę prowizję.</p><p><script src="https://buybox.click/js/widget.min.js"></script>
<span class="bb-widget" data-bb-id="16570" data-bb-oid="188966215" data-bb-row-count="5" id="buybox-07mz"></span></p>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-2013264754205018122023-07-19T21:56:00.003+02:002023-07-20T09:29:08.263+02:00Kwartalnik X - stres i książki!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm8dAnS8q2wcqGBzWy7xRNh3i1iugA7xt9g_zypVWsYczHsb1LJUe7Go6Q472v8s3xR0pfZAiHP3NMyiEQdha7rVplcr7-QbXp6FrXBpzSugYPcAm2-en2ejzHKSvjC6SmzGa7uAnyKNrPnVTfyjkwp_YXFtBoiIaKdTN7lxGKt78RLrRVcdK8k_7elSU/s4608/IMG_0659.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="4608" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm8dAnS8q2wcqGBzWy7xRNh3i1iugA7xt9g_zypVWsYczHsb1LJUe7Go6Q472v8s3xR0pfZAiHP3NMyiEQdha7rVplcr7-QbXp6FrXBpzSugYPcAm2-en2ejzHKSvjC6SmzGa7uAnyKNrPnVTfyjkwp_YXFtBoiIaKdTN7lxGKt78RLrRVcdK8k_7elSU/s16000/IMG_0659.JPG" /></a></div><div><br /></div>Witam się z Wami już jako licencjat (licencjatka?) chemii! W końcu się obroniłam, skończyłam pierwszy etap moich studiów i z niecierpliwością czekam, aż pójdę na magisterkę. Trochę się stęskniłam za normalnym trybem studiów, bo ten ostatni semestr był nieco inny, ale nie o tym dziś. Chcę zrobić zwykłe podsumowanie tych trzech miesięcy.<h2 style="text-align: left;">Co u mnie? </h2><div>Życzenia, aby było spokojnie, były marzeniem ściętej głowy. Nawet nie wiem, jak mogłam oczekiwać, że będę mieć spokój — praca licencjacka, konferencja i obrona. Kwiecień był jeszcze całkiem spokojny, ale chyba dlatego, że byłam zmęczona. W maju rozpoczęła się jazda bez trzymanki. Weszłam w tryb awaryjny — działałam na najwyższych obrotach, aby wszystko ogarnąć. Na szczęście nie byłam sama w tym. Ale czerwiec! Nasza konferencja, pisanie pracy licencjackiej, pierwsze wystąpienia na konferencji, ostatnie zaliczenia i jakieś wydarzenia z uczelni, w których brałam udział — pod koniec miesiąca, idąc na kolejną reprezentację uczelni, zadałam sobie pytanie: DLACZEGO JA TO SOBIE ROBIĘ?. Jednocześnie to jest tak cholernie satysfakcjonujące, że jest po prostu warto. </div><div>Ogólnie czytałam jakoś dużo, starałam się słuchać audiobooków, ale jakoś nie szło mi to. Za to stres odreagowywałam zakupami książkowymi... Od końca maja kupiłam 8 książek, do tego 3 książki czekają na recenzje. Będzie intensywnie w najbliższym czasie. </div><div>A życie osobiste? O dziwo, miałam je. Dużo czasu spędziłam z przyjaciółmi — głównie dlatego, że z większością działałam na konferencji i w różnych wydarzeniach. Ale nie tylko! Dla rodziny, chłopaka i przyjaciół spoza uczelni również starałam się znaleźć czas. Ba! Nawet zorganizowałam ognisko.</div><h2 style="text-align: left;">Książki </h2><div>Przeczytałam 21 książek, czyli jest to bardzo ładny wynik, biorąc pod uwagę, ile ja zrobiłam. Najmniej ochoty na czytanie miałam w czerwcu, ale ja po prostu nie miałam głowy do niczego innego niż obowiązki. Szczególnie że wisiały nade mną widma nienapisanych recenzji. Gdy czułam, że mogę poczytać więcej, to czytałam książkę za książką. </div><div>Większość książek, które preczytałam, to były bardzo dobre książki. Były 3 książki, która uważam za 10/10, ale też były inne, o których chętnie bym napisała, ale jednak nie wyróżniły się aż tak. Słabych książek nie było wiele, ale jednak się zdarzyły.</div><h4 style="text-align: left;">Co polecam?</h4><div>1. <i>Cieszę się, że moja mama umarła</i> Jennette McCurdy — dalej podtrzymuję, że jest to książka, o której ciężko mówić. To biografia gwiazdy "iCarly", która ukazuje kulisy życia dziewczyny, Jej problemy rodzinne, relacje z matką, która była bardzo toksyczna. Jest to książka mocna, poruszająca i zdecydowanie dająca do myślenia. Łzy cisną się same do oczu w losowych momentach. Żadnego dziecka nie powinno to spotkać. </div><div>2. <i>Królestwo złowrogich</i> Kerri Maniscalco — jakie to świetne! Kocham, kiedy trylogie kończą się w taki sposób. Świat, fabuła — totalnie w moim guście. A w dodatku autorka wywraca wszystko do góry nogami i dzieje się dużo! Ta część nadaje również innego wydźwięku całej serii, sprawiając, że jest to piękna historia o miłości po prostu. Aż mam ochotę przeczytać to znowu, mimo że nie tak dawno to czytałam!</div><div>3. <i>Ballada o złamanym sercu</i> Stephanie Garber — kolejna emocjonująca książka! Im dalej, tym poziom emocji wzrasta, aby na samym końcu wystrzelić poza skalę. Miałam po niej kaca książkowego, a silne wrażenia i wiele znaków zapytania pozostało do tej pory.</div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeiQB4e9xv-zPBw46j84hL8uH3VzL0oYurYbymROKvlQpX5FnTvL9z6H1hcOsIeURjsLhi6u3qrB9r_tNCdR0mAA6ntMK9ahM1WR5ZvcImvmewcV0VQsQBn9P1VzTvQTgPEFoE7ttsE17X05s9pLn3IsLl83FvVjPKtF9L0l5jICJCNOvFp7ftGktTCVY/s2048/Kr%C3%B3lestwo%20z%C5%82owrogich%20.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1638" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeiQB4e9xv-zPBw46j84hL8uH3VzL0oYurYbymROKvlQpX5FnTvL9z6H1hcOsIeURjsLhi6u3qrB9r_tNCdR0mAA6ntMK9ahM1WR5ZvcImvmewcV0VQsQBn9P1VzTvQTgPEFoE7ttsE17X05s9pLn3IsLl83FvVjPKtF9L0l5jICJCNOvFp7ftGktTCVY/s16000/Kr%C3%B3lestwo%20z%C5%82owrogich%20.png" /></a></div><div><br /></div><h4 style="text-align: left;">Czego nie polecam?</h4><div>1. <i>Coffee & Cigarettes </i>Julia Kubicka — autorka przewijała mi się gdzieś na Twitterze i zdecydowałam się coś od niej przeczytać. No dobra, przesłuchać, bo wybrałam formę audiobooka i jedynie dzięki temu to skończyłam. Ta książka jest tak nudna, bez polotu i, najzwyklej w świecie, nieciekawa. Fabuła nijaka, bohaterowie nijacy — główna bohaterka ma być tą dziewczyną "inną niż wszystkie" i niezrozumianą przez świat, a głównych bohater to dobry chłopak, który nie chce być tym złym, ale życie go do tego zmusza. Między nimi nie było żadnej chemii. Dosłownie książka nie wywoływała we mnie żadnych emocji, nawet jakiejś większej irytacji. Może troszkę, ale nie jakoś bardzo. </div><div>2. <i>Love on the brain</i> Ali Hazelwood — stwierdzenie, że się zawiodłam to trochę za dużo, ale ta książka do mnie nie trafiła. Miło spędziłam przy niej czas, ale jednak nie czuję jej zupełnie i nie polecam, bo uważam za toksyczny stosunek głównych bohaterów do siebie. Szczególnie Leviego do Bee — nie jest to romantyczne, a bardzo niezdrowie i niepokojące. Dodatkowo zakończenie jest tak mocne, że aż słabe. Ma szokować, a jedynie wywołało u mnie zmarszczenie brwi i dezaprobatę. </div><div>3.<i> Rodzina Monet </i>Weronika Anna Marczak — im więcej czasu mija od przeczytania tej książki, tym ja mam coraz gorsze zdanie. Przede wszystkim dostrzegam, że to, że się wciągnęłam i całkiem przyjemnie spędziłam czas, to nie jest wszystko, co się liczy w książkach. Po pół roku od przeczytania pierwszej części i trzech miesiącach od przeczytania drugiej, kiedy coraz to nowe tomy tej serii wyskakiwały mi niemalże z lodówki, uważam tę serię za najzwyklej w świecie słabą. Nie jest dostosowana do wydania w formie papierowej, nie ma jakiejś ciągłości w fabule. Jest najzwyklej w świecie słabo napisana. Część wątków pojawia się, a potem nie jest kontynuowana, a akcja biegnie, jak gdyby nigdy. Do tego ukazane są toksyczne relacje między Hailie i jej braćmi oraz pełno podwójnych standardów. Im dłużej jej popularność się utrzymuje, tym ja bardziej nie rozumiem dlaczego.</div><div><h4 style="text-align: left;">Porzucone</h4> Lucy Yi nie jest romantyczką Lauren Ho — jedyna książka w tym roku, jakiej nie byłam w stanie dokończyć. Słuchałam jej jako audiobooka i po prostu jest to dla mnie książka nieciekawa, nieinteresująca i jakoś bez polotu, mimo że porusza naprawdę trudny temat, jakim jest strata dziecka i ciąża. Nie przeszkadza mi wątek, że główni bohaterowie poznają się, aby tylko mieć ze sobą dziecko. Jakoś drażni mnie główna bohaterka i jej były narzeczony. Ich zachowanie uważam za infantylne. Nie byłam w stanie skończyć tego słuchać. </div><div><br /></div><h2 style="text-align: left;">Filmy</h2><div>Powróciłam do oglądania filmów i całkiem sporo ich obejrzałam. W dużej mierze były to filmy młodzieżowe albo takie, której już widziałam. Biorąc pod uwagę, że piszę to w połowie lipca, to też nieco mi się miesza, co kiedy obejrzałam, bo nie spisywałam tego aż tak dokładnie, jak się okazało. </div><div><br /></div><h4 style="text-align: left;">Co polecam?</h4><div>1. <i>Zabójcze wesele </i>— kontynuacja, która utrzymuje poziom. Humor mi się podoba, a sama zagadka i zmagania bohaterów są ciekawe. Bohaterów da radę lubić, nie irytowali mnie, więc jest dobrze.</div><div>2.<i> Uciekające królowe</i> — to jest tak dziwny film, że aż go Wam polecę! Poczucie humoru jest przedziwne, jest zupełnie odjechane i nie do końca moje, ale podobało mi się. Oglądało się to naprawdę przyjemnie.</div><div>3. <i>Avatar: Istota wody</i> — brawo ja! Nie spisałam filmów i bym zapomniała o Avatarze. JAKIE TO BYŁO PIĘKNE! Ten filmy jest przepiękny po prostu i zachwycający. Na tyle, że jestem w stanie wybaczyć to, że trwa 3 godziny. Fabularnie też jest ciekawie, chociaż wydaje mi się, że wypada trochę gorzej niż pierwsza część.</div><h4 style="text-align: left;">Czego nie polecam?</h4><div><i>Zróbmy zemstę </i>— jakoś nie przypadło mi to gustu. Przez zachowanie głównych bohaterek i ich intencje nie oglądało mi się tego przyjemnie. Liczyłam na to, że to będzie inaczej wyglądało. Nie będzie takiej podłości. </div><div><br /></div><h2 style="text-align: left;">Seriale</h2><div>Wydawało mi się, że nie oglądałam aż tak dużo seriali. Patrząc na moje TVTime oglądałam całkiem sporo — w kwietniu 80 odcinków, w maju 66, a w czerwcu 100. Z czego w czerwcu zaczęłam ponownie oglądać Brooklyn 9-9, które jest moim ulubionym serialem. Również obejrzałam całą Hannę Montanę. </div><div><br /></div><h4 style="text-align: left;">Co polecam?</h4><div>1. <i>Dobre miejsce</i> — jaki to był dobry serial! Wciągnęłam się, oglądałam odcinek za odcinek. Nie mogłam się oderwać. To jeden z tych seriali, który na pewno zostanie ze mną na dłużej. Podoba mi się taka wizja tego, co jest po śmierci. Zostało to ukazane naprawdę interesująca, zbudowano ku temu podstawy, a jednocześnie zachowano lekkość i odpowiednią dozę humoru.</div><div>2. <i>Stranger things </i>— obejrzałam dwa sezony i jakoś nie potrafię wrócić, aby dokończyć drugą połowę. Nie spodziewałam się, że ten serial będzie aż taki dobry. Bardzo mi się podoba ten zamysł na świat, który składa się z dwóch stron, a po drugiej stronie są potwory. Polubiłam bohaterów i naprawdę przeżywałam to, co się dzieje na ekranie.</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjYqGiZ1Jj4nSCuxV-Hj_eZEuYkGaEGRogOFeWizm2S2Ntd9k30szXkb9vncHEU6_xdWwY236-1k6GDqmYG3bwwHvREDtAjiNdLdyMAjOotqwv5GcPk86e-oVXmdOgwkPiwXWDJox3Eqc4r2CWg-cZrQXk23Oy1j8IzR88hBt4csZQkEXIqVrOjrWPYr8/s4032/29E23586-A415-426A-A22E-37AFA0A891F2.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4032" data-original-width="3024" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjYqGiZ1Jj4nSCuxV-Hj_eZEuYkGaEGRogOFeWizm2S2Ntd9k30szXkb9vncHEU6_xdWwY236-1k6GDqmYG3bwwHvREDtAjiNdLdyMAjOotqwv5GcPk86e-oVXmdOgwkPiwXWDJox3Eqc4r2CWg-cZrQXk23Oy1j8IzR88hBt4csZQkEXIqVrOjrWPYr8/s16000/29E23586-A415-426A-A22E-37AFA0A891F2.jpeg" /></a></div><h2 style="text-align: left;">Kosmetyki </h2><div>Przyznam się szczerze, że nie tylko książek nakupowałam. Jakoś moje zbiory kosmetyków, zwłaszcza do włosów, też się powiększyły. Nie mam pojęcia, jak to się stało, ale się stało. Jestem teraz na etapie zużywania tego, co mam, ale trochę się z tym zejdzie. Część kosmetyków jest na tyle przetestowana, że mogę o nich napisać, a o część dopiero wyrabiam sobie zdanie. </div><div><br /></div><div>1. Bielenda Nawilżająca maseczka prebiotyczna — to jest jakiś gamechanger! Największa zaleta — można nałożyć na noc i zmyć rano. Działanie jest rewelacyjne. Świetnie nawilża, buzia rano jest nawilżona. Nie zapychała mnie. Jak dla mnie idealna do stosowania przed jakimiś większymi okazjami. </div><div>2. Bielenda Profesional Proactive Face cream SPF50 - produkt treściwy, gęsty, ale bardzo przyjemny w użyciu. Nie bieli, nie zapycha i szybko się wchłania. Opakowanie typu airless oraz pojemność 100 ml to kolejne plusy. Pewnie kupię ponownie, jeśli znajdę na promocji, bo to SPF, którego najlepiej mi się używa. </div><div><br /></div><h2 style="text-align: left;">Z czego jestem dumna?</h2><div>Przede wszystkim z organizacji Konferencji Kosmetycznej Sun Beuaty — udało się! Było to cholernie ciężkie przedsięwzięcie, pełne trudności i różnych przeszkód, ale dałyśmy radę. Oby w przyszłym roku było lżej. </div><div>Druga rzecz, to bardziej zadowolenie niż duma, ale wyjazd do Poznania był super! Bez presji, dużo dobrego jedzenia i ładne widoki. To było tak fajne miasto do chodzenia! Idealnie na spacery. I było też dużo zieleni. Nawet gruz w centrum nie przeszkadzał. </div><div><div><br /></div></div>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-31227641562269023732023-07-02T22:54:00.002+02:002023-07-02T22:54:45.778+02:00Coś się kończy, coś się zaczyna<p> Odesłałam wczoraj pracę licencjacką do promotorki, kumpela ze studiów zaczyna pracę w przyszłym miesiącu, a ja jeszcze pakuje się, bo planuję zmienić mieszkanie. Dobitnie czuję, że coś kończy i coś się zmienia. Chociaż z tą zmianą jest dziwnie — nie czuję ekscytacji, nie czuję lęku. Bardziej mi przykro, że kończy się pewien etap w moim życiu. Chyba najważniejszy etap w moim życiu.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiI6LACTZ6B6insNhEgL5uGEKH--v-jIzjnqq4DYL77bgc2L7a3DK-LOLkbzLCiNNKr2emdfOEl3-YWJ277yXH3qNkzIACVR9TFwefksgJbx6Hnz8H6uc0yD-Gpg8QlyhcP_-uLsQIwRcI0MnlXpaDq3mFsKhZQktVd4jOfqS2LZQZ0fhhdqv0eXyVKuqo/s4032/9AC405E2-D7FB-481C-A208-3FC8DD687806.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4032" data-original-width="3024" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiI6LACTZ6B6insNhEgL5uGEKH--v-jIzjnqq4DYL77bgc2L7a3DK-LOLkbzLCiNNKr2emdfOEl3-YWJ277yXH3qNkzIACVR9TFwefksgJbx6Hnz8H6uc0yD-Gpg8QlyhcP_-uLsQIwRcI0MnlXpaDq3mFsKhZQktVd4jOfqS2LZQZ0fhhdqv0eXyVKuqo/s16000/9AC405E2-D7FB-481C-A208-3FC8DD687806.jpeg" /></a></div><br /><p><br /></p><p>Reaguje na to dość emocjonalnie. Przykro mi, że z dwoma osoba nie będę się już widzieć codziennie od października. Poznałam tutaj tak cudowne, tak szczere i sympatyczne osoby. Stworzyłyśmy świetną paczkę. Wspierałyśmy się przez te lata, pomagałyśmy sobie i było świetnie. Ba! Pierwszy raz w życiu mam tak dojrzałe relacje z ludźmi. To naprawdę cudowne uczucie. Te trzy lata, a zwłaszcza ostatnie 2 lata, to był zdecydowanie najlepszy czas mojego życia. Wspólne wyjścia, pizza za kilkanaście, kawa w rektoracie i wspólne działanie w kole naukowym. I te spontaniczne wyjścia, bo w sumie jest czas, jutro coś mamy, ale to nieważne. Można na chwilę wyjść, odpocząć i potem wrócić, i robić to, co trzeba zrobić. </p><p>Przez te trzy lata dużo się zmieniło. JA się zmieniłam. Rozpoczynając te studia, byłam złamana. Moja pierwsza uczelnia mnie złamała, sprawiła, że straciłam poczucie kontroli, straciłam wiarę w moje zdolności. Tydzień nauki? Ledwo zdasz, zabraknie ci punktu do zaliczenia. Koniec semestru, ostatnie kolokwium i przedmiot, w którym próg zdawania ustalony zostaje po tym ostatnim kolokwium — zabrakło mi mniej niż 1 punktu do zaliczenia przedmiotu. Pamiętam, że na innym przedmiocie było zadanie, którego nie potrafiłam zrobić w całości, dochodziłam do pewnego momentu i tyle. Miałam je na kolosie i na poprawce, zrobiłam tyle samo i jednego razu miałam jakieś 2 punkty, a za drugim 6 czy 7. Różnica spora w każdym razie. Egzamin z matematyki, które zdały dwie osoby z grupy, i po sprawdzeniu mail od prowadzącego "na poprawce będę oceniał łagodniej". Jak to w ogóle brzmi?</p><p> Rekrutacja na studia mnie stresowała. Bałam się, że mnie nie przyjmą z wynikami z poprzedniego roku. Dostałam się na spokojnie, bez problemów. I później zaczęło to iść dobrze. Laboratoria z fizyki szły mi dobrze, ogarnęłam Excela, metodę najmniejszych kwadratów. Matematyka? Również bez większych problemów. Po pierwszym roku stypendium. Rozpoczęcie aktywnego działa w kole naukowym. I tu po tym roku zaczyna się ten the best time of life. </p><p>Okres licencjatu mnie podbudował mnie, moją pewność siebie i wyszłam z kokonu. Okazało się, że jestem bardziej ekstrawertyczką niż introwertyczką i naprawdę nieźle funkcjonuję wśród. Moja osobowość rozwinęła się przez ten czas, a ja w międzyczasie wyszłam z żałoby, z której byłam od końca drugiej klasy gimnazjum do niemalże trzeciej klasy liceum, gdzie ta trzecia klasa to był początek wychodzenia z niej. W tamtym miałam poczucie, że co chwilę ktoś umiera i potrzebowałam dużo czasu, aby się z tym oswoić. Połączenie żałoby, pójścia do szkoły średniej, co wiązało się ze zmianą otoczenia i stracenie paru znajomości, to było dość ciężkie. Zaczęłam się otwierać na osoby z mojej szkoły dopiero gdzieś w drugiej klasie, miałam przyjaciół, ale to już nie wyglądało jak w gimnazjum — kiedy nie było żadnych problemów, aby się z kimś spotkać. W roku szkolnym rzadko kiedy wychodziłam ze znajomymi, w wakacje też bywało różnie — z pewnością nie tak, że codziennie coś się zadziało. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaMBUOKYlEKzHqTVKGIkXcPMkz9Co8w5J_nEn0MXrBC39DzU_FBQmGS-3UyYywxQyMOTInDRW8FcMITp3THF1SHUDGVpc1eXGpw1lAafpLEZmhAscyNAVa1dctwoC0ONmDTR1nf10pK3PzQ__TADnZ9PA-mVKqt8mscvove-8WYTYPl4cOopE8gw46WsQ/s4032/29E23586-A415-426A-A22E-37AFA0A891F2.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4032" data-original-width="3024" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaMBUOKYlEKzHqTVKGIkXcPMkz9Co8w5J_nEn0MXrBC39DzU_FBQmGS-3UyYywxQyMOTInDRW8FcMITp3THF1SHUDGVpc1eXGpw1lAafpLEZmhAscyNAVa1dctwoC0ONmDTR1nf10pK3PzQ__TADnZ9PA-mVKqt8mscvove-8WYTYPl4cOopE8gw46WsQ/s16000/29E23586-A415-426A-A22E-37AFA0A891F2.jpeg" /></a></div><br /><p><br /></p><p>I teraz jest tutaj. Siedzę już w moim domu, kończę ten post. Łzy mi się wciąż cisną do oczu. Jestem inna, niż byłam całe liceum. Zawsze się śmiałam, że ja na początku liceum i na ja koniec liceum, to dwie różne osoby. Pod koniec liceum naprawdę dobrze bawiłam się w moim życiu i robiłam rzeczy, o których nigdy wcześniej nie pomyślałam, że zrobię. Nie powiem, że teraz jest tak samo, bo zaczynając studia, lepiej wiedziałam, co jestem w stanie robić. Tu chodzi o coś innego — nie spodziewałam się, ile potrafię osiągnąć. </p><p>Trafiłam po prostu odpowiednio — na odpowiednich ludzi, w odpowiednie miejsce i w odpowiednim czasie, a co najważniejsze — potrafiłam to odpowiednio wykorzystać. Co dało właśnie efekty nie tylko w moich osiągnięciach, nie tylko w mojej wiedzy, ale właśnie w mojej osobowości. </p><p>Jestem bardziej pewna siebie i znam swoje możliwości. Wejście do dziekanatu czy rozmowa z panią dziekan jest już dla mnie normą. Nie jest to tak stresujące, jak dawniej i nie mam poczucia, że coś powiem nie tak i dostanę opierdol życia (ah, i teraz widzę, co pozostawił we mnie okres gimnazjum. Co ciekawe, dużo swobodniej jest mi rozmawiać z wykładowcami na uczelni niż z moimi nauczycielami z podstawówki i gimnazjum). Pisanie maili to dla mnie najbardziej komfortowa forma komunikacji, ale i w ostateczności jak muszę, to telefonuję. Najgorzej jest mi wykonać ten telefon, bo nie widzę drugiej osoby i muszę tylko na jej głosie polegać. Zbieram się często do tego pół godziny do dwóch godzin, w gorszym przypadku to na kilka dni, a sama rozmowa zajmuje mi mniej niż minutę... Z załatwianiem spraw na żywo zwykle nie mam problemu, ale zdarzają się dni, gdy mówię "błagam, jak możecie, to zróbcie to, bo ja dziś nie mam na to siły/nerwów/psychy" i to jest okej. W większości przypadków po prostu to robię i tyle. </p><p><br /></p><p>I chyba tyle chciałam przekazać. Trzymajcie za mnie kciuki na obronie!</p>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-90394699994734953462023-06-12T21:12:00.003+02:002023-06-12T21:12:56.599+02:00Miałam kaca książkowego! - recenzja "Ballada o nieszczęśliwej miłości" Stephanie Garber<p style="text-align: justify;">Siadam do pisania po nieplanowej przerwie. Nie pisałam nic 2,5 tygodnia. Zjadał mnie stres, nie byłam w stanie myśleć. Ba, nawet mało co czytałam. Do tego laptop przestał współpracować. Dosłownie wszystkie prawa Murphy'ego działały w moim życiu. Cieszę się, że zrobiłam notatki z <i>Ballady o nieszczęśliwej miłości </i>i mogę odtworzyć większość wrażeń po przeczytaniu jej. Szkoda tylko, że większość emocji, które czułam, uleciało ze mnie. </p><p style="text-align: justify;">Jestem, wróciłam i siadam do pisania. Mam nadzieję, że w tym miesiącu pojawię się z regularnością. Chociaż została mi praca licencjacka do skończenia i boję się, że przez to znowu blog pójdzie w odstawkę. Co w sumie by było zrozumiałe i rozsądne, ale brakuje mi pisania. Szczególnie że mam do zrecenzowania tak dobrą książkę!</p><p style="text-align: center;">[Materiał reklamowy — współpraca z wydawnictwem Poradnia K]</p><p></p><div style="text-align: justify;"><b>Tytuł: </b>Ballada o nieszczęśliwej miłości </div><div style="text-align: justify;"><b>Oryginalny tytuł: </b>The Ballad of Never After </div><div style="text-align: justify;"><b>Seria: </b>Baśń o złamanym sercu</div><div style="text-align: justify;"><b>Autorka:</b> Stephanie Garber</div><div style="text-align: justify;"><b>Tłumaczka:</b> Dorota Dziewońska</div><div style="text-align: justify;"><b>Wydawnictwo:</b> Poradnia K</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmlXEdVwddNcki5VKfsBXlnnX3H9-lNPi-5DtK-vuSZvjsHFa8bxuu8RZ6zoXOmsoU3JX1djnmNn5wopkc9bJTtF-O0pvrYOmbAnT7jRZCc5eU0D8G6wzrxEdpZPOcisMvuEK-Kor-uj-ikhDWWJD6t5Dy7gk-cwpYwt50YLHamBDFAJgkgLMePwOh/s4032/9E7ECD35-98EF-4C4E-B905-CFDB8C36A977.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4032" data-original-width="3024" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmlXEdVwddNcki5VKfsBXlnnX3H9-lNPi-5DtK-vuSZvjsHFa8bxuu8RZ6zoXOmsoU3JX1djnmNn5wopkc9bJTtF-O0pvrYOmbAnT7jRZCc5eU0D8G6wzrxEdpZPOcisMvuEK-Kor-uj-ikhDWWJD6t5Dy7gk-cwpYwt50YLHamBDFAJgkgLMePwOh/s16000/9E7ECD35-98EF-4C4E-B905-CFDB8C36A977.jpeg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p></p><p style="text-align: justify;"><i>Dalsze losy Evangeliny, która przybyła do Cudownej Północy, i okazuje się, że dzięki niej może spełnić się przepowiednia. Dziewczyna nie dość, że musi się zmagać z towarzystwem Księcia Serc, któremu nie ma zamiaru po tym wszystkim, co jej zrobił, to jeszcze padła ofiarą strasznej klątwy. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wymaga to od niej współpracy z Jacksem...</i></p><div style="text-align: justify;">"Ballada o nieszczęśliwej miłości" wywarła na mnie ogromne wrażenie i dołączyła do najlepszych książek tego roku. Wydarzenia z niej przeżywałam kilka dni, pewne kwestie zastanawiają mnie do tej pory. Co więcej! Gdy ostatnio miałam gorsze dni, byłam gotowa zacząć czytać ją ponownie, aby poczuć te wszystkie emocje odnowa i oderwać się od rzeczywistości. I to zaledwie tydzień po jej skończeniu. Szkoda, że nie mogłam utrzymać koncentracji dłużej niż kilka stron. Czuję też, że czytałam tę książkę w odpowiednim czasie. Nie czułam się ostatnio tak przytłoczona fantastyką, jak w grudniu, gdy czytałam "Baśń o złamanym sercu", dzięki czemu dużo szybciej wczułam się w tę historię i wywołała we mnie znacznie więcej emocji! </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Baśnie ożywają </h2><div style="text-align: justify;">Baśnie w tej serii robią naprawdę ogromne wrażenie na czytelniku. Czuję, jakby to był jakiś kolejny bohater, który potajemnie wpływa na bieg wydarzeń i mąci w głowie Evangelinie, a przede wszystkim nie daje się poznać takim, jakim jest naprawdę. Ciężko odkryć jego tajemnice, przez co wyraźnie dostrzegam dualizm tych opowieści. Są piękne, robią wrażenie i niosą ze sobą naukę, ale jednocześnie prawda, która za nimi stoi, jest przerażająca. Stephanie Garber po prostu niesamowicie potrafi ukryć okrucieństwo stworzonych przez siebie światów pod ich pięknymi opisami, które zachwycają czytelnika i wywierają na nim ogromne wrażenie. </div><div style="text-align: justify;">Nawiązałam już do światów, ale niech to wybrzmi jasno — baśnie to nieodłączny element Cudownej Północy. Właściwie to dzięki nim jest tak cudowna i temu, że poza Cudowną Północą ich treść się zmienia. Ba, nawet ich treść w książkach w bibliotece w miejscu ich pochodzenia się zmienia, bo te zostały w taki sposób zaczarowane. Ukrywają prawdę. Mylą czytelnika i zwodzą. Historia tego miejsca jest znacznie bardziej rozległa. W tym tomie wraz z Evangeliną poznajemy rody, które mają znaczenie w tym świecie oraz to, w jaki sposób je zyskały. Dowiadujemy się więcej o Valorach, czasach ich władzy i ich upadku. Obraz tej krainy staje się coraz pełniejszy, a nawet pełny. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Ludzkie oblicze Mojrów</h2><div style="text-align: justify;"><i>Ballada o nieszczęśliwej miłości </i>pozwala nam też lepiej poznać Mojrów i odkryć ich drugą twarz. W trylogii <i>Caraval </i>były to istoty nieludzkie, okrutnie i zdające się żywić ludzkim cierpieniem. Tutaj dalej traktują ludzi jak zabawki czy pionki w grze, a ich poczucie moralności jest zupełnie inne niż to, jakie znamy z naszego życia. Bardzo mi się podoba, że w tej części czytelnicy mają szansę bliżej poznać tok myślenia Mojrów. Przyznam się, że nie pamiętam, czy w <i>Baśni o złamanym sercu</i> było to dokładniej opisane. Jednak właśnie w tej drugiej części była scena, która szczególnie mi utknęła w pamięci — gdy jedna z Mojr tłumaczy Evangelinie, co ją popchnęło do podjęcia takiej, a nie innej decyzji (doceńcie moje starania, żeby nie spoilerować). </div><div style="text-align: justify;">Teraz przejdźmy do najważniejszej kwestii — Jacks! W końcu poznajemy historię Księcia Serce i dowiadujemy się, w jaki sposób stał się Mojrem. Czy jest to w pełni wyjaśnione? Nie całkiem, brakuje tutaj tylko takiego technicznego aspektu, co jeszcze może zostać nadrobione. Sama historia Jacksa jest niesamowita i... Porusza czytelnika? Uderza czytelnika? Nie wiem, jakich słów użyć, ale z pewnością zostaje w pamięci. Wraz z odkrywaniem kolejnych kart historii Księcia Serc i z biegiem fabuły czuję, że ten Mojr odzyskuje ludzkie oblicze. Jest w nim lęk, jest nadzieja. Coś się zmienia w tym świecie. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>UWAGA! SPOILER! JEŚLI CHCESZ GO POMINĄĆ, PRZESKOCZ DO KOLEJNEGO AKAPITU.</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zupełnie nie mam pojęcia, czy to wybrzmiało w poprzedniej części, ale LaLa to kolejna z Morj, z którymi mamy do czynienia w tej serii. Jej postać jest kolejnym powodem, dla którego uważam, ze autorka pokazuje ludzką twarz tych bóstw. Ta bohaterka również opowiada swoją historię, skąd się wzięła i na czym polega jej klątwa. Na tyle polubiłam jej postać, że chciałabym, aby w kolejnej części miała znacznie większą rolę. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">A co z główną bohaterką?</h2><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Evangelina dołącza do grona moich ulubionych bohaterek i to oficjalnie! Przede wszystkim podoba mi się w niej to, że nie boi się podejmować trudnych decyzji, a to jest od niej wymagane. Cierpi i robi wszystko, aby ten okrutny dla niej czas się zakończył, ale jednocześnie jej decyzje są naprawdę racjonalne. Konkretniej widać w nich racjonalność, mimo podejmowanego ryzyka — niestety, dla głównej bohaterki jest ono koniecznością, ale dla czytelnika to czysta przyjemność. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><div style="text-align: justify;">Kiedy piszę o tej czystej przyjemności, myślę, że już mogę się zbliżyć do końca. Fabułą tej części bardziej przypadła mi do gustu — tajemnice, poszukiwania, klątwy... Podoba mi się to, że bohaterka ma konkretny cel, do którego dąży, bo jej po ludzku zależy. Nie przyniesie to jej bogactwa, nie zbawi świata, ale wierzy, że dzięki temu w końcu będzie szczęśliwa. Jednocześnie wszystko, co się dzieje, przeszkadza jej w tym, ale ona nie wątpi. </div><div style="text-align: justify;">Dla mnie jako czytelniczki, ta książka jest idealna. Dostarcza wielu emocji, zachęca do zastanawiania się, jaki będzie kolejny krok i przede wszystkim — nie daje o sobie zapomnieć. Nie bez powodu przeżywałam zakończenie tej książki przez dwa dni. Ba, do tej pory ono nie daje mi spokoju, kiedy o nim pomyślę. Zakończenie tej historii jest jednym z tych, po którym czytelnik chce dość do siebie, a jednocześnie chce przeczytać NATYCHMIAST kolejną część, bo musi wiedzieć, co będzie dalej. Autorka zdecydowała się na bardzo odważne posunięcia, chce się powiedzieć, że bez odwrotu. Jacks miał swój najlepszy moment w ciągu całego swojego istnienia. Zakończenie było dla mnie naprawdę mocne i szokujące. To chyba najlepsze słowa, jakich mogę użyć. </div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Czy Wam polecam? Jeśli nie chcecie w cierpieniu czekać kilku boleśnie długich miesięcy, aż będzie można poznać finał tej historii, to nie czytajcie tego. A pisząc poważnie, to boli mnie, że ta seria nie jest tak popularna. Uważam, że to jedna z lepszych serii, jakie czytałam w ostatnich latach. Niesamowity, wciągający i nietuzinkowy świat, który rządzi się własnymi regułami i może żyć. Bohaterowie, którzy są nietypowi, nie darzą się sympatią, ale się potrzebują... I ich charaktery! Jeśli nie przypadł Wam <i>Caraval </i>do gustu, to nie bójcie się sięgnąć po tę serię. Mimo że akcja ma miejsce w tym samym uniwersum, to znajomość <i>Caravalu </i>nie jest niezbędna, aby przeczytać <i>Baśń o złamanym sercu</i>. Natomiast jeśli planujecie czytać <i>Caraval</i>, to lepiej czytać w kolejności wydania, aby uniknąć spojlerowania sobie zakończenia całej trylogii <i>Caraval</i>. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-16245373743148557512023-05-21T20:49:00.002+02:002023-05-21T20:49:45.842+02:00Wszystkie tajemnice wyszły na jaw - "Królestwo złowrogich" Kerri Maniscalco<p style="text-align: justify;"> Hejo!</p><p style="text-align: justify;">Przez większość tygodnia nie miałam czasu, aby usiąść i dokończyć tę recenzję. A szkoda! Na szczęście najbliższy tydzień wydaje się być nieco lżejszy. W tym tygodniu nawet dobrze nie miałam czasu, aby odpocząć, a co mowa o rzeczach przyjemnych (blog, Instagram i pisanie licencjatu [szok!]). </p><p style="text-align: center;">[Materiał reklamowy - współpraca z <a href="https://www.youandya.pl" target="_blank">wydawnictwem You&YA</a>)</p><p></p><div style="text-align: justify;"><b>Tytuł: </b>Królestwo Złowrogich</div><div style="text-align: justify;"><b>Oryginalny tytuł: </b>Kingdom of Feared</div><div style="text-align: justify;"><b>Seria:</b> Królestwo Nikczemnych #3</div><div style="text-align: justify;"><b>Autorka: </b>Kerri Maniscalco</div><div style="text-align: justify;"><b>Tłumacz:</b> Andrzej Goździkowski </div><div style="text-align: justify;"><b>Wydawnictwo:</b> You&YA</div><div style="text-align: justify;"><b>Liczba stron: </b>446</div><p></p><p style="text-align: justify;">Z racji, że jest to finałowy tom trylogii, odpuszczam opis fabuła — będzie za dużo spoilerów do poprzednich tomów, a myślę, że na wstępie mogę Wam tego zaoszczędzić. Jeśli pojawią się one, gdzieś w środku fabuły i będę je oznaczać. Zachęcam do przeczytania recenzji poprzednich części. </p><p style="text-align: justify;"><a href="https://myslizglowywylatujace.blogspot.com/2022/04/zemsta-i-zdrada-krolestwo-nikczemnych.html" target="_blank">Recenzja <i>Królestwo Nikczemnych </i></a></p><p style="text-align: justify;"><a href="https://myslizglowywylatujace.blogspot.com/2022/08/dwa-oblicza-gniewu-krolestwo.html" target="_blank">Recenzja <i>Królestwo Przeklętych</i></a></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiniU_BjgB9nmyxYe0BcpW6DQLgcR_Qhytfbg0Y92tLfwexSNBVpabdu0VMxsmX49LGsAuwYTfB_yPTCfEzzG-_ys1kb-1RCwo7M9-IdmK7HrADqNG6MjOLU3hCmRI-DZdno0HoBqVKOMmX8fC8I2w4uRMUswtVCHzVkP-VTH_Xv53gVF1jN6HTMJD1/s2048/Kr%C3%B3lestwo%20z%C5%82owrogich%20.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1638" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiniU_BjgB9nmyxYe0BcpW6DQLgcR_Qhytfbg0Y92tLfwexSNBVpabdu0VMxsmX49LGsAuwYTfB_yPTCfEzzG-_ys1kb-1RCwo7M9-IdmK7HrADqNG6MjOLU3hCmRI-DZdno0HoBqVKOMmX8fC8I2w4uRMUswtVCHzVkP-VTH_Xv53gVF1jN6HTMJD1/s16000/Kr%C3%B3lestwo%20z%C5%82owrogich%20.png" /></a></div><p style="text-align: justify;">Zacznę od tego, że JAK JA KOCHAM TĘ SERIĘ, TO WY SOBIE NIE WYOBRAŻACIE. Naprawdę, nie bez powodu dwa tomy <i>Królestwa nikczemnych</i> znalazły się wśród najlepszych książek ubiegłego roku. I wiecie, co, będzie mi naprawdę ciężko pisać tę recenzję, aby nie spoilerować zanadto i jednocześnie piać o tym, że to niesamowite cudo i każdy musi je przeczytać, tylko dać po prostu konkrety. <br /></p><p style="text-align: justify;">To może zacznę od tego, że cała trylogia <i>Królestwo nikczemnych</i> to <b>seria skierowana do dorosłych czytelników. Co najmniej można ją określić jako 16+</b>, ale z każdą kolejną częścią rośnie intensywność, szczególnie jeśli chodzi o natężenie scen erotycznych. Dodatkowo sceny erotyczne są różne — niekiedy są to faktycznie sceny, do których słowo "intymny" pasuje, a innym razem jest to element zabaw dworskich, gdzie gdzieś w tle grupa demonów oddaje się tego typu rozrywce. Także seks wychodzi poza sypialnię, co dla bohaterów jest normalne i niekiedy pożądane, ale już nie każdy czytelnik będzie to tolerował i nawet fabuła go nie przekona do przeczytania tego, miejcie to uwadze. </p><h2 style="text-align: justify;">Złudzenie opada, tajemnice wychodzą na jaw</h2><p></p><div style="text-align: justify;">Myśląc o tym tomie, z pewnością nie przewidziałabym tego, co się wydarzyło. Na całe szczęście! To jedno z tych zakończeń, które zmienia wydźwięk całej serii i wywraca wszystko do góry nogami. </div><div style="text-align: justify;">Kerri Maniscalco odkryła chyba wszystkie swoje karty w tej części. <b>Niby ta część powinna być o ślubie Emilii z Diabłem, ale mamy też zagadkę kryminalną, od której wszystko się zaczyna. Jesteśmy też w momencie, gdy Emilia zna prawdę o śmierci swojej siostry. Nie mam tutaj takiego poczucia, jak przy pierwszej części, że brakuje mi wątków pobocznych. </b>Tutaj nic nie zostało zaniedbane, wszystko ma</div><div style="text-align: justify;">Cała historia jest tak zgrabnie ze sobą połączona. To, co miało miejsce przed wydarzeniami z pierwszej części, jest bardzo dobrze wplecione w obecne wydarzenia i sensownie tłumaczy część rzeczy. Pomysł na to jest rewelacyjny i to po prostu trzeba przeczytać samemu. W tej część dowiadujemy się wielu rzeczy z historii tego świata, co również urozmaica całą historię. </div><div style="text-align: justify;"><b><i style="font-style: italic;">Królestwo Złowrogich</i><i> </i>najlepiej obrazuje świat bohaterów. Konfrontuje legendy i wierzenia wiedź z realiami piekła. </b>Emilia już się oswoiła, że w piekle jej wychowanie wręcz przeszkadza. Teraz dodatkowo okazuje się, że wszystko, w co wierzyła to kłamstwa. W pierwszej części trylogii poznajemy działanie magii, wierzenia wiedźm, ale jednocześnie jest to dość ograniczone, bo główna bohaterka jako wiedźma jest sama ograniczona i dopiero wyłamuje się z tych ram. W drugiej części trafiła do Piekła i poznaje, jak ono funkcjonuje, jak bardzo jest to zwodnicze miejsce i jego sposób wpływania na zmysły, pragnienia i marzenia.</div><p></p><h2 style="text-align: justify;">Niezwykła chemia między bohaterami </h2><p></p><div style="text-align: justify;">Sposób budowania relacji między Panem Gniewu a Emilią jest niesamowity. <b>Zaczyna się od niechęci, nienawiści wręcz i braku zaufania, gdzie już pod koniec pierwszej części widać te zalążki sympatii z jednej i drugiej strony. </b>Oczywiście żadne z nich tego nie dopuszcza do siebie, jednocześnie są dla siebie atrakcyjni fizycznie. W drugiej części lody już są przełamywane, zaczynają dopuszczać do siebie tę sympatię i czuć między nimi chemię. Nie tylko znaczenie ma to, że są atrakcyjni, a bycie w Piekle też na nich dodatkowo oddziałuje, ale po prostu zaczynają się lubić bardziej, niż są w stanie przyznać się przed samym sobą. </div><div style="text-align: justify;"><b>W końcu nadchodzi trzecia część, która jak dla mnie przedstawia jedną z najlepszych historii miłosnych. </b>Miłość bohaterów jest widoczna i jest niezaprzeczalna. I jest po prostu piękna. To, co oboje są w stanie dla siebie zrobić, i to wszystko, co się między nimi działo. Jak wspólnie odkrywają tajemnice, ale też sposoby na złamanie klątwy jest cudowne. To świetny duet, któremu bardzo dobrze się ze sobą współpracuje. <b>Bardzo podoba mi się, że w ich relacji oboje są sobie równi i traktują się z wzajemnym szacunkiem, biorą swoje zdanie pod uwagę i starają się obrać jeden front.</b> Kurczę, szkoda, że tak zdrową relację odnajduję dopiero w fantastyce. </div><p></p><h2 style="text-align: justify;">Niekończące się emocje </h2><p></p><div style="text-align: justify;">Skończyłam <i>Królestwo Złowrogich </i>w niedzielę, w ciągu dnia. Ten fragment piszę w poniedziałek i dalej czuję te emocje, które mi towarzyszyły, i taką cudowną błogość, jaką czułam podczas czytania. <b>Naprawdę czytanie tej serii to było dla mnie niesamowite doświadczenie, inna przyjemność i, co najlepsze, chęć przeżycia tego wszystkiego od nowa! </b>Rzadko kiedy się zdarza, abym po przeczytaniu czegoś chciała to czytać od nowa. Nie robiłam rereadu poprzednich części przed sięgnięciem po trzecią część i w tym momencie bardzo się z tego cieszę, bo myślę, że po tym, jak się obronię, to przeczytam moje ulubione książki (coś czuję, że wyjdzie mi podobna lista książek, jak te, co miałam przeczytać po maturze), w tym <i>Królestwo nikczemnych</i>, mimo że unikam czytania dwa razy jednej książki w ciągu roku. Z kolei recenzję kończę w sobotę, gdy myślałam, że już wszystkie emocje ze mnie opadły. Ale wiecie co? Wróciłam do pisania i powracają mi te emocje. I właśnie takich książek potrzebuję.</div><div style="text-align: justify;"><b>Przez tę książkę się dosłownie płynie. Czyta się i nie czuć, że lecą kolejne strony. Jest wiele emocji — od szczęścia, po zaciekawienie, szok i nawet jest miejsce na wzruszenie. Szczególnie uszczęśliwia mnie zakończenie. </b>Daje mi namiastkę tego, jak będzie wyglądało życie bohaterów, gdy wszystko już będzie dobrze. To jest coś, czego brakuje mi w książkach. Jak się zżyję z bohaterami, to mogłabym przeczytać książkę bez żadnych plot twistów, bez żadnych wielkich akcji i tragedii, tylko czytać o tym, jak się zmagają z ich codziennością.</div><p></p><p></p><h2 style="text-align: justify;">Bohaterowie, jak żywi </h2><div style="text-align: justify;">Uwielbiam bohaterów w tej historii! To dzięki ich relacji, i przede wszystkim dzięki nim jestem w niej tak bardzo zakochana. Czuję się, że mogliby istnieć naprawdę, jeśli oczywiście demony i wiedźmi istnieją (a może istnieją?).</div><div style="text-align: justify;">Emilia dalej się rozwija i kierunek rozwoju jest nieoczywisty. Jednocześnie, jak wracam do recenzji drugiego tomu, to ja tak dobrze rozszyfrowałam jej postać! Dalej podtrzymuję to, co napisałam. Emilia jest po prostu furią. Dalej wpada gwałtownie w gniew, jest w stanie wszystko zniszczyć. Jednocześnie rozwija się jako wiedźma. Jej moce zaczynają się ujawniać, zostają odblokowane i jest to niesamowite! <b>Emilia to postać, która zyskiwała siłę i odkrywała siebie przez całą serię.</b> <b>Jej siła polegała na jej nieustępliwości, umiejętności wykorzystania zemsty i gniewu do własnych celów, i przemyśleniu tego.</b><br /><b>Pan Gniewu zyskuje bardziej ludzką twarz, o ile można tak mówić o demonie.</b> Dalej jest tak samo chłodno opanowany i wyrachowany, a jego gniew dalej daje o sobie znać. Z Emilią tworzy idealny duet. <b>Z każdą stroną opada ta maska nieludzkiego demona bez innych uczuć poza gniewem.</b> Pan Gniewu zaczyna przewijać coraz więcej innych uczuć — przywiązanie, troska i przede wszystkim miłość, z którą walczył tak długo, jak musiał.</div><div style="text-align: justify;"><b>Ogólnie, dopiero jakieś ostatnie sto stron pokazuje tych bohaterów takimi, jakimi byli naprawdę.</b> Bez żadnych ograniczeń, bez żadnych blokad, klątw i innych... Warto było czekać i obserwować rozwój ich przez te części, aby dopiero na koniec otrzymać ich pełen obraz. </div><p></p><h2 style="text-align: justify;"><span style="color: #660000;">UWAGA! Spoiler do końca tej części recenzji </span></h2><p style="text-align: justify;">Vittoria jest tak cholernie irytującą postacią... Przynajmniej przez większość książki, dopiero na koniec zaczyna się zachowywać normalnie. Po pierwsze kreowana jest na największego złoczyńcę w Kręgach Piekielnych, co jest irytujące, a jednak coś w tym jest, bo nie wiadomo czego się po niej spodziewać. Z początku widać niespójność między jej zachowaniem a tym co mówi. Z czasem zaczyna zyskiwać więcej sensu i być logiczne, jednak wciąż czyny tej mnie drażniły i pewnie można by było osiągnąć ten sam efekt w inny sposób. Niemniej jest to postać bardzo ważna dla całej historii i wiele do niej wnosi, szczególnie jeśli chodzi o rozwiązanie tajemnic.</p><h2 style="text-align: justify;">Powrót poprzedniego tłumacza</h2><p style="text-align: justify;"><b><i>Królestwo Złowrogich </i>było tłumaczone przez tę samą osobę, co pierwsza część historii. </b>I, kurczę, to chyba było niepotrzebne.<b> Tłumaczenie samo w sobie jest na wysokim poziomie, jednak uważam, że Stanisław Bończak dużo lepiej oddał chemię między bohaterami. </b>Ten magnetyzm, napięcie między bohaterami i nie do końca zrozumiałe przyciąganie wylewało się dosłownie z każdej. W <i>Królestwie złowrogich </i>dużo bardziej czuć pożądanie w takim czystko fizycznym niż to charakterystyczne napięcie. Szczególnie było to dla mnie widoczne w scenach zbliżeń intymnych, w których bardzo czułam męskie pióro i zabrakło mi takiej subtelności, której odrobina jeszcze powinna pozostać w Emilii. <b>Początkowe sceny intymne w książce są opisane mocno i nie do końca do mnie przemawia styl ich opisów, ale z czasem wydają się one znacznie naturalniejsze, mimo że nie tracą na swojej intensywności.</b> Być może tłumacz sam potrzebował czasu, aby nabrać wprawy w opisach scen erotycznych. Standardowo trochę ponarzekam na słownictwo — cipka jest jak bardziej okej i zawsze się cieszę, że to słowo zaczyna być normalizowane. Zdaję sobie sprawę, że wypadałoby w książkach używać jakichś synonimów i nie męczyć w każdym opisie tego jednego słowa, aczkolwiek uważam, że w nadmiarze pojawiało się słowo "szparka", chociaż to i tak nie mrozi mnie, jak słowo "szczelina". Generalnie, nie jest najgorzej. Ogólnie sceny intymne były naprawdę dobrze napisane, nie wzbudzały we mnie zażenowania ani nie czułam, aby każda była opisana tak samo. </p><p style="text-align: justify;"><i>Królestwo Złowrogich</i> pozostawiło mnie z kilkudniowym kacem książkowym, ale przedtem pozwoliło mi sie cudownie zrelaksować. Czuję się, że ta seria dołącza do moich comfort books. Znalazła specjalne miejsce w moim sercu, a moje serce przy tych recenczjach krzyczyć "Olej obiektywność, daj 10/10!". Jeśli czujecie, że ta seria może Wam się sposobać - czytajcie. Bierzcie pod uwagę, że to nie jest ognisty romans, a świat z każdą częścią jest coraz lepiej opisany. </p>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-60091074485033634142023-05-13T17:38:00.004+02:002023-05-13T17:38:33.349+02:00W obiektywnie #14 - Poznań<p> Cześć!</p><p>Dziś chciałam Wam przedstawić kilka ujęć z Poznania. Nie ma tego za wiele, bo jakoś z aparatem mi nie po drodze. Myślałam, że nowe miejsce jakoś mnie zachęci bardziej do sięgania po aparat, ale jednak nie wyszło. Może to kwestia tego, że było sporo ludzi. Albo że Poznań był rozkopany. <br />Może to też kwestia tego, że byłam pierwszy raz w Poznaniu i skupiałam się na tym, co widzę. Samo miasto bardzo mi się podobało. Jest tam po prostu tak ładnie. Dużo spacerowałam, czasem z celem, czasem bez celu. Właściwie z takich typowy atrakcji, to byłam jedynie w Zoo. Plany było nieco inne, ale wyszło niestety inaczej. Ogólnie mój styl podróżowania wygląda tak, że często jadę, znając takie główne atrakcje i patrzę na miejsce, w których chętnie bym zjadła. Cała reszta jest na spontanie i co rzuci mi się w oczy, to bym tam poszła lub zostaje zapamiętane na kolejny wyjazd. I Poznań to właśnie miasto, do którego z pewnością będę chciała wrócić. I żeby nadrobić, to czego nie zdążyłam zobaczyć, i żeby zobaczyć to, co odkryłam. I żeby po prostu sobie pospacerować. To miasto jest wdzięczne do spacerów!</p><p>Co mniej jeszcze urzekło, to ilość parków. Przynajmniej na mapach, bo również punkt, którego mi się nie udało zrealizować. A szkoda! Chociaż na to będę mogła się przygotować lepiej następnym razem i po prostu wezmę nieduży kocyk, aby móc sobie gdzieś w parku posiedzieć. </p><p>Kilka surowych zdjęć, bo wpis piszę gdzieś między pisaniem licencjatu a nauką najbliższe zaliczenia (życzcie powodzenia!) i naprawdę nie mam siły myśleć o obróbce nawet kilku zdjęć.</p><p><br /></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjcaKehvugAtD04vnzFf2hEao7MmodjxXW_JpMfxcMxFTM3DBNW8lFK1HFu6eboMI46ogSgs4L5ic0_wa0ZoEyR-KZCGbF0pfllgG0hIBTIiCoiVPS4oY5Tgl8kvOPJR8x6rs6Yzp4kar1_-IPFjMIye6wOIB5mIfbp2YvDDTXvvwa_SDkf3mX0Xy6Y" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="3456" data-original-width="4608" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjcaKehvugAtD04vnzFf2hEao7MmodjxXW_JpMfxcMxFTM3DBNW8lFK1HFu6eboMI46ogSgs4L5ic0_wa0ZoEyR-KZCGbF0pfllgG0hIBTIiCoiVPS4oY5Tgl8kvOPJR8x6rs6Yzp4kar1_-IPFjMIye6wOIB5mIfbp2YvDDTXvvwa_SDkf3mX0Xy6Y=s16000" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhuvxx1otMWWXm_xuIrq3IJRd2gW4NGcI-2tWY-hw_8IKzvAPV8ybCaSMGxUbyQTP5XvlrbEeWKLqcbQuIiLhtOGOIa9oGmQTYiSxxRK1rPdB0LJeanY4hMTdSBkcA5PkIDCqY_s7CgLGz6Heu4wrlDxyo08R6MySDTuh6Ef07Ew80mIas4ScnK4KPN" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="3456" data-original-width="4608" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhuvxx1otMWWXm_xuIrq3IJRd2gW4NGcI-2tWY-hw_8IKzvAPV8ybCaSMGxUbyQTP5XvlrbEeWKLqcbQuIiLhtOGOIa9oGmQTYiSxxRK1rPdB0LJeanY4hMTdSBkcA5PkIDCqY_s7CgLGz6Heu4wrlDxyo08R6MySDTuh6Ef07Ew80mIas4ScnK4KPN=s16000" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjwfkuzqZBvOaXNTAdcCWRAiH25WR_SUoWbzgATDPHgb8o_fBFY5gQML6vSRuPj9w6dUmAsbC2k8fSyHeEobHKxDcn81e5_VOVKEphst4F4tbVLNBfxCxaAB2B5-ZbozsQYfrsIkNWfe0VlgtCaVZYeIBnZrnmOxQzoBhS8vyALiDxSgq_VkgN_QZwg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="3176" data-original-width="4235" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjwfkuzqZBvOaXNTAdcCWRAiH25WR_SUoWbzgATDPHgb8o_fBFY5gQML6vSRuPj9w6dUmAsbC2k8fSyHeEobHKxDcn81e5_VOVKEphst4F4tbVLNBfxCxaAB2B5-ZbozsQYfrsIkNWfe0VlgtCaVZYeIBnZrnmOxQzoBhS8vyALiDxSgq_VkgN_QZwg=s16000" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjNbbWmcFQVPxZ84_kzA3JFqM_92-bptMMPZiomj6I1i4r3-K3GMx0eC10ou-Je6DDAP7tPlioryRfelsIrOuouvgiOZKWzL0IFQ2Is7VuP3qecw0Yg7ZHZQM391dBiPYhyd-vVzkAP9n7js2za9YOsDjfNEYI1BjqlMl5YQ-DKPLn9NPSpg6GZAJDz" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="3236" data-original-width="4315" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjNbbWmcFQVPxZ84_kzA3JFqM_92-bptMMPZiomj6I1i4r3-K3GMx0eC10ou-Je6DDAP7tPlioryRfelsIrOuouvgiOZKWzL0IFQ2Is7VuP3qecw0Yg7ZHZQM391dBiPYhyd-vVzkAP9n7js2za9YOsDjfNEYI1BjqlMl5YQ-DKPLn9NPSpg6GZAJDz=s16000" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEieovPLBK8Xi_ZfLNF7ZDBy2itkxWcKzB2Snpz38ZXp05KxYT5vN-05ckjb_CGPJyd2dCPQIH834JtAHFSFXXtJf_qB6JYJcONasFN1_I6uKNSVbic3Ure-9oBRvm6jFcGlXefdczbwrK3X1UB1_MUZ3pN6Ypd8vIktJF4SBDFL_gVvRNj19X1yv1mG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="3456" data-original-width="4608" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEieovPLBK8Xi_ZfLNF7ZDBy2itkxWcKzB2Snpz38ZXp05KxYT5vN-05ckjb_CGPJyd2dCPQIH834JtAHFSFXXtJf_qB6JYJcONasFN1_I6uKNSVbic3Ure-9oBRvm6jFcGlXefdczbwrK3X1UB1_MUZ3pN6Ypd8vIktJF4SBDFL_gVvRNj19X1yv1mG=s16000" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEiluTX6A8tKqwoif9nwAniu3rnrPH8g_s-FM1a37JW0ltY_i2M-ym1GY29DG6uVVP4C_MJDvh-iXoo5WTaRRfbd-oz00E6O9CgT0JneyaxXQcoUVbZyMmWBS9S2cK9fLqqpjhOCtAXe-Kmqsj6bCT3uliUzuW1fEv8uo14o8bUDSYA0PrU8nzOJ7Kzl" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="3456" data-original-width="4608" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEiluTX6A8tKqwoif9nwAniu3rnrPH8g_s-FM1a37JW0ltY_i2M-ym1GY29DG6uVVP4C_MJDvh-iXoo5WTaRRfbd-oz00E6O9CgT0JneyaxXQcoUVbZyMmWBS9S2cK9fLqqpjhOCtAXe-Kmqsj6bCT3uliUzuW1fEv8uo14o8bUDSYA0PrU8nzOJ7Kzl=s16000" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEiyJIpFpeMI2-aarJBxz2cxMfqRGb0FkRmpfPKWo_77yA76vOmlr5NuAPPkFiovJRJNRoeUOubPyl0m0oiJmoL8QDy6HpAza4w94Sz03KuarI_yWAhrpub_MFZscD60cR4TgDgDxkYrBcwl2Tzc_YaJwn3O3xahC6CqPxA7HA5QwQdCdlrD2TNqQJfd" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="3456" data-original-width="4608" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEiyJIpFpeMI2-aarJBxz2cxMfqRGb0FkRmpfPKWo_77yA76vOmlr5NuAPPkFiovJRJNRoeUOubPyl0m0oiJmoL8QDy6HpAza4w94Sz03KuarI_yWAhrpub_MFZscD60cR4TgDgDxkYrBcwl2Tzc_YaJwn3O3xahC6CqPxA7HA5QwQdCdlrD2TNqQJfd=s16000" /></a></div><br /></div></div></div></div><p></p>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-64147410323347915922023-05-10T08:40:00.000+02:002023-05-10T08:40:29.602+02:00Krótko o książkach #3<div style="text-align: justify;">Hejo!</div><div style="text-align: justify;">Wróciłam z majówki i na całe szczęście ten poniedziałek mam nieco luźniejszy. Pobyt w Poznaniu dobrze mi zrobił, ale jeszcze przez kolejne moja głowa odpoczywała, generowała pomysły i nie współpracowała z ciałem, które po prostu chciało coś porobić. Przynajmniej nieco ruszyłam nieco pracę lincencjacką. </div><div style="text-align: justify;">Dziś wpis, który czekał od lutego. Początkowo miały być inne książki, ale nie składało się, aby w pełni o nich napisała. Przez tych kilka dni wolnego przeczytałam pięć książek (okej, dwie tylko dokończyłam) i zaczęłam drugi etap rereadu Riordana, czyli wzięłam się za <i>Zagubionego Herosa</i>. Książki, które tutaj przedstawię to zbieranina książek z ostatnich kilku dni i ostatnich kilku miesięcy, a mimo to czuję, że jeszcze o czymś powinnam napisać. Chyba uwzględnię tę książkę w kolejnym wpisie z tej serii. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiITpfASFUU63Mq6ZUCHGX0MeR-qRWw1_ihtP8MrhqzzhsGMdLPM0GrDD2VlusJn5Bq_j5sPfJSV9eAAUhTRCHYwODdO3gyxeTSMVrHDnglLUwSq_hX97JgsVrXUAyQgw5baoEWtbqgi63PIKlwI3wcOqWKsYlRr-TNYRxF9pTRqrB-zHI9Mo9zZpbC/s4032/IMG_4694%20(1).JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="4032" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiITpfASFUU63Mq6ZUCHGX0MeR-qRWw1_ihtP8MrhqzzhsGMdLPM0GrDD2VlusJn5Bq_j5sPfJSV9eAAUhTRCHYwODdO3gyxeTSMVrHDnglLUwSq_hX97JgsVrXUAyQgw5baoEWtbqgi63PIKlwI3wcOqWKsYlRr-TNYRxF9pTRqrB-zHI9Mo9zZpbC/s16000/IMG_4694%20(1).JPG" /></a></div><h2 style="text-align: justify;">Schematyczny-nieschematyczny romans - Królestwo Mostu Danielle L. Jensen</h2><div style="text-align: justify;">Książka, która zachwyciła mnie już przy pierwszych stronach. Wszystko za sprawą bohaterki, która jest wyróżniającą się postacią. Przede wszystkim jest niezwykle inteligentna i przebiegła. Potrafi zadbać o siebie. Widać, że jest dojrzała, co jest dla miłą odmianą, kiedy głównie czytam książki o nastolatkach. Lara ma dwadzieścia lat i zachowuje się adekwatnie do swojego wieku, i do warunków, w jakich się wychowywała. Księżniczka królestwa, które toczy nieustanną wojnę, szkolona do bycia szpiegiem i zabójcą nie będzie zachowywała się tak jak dwudziestoletnia studentka. </div><div style="text-align: justify;">Ta książka też mi uświadomiła, dlaczego czytam tam mało książek, które nie są młodzieżowe — przez schematyczność romansu. Z <i>Królestwem Mo</i>stu i tak nie jest tak źle, bo akcja dzieje się w innym świecie, ale główny nacisk jest na romans. Akcja nie dzieje się w świecie fantastycznym, ale jest wystarczająco inny, abym nie miała tak mocnego poczucia, że znowu czytam to samo. </div><div style="text-align: justify;">Przez większość historii byłam z niej naprawdę zadowolona i zaciekawiona, jak potoczą się losy bohaterów. Czas, gdy Lara poznała tytułowe królestwo, był dla mnie niesamowicie ciekawy. Wiązało się to z tym, że bohaterka żyła w odosobnieniu, była okłamywana i wreszcie ma szansę dowiedzieć się, jak wygląda świat.</div><div style="text-align: justify;">Bardzo istotna jest tutaj polityka całego świat, w której również Lara jest elementem. Zwykle wątek polityki był dla mnie męczący i najzwykle w świecie mnie nudził. Tutaj jest to bardzo zgrabnie wplecione w fabułę, wątek miłosny i rozterki bohaterów, że wcale tego nie czuć. Jest aspekt, który najbardziej wyróżnia tę książkę wśród innych romansów. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-T1mnRGXPW2a4P8fe7YUI4Vl46Y50So5b-_HwkRACaU0xuJKcRKWHJiD9PbETQgHdyqCxkn7xoUJR3J41aq185zsx9DnSsY52bwG-j0yl2O6sL3WUxYBuaNpqif1Yp5LjakQxnjG0aITKyFuMzz3QbkcivxZ21D5Q79_A-opYEf6TTvSpoLcT02vH/s2048/Projekt%20bez%20nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-T1mnRGXPW2a4P8fe7YUI4Vl46Y50So5b-_HwkRACaU0xuJKcRKWHJiD9PbETQgHdyqCxkn7xoUJR3J41aq185zsx9DnSsY52bwG-j0yl2O6sL3WUxYBuaNpqif1Yp5LjakQxnjG0aITKyFuMzz3QbkcivxZ21D5Q79_A-opYEf6TTvSpoLcT02vH/s16000/Projekt%20bez%20nazwy.png" /></a></div><h2 style="text-align: justify;">Niech to się skończy... - Korona ze złoconych kości Jennifer L. Armentrout</h2><div style="text-align: justify;">Wiedziałam, że to nie będzie rewelacyjna książka, spodziewałam się, że znowu — sporo spoko elementów, które giną w otoczeniu słabego stylu pisania oraz bezsensownych zabiegów fabularnych.</div><div style="text-align: justify;">Pierwsze 150 stron jest napakowane akcją, a jednocześnie to najbardziej frustrująca część tej książki. Autorka chyba upakowała tak wszystko, co jej przyszło do głowy. Zabrakło tutaj jakiejś filtracji pomysłów, że może taki początek to za dużo.</div><div style="text-align: justify;">Później dzieje się mniej i jest naprawdę nudno. Głównie są to rozmowy na temat tego, że w sumie to coś się zmieniło, ale nic nie wiadomo i trzeba się dowiedzieć. Nagle okazuje się, że wszystko ma znaczenie dla fabuły, w tym pamiętnik Willy Collyns. I właściwie dopiero ostatnie 150 stron jest niezłe i ciekawe. Jedna to irytujące, że słabe zabiegi fabularne tworzą na samym końcu coś, co chce się czytać bez ochoty rzucenia książką.</div><div style="text-align: justify;">Nie podoba mi to, co się stało z Poppy. Charakter: brak. Moce: wszystkie. Dosłownie. Autorka uczyniła z niej kogoś, kto może praktycznie wszystko. Jest to, znowu, frustrujace. W kolejnych częściach będzie to nudne. Poza tym Poppy miała być silną postacią kobiecą. W "Krwi i popiele" nie określiłąbym jako takiej postaci, ale miała potencjał. W "Królestwie ciała i ognia" jeszcze jej czegoś brakowało, ale już była zbliżona do tego, jak powinna być silna postać kobieca. Silna postać kobieca to dla mnie postać, która ma świadomość swoich możliwości, nie boi się przekraczać swoich granic. Jest asertywna, jest waleczna i odważna, walczy o to, co uważa za słuszne, kiedy czuje, że warto to zarykuje. Siła jest w niej i płynie z niej. Z kolei Poppy, aby być silną postacią, musiała okazać niemalże wszechmogąca. Jestem na nie. </div><div><div style="text-align: justify;">Pochodzenie Poppy? Jestem na NIE. Bez sensu. Wymagało ono dodania nowej postaci, która nie wiem, co ma na celu. I widać, jak bardzo autorce odmienił się pomysł na pochodzenie, przez co musiała prostować informacje z poprzedniego tomu... Widzę też inne luki fabularne i nieścisłości, które irytują. Nawet nie jestem w stanie mieć teorii na ich obronę, a szkoda, bo coś takiego może być świetnym pretekstem do rozwoju fandomu.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Podsumowując, autorka stworzyła naprawdę rozległy i obszerny świat, z którym sobie nie radzi. Zrobił się bałagan, przez który klimat znany z pierwszej części się zatracił. I, kurcze, szkoda. Mieć tak dobry pomysł, a go tak zmarnować. Jak myślę o tym, że to dopiero trzecia część z planowanych sześciu, to mnie ciarki przechodzą. <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSjPw529yf6OexSm8iB0C0bD7sBuSiY2voOWOBHDsm-aLJNk-aM_9SKPDjdrt5AEX37eUIAVOg6yLjqXkWMmuqzSxRTx8hv4LhYuyKmJ4wNvjX5gtRv1soFW1m-PxGv_yB5Co8i11qmz-rhFh8hK1dM4dLd6T-v8s_-3nPELDNliek_PbroFjyRxa-/s2048/Projekt%20bez%20nazwy%20(3).png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSjPw529yf6OexSm8iB0C0bD7sBuSiY2voOWOBHDsm-aLJNk-aM_9SKPDjdrt5AEX37eUIAVOg6yLjqXkWMmuqzSxRTx8hv4LhYuyKmJ4wNvjX5gtRv1soFW1m-PxGv_yB5Co8i11qmz-rhFh8hK1dM4dLd6T-v8s_-3nPELDNliek_PbroFjyRxa-/s16000/Projekt%20bez%20nazwy%20(3).png" /></a></div></div><h2 style="text-align: justify;">Tego się nie spodziewałam! - Nigdy nie gasną Alexandra Bracken</h2><div style="text-align: justify;">Miałam pewien problem ze wciągnięciem się w tę książkę. Szło mi opornie, mimo że byłam zaciekawiona fabułą. Wydaje mi się, że to kwestia tego, że Ruby była samotna i miała trudność z akceptacją obecnego stanu rzeczy. W pewnym sensie byłą uwięziona, mimo że się dobrowolnie na to zgodziła. Nie przepadam za takim motywem. Dużo bardziej się wciągnęłam, gdy Ruby spotkała swoich poprzednich towarzyszy. </div><div style="text-align: justify;">Co mi się naprawdę tej książce podobało, to zwroty akcji. Było ich kilka i bardzo fajnie wiązały fabułę. Byłam nimi bardzo zaskoczona, a także ich jakością. Przede wszystkim miały sens i za każdym razem zmieniały bieg wydarzeń tak, że nie mogłam wyjść z podziwu, jak autorka to zgrabnie rozegrała. Coś niesamowitego!</div></div><div style="text-align: justify;">W tej części śiat jest wzbogacony o dokładniejsze poznanie funkcjonowania Ligi Dzieci. Nie jest tak strasznie, jak początkowo Ruby myślała, ale również w tej strukturze są problemy i są osoby, które pragną wykorzystać osoby ze zdolnościami psionicznymi. Ruby musi się w tym odnaleźć, ale jednocześnie nie chce się z nikim zaprzyjaźniać i do nikogo zbliżać. Jej emocje są sprzeczne, a często jej działania przeczą myślom i emocjom, co bywa ciężkie, ale nie czułam żadnej frustracji. Myślę, że również jest to kwestia, przez którą gorzej mi się czytało. <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpuAX9wAUfQHuXkH5P2iMw1itBcE8b1LO0tIK2raODnF3VDlqXXBm6j4MDcvTTdipdEQrrePl6hq8-Er29bNTG9c7yDDrvREVbwkD_uNoUGtcG2JUQzTLzeZEX8yFgvx3J8LtkMUZxrw9NL_0xvt-8284ZmnEkoEls4ijy5SGDlK6nP_U23nrZzx-n/s2048/Projekt%20bez%20nazwy%20(1).png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpuAX9wAUfQHuXkH5P2iMw1itBcE8b1LO0tIK2raODnF3VDlqXXBm6j4MDcvTTdipdEQrrePl6hq8-Er29bNTG9c7yDDrvREVbwkD_uNoUGtcG2JUQzTLzeZEX8yFgvx3J8LtkMUZxrw9NL_0xvt-8284ZmnEkoEls4ijy5SGDlK6nP_U23nrZzx-n/s16000/Projekt%20bez%20nazwy%20(1).png" /></a></div></div><div><h2 style="text-align: justify;">Czuć wattpada... - Rodzina Monet Weronika Anna Marczak</h2><div><div style="text-align: justify;">Po tę serię sięgnęłam z przyjaciółki, która czytała ją jeszcze na wattpadzie. Pierwszą część przeczytałam w styczniu i mi się spodobało, mimo że nie czułam, aby to było skierowane do mojej grupy wiekowej. Czytało mi się przyjemnie i z sentymentem, bo bardzo mocno czuć w tej historii, że jest opowiadanie, które zaczęło się w internecie, a te rządzą się swoimi prawami. </div><div style="text-align: justify;">W przypadku "Skarbu" czułam, że to naprawdę dobre czy nawet bardzo dobre opowiadanie, jak na internetowe standardy. Nawet przeszło mi przez myśl, że dobrze. że je wydano. W dużej mierze kierował mną sentyment, bo w gimnazjum dużo czytałam takich opowiadań i to był fajny powrót. Jednak już pierwszy tom <i>Królewny</i> przypomniał mi, jakie są wady takich opowiadań. Przede wszystkim brakuje mi tutaj jakiejś głównej wątku i część wydarzeń wygląda tak, że jest jakiś wątek, ma swój finał, a następnie 2-3 rozdziały, które bym określiła jako "zapchaj-dziury" i pojawia się nowy wątek. Szczególnie końcówka obfituje w takie rozdziały, które są, bo są, ale w sumie nic nie wnoszą. To zdaje egzamin, kiedy publikuje się rozdziałami, ale już w książce to się nie sprawdza. Również idzie za tym, coś co bym nazwała amnezją pisarską - czyli autorka zapomniała, że wprowadziła pewien wątek i logiczne by było, aby była wzmianka o tym, co dalej. Najpierw jest mowa o ślubie za kilka tygodni, a potem przeskok w czasie i tego wydarzenia nie ma. </div><div style="text-align: justify;">W <i>Skarbie</i> pojawiają się również wątki zaburzeń odżywiania oraz żałoby, ale nie są rozwinięte. Z jednej strony ujmuje to głębi i cała warstwa emocjonalna jest uboższa. Jest jeszcze druga strona, czyli to, że są tematy niesamowicie delikatnie i łatwo to spieprzyć. W tym przypadku jest tak napisane, że nie szkodzi, więc uważam to za plus. </div></div><div><div style="text-align: justify;">Co może być szkodliwe to podwójne standardy, z jakimi mamy do czynienia - Bracia Monet mogą wszystko, ale Hailie już nic. Nie zwróciłam na to uwagi w pierwszej części, dopiero po recenzjach ogarnęłam, że faktycznie coś jest nie tak, jeśli chodzi o zachowanie jej braci. W pierwszym tomie zwaliłam to na nadopiekuńczość, ale w drugim tomie sytuacje były bardziej absurdalne i to mnie raziło.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8eOv3N4M69nv-0N6wpu6qjgNaTCJWPM8rWkt-BWvgflDmeWMqf7IBwNVN7JmuZn-2pdFOlBzbs1YVrHFlq41wQnIbxiZXteBI1DAAxl5jeKjfAA4YVhBpnpcJNHaWYFy_kWM4MGJU0olWj4Oy9Azic9mXKhAJrORg9hGcHi466nQ-gLUwtTcgfimv/s2048/Projekt%20bez%20nazwy%20(4).png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8eOv3N4M69nv-0N6wpu6qjgNaTCJWPM8rWkt-BWvgflDmeWMqf7IBwNVN7JmuZn-2pdFOlBzbs1YVrHFlq41wQnIbxiZXteBI1DAAxl5jeKjfAA4YVhBpnpcJNHaWYFy_kWM4MGJU0olWj4Oy9Azic9mXKhAJrORg9hGcHi466nQ-gLUwtTcgfimv/s16000/Projekt%20bez%20nazwy%20(4).png" /></a></div></div><h2>Miłe zaskoczenie — The inheritance games Jenniffer Lynn Barnes</h2><div>Błagam, tłumaczmy tytuły, bo mój mózg odrzuca tytuły po angielsku dłuższe niż 2 słowa. </div><div><div>A tak poważniej, to jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona tą serią. Przeczytałam obydwa wydane w Polsce tomy i uważam, że zrobiłam to w odpowiednim czasie, bo zaraz wychodzi trzecia część.</div><div>Historia zwykłej dziewczyny, która okazuje się spadkobierczynią multimiliardera, którego nigdy w życiu nie widziała na oczy. Z recenzji, które czytałam, zrozumiałam, że Avery musi konkurować o spadek z czwórką wnuków i spadek otrzyma ten, kto rozwiąże wszystkie zagadki pozostawione przez dziadka.</div></div><div>Zagadki są, a i owszem, ale zupełnie inaczej to wygląda. Po pierwsze nie ma tutaj konkurencji o spadek. Po drugie jego to tak ciekawie i nieoczywista zagadka, że pomysł mi się podoba. To będzie jedna z książek, w których przesada i nierealność w rzeczywistości nadaje uroku, bo przecież, jaki multimiliarder wydziedziczy swoją rodzinę i zapisze wszystko obcej osobie? </div><div>W tej książce przede wszystkim należy docenić relacje pomiędzy bohaterami i ich kreację. Przede wszystkim mamy Avery, która jest naprawdę fajną, główną bohaterką. W żadnym momencie nie czułam jakiejś większej irytacji na nią. Nie jest przyzwyczajona do nowej sytuacji, a jednocześnie zachowuje się maksymalnie normalnie i nie strzeliła jej woda sodowa do głowy. Uczy się, jak ma zachowywać się w nowych dla niej sytuacjach i ogólnie w towarzystwie, które wcześniej by na nią uwagi nie zwróciło. </div><div>Bracia Hawthorne są super! Przede wszystkim każdy jest zupełnie inny, ma inne priorytety i inaczej okazuje emocje. Kontrastują ze sobą, co naprawdę urozmaica i prowadzi do zabawnych sytuacji. </div><div>Ważną częścią tej historii są tajemnice rodzinne, które bohaterowie mają do odkrycia. To było dla mnie bardzo wciągające, a całe śledztwo kojarzyło mi się z <i>Nieodgadnionym</i>, mimo że nie jest to kryminał. </div><div>Trzecia część mnie ciekawi i napawa niepokojem. Przede wszystkim — główna tajemnica została rozwiązana, więc po to wszystko? Ale z drugiej warunki testamentu i wymagania, a przecież tyle się jeszcze może wydarzyć! <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxEgKsWUSo5lxGA3pZ9d2j4iKrft4rF59fAeNri4M6_pti_dj7nurZn7sShcQU0PEwyRFtZnzcBq6Mb0vq9lCBu03PTxQKK6iKV04xtMMsYwdEsnsBy8ovOFHDvC8pSWVV6YBq356Mn3PLJlDuSoZlqGZVVvK9pDBXxGdN1yzWZn8RT2eAtVkrEFLp/s2048/Projekt%20bez%20nazwy%20(2).png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxEgKsWUSo5lxGA3pZ9d2j4iKrft4rF59fAeNri4M6_pti_dj7nurZn7sShcQU0PEwyRFtZnzcBq6Mb0vq9lCBu03PTxQKK6iKV04xtMMsYwdEsnsBy8ovOFHDvC8pSWVV6YBq356Mn3PLJlDuSoZlqGZVVvK9pDBXxGdN1yzWZn8RT2eAtVkrEFLp/s16000/Projekt%20bez%20nazwy%20(2).png" /></a></div></div><h2>Brakuje dobrych słów — Cieszę się, że moja mama umarła Jennette McCurdy</h2><div>Wiedziałam, że książka Jennette McCurdy musi znaleźć, czy to na blogu, czy na Instagramie. Jest to książka, o której nie sposób nie napisać po przeczytaniu, bo o niej powinno się dowiedzieć, jak najwięcej osób. Jednocześnie jest to książka, o której trudno znaleźć dobre słowa, żeby mówić. Ale trzeba jakoś to zrobić. </div><div>Autorkę kojarzyłam z seriali <i>iCarli</i> i <i>Sam i Cat</i>, ale nie są to seriale mojego dzieciństwa. Nickelodeon zaczął u mnie lecieć, gdy byłam nastolatką i moje siostry to oglądały, a ja patrzyłam się na to, co leci i jedyne co myślałam, że jaki to głupie seriale. W ostatnich latach natknęłam się i trochę zainteresowałam tematem różnych form przemocy, jakie występowały w Nickelodeon, w tym tych dwóch wyżej wymienionych. Tylko czytanie o tym, a czytanie przeżyć osoby, która to przeżyła to, co innego. Chociaż nie o tym jest ta książka, to myślę, że będzie czas na rozliczenie się aktorki z tym, co się działo za kulisami.</div><div>Jennette McCurdy w swojej książka skupia się przede wszystkim na relacji z matką, chociaż i jej role jako gwiazdy seriali dziecięcych też się przewijają. Opisy pierwszych lat życia aktorki oraz jej pierwszych castingów wprawiały mnie w przerażenie — na barkach kilkuletniej dziewczynki było utrzymanie rodzinie oraz uszczęśliwianie matki. Później przerażenie przeszło szok — jak matka może tak traktować własne dziecko? Dlaczego ona jeszcze jej to robi? Dlaczego ona w ogóle to robi? Ostatecznie, już w opisach przeżyć po śmierci matki, przyszło niedowierzanie, chociaż to nieodpowiednie słowo. To było pragnienie, aby to, co czytam, nie było prawdziwe. Aby to po prostu była fikcja, bo żaden człowiek nie powinien znosić tyle cierpienia w swoim życiu. </div><div>Książka porusza, wzrusza i wyciska łzy w różnych momentach. Powiedziałabym, że ja nawet płakałam dość losowo — po prostu jak się nazbierało, to płakałam. Jak jakaś konkretna scena mnie przeraziła, to płakałam. Jednocześnie nie byłam w stanie tej książki odłożyć i czytałam. Zresztą płaczę i teraz, pisząc tę recenzję, bo jest mi najzwyklejszy w świecie szkoda Jennette — dziewczyny, która straciła dzieciństwo, okres dojrzewania i późniejsza lata, a mogła żyć normalnie.</div></div></div>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-8757671559540942281.post-15736990577598454972023-04-26T20:46:00.002+02:002023-05-04T10:06:52.924+02:00Syndrom drugiego tomu? - recenzja "This wicked fate. Przeklęte przeznaczenie" Kalynn Bayron<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUZNJ9obeJA7Jri15qcswpFTLStyq0sipWV28XqRF2fWnasDVyMwkTOFobKp5_lu15NcwPMra-HrK8n4ui3Smx6NVC7w3LmeQX23cWT95Tp7ZADZjrEXtN9YHHHplKtJlYVOK2XTQ5bxWXKux-IA2s07mkA9ZIXAN4I1EbbaB-xW2AYFBOWpT3XuYu/s4032/IMG_5346.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4032" data-original-width="3024" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUZNJ9obeJA7Jri15qcswpFTLStyq0sipWV28XqRF2fWnasDVyMwkTOFobKp5_lu15NcwPMra-HrK8n4ui3Smx6NVC7w3LmeQX23cWT95Tp7ZADZjrEXtN9YHHHplKtJlYVOK2XTQ5bxWXKux-IA2s07mkA9ZIXAN4I1EbbaB-xW2AYFBOWpT3XuYu/s16000/IMG_5346.JPG" /></a></div><div style="text-align: justify;">Hejo!</div><div style="text-align: justify;">Powiem szczerze, że miałam naprawdę intensywny miesiąc, ale jestem bardzo zadowolona. Przede wszystkim łączenie aktywności na blogu i studiów - wyszło świetnie. Dawno nie miałam takiej regularności, ale również mam sama z siebie dużo radości z pisania i dyskusji z Wami. Teraz pewnie będzie tydzień bez wpisu, chyba że uda mi się napisać wpis z serii "Krótko o..." i zaplanować, bo majówkę spędzam w Poznaniu. Na pewno będą zdjęcia!</div><div style="text-align: justify;">W styczniu dodałam recenzję <i><a href="https://myslizglowywylatujace.blogspot.com/2023/01/poznaj-magie-roslin-recenzja-kalynn.html">This poison heart. Zatrute serce</a></i>, które mnie zachwyciło. Klimat tej części był niesamowity i kojarzył mi się z <i>Wednesday</i>. </div><p></p><p style="text-align: justify;">[Materiał reklamowy - współpraca z <a href="https://www.instagram.com/moondrive.books/" target="_blank">Moondrive</a>]</p><p style="text-align: justify;"><b>Tytuł:</b> This wicked fate. Przeklęte przeznaczenie<br /><b>Seria</b>: This poison heart #2<br /><b>Autorka:</b> Kalynn Bayron<br /><b>Tłumaczka:</b> Alka Konieczka<br /><b>Strony</b>: 318 <br /><b>Moja ocena:</b> 7,5</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Ogólnie ubolewam nad tym, że <i>This poison heart</i> jest jeszcze tak mało znane, przynajmniej sugerując się LubimyCzytać. Chociaż młodzież teraz woli używać GoodReads, to może też dlatego. Pierwsza część mnie naprawdę mocno zachwyciła i uważam, że to jest jedna z lepszych młodzieżówek, jakie ostatnio wyszły. Tak mi się spodobała, że wcisnęłam ją siostrze do czytania, ale chyba zrobi to dopiero w wakacje, bo ma swoje książki. <br />Bardzo nie mogłam się doczekać drugiej części tej historii i miałam do niej duże oczekiwania. Moment, w którym pierwszy raz zobaczyłam grzbiet tej książki, mnie zaniepokoił — druga część jest cieńsza i krótsza, a moje oczekiwania ogromne.</p><h2 style="text-align: justify;">Oczekiwania vs. rzeczywistość </h2><p></p><div style="text-align: justify;">Jedną z pierwszych rzeczy, jakie chcę w tej recenzji poruszyć, są moje oczekiwania. Tak będzie uczciwie, bo miałam bardzo silne oczekiwania względem tej książki i jej fabułę wyobrażałam sobie zupełnie inaczej. </div><div style="text-align: justify;">Przede wszystkim sądziłam, że Briseis musi odszukać jeszcze cztery części serca Apsyrtosa, skoro już dwie ma, przez co również logiczne było dla mnie, że znacznie więcej będzie tutaj podróży. Ogólnie jeśli miałabym zobrazować jakąś książką, to spodziewałam się czegoś podobnego do drugiej części przygód Percy'ego Jacksona, <i>Morze Potworów</i>. Oczekiwałam, że bohaterowie wyruszą w podróż, jak najszybciej, czyli w ciągu pierwszych 50 stron książki, w nie całe cztery zwiedzą sporą część świata, szukając pozostałych części serca. Co się okazało? Do odnalezienia pozostała tylko jedna część serca Apsyrtosa, która znajduje się na zaginionej wyspie Ajai. Większość książki to są przygotowania do wyprawy, a dopiero druga połowa to te właściwe poszukiwania. </div><p></p><p style="text-align: justify;">Trochę wpłynęło to na mój odbiór, bo oczekiwałam znacznie więcej akcji, a tutaj było dość spokojnie. Jednak można było się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy i szczegółów dla historii. Również postaci epizodyczne, które się pojawiają w tej części, niesamowicie wzbogacają historię. Czytelnik ma szansę poznać wiele ciekawych szczegółów i innych obraz mitologii. Nie jestem pewna na tyle, ile autorka bawiła się mitologią i dostosowała ją do potrzeb swojej powieści, ale niemniej jest to bardzo ciekawe. Nie mam wystarczającej wiedzy, aby móc to weryfikować, ale też nie widzę sensu w tym, bo targetem są nastolatkowie i nie każdy </p><h2 style="text-align: justify;">Znane schematy w nowym wydaniu </h2><p style="text-align: justify;">Moje skojarzenie z <i>Morzem potworów</i> nasunęło mi tutaj jeszcze jeden wniosek, który moim zdaniem jest pozytywny. <i>Przeklęte przeznaczenie</i> wykorzystuje popularne schematy, ale jednak wnosi coś świeżego. </p><p></p><div style="text-align: justify;">Przede wszystkim motyw podróży związanej z mitologią. Mamy przedstawione w miarę dokładnie szczegóły przygotowań, ale bez zbędnych i nudnych szczegółów. Widać, że zależy im na przygotowaniu merytorycznym i gotowości na niemalże każdą okazję. Starają się wszystko zorganizować maksymalnie legalnie, aby to wyszło. Rzadko kiedy w książkach dla młodzieży jest tak dobrze opisane. Bohaterki przygotowywały się przede wszystkim merytorycznie, musiały odnaleźć wyspę, a do tego prowadziły wskazówki z mitologii, które były zupełnie zapomniane. Co więcej, okazało się, że część bohaterek z rodziny Colchis miało jakieś informacje na ten temat, ale były błędne i trzeba było je korygować. </div><div style="text-align: justify;">Innym znanym schematy jest śmiertelna nastolatka w relacji romantycznej z osobą o nadnaturalnych zdolnościach, która ma kilkaset lat i jest nieśmiertelna. Bardzo dobrze to znamy ze <i>Zmierzchu </i> czy <i>Krwi i popiołu</i>. Tutaj jest to o tyle świeże, że jest to romans dwóch dziewczyn. Co mi się tutaj podoba to to, że Marie zachowuje się jak zwykła, nieco zbuntowana, ale zwyczajna nastolatka. Jedyne co ją odróżnia to większa skłonność do zamartwiania się, która wynika z jej doświadczenia życiowego i doznanych strat przez tyle. W przeciwieństwie do wcześniejszych przytoczonych przeze mnie relacji nie zauważyłam tutaj żadnych toksycznych zachowań, jakie mogą się pojawiać w takich sytuacjach (Edward i jego chorobliwa troskliwość czy właśnie Hawke).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p></p><h2 style="text-align: justify;">Mniej emocji </h2><p style="text-align: justify;">Kwestia emocji jest bardzo subiektywna. Ja mam poczucie, że warstwa emocjonalna w tej części wypada słabiej niż pierwszym tomie. Nie wzbudziła we mnie aż tylu emocji. Czytałam z ciekawością, ale dopiero samą końcówkę chłonęłam z zapartym tchem i nie mogłam się oderwać. Być może to kwestia tego, że nie miałam czasu na czytanie i czytałam tę książkę w niewielkich fragmentach z dość długimi przerwami. </p><p></p><div style="text-align: justify;"><br /></div><b><div style="text-align: justify;"><b>[Uwaga w poniższym akapicie znajduje się spoiler do pierwszej części, pod zdjęciem dalsza część bez spoilerów]</b></div></b><p></p><p></p><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wątek śmierci matki głównej bohaterki nie wzbudzał aż tak wielu emocji. Z jednej strony to rozumiem, bo skoro Bri dążyła do odzyskania Mamy, to etap żałoby jeszcze nie mógł nadejść — wciąż wierzyła, że ją odzyska. Zabrakło mi tutaj większej ilości scen z Mo i wzajemnego wsparcia. W końcu jedną z rzeczy, za które tak pokochałam tę serię, to właśnie te ciepłe relacje matek z córką. Dużo większa uwaga była skierowana relację Briseis z Circe, czyli siostrą biologicznej mamy dziewczyny. Jest to relacja z początku dość dziwna, nieco formalna — nic dziwnego, skoro Circe powinna nie żyć. Mimo tego jest ona opisana ciekawie, obie bohaterki przełamują lody i chcą się poznać. Jednocześnie dbając o zrozpaczoną Mo, co uważam za bardzo dobre. </div><p></p><p style="text-align: justify;"><b>[Koniec spoileru]</b> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoGOdod0MAW_A2-KW2ixiu7nm3smS6pvtkzVDPctDLDK-Ig-Eq-tEAr8HedT9r1GeIEZ8QDMTIHwEBAfsdCvhE-Ue8HVC9py8I_BVXWWzOV_zbIvU6FuObXb6oDWY0_uy_rgQOF5UKAeo5_Sg5sXmqINBXCWP0vkc_Arm2J4E0qMUWxoWrGPsfMu29/s4032/IMG_5339.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4032" data-original-width="3024" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoGOdod0MAW_A2-KW2ixiu7nm3smS6pvtkzVDPctDLDK-Ig-Eq-tEAr8HedT9r1GeIEZ8QDMTIHwEBAfsdCvhE-Ue8HVC9py8I_BVXWWzOV_zbIvU6FuObXb6oDWY0_uy_rgQOF5UKAeo5_Sg5sXmqINBXCWP0vkc_Arm2J4E0qMUWxoWrGPsfMu29/s16000/IMG_5339.JPG" /></a></div><h2 style="text-align: justify;">Za mało stron, aby docenić bohaterów</h2><p></p><div style="text-align: justify;">To punkt tej recenzji, o którym najciężej jest mi pisać. Poprzednio bohaterów poznawało się przez ich relacje, a relacje Bri i jej mam są pełne ciepła i wzajemnie miłości. Nowe przyjaźnie Bri uskrzydlają ją i pozwalają się otworzyć na innych, ale też na swoją moc. Tych ważniejszych bohaterów jest sześcioro i przy niecałych 400 stronach to zdało egzamin. Można było ich poznać, polubić i docenić. </div><div style="text-align: justify;">W tej części pozostaje kilku starych bohaterów, ale dochodzą dwie nowe postaci oraz jedna wysuwa się na pierwszy plan. Jednak mimo mniejszego znaczenia części postaci z poprzedniego tomu, to jednak czuć, że się zrobiło tłoczno. Ta część ma 320 stron i czuję, że ta długość sprawiła, że bohaterzy zostali zaniedbani. Jak myślę o postaciach, które dopiero teraz poznajemy — Circe, Persephone i właściwie Nyx, która tutaj odgrywa większą rolę, to ich kreacja jest okej. Jest to wystarczające, zaciekawia czytelnika i nie czuć niedosytu. Jednak starzy bohaterowie na tym ucierpieli. Przede wszystkim Bri i jej mamy — w tej sytuacji można było przedstawić więcej rzeczy związanych, które ukazywałyby siłę i moc ich relacji. </div><div style="text-align: justify;">Czuję też, że Bri w tej części była bardziej obserwatorem. To też nie jest coś, do czego jestem przyzwyczajona. Jej rola była istotna w wyprawie i koniec końców bez nie można było tego osiągnąć, ale to nie ona byłą mózgiem tej wyprawy. Brała udział w rozmowach, a w planowaniu, ale tak właściwie nie ona decydowała i bardziej właśnie była szarym członkiem. Również jest to nietypowe, aby głównej bohater nie był przywódcą, jednak jest to logiczne w tej sytuacji. Bri jest najmłodsza, a większość członków wyprawy jest nieśmiertelna. Ciekawi mnie, czy to jest nowy trend, gdzie główna bohaterka, to nie superbohaterka, która sama sobie radzi ze wszystkim, ale osoba, która wie, z czym sobie poradzi. </div><p></p><p style="text-align: justify;"><i>This wicked fate. Przeklęte przeznaczenie</i> to bardzo dobra kontynuacja, chociaż wyczuwam w niej syndrom drugiego tomu. Miałam do niej inne oczekiwania, ale nie czuję się w żaden sposób zawiedziona. Ilość ciekawostek i nawiązań mitologicznych mnie zadowoliła, ale to jest kolejna książka, która jest dla mnie za krótka. Chciałabym, aby poszczególne etapy podróży poza przygotowaniem do niej były bardziej opisane, a zwłaszcza wydarzenia z wyspy. Jednak mam cały czas na uwadze, że jest to książka skierowana do młodzieży, skąd mogą wynikać te bardziej ogólne opisy. W porównaniu do pierwszej części wypada w moich oczach nieco gorzej. Widzę, że parę rzeczy mogłoby być bardziej rozwiniętych, co wywołałoby we mnie więcej emocji.</p><p style="text-align: justify;">Jeśli chodzi o całą serię, to niezmiernie ją polecam. Moje ocena jednak wynika z tego, że miałam dość mocne oczekiwania względem tej części i jakieś wyobrażenie, ale także z tego, że jednak jest nieco dojrzalszym czytelnik, niż byłam. Akurat ta dojrzałość czytelnicza to sprawa dla mnie dość świeża i wydaje mi się, że to się nagle zarysowało w ciągu ostatnich tygodni. Z pewnością nastolatki powinny sprawdzić na sobie, czy im się ta seria spodoba.</p>Kasia - Myśli z Głowy Wylatującehttp://www.blogger.com/profile/10978083620915229158noreply@blogger.com8