Hej!
Czerwiec zaczynam naprawdę dobrze. :D Mam nadzieję, że cały ten będzie dość podobny do tego niecałego tygodnia. Dwa dość spontaniczne wypady za mną, ogarniane się w domu wychodzi. "Bullet book" doszedł, więc powoli go uzupełniam, tylko nie mam jeszcze do końca pomysłu na niego. Jest to jeden z tych gotowych BuYo. Na początek wydaje mi się w sam raz, bo wątpię, żebym miała cierpliwość do tworzenia własnych ozdób, chociaż brakuje mi tam kilku rzeczy np. miejsca na tworzenie kół czasu  i jest parę rzeczy, z których na pewno nie będę korzystać. To chyba nie będzie jakimś wielkim problemem, bo pewnie wykorzystam je w inny sposób, ale jeszcze nie mam pomysłu w jaki. O rany... Sama się podziwiam za te długie zdania, ale, niestety, tak wyglądają moje myśli. Tu coś wtrącę, tam podejdę z innej strony, bo nagle dostrzegam coś innego. 
I z tym pozytywnym akcentem, przechodzi do tematu posta, który będzie mniej pozytywny. Trochę więcej frustracji, czyli bohaterki książkowe, które najbardziej mnie irytowały. Tak sobie myślę, że chyba dużo więcej jest postaci płci żeńskiej, które są tak wkurzające, że zapadły mi w pamięć. Teraz przychodzi mi tylko dwóch bohaterów, którzy mnie tak strasznie irytowali, ale u obu jest to bardziej sposób w jaki zostali stworzenie, a nie samo zachowanie. W sumie ich zachowanie też jest tworzone przez kogoś. Już przestaję się plątać i przechodzę do głównego tematu. 


1. Mare z "Czerwonej Królowej" 


Nie wiem, jak uważnie mnie czytacie, ale o mojej niechęci do tej bohaterki wspominałam już parę razy. Odświeżanie "Czerwonej Królowej" dało mi kolejne powody, żeby jej nie lubić. 
Zacznę od tych pierwszych. Nie znoszę, gdy postacie zachowują irracjonalnie, szczególnie gdy mają walczyć na froncie, w wojsku. Ich decyzje nie dotyczą tylko ich samych, ale też mają wpływ na innych. Niestety Mare jest taka. Za wszelką cenę chcę uratować wszystkich, że działa samowolnie, nie myśli nad konsekwencjami ani nie zależy jej na własnym życiu. Do tego ciągłe powtarzanie "Nie można nikomu ufać" i zachowanie zupełnie odwrotne, ufa najmocniej Calowi. 
Czytając tę książkę miesiąc zauważyłam, że Mare jest pełna nienawiści. Strasznie mnie to irytuje, bo przez kierowanie się tak negatywnym uczuciem, dziewczyna nie zachowuje się logiczne. Oprócz tego jest arogancka. Szczególnie gdy trafia na dwór królewski. Plebs powinien być choć trochę wystraszony, a nie arogancki względem władcy, który mógłby ją podpalić w ciągu jednej sekundy. 

2. Ryiah z "Czarnego Maga"


Ry jest jedyną bohaterką, którą lubię, mimo że tak działała mi na nerwy w "Adeptce". W pierwszej części była naprawdę fajna, mimo że czasem zbyt uparta. Za całe zło świata obwiniała Darrena i była wobec niego niewdzięczna, ale potem okazuje się, że jest w nim zakochana! Ich relacja jest dla mnie bez sensu, to jeden z najgorszych wątków miłosnych, jakie znam. Przez obie części stara się pokazać, że pasuje do tej szkoły i zasługuje, aby być Magiem Bojowym, ale w "Adeptce"  robi to na siłę, przez co działa lekkomyślne, czego po prostu nie znoszę. Mniej więcej podobnie jak w przypadku Mare, tylko ona robi to z innych pobudek.

3. Layken z "Pułapki Uczuć"


Kolejna bohaterka, która zachowuje się nielogiczne. Czytając tę powieść miałam wrażenie, że ona  w ogóle nie myśli. Jej zachowanie było czasami wręcz dziecinne i bardzo irracjonalne. Jakby się zastanowiła parę razy i postąpiła inaczej w pewnych sytuacjach, mogłabym ja polubić. To nie tak, że się nie zastanawiała, gdy to robiła zwykle zaczynało się od słów "Dlaczego Will znowu ma rację?". Aż trudno uwierzyć, że działając tak irracjonalnie i impulsywnie, kierowała się rozumiem. Naprawdę, to się działo jednocześnie. Do tego jeszcze w "Nieprzekraczalnej granicy" wyciągała pochopne wnioski, nie dając Willowi dojść do słowa, wściekła się i była gotowa zerwać. To było bez sensu.


4. Leah z "Mimo moich win"


Wreszcie bohaterka, której nie cierpię, wkurza mnie, bo po prostu jest sobą. Jej działania są zaplanowane, ale to urodzona intrygantka, której nienawidzę przez całą serię Tarryn Fisher. Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie to jedna z tych, które po prostu się nie lubi. Leah nie liczy się z innymi, pragnie tylko własnych korzyści i dąży do wszystkiego po trupach do celu. Ma być po jej myśli, musi mieć co chce, bo tak ma być i tyle. Innej opcji nie ma, a ona potrafi się uciec do naprawdę niemoralnych zagrywek, czasem nawet i nielegalnych, nawet jeśli chodzi o drugiego człowieka.  W "Mimo twoich łez" dało radę ją zrozumieć, ale im bliżej końca, tym bliżej ją poznajemy i okazuje się całkowicie bezwzględna, nie ma żadnych skrupułów.


5. Łucja z "Prostego układu"


Tutaj nie powiem pewnie zbyt wiele, bo jest najpłytsza ze wszystkich postaci, które tutaj przedstawię. Przede wszystkim to bohaterka bez przeszłości, która żyje tylko tu i teraz, ale zdarza jej się rozpamiętywać przeszłość. To nie jest w niej tak irytujące. Może tylko fakt, że nie wiemy dokładnie, co się w tej przeszłości zdarzyło. Drażniło mnie to, że myślała narządami rozrodczymi, więc mózg był wyłączony i rozum nie miał wiele do gadania. Już wolałabym, żeby się kierowała sercem, a nie macicą. Szczególnie jest pod jej władzą, gdy tylko pojawia się Dymitr. Naprawdę! Przez to też zachowuje się nieracjonalnie i sprzecznie z tym, co postanawia. Jej sposób myślenia a zachowanie to dwie różne rzeczy, które nie mają ze sobą nic wspólnego.


6. Gin z "Tylko Ciebie chcę"


Odkąd obejrzałam"Trzy metry nad niebem" jestem #teamBabi.  Nie myślcie, że jest to jedynym powodem, dla którego nie lubię Gin, jest to że Step/Hache przez nią jest z Babi. To nie tak... O ile w filmie tylko nie lubię Gin, bo nie podoba mi się jej postać i zachowanie. Po prostu tyle, to w książce jest nie cierpię. Strasznie mnie irytuje tym, że zachowuje się jak psychopatka. W hiszpańskiej ekranizacji jej zachowanie to nic, tam nie zostało to tak dobrze odzwierciedlone, ale w książce laska ma chyba obsesję. Śledzi go przez długi czas, a kiedy wyjechał, (!) zaprzyjaźnia się z kimś z jego bliskiego otoczenia, aby dowiedzieć się o nim więcej i zbliżyć się do niego. Irytuje mnie to, że jest tak nienormalna.


7. Holly z "PS Kocham Cię"


Umieszczanie tej bohaterki jest dość spontaniczne. Przypomniałam sobie w ostatniej chwili, co mnie w  niej wkurzało i dlaczego. Irytuje mnie to, jak Holly jest uzależniona od swojego zmarłego męża. Rozumiem,  że po  śmierci jest ciężko, jest załamana i zrozpaczona, ale powinna do siebie dochodzić we własnym tempie. Po prostu zmarły wyznacza jej rytm życia i to mnie wkurza, że ona nie robi nic sama z siebie. Niby romantycznie, siła miłości i te sprawy, ale gdzie jest siła tej bohaterki?
Każda z powyższych bohaterek jest sobą, nawet jeśli są płytkie i nierozbudowane, to Holly jest nijaka. Jest jak dziecko, które trzeba cały czas za rękę prowadzić. Czasem ma też dziecinne zachowania.

RECENZJA "PS Kocham Cię"

Też irytuje Was, któraś z tych bohaterek? Czy wręcz przeciwnie?

8 komentarzy:

  1. Zgadzam się co do Mare i Leah. Aż się sobie dziwię, że kiedyś lubiłam Mare bo teraz to jest dla mnie nie pojęte. Co do Mimo moich win to mnie akurat wszyscy bohaterowie wkurzali, a sama książka była dla mnie beznadzieja. Reszty nie czytałam, więc się nie wypowiem.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się bardzo podobały te intrygi, kłamstwa. Dla mnie było to bardzo dobrze zrobione, ale wiem, że nie jest to książka dla wszystkich.
      Ja tak samo. Po ponownym przeczytaniu dostrzegam jeszcze więcej jej wad Mare.

      Usuń
  2. Zgadzam się do Mare. Ona też mnie irytowała. Jej niektóre czyny były takie głupie. Nie raz bym jej przywalila gdybym mogła. Próbowałam sobie przypomnieć kto jeszcze mnie tak bardzo irytował ale chyba tylko ona. Bo resztę jakoś znioslam :)
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj pierwsze miejsce jest naprawdę pierwszym miejscem. :D Ona jest najgorsza ze wszystkich. :D

      Usuń
  3. Cieżko mi się wypowiedzieć, bo niestety żadnej książki nie czytałam więc 'nie znam' bohaterów. Jak nadrobie, doczytam to tu wrócę i sprawdzę czy moja opinia i odczucia pokrywają się z Twoimi ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jakoś większej uwagi na zachowanie Mare nie zwracałam. Czytając książkę denerwowała mnie przy niektórych fragmentach, ale dało się wytrzymać. Każdy ma swoje wady i zalety. Bardzo fajny i pomysłowy post.
    https://matiime.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zaczęła tak bardziej przy drugim tomie, że aż miałam rzucić książkę w kąt.

      Usuń

Podoba Ci się post? Daj znać w komentarzu!
Chcesz więcej? Zaobserwuj!
Bardzo dziękuję!